Witam serdecznie
Od dłuższego czasu zmagam sie z moimi "demonami", czyli m.in nałogami. I wiele dni toczy sie pięknie i błyskotliwie, jednak mam bardzo duży problem z normalnym porozumieniu się z osobami mi bardzo bliskimi. Mieszkam z mamą i wiekszość czasu obwiniałam ją o to jaka jestem i co sie ze mną dzieje. Nie umiem z nią żyć działa mi straszne na nerwy, wręcz boję sie jej krytyctwa, lubię gdy nie ma jej w domu, czuję spokuj, jestem przerażona tym co czuje przy niej. Nie jest zlą osobą, jednak we mnie wywołuje bardzo negatywne uczucia, a to z kolei robi łańcuszek w stosunku do innych bliskich. Jak mogę sie zmienic, by naprawić w sobie to napięcie. Co mam zrobić by humor moich bliskich i ich odczucia i myśli nie wpływały tak mocno na mój stan samopoczucia??? Pomóżcie