Skocz do zawartości
Nerwica.com

sisterofnight

Użytkownik
  • Postów

    68
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez sisterofnight

  1. sisterofnight

    Eurowizja 2016

    A będą eliminacje w tvp pokazywane?
  2. sisterofnight

    Spamowa wyspa

    Widziałam kawałek i to było takie jak piszesz, ale dla mnie to oznacza wręcz odwrotnie, gniot straszny
  3. sisterofnight

    Spamowa wyspa

    Acha, własna działalność gospodarcza, to całkiem inna bajka.
  4. sisterofnight

    Spamowa wyspa

    Doradca zawodowy? Opowiedz, co tam ci doradził. Czy to jakaś dodatkowa "opcja" w UP? Czy masz na myśli zwykłe iście na tzw. podpis? Cieszę się bardzo, że jest piątek i za lekko ponad 5 godzin w końcu koniec pracy i wolny weekend.
  5. Martwię sie i to bardzo, bo zawsze po zabawie na dworze wracała na wieczór do domu. Pierwszy raz zniknęła.
  6. Moja kicia kochana nie wróciła wczoraj do domu. Boję się, że jej się coś stało. Bidulka
  7. Mnie jedynie wyostrzył się smak co do herbaty i kawy, nie mogę już ich pić z cukrem, po prostu przestały smakować z cukrem, ale tak to nie widziałam żadnej zauważalnej różnicy, no chyba, że 3 miechy to za mało.
  8. Mnie też się to wydawało bez sensu, bo przecież pragnęłam, żeby mnie ktoś pokochał, a jak to się stało to.... wybrałam samotność. Heh, sama nie wiem do teraz, co o tym sądzić. On też miał takie plany jak wspólne mieszkanie, ślub.... i wiem, że złamałam mu serce. Z tą świadomością żyje mi się teraz najtrudniej.
  9. Zaczęło się, jak partner wyjechał na półtora miesiąca za granicę. Nie tęskniłam, byłam aż wręcz obrażona jak przysyłał marudne smsy, o tym jak mu tam jest źle. Nie wspierałam go. Nie chciałam rozmawiać przez skype'a. Denerwowało mnie to jak dużo pisał i oczekiwał, że non-stop będę mu odpisywać. Byłam poirytowana zwłaszcza w okresie, kiedy leżałam chora, przeziębiona i wtedy miałam całe mnóstwo czasu na "taplanie" się we własnych czarnych myślach. Gdy zbliżał się dzień jego powrotu ciągle myślałam o tym, że będę musiała do niego jechać i zobaczyć się z jego rodzicami, co napawało mnie dużym lękiem. Wspólne obiadki i takie tam nasiadówy ze starymi, z którymi nie wiadomo, o czym gadać. Ciągle wyobrażałam sobie jak będzie mnie dotykać, a ja się będę przed tym bronić i że będzie powtarzać, jak to bardzo mnie kocha, a mi te słowa nie przejdą przez gardło. I tak było. Mam wielką nadzieję, że to nie przez moją chorobę, tylko po prostu tak się zadziało, bo we mnie brakło uczucia.
  10. Hmmm nie był to mój pierwszy związek. To drugi zerwany przeze mnie. Wydaje mi się, że pierwszy raz poczułam taką obojętność, że wszystko odeszło, a partner denerwował mnie niemiłosiernie, zwłaszcza jak chciał mnie przytulić - irytacja, irytacja, irytacja! Wcześniejszy zerwany związek nie przetrwał przez odległość i brak działań ze strony partnera na poprawę naszej sytuacji - nie wiążę tego z żadnymi moimi lękami.
  11. Jeśli to taka chwiejność "przedwczoraj nie kochałam, dziś kocham, jutro nie kocham, pojutrze będę kochać" to raczej tak, patrzyłabym na to przez pryzmat choroby. Mnie pozostaje mieć nadzieję, że w moim przypadku to po prostu nie była prawdziwa miłość i kiedyś jak jej doświadczę, nie będę mieć takich dylematów.
  12. Myślisz, że kochasz, a Twoje zobojętnienie jest wynikiem zaburzeń, tak?
  13. Ja niecały miesiąc temu zakończyłam związek. Ciężko było przetrwać pierwszy tydzień. Z początku chciałam gdzieś wyjechać, uciec, a teraz egzystuję na zasadzie "aby tylko przeżyć kolejny dzień". Myślę o ponownym leczeniu, ale wiesz, jak to jest... trzeba zadzwonić umówić się:/
  14. 1700 zł nawet brutto to moje marzenie No tak na ten moment, za rok to już chcę zarabiać 2 razy więcej hehehehe
  15. To, co opisujesz, to też część składowa moich zachowań. Ja mam zdiagnozowane stany depresyjno-lękowe, nerwica lękowa o charakterze uogólnionym. Często dopada mnie stres w już znanych mi sytuacjach, z którymi powinnam być oswojona albo dopada w sumie nie wiedzieć w ogóle czemu, kiedy nic i nikt mi nie zagraża.
  16. Odstawiłam cukier na 3 miesiące. Miałam trochę ładniejszą cerę, ale humor ani ździebko lepszy, jak mnie męczyła deprecha tak męczyła dalej (i lęki). Dodatkowo się frustrowałam tym, że odmawiam sobie czegoś w imię jakiejś do końca nie zrozumiałej mi teorii.
  17. Trzeba było mi to powiedzieć przynajmniej osiem lat temu
  18. Hmmmm a ja na stancji nie daję rady z obcymi ludźmi mieszkać...
  19. sisterofnight

    Szukam pomocy

    Dziękuję za odpowiedź. Myślałam bardziej o ośrodku typowo nastawionym na leczenie nerwic niż szpital psychiatryczny, gdzie przyjmują wszystkich.
  20. A dla mnie nigdy nie był najgorszy początek. Dopiero z biegiem czasu, gdy okazywało się, że atmosfera niemiła, ludzie wredni, za dużo pracy, za ciężka praca, nie radzę sobie, szef okropny....itd. itp. O to to właśnie... nigdy jeszcze mi się w żadnej pracy w 100 procentach nie podobało.
  21. To jesteś szczęściara, mnie nigdy nie przechodzi a z dnia na dzien jest coraz gorzej.
  22. sisterofnight

    Samotność

    zwariuję z tej samotności
×