Skocz do zawartości
Nerwica.com

tokyoeyes

Użytkownik
  • Postów

    26
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez tokyoeyes

  1. Dziewczyny, hipochondryczki i mocno depresyjne osoby. Czy któreś z Was chorując na depresję mają również kłopoty z tarczycą? Co poradzicie? Jak wyglądają wasze badania tarczycy? Co powiecie na objawy: - stany depresyjne - często nadpotliwość z bardzo dziwnym zapachem - nerwowość - niskie ciśnienie - zawroty głowy - czasem trudności w przełykaniu - częste zmęczenie, nogi jak z waty W badaniu: - TSH 0,635 (N 0,3500-4,9400) FT3 2,40 (N 1,71-3,71) FT4 1,09 (N 0,70-1,48) Anty TPO 0, 72 (N 0,00-5,61) Anty TG 12,56 (N 0,00-4,11) Tarczyca w USG niejednorodna, zwapniałe fragmenty. Dodatkowo mam podwyższony cholesterol. Robiłam cały lipidogram. Cholesterol całkowity: 257,00 (N 115,00-190,00) Cholesterol HDL 80,00 (N większe/równe 45 mg/dl) Trójglicerydy 74,00 (N 0,00-150,00) Cholesterol LDL 162,20 (N mniejszy niż 115 u osób zdrowych). Any idea? Co robić? TSH, ft3, ft4 w normie, są za to przeciwciała i jest nieładna tarczyca, endokrynolog stwierdził zapalenie tarczycy. Co dalej skoro mam takie objawy? Pasujące do tarczycy? Chuda jestem, problemu z wagą niet. Czy jest ktoś wśród z Was z przeciwciałami TG ale dobrym TSH i FT 3 i 4 a jednak bierze leki?
  2. Mam też ostarnie kiepskie sny. Opiszę Wam dwa z wczoraj i przedwczoraj, pośmiejecie się: 1. Jestem sama w domu, innym niż mój. Czuję niebezpieczeństwo, sprawdzam wszystkie okna, drzwi. Biegam z jednego końca na drugi. Jestem na końcu domu przy drzwiach do ogrodu, które się domykają ale klamka nie zamyka ich i każdy może je otworzyć. Czuję, że jest źle, biegnę na drugi koniec do drzwi wejściowych a tam spod drzwi widać światło i cień dwóch nóg. Podnoszę oczy a tuż przede mną dyszy gruby spocony ciemny facet, chce mi zrobić krzywdę. Łapie mnie a ja odgryzam mu po kolei palce u rąk i dziwię się, że są tak miękkie i chrząstkowate. Budzę się przerażona, mój mąż mówi, że wszystko w porządku. 2. Drugiej nocy śnię, że jestem jakimś borsukoszczurem, żyjącym razem ze stadem gdzieś na zielonych pagórkowatych łąkach. Atakują nas jakieś inne większe zwierzęta, ginie wielu z nas. Kilkoro, które przeżyło, w tym ja, chowamy się wsród długich traw przy skale, tulimy się do siebie i zasypiamy. Poproszę o jakiś normalny sen. Acha, nie biorę żadnych antydepresantów, naturalna lekko zwichrowana chemia mózgu.
  3. Dzięki dziewczyny za odzew. Czyli, to pogorszenie blisko miesiączki to norma. Ostatnio dzień przed u dwa pierwsze dni koszmarne, ból głowy i strach, że nie poradzę sobie z codziennością. Carita - dzięki, przypomniałaś mi o olejku lawendowych w łazience. Chciałabym go dziś użyć ale niestety czeka mnie oficjalna kolacja przy boku męża ://///// Jak jak to przeżyję..... Też sporo czytam, zostawiam wtedy swój niepewny świat i żyję w książce. Telefon też jest moim mega przyjacielem. Safari non stop. Cortezjusz jak boli w klatce, spróbuj się położyć, jedna dłoń na brzuch druga na pierś. Zacznij oddychać przeponą czyli brzuchem a nie klatką piersiową. Ręka na brzuchu musi unosić się wyżej niż ta na klatce. Oddychaj powoli, wydłużaj wydechy, staraj się uspokoić oddech, wydłużaj o parę sekund. Jak kuż będziesz oddychał miarowo, postaraj się tak poleżeć i oddychać przeponą 10 min. Ból powinien zniknąć.
  4. Dziś czuję się jak w szklance. Cały świat obok i ja w środku. Mogę płakać na zawołanie. Zdekoncentrowana, rozbita, łatwo (baaaaaaaaaardzo łatwo) się irytuję. Dziś rano moje młodsze dziecko robiło pracę do szkoły, było już mało czasu, zrobiło coś nie tak a ja w krzyk, on oniemiały a ja w ryk na pół godziny, bezsilny płacz. Tak mi potem przykro, że one to widzą jak pękam i płaczę gdzieś skulona. Co im w głowie się zasiewa po takich akcjach? Przeprosiłam, poprzytulaliśmy się. Jestem krótko przed miesiączką, czy u Was dziewczyny, też potęgują się objawy nerwicy lub/i depresji? Ja już czasem nie odróżniam objawów czy to nerwica czy dep. Przyjechałam do domu i poczułam się lepiej. Boję się miesiączki, ostatnio wówczas dopadły mnie lęki na dwa dni. Dwa dni w domu, każde wyjście jak góra nie do zdobycia. Już nie miałam szumów usznych, dziś znowu. Znów nie podoba mi się zapach mojego potu, inny, ostrzejszy, nie mój. Leków (Prefaxin) nadal nie biorę, boję się. Napiszcie jak się czujecie jeśli chodzi o cykl miesiączkowy. Czy to tylko ja tak mam?
  5. Kiedy pojawiły się lęki od razu wyszukałam w necie psychiatrę w moim mieście i wylądowałam u pani doktor. Po 30 minutach rozmowy postawiła diagnozę: nerwica lękowa i rozwijająca się "nie od wczoraj" depresja. Przepisała leki i zaleciła psychoterapię jako najistotniejszy dla mnie czynnik w drodze do zdrowienia. Poszłam do psychologa. Mam za sobą 5 wizyt, nie wiem do końca czy mi pomagają, na pewno uświadamiają symptomy. Czy myślicie, że psychiatra może poprawnie postawić diagnozę już na 1 wizycie? Czy psychoterapeuta jest lepszy do rozmów, tropienia przyczyn, szukania rozwiązań niż psycholog? Może powinnam jeszcze raz iść do innego psychiatry..? Zamienić psychologa na psychoterapeutę?
  6. Kiedy pojawiły się lęki od razu wyszukałam w necie psychiatrę w moim mieście i wylądowałam u pani doktor. Po 30 minutach rozmowy postawiła diagnozę: nerwica lękowa i rozwijająca się "nie od wczoraj" depresja. Przepisała leki i zaleciła psychoterapię jako najistotniejszy dla mnie czynnik w drodze do zdrowienia. Poszłam do psychologa. Mam za sobą 5 wizyt, nie wiem do końca czy mi pomagają, na pewno uświadamiają symptomy. Czy myślicie, że psychiatra może poprawnie postawić diagnozę już na 1 wizycie? Czy psychoterapeuta jest lepszy do rozmów, tropienia przyczyn, szukania rozwiązań niż psycholog? Może powinnam jeszcze raz iść do innego psychiatry..? Zamienić psychologa na psychoterapeutę?
  7. Moje objawy zdjsgnozowanej nerwicy lękowej, rozkręcającej się depresji: W najgorszym stanie kompletny brak sił, derealizacja, brak apetytu, bardzo długi sen, szumy w uszach, zawroty głowy, złe widzenie, kiepska koncentracja np. Czy zjesz herbatę ? (komedia...), ból w klatce piersiowej, lęki najczęściej w głośnych miejscach np. centrum handlowe. W lepszych sytuacjach jestem silniejsza ale lęki się pojawiają, uczucie duszności w klatce piersiowej, drażliowość, nerwowość, napięcie, łatwość wzruszeń. Mam zapalenie tarczycy, które JESZCZE nie nadaje się do leczenia i kłopoty z kręgami szyjnymi - te bagatelizowane. Zaczynam się leczyć.
  8. Psychopharm, mój lekarz nazwą ją dawką homeopatyczną Docelowo ma być 75mg, na razie 37,5 a nie jak pisałam 35 mg. Chyba dam radę choć cykora mam jak sto diabłów Pablo5HT1 (co to za skrótowce?), lekarza to ja mogę prosić jak będę miała jakiekolwiek doświadczenie z antydepresantami. Ciągle odkładam lekobranie bo wydaje mi się, że sobie poradzę. Dziś całkiem udany dzień poza poroma minutami z kumulowaniem dźwięków we łbie jakbym była pusta blaszaną puszką, poza 20 minutami irracjonalnego lęku i niepokoju we własnym domu, z moimi kochanym dziećmi podczas gry karcianej. No i właśnie te krótkie momenty to sygnał, że dzieje się źle, że nie daję rady. Że jednak psychoterapia to nie wszystko.
  9. Dzięki. Mam już wenlę w domu. Startuję w piątek, tylko 35mg, chyba jakoś dam radę. Kto może niech trzyma kciuki, najgorsze to strach przed ubokami, oby nie nakręcił spirali już podczas brania.
  10. Ciągle się zastanawiam. Mam alternatywę w postaci Prefaxine. Marnie wieczorem, napięcie w klatce, niepokój.
  11. Dziękuję Psychpharm. Do jakiej grupy należy leków Brint? Najbardziej obawiam się tych opisywanych tu i ówdzie skoków po nim: raz pobudzenie raz senność i brak sił. Gdyby lęki zamiast zniknąć miałyby się wzmóc, to po co brać taki lek?
  12. Co przy nerwicy lękowej? Ataki lęku raz na jakiś czas, najcześciej jestem przewrażliwiona na wszystkie bodźce, w sklepach gdzie muzyka, rozmowy, tysiące kolorów biją po oczach, czuję się najbardziej podenerwowana. Jestem rozedrgana w środku, szybko się irytuję, od razu na poziom max. Kiedy nie jestem w ciągłym napięciu, wpadam w stany depresyjne. Zero radości, zero czucia czegokolwiek. Pustka. Do tego objawy somatyczne, raz są raz nie: zawroty głowy, bóle w klatce piersiowej, szum w uszach itd. Wczoraj nawet zbyt szybkie kadry w filmie mi przeszkadzały, ciężko się je oglądało. Kiepska koncentracja, czasem mylę słowa, zapominam po co przyszłam do pokoju etc. Kiepskie sny, często katastrofy, płaczę przez sen. Są dni dobre, kiedy wydaje mi się, że jest wszystko ok. Psychiatra proponowała 3 leki, jak się wyraziła: jeden powoduje skutki uboczne w postaci tycia (chuda jestem ale nie chciałam), drugi brak libido (depresja zrobiła swoje ale ciągle seks potrafi być satysfakcjonujący) trzeci to lek bezpieczny, mogą wystąpić nudności ale drogi. Wybrałam ten trzeci czyli Brintellix. Boję się bo kiedyś nawet po trawsku miałam stany lękowe. Może się skontaktuję z lekarzem i poproszę o przepisanie czegoś innego...?
  13. Boję się wziąć tego cholernego Brintellixu. To mój pierwszy antydepresant a tu takie opinie. Czy jest chociaż jedna osoba, która na nim jedzie o jest zadowolona? Muszę zacząć się leczyć bo każdy dzień jest trudny.
  14. Sailorka, dzięki :) tabletki czekają w szafce, pisałam o tym wyżej. Chcę ale mam obawy. DarkVelvet, taki obiecujący temat, liczyłaś/łeś na psychozę a tu figa Chcę się cieszyć, nie mielić wszystkiego na pył, umieć kontrolować swoje emocje, panować nad odczuciami, filtrować ziarno od plew. Chcę terapeuty, który będzie budził we mnie podziw.
  15. tokyoeyes

    O mnie i moich duchach

    Muszę przywitać się oficjalnie. Cieszę się, że jest takie miejsce. To, że nie jestem ja i cały świat a jeszcze jest parę innych osób, daje poczucie nie bycia samotną wyspą Moje problemy: nerwica lękowa na przemian z depresją. Potwornie szybka irytacja, zniecierpliwienie. Panika nawet na najmniejszy problem do rozwiązania, czasem stany odrealnienia, czasem poczucie, że tracę zmysły. W ciągłym napięciu, czujność jak u zająca. Jestem jak kołowrotek z oczami kameleona, wszystko słyszę, widzę, czuję, 1000 myśli w głowie, każda dotyczy czegoś innego. Emocje raczej skrajne - duży smutek albo duża nerwowość. Radość? Poczucie szczęścia? Nie pamiętam. Depresja rozwijała się parę lat. Nerwica trwa ponad rok, może dwa lata. Obudziłam się przez objawy somatyczne, dopiero 3 miesiące temu, wraz z atakami lęku. Diagnoza szybka. Tabletek ciągle nie biorę. Boję się. Chcę ale boję się tego okresu adaptacji, 2-3 tygodnie a po drugie boję się, że mój umysł się jakoś zmieni, że JA się zmienię, nie będę za siebie odpowiedzialna w 100%. Jak sobie radzę? Relaks w kąpieli z lawendą, Chodzę spać nie później niż o 23, Relaksacja: wg aplikacji Calm i nagranych tekstów z poradnika. Czytam dużo. Odpływam w inne realia. Filmy tego nie dają, nie zawsze. Czasem niosą zbyd dużą dawkę emocji i potem długo jestem rozdygotana. Jeśli zbyt dużo bodźców mnie atakuje np. w knajpie, sklepie, restauracji skupiam się na ekranie telefonu. Duży ratunek. Te wszystkie szumy lasu, morza itp, tak! Kiedyś sam pomysł słuchania podobnych dźwięków np. podczas zabiegu kosmetycznego, bawił mnie, teraz daje spokój. W nerwicy powtarzam sobie: powoli, powoli, powoli. Daję sobie czas na 10 min oddechu, oderwania się od aktualnej sytuacji. Często wracam do świadomego oddychania przeponą. Chciałabym wziąć tabletki. Chcę czuć się spokojna, chcę umieć się cieszyć. Mam dwoje dzieci, fajnego męża, wygodne życie ale też upartą koleżankę Samotność.
  16. Dzięki WinterTea :) Weszłam, bodźce zewsząd i czułam, że to się źle skończy, potraktowałam je moją pastylką szczęścia czyli Validolem. Moja psychika zaakceptowała go i traktuje jak przyjaciela, remedium na 100 duchów. Psychiatra mówi, że jestem tym przypadkiem, na którego zadziała placebo tak więc bloker Afobam jeździ ze mną wszędzie ale wybieram towarzyszący mu w torbie, bezreceptowy Validol. Szumi w uszach, słabość, brak emocji ekstremalnych, tych pièknych i złych. Wiem, że myszę sobie pomóc, Brintellix czeka. Ala, tylko, że ja bardzo chcę dobrze się czuć i robić zakupy, chcę być taką jak dawniej, ale brak mi sił na zmiany. Czasem te dni jak w puszce, jak w 3 wymiarze trochę mnie przerażają i wtedy mówię sobie: jutro będzie lepiej, jutro wezmę tabletkę. Poczym "jutro" budzę się lepsza, włącza się maszynka po 1000 analiz na minutę i... zmieniam zdanie. Trzymajcie się
  17. To mój pierwszy post tutaj. Zaraz muszę wyjść z samochodu i zrobić zakupy spożywcze w molochu. Są ze mną dzieci. Dziś czuję wirowanie, delikatne drgania, mam zawiechy. Było lepiej. Diagnoza padła przy pierwszej wizycie, 2 miesiące temu. Lek leży w szafce i czeka aż pozbędę się lęku przed nim i w końcu go wezmę. Nerwica lękowa i depresja do pary. To drugie, zdaje się kiełkuje od dobrych paru lat. Muszę zrobić te cholerne zakupy. Będzie trzymała mnie myśl, że w tym czasie ktoś to przeczyta, zrozumie irracjonalny lęk, ewentualne objawy somatyczne jak nagła słabość fizyczna i pomyśli o mnie. Ruszam.
×