Skocz do zawartości
Nerwica.com

mermaid

Użytkownik
  • Postów

    80
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez mermaid

  1. Witajcie, Do założenia tego wątku skłoniła mnie obserwacja mojej "nerwicowej osobowości" Na nerwicę lękową leczę się około 6lat. Najpierw był : Doxepin, Zoloft, w międzyczasie terapia u psychologa, prawie roczna abstynencja od leków i dobre samopoczucie, powrót nerwicy i Zoloft + Lexotan. 3 miesiące temu odstawienie Lexotanu, potem Zoloftu. W wyniku "objawów odstawiennych" fizyczne dolegliwości i powrót do Doxepinu. Wybaczcie ten przydługawy wstęp ale to w ramach przedstawienia się :-). Wracając do tematu, to zauważyłam , że zmiany pogody mają duży wpływ na moje samopoczucie. Ta zima była bardzo nieprzyjazna : duże wahania ciśnienia atmosferycznego i temperatury. Jednego dnia słońce i wyż, drugiego deszcz i niż. Tą złą pogodą tłumaczę sobie moje trudne wychodzenie z Lexotanu. Sądzę,że gdyby pogoda była lepsza, bardziej stabilna łatwiej byłoby mi przeżyć "lexotanowy odwyk" Kochani, a jak Wy czuliście się tej niełaskawej zimy? Czy nerwica nie przyduszała Was ze zdwojoną siłą? Z wielką radością piszę, że wiosna tuż tuż, a wraz z nią Nasze lepsze samopoczucie :-))). Zachęcam do podzielenia się Waszymi doświadczeniami. Pozdrawiam Wszystkich towarzyszy niedoli cieplutko
  2. Witajcie, Do założenia tego wątku skłoniła mnie obserwacja mojej "nerwicowej osobowości" Na nerwicę lękową leczę się około 6lat. Najpierw był : Doxepin, Zoloft, w międzyczasie terapia u psychologa, prawie roczna abstynencja od leków i dobre samopoczucie, powrót nerwicy i Zoloft + Lexotan. 3 miesiące temu odstawienie Lexotanu, potem Zoloftu. W wyniku "objawów odstawiennych" fizyczne dolegliwości i powrót do Doxepinu. Wybaczcie ten przydługawy wstęp ale to w ramach przedstawienia się :-). Wracając do tematu, to zauważyłam , że zmiany pogody mają duży wpływ na moje samopoczucie. Ta zima była bardzo nieprzyjazna : duże wahania ciśnienia atmosferycznego i temperatury. Jednego dnia słońce i wyż, drugiego deszcz i niż. Tą złą pogodą tłumaczę sobie moje trudne wychodzenie z Lexotanu. Sądzę,że gdyby pogoda była lepsza, bardziej stabilna łatwiej byłoby mi przeżyć "lexotanowy odwyk" Kochani, a jak Wy czuliście się tej niełaskawej zimy? Czy nerwica nie przyduszała Was ze zdwojoną siłą? Z wielką radością piszę, że wiosna tuż tuż, a wraz z nią Nasze lepsze samopoczucie :-))). Zachęcam do podzielenia się Waszymi doświadczeniami. Pozdrawiam Wszystkich towarzyszy niedoli cieplutko
  3. Witaj bolo10, Ja odstawiłam Lexotan ponad 2 miesiące temu. Brałam go około rok. Na początku w dawce - 1 tabletka, potem- 1/2 tabletki a pod koniec brania, jakieś 3 miesiące - 1/4 tabletki. Lexotan brałam razem z Zoloftem. Niecały tydzień po odstawieniu leku, wychodząc z samochodu, poczułam silne, jakby drągiem, uderzenie w potylicę. Ze strachu zdrętwiały mi kończyny dolne i powrócił nerwicowy lęk o życie. Od tamtej pory mam naprzemiennie silne bóle w okolicy potylicy, karku, ramion, odcinka lędzwiowego kręgosłupa. O dziwo, do początku marca, nie towarzyszyły tym objawom natrętne, nerwicowe myśli. Byłam w środku spokojna. Dopiero, pewnej niedzieli, kiedy ból lędzwiowy był bardzo silny rozkleiłam się. Zaczęłam płakać. Doszła do tego zwykła, ludzka złość, że powraca ta cholerna nerwica!!! Byłam u neurologa z tymi męczącymi bólami. Dowiedziałam się, że Lexotan jest benzodiazepiną i niestety uzależnia. Nie wolno go też natychmiastowo odstawiać, tak jak to ja zrobiłam. Mam skierowanie na prześwietlenie kręgosłupa, ale otrzymałam Doxepin na lżejsze znoszenie objawów odstawiennych Wniosek jest taki, że lekarze za pochopnie przepisują Lexotan. Tak, szybko niweluje objawy nerwicowe, ale jest bardzo zdradliwy. Moja Pani psychiatra, mimo, że wiedziałam iż mam jaskrę przepisała mi to dobrodziejstwo. Nie poinformowała mnie też na wizycie, aby przyjmować Lexotan krótko, a nie tak jak w moim przypadku prawie rok. Coż Nam więc pozostaje? Przetrzymać z zaciśniętymi zębami "odwyk lexotanowy", z nadzieją, że dla Nas też zaświeci słońce ;-))). Wiem ,że jest to bardzo trudne. Ja bardzo się męczę. Czasami wydaje mi się, że tego wszystkiego nie zniosę. W tych najgorszych chwilach mówię sobie "człowiek jest mocny" Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę sukcesów w walce z nerwicą!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Głowa do góry!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
×