Skocz do zawartości
Nerwica.com

raichu

Użytkownik
  • Postów

    57
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez raichu

  1. Ja to już z nimi nie mogę ten cały kuzyn najpierw przechwalał się jakie to ma studia (jest na 1 roku) i że kupuje laptopy po 7tys a potem pisał że ojciec za dużo mi pozwala itp i że u niego chodziłbym jak zegarek i za cięcie by mnie ukarał psychiatrykiem albo mi dał żyletkę i kazał się ciąć bo udaję a jak nie to w pysk. Chory człowiek a najpierw gadał żeby muchy nie skrzywdził. Wg mnie na Policję to trza podać ale jego bo to są już groźby karalne tak samo znalazłem nagranie jak jego brat mnie wyzywa od idiotów o nic a ich matka też mnie straszy szpitalem o to że robię awantury jeszcze jak dziadek żył itp. I idę z tym do dzielnicowego.
  2. Tak jak napisałem ciągnęło mnie do kolegi przecież.
  3. Nie bo to mój wybór.
  4. Taka blachara zwykła co wolała żelusiów co łupanie wolą od metalu jak my. I właśnie nie seks a wspólne zainteresowania - metal, pokemony i sprzęt nas połączyły.
  5. U psychologa nie chciałem tego leczyć tylko chciałem by przekonał ich do mojej orientacji. A ta ze studniówki była zajęta kolegami z klasy nie mną a ja macałem wzmacniacze czy się grzeją z moim kolegą.
  6. Dziewczyny mnie nie kręcą tylko ten kolega. Od podstawówki coś do niego czułem i on do mnie. Przytulaliśmy się w szczęśliwych i tych mniej szczęśliwych chwilach. Spotykaliśmy się i spotykamy codziennie. Pamiętam jak na studniówce starzy znaleźli mi dziewczynę do pary a on był sam. Chcieli mnie na siłę zrobić hetero a ja jestem inny. Tylko że my na studniówce interesowaliśmy się nagłośnieniem zespołu który grał. Mam nadzieję że kiedyś zalegalizują takie związki i weźmiemy ślub. I ja i on - nawet wołam samiczko moja na niego będziemy razem. A nie będziemy się chować w magazynku ze sprzętem i szturchać na paczce estradowej albo u niego w domu i to po cichu by nikt nie słyszał.
  7. Mam taki problem otóż moje preferencje seksualne są hm. nietypowe. Otóż zakochałem się w pewnym koledze ze studiów (przyjaźnimy się od podstawówki) już dawno temu. Kolega tak jak ja lubi pokemony i jest nałogowym graczem. Poza tym jest akustykiem o czym ja marzyłem ale nie mogłem nosić ciężkich paczek. On może jest silniejszy. Ale nie o to chodzi. Chodzi o to że czuję coś do niego - on też taki jest - tylko proszę nie komentować że wszyscy pokemonowcy to geje. Po prostu nie czuję tego czegoś do dziewczyn tylko kręci mnie ten kolega. On sam mieszka i parę razy robiliśmy to i było bardzo fajnie. Tylko nie wiem co zrobić żeby się otoczenie z nas nie śmiało i wytykało palcami. Bo już się śmieją że chodzimy razem na animacje do kina itp. Ogólnie to lubimy się miziać przytulać ale oral i na pieska się zdarza. Udajemy miziające się pokemony. Lubię też jego zapach szczególnie jak ponosi sprzęt i się spoci lubię te jego sztywne skarpetki bo zmienia je raz na tydzień - taki fetysz. Do tego mam problem moja babcia i ojciec chcą bym sobie znalazł dziewczynę i nie akceptują tego że taki jestem i mi nie wierzą w to - jak ich przekonać? Nagrać filmik jak się kochamy czy co? Dodam że psycholog to akceptuje i uważa że nic złego nie robimy i to żadna choroba.
  8. Np pokemony wszystkie generacje.
  9. Ja gram tylko w poki. Co do tych dwóch gier za 169zł każda to inni wydają kasę na inne złe rzeczy. Np ostatnio znalazłem na klatce całe pudełko po e-papierosie za 179zł - ja 100x wolę pokimony. W ogóle nie palę. Sprawdziłem w necie to to jest jakiś taki szpanerski model o dużej mocy coby normalnego użytkownika pewnie udusiło, dla takich szczeniaków co szukają mocnych wrażeń a pewnie i tam nielegalne substancje pakują. Poza tym nie tylko to znalazłem. Ze 3 razy znalazłem żarówki okopcone z rozwalonym gwintem wykorzystywane do palenia wiadomo czego. I mimo że są na 24V to je kradną. I siedzą takie debile w dresach na klatce i ćpają. Mi tam takie coś niepotrzebne z resztą pokemony zastępują mi wszystko - imprezy, chlanie, ćpanie, nawet partnerkę. Co do ostatniego to onanizm traktowałem jak pójście do wc i załatwienie innych potrzeb do czasu gdy w grach pokemon xy oraz oras na 3ds powstało coś takiego jak pokemon amie. Polega to na tym że się głaska karmi itp pokemona za pomocą ekranu dotykowego. I to się stało obiektem mojej fascynacji seksualnej i podczas głaskania poka uprawiam samogwałt. A on wygląda jakby miał orgazm - otwiera pyszczek itp.
  10. Ostatnio przeszedłem samego siebie. Otóż wyszły ostatnio zapowiedzi gier pokemon sun i moon na wakacje tego roku: http://www.pokemon.com/us/pokemon-video-games/pokemon-sun-and-pokemon-moon/ i na forum pokemon dali cynk o preorderach za 169zł każda: http://www.ultima.pl/ct/nintendo-3ds/gry/role-playing-rpg/pokemon-moon http://www.ultima.pl/ct/nintendo-3ds/gry/role-playing-rpg/pokemon-sun no to zamówiłem i zrobiłem przelew bo potem może być drożej. Ale mniejsza o tym. Na 20lecie pokemon pojawiły się cyfrowe wersje pierwszych gier z gameboya http://www.pokemon.com/us/pokemon-news/begin-your-return-to-kanto/ . Miałem tego nie kupować bo gram w nie od 15 lat na różnych telefonach emulatorach itp. I szkoda mi było 40zł na każdą z nich. Ale jak zobaczyłem w kolporterze w galerii zakurzone kupony 120zł do nintendo eshopu to mnie zamurowało. Miałem te 120zł na upatrzone buty i miałem problem co wybrać. Ale wygrały pokemony kupiłem ten kuponik i szukałem wifi żeby doładować konto i pobrać gry zupełnie jak deliryk.
  11. I jeszcze mi wymawia że robię błędy ortograficzne i stylistyczne w tych postach i jako mgr się ośmieszyłem. On też robi błędy ale w porządku bo nie jest mgr. Pewnie humanista mu nagadał ale ja mam to gdzieś po maturze spaliłem notatki itp i wiedzę mam w cenzura. To samo po studiach po obronie. Zrobiłem tego magistra bo mi w domu kazali i dla tytułu a nie wiedzy i to moja sprawa. On mi nie dał nawet grosza na to i nie powinno go to obchodzić ale musi się idiota naśmiewać jeden z drugim .
  12. Wklejam maila co napisałem temu humaniście (przepraszam za wulgaryzmy): Cała prawda był bardziej ok przed tą całą maturą i ślubem. Ale co mnie to obchodzi. Ważne że w tych mailach nie ma nic groźnego ani zagrażającego jego bezpieczeństwu wg mnie. Tak samo te posty na forum tutaj nie ma nikogo po nazwisku itp. A on mnie wtedy za te maile wyzywał od psychopatów itp. A z resztą nawet w tych smsach co mu też pisałem nie było nic takiego poza tym żeby walił się itp albo że nie jest mądrzejszy od nikogo no może przegiąłem że napisałem że to nie ja debil tylko on z tą historią całą i ma debilną dziewuszkę co było przesadą (pewnie ją chowa po to żeby tresować i potem żeby mu pomagała na starość i się uczyła z nim tych bzdetów humanistycznych). Ale to chyba nie jest powód żeby to gdzieś zgłaszać itp bo on mi tyle syfu gorszego w oczy powiedział jak mnie wyzywał o ten brak niepotrzebnej wiedzy czy o to że go w żartach przezwałem (nie wulgarnie, robiłem to dawno temu i nie było problemów). A ten drugi to już przesadza najpierw mnie wyzywa aż zablokował potem doszło do tego że mnie odblokował i przeprasza bo ma problemy w pracy i w szkole (na starość zachciało mu się studiować informatykę) i pisze ze mną w miarę normalnie i potem zaczyna mnie wyzywać a to że napisałem tu na forum a to z mojego wykształcenia itp a sam kiedyś pisał że sam nie wie czy te studia skończy. Albo że naskarżyłem na niego do ojca. Poza tym też groził mi za to że napisałem tutaj. Albo gadał że sam się leczył w szpitalu i brał antydepresanty a potem że to nieprawda i że to ja się leczę i mnie zamkną. I że wezwie pogotowie z kaftanem - pogotowie było bo sam wezwałem i mi dali zastrzyk z relanium i czegoś na ciśnienie bo miałem 190/95 i pokazałem lekarzom to wszystko. Sam jest widzę jakiś chwiejny emocjonalnie i ja się dziwię jak on w mzk w stolicy robi że ludzi nie pozabija. Prawdę słyszałem że rodzina cała ze strony ojca jest patologiczna nawet sam mi on to potwierdził. Tylko co teraz zrobić? Bo nie będę przecież się ciął ani coś gorszego przez debili takich ale ten stres mnie doprowadzi niewiem do czego. Obcy ludzie mnie pocieszają itp a nie poniżają o wszystko. Naprawdę nie wiem co robić i niechcę mieć z nimi do czynienia. Najpierw szarpał mnie dziadek z ciotką potem humannista teraz ten informatyk za 2gr.
  13. Ta i mało że się ze mnie naśmiewa to jeszcze mnie straszy i grozi mi za to co mu napisałem. I naśmiewa się też z mojego ojca. A i jeszcze słyszałem że obaj są po innych ojcach więc nie ma o czym gadać. Pewnie schlał się jak wieprz jak wtedy na święta i bredzi od rzeczy. Ale to jest nienormalne obcy ludzie np w tym kinie co miałem pracować mnie wspierają a kuzyn życzy źle, grozi, straszy i wyzywa. Albo naśmiewa się z mojego wykształcenia że wymuszone itp a tu kosztowało mnie tyle pracy itp.
  14. Ja to już nie wiem do kogo się mam zwrócić o pomoc. Pisałem wczoraj z drugim kuzynem to niby na początku fajnie ok ale np pytał jakie leki biorę itp z wyrazami współczucia a potem mu odwaliło jak mu pokazałem gifa z netu o cięciu się (sam od miesiąca tego nie robię) to zaraz na mnie żebym się nie ciął bo zadzwoni do wariatkowa i mnie zabiorą bo taki jest jego obowiązek a i że takich co sobie krzywdę robią trzeba izolować a nie im pomagać. Tak żeby się wcześniej zabili tam chyba. To ja już nie wiem komu ufać. Jeden brat konfident chce na policje zgłaszać że mu pojechałem (wcale nie groziłem) na maila teraz drugi chce zgłaszać. Im to chyba mafia rządowa płaci za to żeby żyć zgodnie z ustalonym przez nią prawem i zgłaszać wszystko. A ja całą noc nie przespałem. Leżałem w słuchawkach i płakałem słuchając depresyjnego black metalu. Myślałem żeby skończyć z sobą ale wygrałem.
  15. Na forum siedzę ale narobię zwykle dymu i jest problem . A spotkać się nie ma z kim. Nie będę wyjeżdżał na konwenty itp bo ja nawet studiowałem na miejscu bo się bałem itp.
  16. Albo jak np ten kuzyn filozof gadał że trzeba po latach skonfrontować maturę ile się umie to jak powiedziałem wielu osobom w tym mojemu lekarzowi to ziali ze śmiechu. I jak tu żyć na takim świecie - w ogóle te władze wszystkie takiemu by "pomogli" bo go kuzyn nęka smsami a jak ja zgłaszałem że sąsiad robi dyskoteke na pół bloku to przyjechali 2x pod rząd zwrócili uwagę i na tym się skończyło. Ba nawet mnie chcieli ukarać (nie za nieuzasadnione wezwanie bo nawet powiedzieli że od tego są słuchawki żeby nie łupać na pół bloku) ale jak wzywałem to wyrwało mi się że się zabiję i chcieli wzywać pogotowie i mnie do szpitala wywieść. Za co się pytam? Ukarać za to że byłem zły na kogoś i poprosiłem o pomoc? To gdzie mam iść? Przecież w naszym kraju samobójstwo nie jest karalne. To po co to przymusowe leczenie itp - takim ludziom należy się pomoc a nie traktowanie jak bandytę. Albo te sądy wszystkie - wyuczy się taki skończy studia jak moje no może z jakimiś aplikacjami czy innym syfem i wszyscy wstają jak wchodzi zwracają się wysoki sądzie jak do boga jakiegoś albo te kary wszystkie pieniężne itp albo za złe zachowanie na sali rozpraw - mafia musi zarabiać. Poza tym mieliśmy na naszych studiach elementy prawa (o co strzelałem fochy i nie lubiłem) to wiem skąd nam kazali ściągać i drukować ustawy których nie rozumiałem - ze strony największej złodziejskiej mafii na Wiejskiej. Czyli wiadomo skąd to wszystko pochodzi. Dlatego jak tu żyć na takim świecie tylko wziąć przeciąć żyły jak napisałem albo jaki sznurek i się powiesić tak by nikt nie wiedział i nie "ratował" karami. Bo nie ma gdzie iść jak nie mieszkanie na wsi z takim ojcem to samemu w bloku z sąsiadami debilami.
  17. Muszę wyrzucić to z siebie przynajmniej tu. Co ja temu światu zrobiłem że mam takie problemy? Albo np taki kolega jeden ze studiów: jak chodziliśmy na studia było fajnie nawet głupie żarty były zdjęcia mu robiłem i sie śmiałem z tego a po studiach chwalił się awansami itp a ja mu powiedziałem że kto by go słuchał jako kierownika bo nie miał predyspozycji jak i ja i że wezmę jego foto wydrukuję i zrobię voodoo i będę szpilki wbijał to straszył sądem itp ciekawe ile mu też ta mafia sądowa płaci za to. A co do ojca to on właśnie z śp dziadkiem nadużywał alkoholu tak jak pisałem w 1 poście i ja nawet na pogrzebie dziadka nie płakałem nawet nie doszedłem do zwłok a na mszy św grałem na telefonie (jestem niewierzący), śmierć matki także mnie nie ruszyła może dlatego że mam F20? Pamiętam jak mieszkałem ten rok z dziadkiem i ojcem to w święta przepłakałem cały dzień przed kompem a oni świętowali i chlali z drugim kuzynem co przyjechał. Chyba lepiej żeby było jednego pokemona mniej bym miał spokój tak jak podpowiada mi ta postać z moich omamów że będzie lepiej nie będą mnie żadne władze szarpały nie będzie problemów z rodziną szkołą itp.
  18. Ja się tnę codziennie prawie i wcale nie uważam tego za uzależnienie. Przypomną mi się koszmary z przeszłości, ktoś mnie wyzwie w necie czy w realu, jakaś niezręczna sytuacja. Bardziej to jest rozładowanie swoich emocji niż uzależnienie. A to że mam myśli "s" to moja sprawa. Moje życie mój wybór. I uważam że wspomniany szpital to jest kara dla takich ludzi którym trzeba tak naprawdę pomóc. A nie doprowadzić do gorszego.
  19. Jeszcze dodam coś bo widzę nikt nie odpisał do tej pory. Jak tam mieszkałem z ojcem i z dziadkiem to tylko same problemy były. Tylko wieczne zwracanie uwagi o wszystko np o nieumyte gary czy że nietak posprzątałem w pokoju albo że źle coś powiedziałem (dziadek mówił z naleciałościami i ja powtórzyłem to ojciec się darł) nie mówiąc już o zwracaniu uwagi przez ojca że np przeczytałem w jego telefonie że w ogóle pisze z tą całą kochanką wcześniej pozwalał mi się bawić swoim tel. mimo że to stary trup a ja miałem lepszy albo prosił o pomoc przy doładowaniu itp. Do tego siostra ojca broniła dziadka i była zła że dziadek chory i nie może znosić awantur itp i miała pretensje o to do mnie a to ojciec był zły. Albo np jak się pociąłem to się na mnie wydarła że straszę tym ojca i że zadzwoni po pogotowie i mnie do szpitala zabiorą itp. Wg mnie tacy co mają doła i się samookaleczają to wymagają pomocy a nie kary w szpitalu. I żeby ciotka była święta - swojego czasu zmieniała chłopów jak rękawiczki potem 1 małżeństwo i 2 synów i potem drugie bo 1szy niby pił. Teraz jak 2gi niedawno zmarł to 3ci przyjeżdża a może i nocuje u niej. Do tego jeszcze syn ciotki zamiast jakoś pocieszyć to udawał wielkiego filozofa i humanistę po maturze w szkole dla dorosłych (że niby mądrzejszy od profesorów itp) i mnie wyzywał od debili idiotów i psychopatów że nie umiem nic z liceum, nie wiem kto jaką lekturę napisał nie znam filozofów itp i spaliłem notatki po maturze. A sam sie ożenił z babą z 2 dziećmi zdłubał 3cie żeby mieć swoje i nie pójdzie do roboty bo wielki filozof. A ja jakbym mógł i miał gdzie to bym ten sprzęt estradowy na plecy wziął i kable w zębach nosił. Normalnie patologiczna rodzina. Jeszcze pyskował i policją straszył jak mu pojechałem via mail i sms. Ale przecież nie groziłem itp. Tak samo jak ta baba ze szkoły o tego pendriva bo się bała o swoje dane z firmy a mi chodziło tylko o notatki do nauki do egzaminu. Normalnie chorzy ludzie ciekawe ile im mafia policyjno sądowa płaci za sprzedaż rodziny albo studentów. Mi tam nie płacą jak prosiłem o pomoc w sprawie hałasujących sąsiadów tylko dali im upomnienie i tyle. A mnie zrobili za przestępcę co ja bym muchy nie skrzywdził. Dość już mam tego. I do tej pory mam koszmary i się budzę w nocy z krzykiem. Tylko wziąć żyletkę przeciąć se kable i mieć spokój.
  20. Niestety u nas nie ma czegoś takiego. Miałem znajomego co ma większą kolekcję pokemon ale wyjechał do UK. A ja siedzę w tym swoim syfie. W Japonii są takie sklepy wielkości biedronki z pluszakami, figurkami, kartami, grami i różnymi gadżetami pokemon ale ja tam nie wyjadę.
  21. Mam problem otóż miałem pewne problemy w dzieciństwie - otóż bez przerwy były jakieś sprzeczki, awantury itp. Może to normalne jak w każdej rodzinie ale mnie to szczególnie dotknęło z racji że jestem wrażliwym człowiekiem. Otóż od samego początku zdarzały się jakieś awantury i sprzeczki między rodzicami. Nasiliły się one jak tylko ojciec stracił pracę na jakiś czas - nadużywał alkoholu i po wypiciu sprzeczki się nasiliły. Było to ok 2000roku jak zacząłem gimnazjum (i pokemony też wtedy się zaczęły i było może i wesoło). Ale wcześniej też się zdarzały sprzeczki. Ze mną też były problemy wychowawcze w szkole - gimnazjum i wcześniej w podstawówce lubiłem rozrabiać przez co były sprzeczki. W podstawówce i gimnazjum uczyłem się dobrze ale w podstawówce matka zwracała mi uwagę dlaczego np dostałem 4 a nie 5 itp. Albo np przepisywanie zeszytów jak coś brzydko napisałem. Później liceum to była dla mnie tragedia - dużo godzin, nie miałem czasu dla siebie, nauka była trudna zwłaszcza że za namową rodziców byłem w liceum o dobrym poziomie bo matka skończyła zamiast w technikum elektronicznym co mi się podobało (obrzydzali mi je że to męska szkoła itp nie dla takiego wrażliwego jak ja). I były same problemy - 1 rok poszedł mi jako tako - bez dopuszczających tylko ze 3,5 średniej co jest dla mnie wynikiem bardzo dobrym a ojciec np się darł na mnie że z matmy mam tróję jak basy na świadectwie bo w gimnazjum miałem 5 u nauczycielki co była naprawdę ostra. Potem zaczęły się problemy - 1 klasa to był taki rok startowy i było lżej ale w drugiej sam syf. Z informatyki miałem w gim. i w 1 klasie liceum 5 bo było office word excel itp co lubiłem od małego a w 2 klasie zaczęło się programowanie i miałem dopuszczający z informatyki. Bo nie umiałem tego koledzy dawali mi kod programów zadanych na pracę domową przez gg itp. A na sprawdzianach był net i sieć lan wyłączone więc nic nie umiałem. Tak samo matematyki - też ledwie miałem dop. nie umiałem zadań i spisywałem w wc. To samo z języków. Nie chciałem mieć kolejnej awantury w domu to zainteresowany trochę grafiką komp. w paincie przerobiłem skan świadectwa z 1 klasy pixel po pixelu że to niby z 2 klasy i druknąłem (umiałem robić fuzje pokemonów już wtedy - łączenie ich w paincie oraz był taki poradnik jak np usunąć antenę samochodową ze zdjęcia to mi to nie sprawiło problemu) ale się wydało bo oryginalne świadectwo miałem w majtkach i była awantura jak pieron. Potem były korki z angielskiego, odrzuciłem przedmioty rozszerzone na maturze - na matmie i fizyce w 3 klasie siedziałem z gameboyem i grałem albo nie chodziłem a na informatyce na necie albo robiłem coś w office na potrzeby szkoły podczas gdy inni ciężko programowali. I na świadectwie ukończenia liceum nie miałem dopuszczających a maturę zdałem na ok 70%. Co do ocen końcowych to o niektóre musiałem walczyć kupując nauczycielom kwiatki itp. Albo np konflikt z facetką od biologii - pytała mnie o jakieś pojęcia z ekologii a ja nic nie wiedziałem potem jej powiedziałem jak należy traktować zużyte baterie i świetlówki a ona mi chciała wpisać nieklasyfikowany ale w końcu przepisała 3 jako średnia z 3 lat liceum. Po czym porwałem mój zeszyt z jej przedmiotu władowałem do kosza i powiedziałem że mi niepotrzebne te pojęcia itp i wyszedłem z tróją na koniec. Zaraz po tym jak dostałem wyniki matury rodzicom odwaliło żebym poszedł na jakiś staż bo były dłuższe wakacje i mi chcieli załatwić itp ja wolałem odpocząć i o to też były problemy i sprzeczki. Potem poszedłem na studia - najpierw rok geodezji bo ojciec chciał mieć inżyniera i jak miałem do wyboru geodezję i ekonomię i jeszcze tydzień do zastanowienia to dał mi tego samego dnia swój telefon i kazał zadzwonić na uczelnię że wybieram geodezję. Było ciężko ale jakoś mi się nauka kleiła - studia zaoczne 2x w miesiącu jedna jedyna poprawka z matmy na 1 semestrze a na drugim odrazu 3 bo wykładowca uznała że się staram itp. Po zdanej sesji były 2 tygodniowe praktyki - koszmar. Nie dość że od 8 do 18 to trzeba było wstawać wcześniej na wcześniejszy autobus bo prowadzący zrobił obowiązkowe zebranie o 7.45. Jak ja to przeżyłem niewiem - praca w terenie, w deszczu itp. A ja nic nie umiałem z pomiarów i obsługi tych urządzeń geodezyjnych. Skończyło się dwóją z praktyk i tym że prowadzący zalecił mi zmianę kierunku na inny bo nie poprawię praktyk. Tak też zrobiłem - poszedłem na ekonomię, którą zdałem z wynikiem dobrym po 3 latach. Bywało różnie - a to egzamin lżejszy czy łatwiejszy, a to referat, a to 3 za obecność itp oczywiście każdy egzamin okupiony był rozstrojem nerwowym. Zdarzały się wspomnienia rodziców o stażu ale jakoś przeszło. Jak zaczynałem 3ci rok licencjata zmarła a właściwie popełniła samobójstwo moja matka - była chora na stwardnienie rozsiane i sobie nie radziła. Wcześniej była zła na ojca że niby ją zdradza itp i były wieczne problemy. W końcu dostałem licencjata. Potem poszedłem za ciosem i wybrałem studia magisterskie ale na innej uczelni bo były 1,5 roku. Tam było też ok ale na 2 semestrze miałem problem z jedną z wykładowców o zgrywanie wykładów na pamięć usb flash. Była niezła awantura o to co bardzo przeżyłem i wtedy zacząłem się leczyć. Chciałem popełnić samobójstwo w szkole jak ta wykładowca mnie straszyła o to zgranie wykładów zwłaszcza że takie postępowanie na szkole w której kończyłem licencjat było akceptowalne lub kończyło się jedynie kulturalnym zwróceniem uwagi. 3ci semestr magisterki przebiegł ok, wybrałem specjalność co był 1 egzamin mniej i nie było tej wykładowcy od pendriva. Były jedynie małe zgrzyty z pracą dyplomową bo najpierw dałem licencjat promotorowi a potem nie mogłem napisać analiz itp to musiałem poprosić o pomoc w pisaniu za kasę. Ale szczęśliwie zdałem po przedłużeniu terminu złożenia pracy o 3 miesiące i obronie tak jak na studiach 2letnich w czerwcu (w dniu moich 25 urodzin - wykorzystałem rentę rodzinną po matce na maxa), Co do renty rodzinnej to dzięki niej ojciec nie psioczył mi o staże czy inne dorabianie za to nieraz pytał mnie o jakieś irytujące mnie pierdoły z ekonomii że powinienem je wiedzieć - nazwiska jakiś ministrów a ja na to lałem chodziłem na studia dla tytułu. Potem zaczęła się socjalna. I tak jest do tej pory. Rok po śmierci matki mieszkałem z ojcem i dziadkiem - tam też były zgrzyty i to poważne - w poprzednim domu byłem pępkiem świata a tam pojawiły się zasady itp że starsi są ważniejsi mają racje wymagają szacunku itp. Do tego ojciec znalazł kochankę co mnie frustrowało a dziadek to akceptował i po roku wyprowadziłem się na swoje. Ojciec mimo że mi pomagał i pomaga finansowo do tej pory zmienił się przez tą osobę - zaczął odnosić się do mnie w bardziej oschły oficjalny sposób. Do kawalerki gdzie mnie do tej pory frustrują odgłosy sąsiadów itp. I do tej pory mam koszmary związane z wydarzeniami z przeszłości. Co poradzić?
  22. Tylko jak go stworzyć? Mam pluszowe pokemony nawet interaktywne na baterie ale one tylko pika pika wołają itp. Albo wyobrażam sobie że z nim gadam itp z resztą i tak pojawia mi się jako omam pokemon ale namawia mnie do złych rzeczy (może dobrych?) że jak popełnię samobójstwo to mnie weźmie do świata pokemon gdzie nie będę miał problemów itp.
  23. Widać, że to schizofrenia, a nie borderline... Tak a lekarz uważa inaczej mimo że mi przepisuje solian i perazin na to. Do tego mam obawy że ktoś mnie śledzi prześladuje itp np boję się wracać z kina jak jest ciemno bo mi się zdaje że ktoś za mną idzie albo np jak widzę młodych ludzi to się boję że zaraz mnie napadną itp. Mam też objawy depresyjne na co biorę setaloft i andepin.
×