Skocz do zawartości
Nerwica.com

nokturnek

Użytkownik
  • Postów

    13
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez nokturnek

  1. wielokropka, wiesz, niczego odkrywczego nie usłyszysz. zamiast restrykcyjnej diety dużo warzyw i owoców, brązowego ryżu, kaszy, orzechów, dużo dużo wody plus ruch. ale bez zakazów i nakazów, bo w tym leży problem. tylko też z głową. dla mnie to była ulga, bo przestałam się katować i czuć, że czegoś nie mogę, a ta jedna dodatkowa kanapka wieczorem wszystko zrujnuje. szybko powinnaś zauważyć zmiany i w samopoczuciu, i przed lustrem. różnica polega na tym, że to jest plan raczej długoterminowy w przeciwieństwie do zaburzeń, gdzie w końcu jednak coś Ci się może stać. albo zwariujesz. pułapką jest myślenie "jeszcze 3 kilo i wystarczy". wstyd w konkretnych sytuacjach jest okej, jasne. gorzej, jeśli wstydzisz się za całokształt (bez powodu) i czujesz się gorsza. to miałam na myśli.
  2. pustka, próżnia, bezsens, mdłość. codziennie, to samo, do porzygu
  3. nokturnek

    Witam!

    przejmowanie się, (nie)radzenie ze stresem i niska samoocena to system naczyń połączonych i temat na terapię. z własnego doświadczenia wiem, że lepiej nie zwlekać, bo na kolejnym roku studiów może być Ci jeszcze trudniej. jeśli już nie jest Ci łatwo normalnie funkcjonować, masz problemy ze snem, cierpisz, często płaczesz (nie ma się czego wstydzić), czasami nie wiesz co się dzieje - nie bój się szukać pomocy. specjaliści od tego są. jeśli jeden Ci nie będzie odpowiadał, znajdzie się inny. ale warto dać temu szansę.
  4. nokturnek

    Witam!

    cześć :) czy w ciągu tych kilku miesięcy coś się zmieniło w Twoim życiu? czy ten ogólny strach może mieć jakieś konkretne podłoże? wizyta u specjalisty powinna wyjść na plus. taka decyzja nie oznacza, że jesteś gorszy czy nienormalny. zdecydowana większość ludzi na początku czuje się niekomfortowo, to normalne. ale przeczekanie to nie najlepszy pomysł, bo te stany mogą wrócić. trudności z zasypianiem to takie błędne koło, bo odbija się na Twojej produktywności, więc zaczynasz się martwić, nie możesz skupić, więc znów nie śpisz dobrze i tak dalej. tym bardziej nie warto tego bagatelizować. a jak u Ciebie z samooceną, jeśli mogę spytać?
  5. wielokropka, ja też nie byłam gruba. zaburzenia rozwinęły się właściwie nieoczekiwanie i bez jako takiego wpływu z zewnątrz. ale po prawie trzech latach już psychicznie nie wytrzymywałam ciągłego myślenia o jedzeniu i swoim wyglądzie i doszłam do wniosku, że albo coś z tym zrobię, albo 2 kg mniej i wyląduję w szpitalu. ja się zawsze z tym kryłam, było mi wstyd. w sumie zawsze się siebie wstydziłam. no i chojrakowa ma rację. to znaczy sądzę, że ten moment nie przyjdzie, jeśli uzależnisz go od schudnięcia. taki banał, ale możesz dobrze się ze sobą czuć, nie wyniszczając się. mniej ekstremalne rozwiązania działają. mnie dały też o wiele więcej satysfakcji.
  6. nokturnek

    Brzydota

    brzmisz trochę jak facet, który miał sporo niefajnych doświadczeń z kobietami i teraz chodzi wkurwiony i głosi, że wszystkie są są takie same. podłe suki. to samo głębokie przekonanie. powiedziałeś też, że mało kto "tak odpada" jak Ty przez brak urody. bulszit. możesz znać inne przypadki, ale nie znasz wszystkich. to, że szczególnie Cię ta kwestia boli (a chyba boli podwójnie, bo Ci na dziewczynie zależy) wcale nie oznacza, że jesteś jeden jedyny cierpiący, albo że rzeczywiście jest aż tak poważnie, żeby obsesyjnie się na tym skupiać. no tego niby nie wiem, bo Cię nie widziałam. ale zauważ, że większość ludzi tutaj, nie znając - jak przypuszczam - Twojej twarzy, jest o wiele bardziej zirytowana/znudzona Twoim gadaniem, jak to inni mają lepiej, bo są atrakcyjni. no i owszem, czasem mają, a czasem nie. ale w jaki niby sposób powtarzanie tego bez przerwy ma Ci pomóc? po co to robić?
  7. nokturnek

    Brzydota

    no dobrze, tak uważasz. jesteś przekonany, że to właśnie dlatego. i sądzisz, że to wcale nie rzutuje na Twoje relacje z kobietami?
  8. nokturnek

    Brzydota

    z takim obsesyjnym zapętleniem na punkcie swojego - według Ciebie - nietrakcyjnego wyglądu też niewiele zdziałasz. wygląd jedno, podejście co innego.
  9. kiedyś jeszcze miałam chęć nie tyle planować, co rozwijać w głowie różne scenariusze i możliwości, bo wierzyłam, że przyniosą jakąś zmianę, trochę świeżości. teraz myśląc o przyszłości, nie widzę niczego. choć widzę siebie jutro. gdzie jutro wygląda tak samo jak dziś i wczoraj.
  10. myślałam dokładnie tak samo! byłam przekonana (jak chyba większość), że kiedy w końcu zacznę się sobie podobać (brak poczucia własnej wartości to mój problem odkąd pamiętam), wtedy rozwiąże się bardzo duży problem, który mnie hamuje. ale "chudość"zostawiła mnie z rozwaloną odpornością i psychiką, którą trzeba posklejać. wielka niespodzianka. nie rozwiązała niczego. pewnie nigdy nie dojdziesz do takiej wagi i takiego wyglądu, że stwierdzisz, że to już wystarczy - nie z zaburzeniami odżywiania, które Cię popychają ku skrajnościom. komentarze są cholernie irytujące. już i tak jest źle, bo nie potrafisz przestać myśleć o jedzeniu i swoim ciele.
  11. ze mną było podobnie. wprawdzie nie byłam zmuszana do jedzenia w dzieciństwie, kiedy nie byłam głodna, ale głód daje ogromną satysfakcję. zajęcia zaczynasz o 8, jesteś zabiegana, do 14 nie jesz niczego, bo nie ma czasu. czujesz ssanie, czujesz się dobrze. trzymasz się nieźle, więc może po prostu nie potrzebujesz tych 5 posiłków dziennie? z łatwością radzisz sobie bez nich, a do tego chudniesz, zaczynasz w końcu lubić swoje odbicie w lustrze. i tak się zaczyna - tak w moim przypadku. a po kilku miesiącach nie potrafisz przejść obok lustra bez podniesienia bluzki do góry i sprawdzenia, czy żebra wciąż wystają, jak trzeba.
  12. poranny spacer, wiadomość o koncercie pj harvey, nowe buty.
×