Skocz do zawartości
Nerwica.com

zdiagnozowana

Użytkownik
  • Postów

    106
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez zdiagnozowana

  1. Moje małżeństwo na pewno się nie rozpadnie, jestem tego pewna, nawet bardziej niż choroby. To co się ze mną działo o wszystkim! wie mój mąż i po części czuje się temu trochę winny, ale nie będę wnikała w szczegóły. Wiele razem przeżyliśmy i wiem, że wyszliśmy z tego silniejsi. Chodzę na terapię, nawet byłam z mężem kilka razy. Teraz wiemy więcej o sobie i to że jestem chora. wczoraj oddałam połowe rzeczy które kupiłam, wcale nie musiałam tego robić stać mnie na te ubrania, ale przeanalizowałam wszystko bez emocji i zostawiłam tylko to co mi jest naprawdę potrzebne. Nie zamierzam się tłumaczyć nikt za mnie nie przeżyje tego życia. Sama zastanawiam się co robić leczyć się... starać o dziecko... przekładam swoje emocje na papier. Wiem jedno nigdy, przenigdy celowo nie skrzywdziłabym żadnego dziecka, a co dopiero swojego.
  2. CHAD i dziecko? Chyba oszalałaś... ( wiem- masz na to nawet papiery ) Poczytaj sobie, co już w tym wątku napisalaś. I proszę- nie odnoś wrażenia, że robię to złośliwie : Gdzie tu miejsce na dziecko ? A czy wiesz, czy doczytałaś może, iż CHAD przenosi się genetycznie? Że chory rodzic wysoce uprawdopodabnia możliwośc zachorowania przez dziecko? Ja mam syna. I obojętnie jak to zabrzmi - napisze "niestety". Niestety powołałem go do życia będąc zdrowym, lub mającym nieświadomie początki choroby. W obecnej chwili NIGDY nie zdecydowałbym się na dziecko... Wiesz co to jest leżeć miesiącami w cięzkiej depresji, zlany śmierdzącym, kwaśnym , trupim wręcz potem, nie jeść, nie spać więcej niż dwie godziny na dobę i wyć bezsilnie błagając Boga o śmierć, ktora nie chce nadejść? Wiesz co to jest nie mieć nawet sił aby popełnić samobójstwo? Być może wiesz, lub na podstawie doświadczeń jestes w stanie sobie to wyobrazić. I teraz pomyśl sobie, ze tak jak ja w tym stanie będąc masz pod opieka male dziecko. Ja to przeszedłem. Nie pamiętam za bardzo jak. Pamiętam tylko swa bezdenną rozpacz, kiedy trzeba było zrobić dziecku śniadanie, ubrac go, zając się nim i zaprowadzić do przedszkola podczas gdy nie miałem siły nawet iśc do toalety sie odlać i w ciągu dnia lałem do wiadra obok łóżka. Możesz to sobie wyobrazić? Płakałem z bezsilności jak dziecko. Ale MUSIALEM podołać. Za każdym razem kiedy nadludzkim wysiłkiem udalo mi się podołać , wracając z przedszkola szedłem do parku aby sie powiesić. Aby przerwać ten obłęd. I tak miesiącami. A teraz pomyśl sobie, że budzi Cię płacz dziecka, bo zerzygało się rano z wysokiej gorączki, a Ty jesteś w takim stanie jak wyżej opisalem... ja to przerabiałem... I boję się, boję że nadejdzie dzień, kiedy na moich oczach mojego syna pewnego dnia rozpierdooli tak jak mnie... I niczego nie będę mógł z tym zrobić. Na szczęście mam pewnośc że tego nie dozyję. Powiem tak- gdybym dowiedział się , że mój rodzic pomimo tego, że będąc nieuleczalnie chorym psychicznie z pełną premedytacją i z powodów egoistycznych powołał mnie do życia i ja bym zachorował to przed samobójstwem zniszczył bym zycie takiemu rodzicowi. I tyle w temacie... No widzisz ty masz takie poglądy i patrzenie na chorobę, zresztą łatwo tu po twoich wypowiedziach zwrócić uwagę, że ty masz zawsze najgorzej. Tak jestem chora, znam stany depresji, ale nie jestem w tym sama!!! Mam męża i wiele bliskich mi osób które zawsze mi pomogą. Gdyby cały świat podchodził tak jak ty że przekaże dziecku chorobę ludność by wyginęła. Owszem bardzo się boję, że potencjalny dzieciak odziedziczy chorobę, ale poznałam wiele kobiety, które pomimo choroby są świetnymi matkami. Nie pragnę dziecka ze względu na egoizm, pragnę tego co każda kobieta. Większość ludzi nawet nie wie, że coś ze mną jest nie tak i pracuję na bardzo odpowiedzialnym stanowisku. Pomimo tego wszystkiego daje radę! A praktycznie się nie leczę jestem teraz na minimalnej dawce antydepresantu. Prorokujesz moją przyszłość z chorobą na podstawie WŁASNYCH i tylko i wyłącznie WŁASNYCH doświadczeń, widocznie masz żal, że odziedziczyłeś chad po kimś w spadku. Każdy człowiek jest inny, inaczej choruje i reaguje na leki. Nie znasz mnie! Jak miałam 13 lat zmarł mój tata, długo chorował i widywałam go w różnych stanach, jednakże był najcudowniejszym TATĄ na swiecie, bo czułam się przez niego bardzo kochana, nieraz to ja wręcz zajmowałam się nim, nie on mną!!! Jestem mu wdzięczna za życie, nawet to które wymaga ciągłego zmagania się z chorobą, nie tylko my chorujemy, są straszniejsze choroby uwierz. Nie masz prawa oceniać mnie i moich marzeń. Skoro uważasz życie za takie beznadziejne i najgorsze z chorobą po co żyjesz? Trochę pokory każdy choruje inaczej, nie można wrzucać wszystkiego do jednego worka. Pozatym większość postów pisałam pod wpływem silnych epizodów chorobowych nie właściwie leczonych!!!
  3. Bardzo Ci dziękuję, aczkolwiek ja nigdy tak naprawdę nie zaczęłam się właściwie leczyć, ale to już inna kwestia. Myślę, że wiele z tego o czym piszesz zmieniło by Ci się gdybyś poznała osobę z którą zapragnęłabyś spędzić resztę życia. Jestem od Ciebie dużo starsza, a w twoim wieku na myśl o dziecku robiło mi się niedobrze, wiele się od tamtego czasu zmieniło. Idealna puentą jest to, ze ludzie są różni. Różnie też chorujemy.
  4. Jakiś miesiąc temu pytałam też o pracę. Przewertuj sobie. Ja pracuję na etat od wielu lat, od dwóch lat choruję, w głębokiej depresji cudem utrzymałam pracę. Podobno daję radę, w pracy nawet nie przypuszczają, że choruję na coś. Nie wiem jak będzie w przyszłości... zobaczymy.
  5. Wcale nie jestem pewna. Bardzo się boję, ale nikt nie daje też gwarancji zdrowym osobom, że nie zachorują decydując się na dziecko. Mój tata umarł jak miałam 13 lat i długo chorował, pomimo tego pamiętam go jako najcudowniejszego tatę na świecie, za to z mamą nigdy nie miałam dobrych relacji pomimo, że jest w 100% zdrowa. Wiem tylko, że bardzo kocham mojego męża, a marzenie o dzidziusiu jest dla mnie najważniejsze. Nie chce mi się żyć z chorobą dla siebie, ale dla rodziny już tak. Rozmawiałam z kilkoma kobietami chorującymi i mającymi dzieci, zdania są podzielone, ale każda powtarza, że dziecko to najcudowniejsze co mogło ich spotkać. Bardzo się boję, ale jestem świadoma choroby! A ty gdybyś miała męża i wsparcie nie zdecydowałabyś się na dziecko?
  6. W teorii tak, ja nie mogę próbuje bezskutecznie zajść w ciążę, jedyne czym pozwala mi mój psychiatra się pacyfikować są małe dawki setraliny w zależności od stanu. Teraz po moim telefonie kazał zmniejszyć dawkę o połowę. Nie wiem czy dobrze robię nie lecząc się, ale tak pragnę dzidziusia.
  7. Przestaje mi się to podobać!!!!! W sobotę na zakupach na ubrania i kosmetyki wydałam 1000zł, lekka ręką. W głowie chaos. Dzisiaj mam takie wyrzuty, że chyba połowę oddam. Czuję górkę, wszystkie zwiastuny. Podrywam facetów, przesadnie dbam o wygląd, wydaje łatwo pieniądze. A mąż nie widzi w tym nic dziwnego. Obniżam antydepresant, jedyne co mogę w obecnym stanie zrobić.
  8. Z pewnością masz rację, wychodzę z tego samego założenia, to było tylko luźne gdybanie. Nie wyobrażam sobie nie pracować, byłoby chyba jeszcze gorzej. Praca daje mi przede wszystkim niezależność finansową, którą sobie bardzo cenię i pomimo trudności lubię swoją pracę :) Wiadomo, że chorowanie może uniemożliwić pracę, ale póki co piszę to z pracy Ale piekna pogoda idę zaraz pobiegać.
  9. Witam po długim weekendzie. Ale odpoczęłam byłam ze znajomymi na cudownym wypoczynku, zapomniałam, że może być tak fajnie, czułam się jak zdrowa i szczęśliwa osoba. Dawna ja :) Powrót do pracy i nadmiaru obowiązków ciężki. Mąż ciągle powtarza mi, że za dużo biorę na siebie, za dużo pracuję i że to dopomaga mi w chorowaniu. Głębiej się nad tym zastanawiając coś w tym jest... skoro na urlopie nie czułam żadnych objawów choroby. A gdyby tak rzucić pracę.... kuszące, ale nie w moim stylu.
  10. Jest to oczywiście tylko moje zdanie,ale jak Ty sobie wyobrażasz ciążę i macierzyństwo z depresją już na starcie???Hormony w ciąży tak dają popalić(uwierz,wiem co mówię), że na prawdę trzeba być dobrze do tego przygotowanym.Ciężki jest ten Twój wybór i nie zazdroszczę,ale logicznie ja bym zajęła się wpierw leczeniem- ustabilizujesz się i wtedy będziesz mogła pomyśleć o dziecku... Bardzo boję się ciąży i zdaje sobie z tego sprawę rozmawialam na ten temat z lekarzem psychiatrą i ginekologiem prowadzącym kobiety z chorobami psychicznymi. Mój lekarz mówi że gdyby dorzucił lamo to byłoby lżej ale dalej po odstawieniu to wróci więc jest to bez sensu. Nie da się tej choroby ustabilizować i potem odstawić leki bo z reguły po odstawieniu leków jest dużo gorzej... Uwierz borykam się z tą decyzją od roku i na wszystkie sposoby szukałam informacji. Ogólnie lekarz u którego się lecze mówi ze wg niego lepiej teraz zajść w ciążę a potem leczenie. Odstawianie większej ilości leków jest cięższe. Teraz pomimo wszystko pracuje i żyje. Zjazdy są co pare dni. Gdyby się udalo będę na L4 i pocieszam się tym że statystyki mówią że chad w ciąży łagodnieje. Na ewentualną depresję poporodową miałabym pomoc.
  11. Mam pytanie jak oceniacie życie z chorobą po zaczęciu się leczyć? Czy jest dużo lżej? Już sama nie wiem co mam robić. Biorę tylko antydepresant bo chciałabym zajść w ciążę, męczę się tak już z pół roku. Jest ciężko, czasem bardzo, nachodzą mnie myśli s bo depresja daje popalić. Już nie wiem co mam robić... Nie wiem czy uda mi się zajść w ciąże, mój lekarz mówi, że ze strachu mam blokadę psychiczną i dlatego się nie udaje. Już sama nie wiem co robić, albo marzenia o dzidziusiu, albo leczenie. Czy u Was leki przyniosły dużą poprawę?
  12. Brała któraś z Was duphaston bądź luteine na regulację cyklu? Biorę od kilku dni i czuję, się mega depresyjnie... sama nie wiem czy to od choroby czy od leku. Na ulotce pisze, że może powodować stany depresyjne ale czy rzeczywiście od tego nie wiem... I jak tu leczyć zaburzenia hormonalne i zaburzenia psychiczne jak jedno powoduje drugie....
  13. Mam takie pytanie. Ilu z Was chorując na CHAD jest wstanie normalnie pracować? Ja ledwo daje rade, wiele pracy biorę do domu. Myślałam czy by nie zredukować etatu na mniejszy, ale szef który oczywiście nie wie co jest grane powiedział, że absolutnie się nie zgadza. Jestem wykończona pracą, a raczej chorobą i pracą... Jak to wygląda u Was???
  14. Dawno mnie nie było, trochę huśta jadę na samym antydepresancie. Najciężej w dni gdy są silne zjazdy w dół. Powinnam zacząć brać stabilizator, ale narazie tak bardzo chciałabym zajść w ciążę... to moje marzenie. Okropna choroba ale bardzo marze mieć dla kogo żyć, jest jeszcze mąż, jest dla mnie taki dobry, byłby świetnym tatą. Tylko jaką matką ja będę??? Matka chora psychicznie, nie wiem czy mam takie prawo...
  15. Nic nie działa na depresje jak słoneczko w zimie. Pozdrowienia ze słonecznej Teneryfy. Jesli u was też depresja zawsze w zimie polecam.
  16. Mam pytanie czysto teoretyczne... Jezeli ktos zażywając antydepresant wpadnie w lekkie hipo czym grozi nie odstawianie antydepu. Po odstawieniu dol mega. Czy hipo może zacząć potęgować? Czy jednak na antydepie spadnie sie w dol? Pytam tych bardziej doświadczonych.
  17. Ale ja nie cierpię na depresje reaktywna ustaliliśmy to z lekarzem. Jest to choroba o podłożu biologicznym. Pierwsza ciezka depresja przyszla w okresie kiedy wszystko się ukladlo. Nie wiedziałam co się dzieje i nie miałam żadnego zrozumienia. Moi najbliżsi uważali ze nie można miec depresji mając wszystko a jak mówiłam ze jest bardzo zle usłyszałam ze jak nie przestane zadziwiać to za kare pójdę do psychiatryka. Dzis z perspektywy czasu jestem juz mądrzejsza. Myślałam że psychoterapia ma na celu nauczyć mnie lepiej radzić sobie w okresie nasilonych objawów. A nie rozgrzebywać wspomnień które wywołują smutek i płacz. Czy komuś z Was psychoterapia pomogła w zmaganiu się z chorobą?
  18. Wróciłam z psychoterapi i czuje sie beznadziejnie. Nie wiem czy to ma sens bo zamiast pomagać pani psycholog dotyka tematów które gdzies w swojej duszy zaszufladkowalam... Nie chce o nich rozmawiać bo rozgrzebuje to stare rany. Co zmieni fakt ze opowiem o braku miłości w dzieciństwie i poronieniu. Jezeli tak wygląda psychoterapia to dla mnie nie ma to sensu. Korzystacie? Pomaga wam? Choćbym spedzila tysiąc godzin na rozmowach nigdy nie pogodzę sie z utrata dziecka. Myślałam ze to mi cos pomoże a nie pomaga i szkodzi
  19. Łatwo mówić piękne słowa, zawsze ciężej z wykonaniem. Czy mąż wytrzyma z moją chorobą... życie pokarze. Mamy za sobą już pewne przeżycia co opisywałam we wcześniejszych wątkach. Jednak głęboko wierze, że nawet w tak ciężkiej chorobie jak CHAD można być kochanym i wspieranym. Tego Wam życze. U mnie powoli antydepresant się rozkręca
  20. Dzis lepszy dzień... Niewiem czy lek zaczyna działać czy to uzdrawiajacy wpływ miłości. Nic tak nie cieszy jak usłyszeć od męża ze pomimo tej okropnej choroby bardzo mnie kocha i chce ze mna przeżyć życie. Życzę każdemu z was wsparcia od najbliższych bo to dodaje sile do walki.
  21. U mnie strasznie zle depresja przybila mnie do łóżka... Ciągle myśli s... Chciałabym porozmawiać z kimś kto choruje na chad z ciężkimi depresjami i lekkimi gorkami. Bardzo proszę o kontakt. Jestem przerażona ta choroba.
  22. Ja od dwóch tygodni na Cymbalta. Energi dużo więcej, czasem wręcz za dużo. Natomiast nastrój leży. Ciągłe wahania nastroju...
  23. Mam jeszcze jedno pytanie jak radzicie sobie z tyciem pod wpływem leków? Które powodują tycie, a które wręcz przeciwnie...
  24. Mam pytanie jak przejść z antydepresantu SSRI na SNRI? SSRI odstawić z dnia na dzień? Nie dopytalam...
  25. Mam pytanie ma ktos doświadczenie z antydepresantem cymbelata? Mój psychol chce go włączyć. Cena mnie zszokowala...
×