Cześć Wam :)
Mam 29 lat, pracuje w urzedzie. Na nerwicę lecze sie od roku, a chorowałam nie wiedząc, ze to nerwica od kilku lat. Przez ten rok było róznie, ale zaczęłam wychodzić z tego. :) Efektem tego było lepsze podejscie dozycia, zaczęłam sie malowac do pracy w pełnym makijażu, zaczęłam sobie umilać życie poprzez swoje zakupy samej dal siebie, pczułam sie byc nawet bardziej kobieca. Pomyślałm sobie, że nawet moge normalnie zyc , niestety było to zbyt piekne bym została do końca wyleczona, a tak niewiele mi brakowało:( Czy zrobiłam cos nie tak, gdzie popełniłam błąd? nie ta choroba tak jest, przychodzi nie wiadomo kiedy i to wtedy kiedy myslisz ze jest oki. Wczoraj miałam mały atak ,znów pojawiły sie te silne nerwobóle w klatce piersiowej.,. dobrze, ze to było na urlopie. Czy teraz jeszcze wierze w to, że znów bedzie oki ?moze wierzę gdzieś tam głęboko w siebie, ale w chwili obecnej jest mi naprawde trudno nie widze sensu sobie umilannia zycia, bo po co jak to przyjdzie znów, te same zmagania. A ja naprawdę chce normalnie życ, zaozyc sobie rodzineznaleśc faceta., choc nie wiem czy mi sie to uda, bo kto zechce taka schorowaną . na dzien dzisiejszy jestem strasznie wypluta, a tak sobie ładnie odpoczęłam na urlopie, i znów moj wypoczynek poszedł na marne. Póki co w poniedziałek ide do lekarza, mam nadzieje, ze znow wleje we mnie optymizm i zacznie sie układać.
Pozyjemy zobaczymy.
Pozdrawiam :)