Skocz do zawartości
Nerwica.com

Julek

Użytkownik
  • Postów

    33
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Julek

  1. Julek

    Molestowanie?

    yoyo najtrafniej to ująłeś
  2. Julek

    Mały turniej

    udało mi sie dojsc do 16 lvl http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/793aa931f334e14a.html
  3. Julek

    Molestowanie?

    podkreślam, ze nie ja tylko mój dobry znajomy. Po co?Mówil ze ciekawosc.
  4. Julek

    Molestowanie?

    Witam. Mam pewien dylemat i chciałbym poradzić się Was o pomoc. Ostatnio poszedlem razem ze swoim wieloletnim znajomym na piwko i wiadomo, atmosfera się troche rozluźnila, a my zaczeslismy rozmawać o rzeczach, ktorych wstydzimy się najbardziej. Po kilku przykladach znajomy opowiada: Jak miałem 17 lat, miało miejsce pewne zajście, którego żałuje. Mianowicie rozmawiałem sobie z moją kuzynką, zaczelismy żartować i śmiać się (miała 5 lat) i przypomniało się mi, jak kiedyś mój wujek (jej ojciec) w zartach mowil do niej "pokaż siuśkę". Ja to podłapałem i też zażartowałem prosząc "pokaż siuśkę" (przepraszam jak ten tekst kogoś obrzydzi, ale chcę przekazać jak najbardziej odczucia jakie mialem gdy tego sluchalem) ona pokiwala przecąco głową, ja poprosiłem raz jeszcze i tak kilka razy, bez zadnego krzyku czy groźb. Przeszła mi myśl, że chciałbym to zobaczyć, ciekawość jak to wygląda. Ona ściągneła spodnie, a ja chciałęm się dowiedzieć więcej i dotknalem ją "tam" delikatnie palcem, to było muśnięcie, po czym kazałem jej założyć spodnie i nikomu nie pokazywać..... "siuśki". Powiedzie czy uważacie, że było to molestowanie czy czysta głupota mojego znajomego? Dodam, że nigdy więcej coś takiego nie miało miejsca, on dorósł i z tego co mówił dręczy go to co się stało. Powiedzcie czy powinienem utrzymywać z nim kontakt?
  5. Julek

    Depresja a WOJSKO....

    Witam Byłem tydzień temu pierwszy raz u psychologa stwierdził u mnie m.in. depresje oraz nerwice charakteru... Dostałem Alvente oraz Lerivon. Jak na razie przyniosły mi ulgę, ale czuję, że mój stan na tym etapie przestał się polepszać. Proszę o opinię jeśli, ktoś stosował te leki. I jeszcze jedno pytanie. Jaką mam szansę, że przy następnej wizycie ( za ok. miesiąc) dostanę papierek który zwolni mnie z obowiązku odbycia służby wojskowej. Bardzo mi na tym zależy, bo wiem, że nie dam sobie tam rady psychicznie. pozdrawiam.
  6. Dzień dzisiaj spokojnie sobie przepłynął :) W pracy spokoj, dzień spędziłęm właściwie tylko na grze w szachy nerwy w stanie uśpienia
  7. Dziękuje. Uspokoiliście mnie:)
  8. Jaka jest tematyka tej książki? [ Dodano: Dzisiaj o godz. 6:23 pm ] Racja, jeśli mowa o samej depresji to fakt, jest to niebezpieczne. Bardzo mądry tekst. Ja Jednak chciałem zwrócić bardziej uwage na to, w jakis sposob depresja, a zarazem cierpienie powodują zachowania, walkę umyslu o jako taki emocjonalny "poziom" życia. A może chodzi tutaj o równowagę? BO szczerze mówiąc, gdy patrze w przeszłość na lata smutku to z drugiej strony widze wiele niesamowitych rzeczy które poznałem i z których poznania jestem dumny, ale jednak na tle tych wszystkich niespełnionych nadziei czy marzeń, te obrazy się równoważą.
  9. Ja myśle, że tak naprawde ludzie,którzy zmagają się z nerwicą długi czas, męcząc się każdego dnia i walcząc z tym dziadostwem jak mogą, zapewne nie czują sie rozaumiani kiedy ktoś twierdzi, że ich choroba to pikuś. Kazdy wie, że deprecha to nie błachy problem. Gdyby to było coś łątwego do rozwiazania, nie wiem czy istniałoby takie forum. Nerwica czy depresja to chyba nasze najbardziej czułe punkty i jeśli ktoś upraszcza te sprawy to raczej nie wywołuje to korzyści. Jednakże dorota574 starała się pomóc swym rozmówcom. :)
  10. Julek

    ...

    Osobiście sex to dla mnie fantastyczna sprawa. Z tym, że tak jak napisała bethi: "smakuje lepiej kiedy się go szanuje". Zgadzam się całkowicie. Jesli, korzysta z okazji i notorycznie zaspokaja swoje rządzę na dyskotekach itp. to tak naprawde traci.
  11. Powiem Ci, że to jest bardzo ciekawy punk widzenia. Depresje mam od wczesnej młodości, od czasu kiedy czując się fatalnie i nie wiedzac dlaczego tak jest zastanawiałem jak tu spojrzeć na świat, żeby wydał on się trochę "delikatniejszy". Zacząłem zauważać mase rzeczy, któych wczesniej nigdy pewnie bym nie dostrzegł. Pod Wplywem depresji wysostrzyly mi sie takie odczucia jak. m.in. wspolczucie do innych, cierpiących, konieczność doszukiwania się w zwykłych prostych rzeczach czegoś co wzbudzi nadzieje i doda choć troche sił na kilka dalszych kroków, a wszystko dostrzegane przez oczy splątane smutkiem i rozumiane przez serce złaknione dobra i miłości...i mimo tego, że czułem się jak żywy trup to jednak w moim umyśle wciąż był szlachetne myśli, a smutek sam w sobie nie jest złym uczuciem, więc przepełniał mnie pewnego rodzaju spokój, stagnacja. Ten okres mojego życia dał mi bardzo wiele, ale też bardzo dużo zabrał. słyszałem gdzies taką historyjkę, która bardzo mi sie spodobala: Pewien mężczyzna przez całe swoje dzieciństwo oraz młodość cierpiał. Czekał, aż skonczy się okres burz w jego życiu i nadejdą chwile szczęścia. Wciaż jednak cierpiąc i będąc doświadczanym i głeboko raniony w swym żuciu postrzegał świat ostrozniej bacznie mu się przygladał i rozmyślał nad tym dlaczego tam musi być i co kieruje jego losem w ten sposob, dochodził do wielu różnych mądrych wniosków. Nadszeł w końcu czas szczęscia i po kolejnych kilku spędzonych latach w sposob jaki sobie wymarzył stwierdził, że są one nic nie warte, bo niczego się w tym czasie nie nauczył. Mimo tego, że cierpimy to bardzo wiele poznajemy. Mimo , że nie rozumiemy tego od razu nasz mądrość i szlachetność rozwija się. A wiedza zdobyta na własnych odczuciach jest jak skarb, nawet najlepszy nauczyciel, nie bedzie w stanie nauczyć nas tego czego nauczyło cierpienie. Mam nadzieje, że kogoś podniesie to na duchu. Pozdrawiam.
  12. W pełni popieram i przyłaczam sie do tych słów, wiem co to znaczy żyć bez przyjaciół, wegetować, albo mieć ich ale nie potrafić się otworzyć. Jednym słowem - koszmar. Walczcie z nerwicami, depresją jak tylko zauważycie, że zaczyna dziać się coś nie tak. Ja tak nie postąpiłem i żałuje, bo teraz w skutek narastającej depresji, moje zycie, mój umysł przynosi mi coraz mniej radości. Pozdrawiam.
  13. Osobiście nie polecam samotnej walki. Zalązek mojej depresji i nerwycy sięga dzieciństwa i też myslalem, że dam sobie sam z tym radę. Na początku, nawet przez pierwszych klika lat jakoś szło. Nie czułem, żeby jakoś specjalnie szarpała mną nerwica, za to depresja - bardzo silna. Udawało mi sie wymiernie nad tym panować. oPewien lekarz powiedział mi nawet, że mam silną psychikę i dam sobie rade w wielu sytuacjach, co jeszcze bardziej zagrzalo mnie do walki z chorobą w samotnosci. Jednak gdy człowiek dojrzewa pojawaiają coraz to nowe przeszkody, a nerwica mimo wszystko bardzo je wyolbrzymia staja się wtedy nie do przeskoczenia. Teraz jestem osobą pracującą, studiuję zaocznie. I mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że moje obecne dolegliwosci ogromnie mnie hamują, a uczucie bezradności jest prawie, że wszechobecne. Po tak długiej samotnej walce z moimi dolegliwosciami, dopiero wczoraj postanowilem zapisać się na terapię, bo wiem jak potęzna jest ta choroba i uświadomiłem sobie, że sam nie dam rady się od niej uwolnić. W moim odczuciu taka chorba jak nerwica - oblepia nasz umysł, czym więc mamy walczyć gdy on cały jest chory? Myśle, że walka w osamotnieniu jest skazana na porażkę. Gorąco zachecam do korzystania z pomocy specjalistów i pozdrawiam.
  14. Julek

    sama

    szept_83 Widać wiele radości i chęci do działania w Twoich słowach. Cieszę się, że jest ktoś kogo nawet śnieżne początki zimy nie mogą wybić z pozytywnego rytmu, miło jest czytać takie radosne wypowiedzi. Dziękuje, za tę garść pozytywów. Pozdrawiam.
  15. WitajFrezja28, Doroto. Bardzo wylewna i urzekająca wypowiedź. Mam nadzieje, że to forum bedzie dla Cebie conajmniej odskocznią, a może nawet w jakiś sposob styczność z osobami o podobnych problemach i troskach pozwoli zażegnać silny smutek i na powrót ogrzać Twoją duszę ciepłymi promieniami szczęścia, czego z całego serca Tobie życzę.
  16. Mi osobiście udało się większość natręctw wyleczyć, mianowicie notoryczbe mycie rąk i wmawianie sobie różnych śmiertelnych chorób. Pomógł mi lekarz, IRYDOLOG. Nie wiem czy jest ktoś na forum kto czytał o tej metodzie. Mianowicie polega ona na rozmowie podczas której mówi sie o przypadłościach, które nas gnębią. Na podtsawie takie rozmowy IRYDOLOG dobiera odpowiednie leki, całkowicie homeopatyczne. Są dość silne bo przyjmuje się je w dawkach 1-2 kropel dziennie. Są naprawde bardzo pomocne i dają dość szybkie rezultaty. Jeśli ktoś byłby zainteresowany mogę dać namiary do takiego lekarza we Wrocławiu.
  17. Julek

    cze,troszeczke o mnie

    Witam luiza22. Z tego co piszesz wnioskuje, że jesteś bardzo wytrzymała. Gratuluje takiego samozaparcia.
  18. Mafju88 Dość bliska jest mi Twoja historia, gdy moja choroba ciągnie się juz dość długo, widze na tle przeszlosci jej postęp i jak moje życie zmieniło się na gorsze (choć tak naprawde nigdy nie było dobrze). Staram się rozumieć to wszystko, nie brać do siebie wielu sytuacji i pamiętać o swoich zaletach. Wrażliwcy zawsze mocniej czuli, silniej doznawali, to jest prawdziwy skarb. Nie jeden zamiast napisania na forum wybrałby wieczne zalewanie sie alkoholem i dragi, bo tak jest łatwiej...... ale łatwiej zapomnieć i umrzeć. Myśle, że masz w sobie dużo pozytywnych emocji i wiesz, czujesz jaki świat może być piękny. Dlatego jesteś tutaj
  19. Julek

    Witam wszystkich

    Mariolu proponuję założyć nowy temat, gdzie bedziesz mogła opisać swoje mniejsze i większe lęki. Jesli ktoś przezył coś podobnego, napewno wesprze Cie jakimiś przydatnymi informacjami. Mi osobiście wystarczy, że ktos przeczyta i napisze "znam to, wiem co czujesz" wtedy wiem, że nie jestem jedyny i ktoś chciał mi o tym powiedzieć, a tak też łatwiej żyć. Pozdrawiam
  20. Julek

    sama

    Racja grunt to uwolnić pozytywne emocje, nawet jeśli jest to okrutny śpiew, ale zawsze coś, co daje choć odrobinę radości. Ja niestety nie należe do osob lubiących poranki, po części jest to moja wina. Pamiętam czasy gdy otwierając rankiem oczy nie było nic piękniejszego niż słońce wcierające sie szparami między żaluzjami do mojego pokoju. Zawsze urzekały mnie takie własnie letnie, wiosenne poranki i nie trzeba było nic więcej by określić dzień doskonałym. Poprzedniej wiosny robiłem sobie taki "test" czy to jeszcze na mnie działa, ale z przykroscią stwierdziłem, że te odczucia na tle mojego zamglonego smutkiem życia rysują się gdzies w oddali, widoczne tylko jako piękne wspomnienia. Drążąc dalej myśli, przypominając sobie chwile radości, ze smutkiem stwierdziłem, że nie potrafie cieszyć się już tymi pięknymi drobiazgami... ..wszystko jakoś straciło na swej sile i zaczynam naprawde bać się, że ktoregos pięknego ranka gdy słońce budzić mnie będzie do życia zaklnę cicho, że coś mi świeci po oczach, obórce się na drugi bok i ....znow zasne. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 9:27 pm ] Ale żeby nie było tak pesymistycznie to dodam, że powoli wracają do mnie marzenia i cele w których spełnienie znów zaczynam wierzyć.. o
  21. Julek

    Witam wszystkich

    Witaj Madziu Fajnie, że zdecydowałaś sie do Nas dołączyć Czuj się z nami dobrze:)
  22. Ja mam pytanie odnośnie serca. Mianowice, czesto mam tak,ze moje serce nagle jakby zatrzymywalo sie na kilka sekund i po czym nastepuje kilka mocnych uderzeń i wszystko wraca do normy. Czy ktoś spotkal sie juz z taką doliegliwoscia, jesli tak to co to może być??
  23. Julek

    Witam wszystkich

    Witaj Mariolu, jestem na forum 2gi dzien, a juz zdazylem je bardzo polubic, znaleźć pomoc i podzielić się swoimi problemami. Mam nadzieje, że podobnie jak inni znajdziesz tutaj ukojenie, czego serdecznie Ci życze. :) Pozdrawiam!
  24. Teraz jest jako taka tolerancja ale jeszcze w latach 90, osoba innego wyznania była postrzega jako jakiś odstępca. Nawet nauczyciele patrzyli na mnie jak na wyrzutka - dowiedziałem sie tego później od moich rodziców, którzy nie chcieli mnie zbytnio zasmucać. Ale myśle, że ten problem jest i będzie już zawsze, każda wiara ma jakieś oparcie i jest napewno jakimś odzwierciedleniem miłości. Ale do póki ludzie będą twierdzić, ze ich wiara jest dobra, a inni to śmiecie póty nigdy nie będzie ładu w tym świecie. Najgorsze jest to, że takie zachowanie wynika z niewiedzy, niby to takie oczywiste ale czy ktoś chociaż postara sie zrozumieć? Myśle, że nie, albo nie tak szybko.
×