Skocz do zawartości
Nerwica.com

samnieswój

Użytkownik
  • Postów

    134
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez samnieswój

  1. samnieswój

    Cześć

    A propos jeszcze wizyt toaletowych, to tutaj istnieje pewna zależność. Nie wypróżnisz się jeśli nie będziesz miala czym. A dieta nawet 1000 kalorii wcale regularnemu wypróżnianiu nie sprzyja
  2. samnieswój

    Cześć

    Nie mówię o BMI. Kumpel z liceum trenujący kickboxing miał tak wyrobione mięśnie, że wedle wszelkich wskaźników był otyły, co zresztą słyszał na każdym bilansie a w rzeczywistości to była czysta tkanka mięśniowa. A skoro już mowa o problemach jelitowych, to byłaś może u gastrologa?
  3. samnieswój

    Cześć

    Dziewczyno, to musi być Twoja optymalna waga! Przy swoich 177 ważę około 70. I do otyłości mi bardzo daleko. Nie wyobrażam sobie, żeby przy tej wadze i większym wzroście można było być grubym. A jeśli nie możesz tego zrzucić to świadczy to rewelacyjnie o Twoim organizmie. Bo to znaczy, że organizm przyswaja dokładnie tyle ile potrzebuje. Masz coś o czym wiele dziewczyn marzy - doskonały metabolizm :)
  4. samnieswój

    Cześć

    Może dziwne pytanie, ale ile masz wzrostu?
  5. samnieswój

    Hejka

    Właśnie piszę maila do mojej psycholog. Nie pierwszego zresztą mam wrażenie jakby to był jedyny sposób umożliwiający ubranie swoich myśli w słowa. O jakim pisaniu myślisz?
  6. samnieswój

    Hejka

    Wielkim mieście? Do Gdańska niby blisko, ale jednak nie ciągnie, zbyt dużo hałasu, pośpiechu, wszystkiego. Preferuję raczej ciche i spokojne rubieże Pisząc można zebrać wszystkie myśli i uporządkować je w jakąś sensowną całość :)
  7. samnieswój

    Hejka

    Cóż, konto założone spontanicznie kilka dni temu, ale skoro widzę, że pewnie zatrzymam się tu na czas jakiś to postanowiłem o sobie co nieco napisać. Latek prawie 20 na karku, a sukcesów życiowych jakoś brak. Gnębiony całkowitym brakiem umiejętności czerpania radości z życia, u której podstaw leży prawdopodobnie lęk przed krytyką [zwłaszcza bliskich osób (czytaj rodziny)]. Do tego kiepski? kontakt z rodzicami o innych już nie wspominając. Próby zawarcia przeze mnie znajomości mają w sumie podobny schemat: początkowo nie jest źle. Jakiś czas wymiana maili/sms-ów. w tym miejscu większość znajomości się kończy z powodu pewnej blokady. Nie wiem czy est to brak ciekawości, czy wspomniany już lęk przed krytyką, ale chcąc z kimkolwiek porozmawiać ja fizycznie nie wiem jak. Pusty umysł, jest pierdyliard tematów, pytań które można zadać, a moja osobowość/mój mózg ogranicza tę zdolność do bezemocjonalnego odniesienia się do czyjejś wypowiedzi. Cóż, przynajmniej pisanie jeszcze jako tako mi wychodzi, aczkolwiek też tylko do pewnego momentu. Ponieważ uważam, że sytuację najlepiej zawsze ilustrują przykłady oto całkiem niedawny. Poznaliśmy się w sumie wirtualnie. Początkowo rozmowa przez maile, później pisaliśmy na skypie [gdzie utrzymanie rozmowy o czymkolwiek sprawiało mi duży kłopot], w końcu decyzja, żeby się spotkać. Ona z Radomia, ja z okolic Trójmiasta. Zależało mi na niej, więc decyzja padła na naszą stolicę. Kombinowanie z transportem najpierw do Gdańska, później pociągiem do Wawy. i Całe starania spełzły na tym, że cholera nie potrafiłem się odezwać. Nie to, że nie chciałem. Naprawdę nie wiedziałem w ogóle co powiedzieć. Żadnego nawet najprostszego tematu. I co by nie było zbyt różowo to na koniec jeszcze się pokłóciliśmy... W dużym więc skrócie doskwiera mi samotność i brak perspektyw. Dosyć użalania nad sobą, bo jeszcze moderator przeniesie ten temat do jęczarni Uprzedzając pytanie, chodzę do psychologa i powoli dochodzę do wniosku, że jestem [niestety] osobnikiem dość opornym na zmiany :)
  8. To zrób to teraz wiem, że jest ciężko, ale zobaczysz jaką ulgę poczujesz, że ten pierwszy krok masz już za sobą :)
  9. Jestem tego samego zdania co Anke. Rozmawiałem na ten temat ze swoją psycholog i stwierdziła dokładnie to samo. Jedni się tną, a inni masturbują. W gruncie rzeczy chodzi o rozładowanie napięcia.
  10. Tak się wtrącę Moim zdaniem zależy jak bardzo wierzysz. Sam jestem niewierzący i nie powiem, by to było w życiu pomocne. Ale miałem kiedyś głęboko wierzącą znajomą. I jej wiara pomagała. Potrafiła znieść cierpliwie wszelkie niedogodności i z pomocą szczerej modlitwy je pokonać. Też znam takich ludzi i sama się zastanawiam, czy się tego nie złapać, jak już nic nie pomaga na trudy życia. Jestem ciekawa jakie Ala ma do tego nastawienie. Jeśli masz taką możliwość to szczerze polecam. I pamiętaj, że wiara z jakimkolwiek Kościołem nie ma wiele wspólnego :)
  11. Tak się wtrącę Moim zdaniem zależy jak bardzo wierzysz. Sam jestem niewierzący i nie powiem, by to było w życiu pomocne. Ale miałem kiedyś głęboko wierzącą znajomą. I jej wiara pomagała. Potrafiła znieść cierpliwie wszelkie niedogodności i z pomocą szczerej modlitwy je pokonać.
  12. Z własnego doświadczenia, wiem, że prościej jest coś napisać. Dlatego też do mojej terapeutki, piszę maile, które później omawiam. Polecam spróbować i Tobie
  13. samnieswój

    Hej

    Hej :) Cierpliwości :) nie jestem specjalistą, ale jak dla mnie wygląda to na Borderline. http://www.nerwica.com/osobowo-chwiejna-emocjonalnie-typ-borderline-t4295.html I moim skromnym zdaniem, specjalista jest tu jak najbardziej wskazany.
  14. Witaj, moje lustrzane odbicie :) fachowo określa się to mianem anhedonii. I możesz mi uwierzyć lub nie,ale "złoty medal w olimpiadzie" też nie będzie dla Ciebie sukcesem w tym stanie. Najlepszy przykład? Raz w roku ze znajomymi jedziemy w góry. Gdzieś dalej. Rok temu w 5 osób polecieliśmy do Gruzji. Cel Kazbek. 5042 metry nad poziomem morza. Startowaliśmy z 2000m n.p.m.. Wyszliśmy około 9 i cały dzień z plecakami po 20 kilka kilo na plecach w górę. Koło 20. rozbiliśmy "obóz" [dwa namioty i dziury w śniegu co by można było menażki uruchomić] na wysokości koło 3600 n.p.m. dwie osoby z ekipy na tym etapie załatwiło zmęczenie i wysokość. W planach mieliśmy aklimatyzację, ale że pogoda miała być jeszcze tylko dnia następnego zdecydowaliśmy się na atak szczytowy tej samej nocy. Spaliśmy 4 może 5 godzin. Wyjście o 4 nad ranem i udało nam się zdobyć szczyt. 5000 metrów. Ile ludzi ma możliwość finansową by w czymś takim uczestniczyć? Ile osób ma możliwość kondycyjną? Ile osób by się w ogóle na coś takiego zdecydowało? W końcu ilu osobom wejście umożliwiła pogoda? A ja będąc na szczycie nie czułem nic prócz fizycznego zmęczenia. Cholera w 32 godziny, z takimi tobołami zdobyć pięciotysięcznik i jeszcze z niego zejść na pierwotne 2000m. [btw. polecam filmik sąsiedniej ekipy, też z Polski. Akcja od 15:42 https://www.youtube.com/watch?v=uByte4XBIaA]. I nie czuć żadnej radości, satysfakcji, dumy. Pracuję nad tym z terapeutką, ale ciężko jest zmienić nawyki, przekonania u osoby która nie potrafi się cieszyć małymi rzeczami. Ale zauważyłem, że radość sprawia mi pomoc drugiej osobie. Nic wielkiego, ot podwiozłem gościa któremu zwiał autobus, albo sytuacja z dzisiaj: dziewczynie o kuli wypadło kilka miedziaków, które podniosłem i za które zrewanżowała się cudownym uśmiechem. Ale ten uśmiech poprawił mi humor na resztę dnia :) A Twoje nie-sukcesy? Wiesz jak bardzo chciałbym skończyć studia, mieć stabilną pracę, móc sam się utrzymać? Mam 19 lat. Niby całe życie przed sobą. Anhedonia sprawiła, że nie wiem co lubię, nie potrafię wybrać kierunku studiów, bo zwyczajnie nie wiem, co bym chciał robić, co mi sprawia przyjemność. Jak wyznaczać sobie cele, skoro żaden nie jest satysfakcjonujący? To co Ty uważasz za nie-sukces, dla mnie jest marzeniem. I tak, wiem. Z tym postem poza kilkoma zdaniami to raczej do jęczarni
  15. Nie przepraszaj, po to jest ten wątek :) próbowałaś może jakiejś aktywności fizycznej? Bieganie, rower, spacer z psem, czy jakiekolwiek ćwiczenia możliwe do wykonania w domu? Spróbuj, może zrobić coś dla siebie. Skocz do fryzjera, czy kup sobie jakiś ładny lakier
  16. samnieswój

    Samotność

    Nic tylko pogratulować przemiany :)
  17. Spacer z psiakiem. Mokro, ciemno, zimno. Za to cicho,i spokojnie :)
  18. samnieswój

    Samotność

    Możesz przybliżyć w jaki sposób przewartościowałaś swoje poglądy/przekonania? Ale raczej rzadko bez powodu , czyż nie?
  19. W żadnym wypadku nie miał być to konkurs. Ot zwykła ludzka ciekawość. Jeśli w jakiś sposób kogoś tym uraziłem/naraziłem przepraszam.
  20. Szczerze, zdarza mi się patrzeć na śmierć jako rozwiązanie. Szybkie i co ważniejsze skuteczne. Stagnacja, wrażenie braku kontroli nad życiem, i wiele onnych temu podobnych świadczy za. Jednak to rozwiązanie sprawia, że ogromny problem, poczucie winy, straty przejdzie na bliskich. Na osoby które szanuję, i których nie chcę ranić. Morphine90, Wiem, że kluczowa jest tutaj zmiana podejścia. Dlatego też poza terapią szukam alternatywnego rozwiązania. Btw. Jaki poziom depresji "udało się" wam uzyskać?
  21. Proszę, nie przesadzaj z tymi wszystkimi blokadę emocjonalną prawdopodobnie powoduje irracjonalny lęk przed opinią osób bliskich, być może jakieś chore poczucie niespełnionych oczekiwań. Ehh dotrwać do jutrzejszej wizyty... Ciekaw jestem tego wmawiania. Zwykłe przekształcenie przekonań nie pomogło. Widząc nawet dowody na błędy w rozumowaniu, świadomie potrafię to przyjąć, a gdzieś głęboko to fałszywe "ja" siedzi i się śmieje
  22. Próbowałem, próbuję zmian. Żeby było ciekawiej świadomie jestem w stanie je dostrzec. Jednak moja wygórowana ambicja sprawia, że tego noe czuję. Chodzę na terapię już sporo czasu. Wiem, że nie można oczekiwać natychmiastowych efektów. I mimo to (a może właśnie dlatego?) wcale nie czuję się lepiej. Nie mam problemu z racjonalnym myśleniem. Dostrzegam przyczyny, wnioski swojego zachowania, ale emocjonalnie to ja jakąś skałą jestem. I to bynajmniej nie kruchą.
×