Skocz do zawartości
Nerwica.com

ad2008

Użytkownik
  • Postów

    61
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia ad2008

  1. Po co? Im bardziej się boisz - tym silniejsze objawy - trzeba nauczyć się z tym żyć. NIESTETY Ja nie nauczyłem się z tym żyć od pierwszego dnia kiedy je poczułem czyli od 13 lat. Pomagają na szczęście antydepresanty - dzięki nim nieco optymistyczniej podchodzę do tego problemu i trudniej wpadam w panikę po serii nieregularnych uderzeń serca ale w czasie podróży jestem tak zestresowany że jeden skurcz dodatkowy może wywołać u mnie atak paniki... to jest właśnie lęk przed lękiem. Boję się, że wystąpi skurcz - on wywoła atak paniki i nie będę mógł się uspokoić - cała "esencja" nerwicy lękowej... Wiem, że jak się uspokoję to będzie dobrze ale głowę zalewają myśli "a co będzie jak się nie uspokoisz? będzie jeszcze gorzej!"
  2. Skąd ja to znam... Od 2002 roku doskwierają mi skurcze dodatkowe serca i częstoskurcze (te odczuwałem już wcześniej, w szkole średniej) i przez nie nabawiłem się nerwicy lękowej z którą zmagam się do dziś... Bardzo boję się m.in. utknięcia w dużym, nieruchomym przez długi czas korku (np. blokada autostrady - sytuacja bez wyjścia - nawet na wiele godzin...) bo obawiam się wystąpienia tych skurczów dodatkowych - normalnie mam je może jeden, dwa na 2-3 dni czyli bardzo mało ale są dni kiedy wystarczy niewielki stres, lekka dawna adrenaliny i serce chodzi mi jak jakiś rozklekotany silnik - co kilka uderzeń skurcz dodatkowy... Miałem tak w czasie studiów zaocznych, że po wyjściu z uczelni lekka dawka adrenaliny wywoływała u mnie nieregularne bicie serca - przez to wpadałem w panikę i cała droga do domu była jednym wielkim horrorem... atak paniki ze skurczami dodatkowymi spędza mi sen z powiek bo jedno nakręca drugie i póki nie znajdę się w bezpiecznym miejscu to jest z każdą sekundą coraz gorzej... Najgorsze jest to, że często pod wpływem emocji serce bije mi regularnym rytmem ale sporadycznie jest tak, że łatwo wpada w arytmię. Z korkami w moim (dużym) mieście jakoś się już oswoiłem (mam koło ratunkowe w postaci roweru w bagażniku) ale boję się pokonywania dłuższych tras samochodem - niestety co jakiś czas muszę jeździć bo żona ma rodzinę 200 km od mojego miasta. Od 2004 do 2010 roku nie jeździłem dalej niż 10 km od domu ale później znalazłem metodę na pokonywanie dłuższych tras - zanim gdzieś pojadę to sprawdzam gdzie po drodze są szpitale i stacje pogotowia i tak jak są oddalone od siebie o 30-40 km to jeszcze daję radę ale niestety z pomocą w postaci 1,5 tabletki Alproxu 0,5mg (biorę tylko doraźnie - na podróże) i 1/4 tabletki Bisopromercku 5mg (beta bloker). Mimo tych tabletek wpadam w panikę średnio raz na dwa takie wyjazdy ale póki co na szczęście żaden z tych ataków nie wywołał u mnie arytmii a po kilku minutach udaje mi się uspokoić i kontynuować podróż. Dla mnie idealny był by np. relanium dożylnie "pod ręką" bo kiedy zaczyna się atak paniki to czekanie pół godziny aż zacznie działać benzo to o 29 minut za długo... sam fakt posiadania czegoś takiego pewnie by mnie uspokoił. Póki co - do 200 km jeszcze pojadę, rekord to 350 km ale autostradą, obok dużych miast gdzie są szpitale, latem przy dobrej pogodzie. Jeżeli ktoś ma problem z kołataniem serca to dobre są na to beta blokery - zmniejszają działanie układu współczulnego na serce - czuje się to tak, że pojawia się strach ale nie ma on dużego wpływu na serce.
  3. Nie, jest wtedy gdy 'przetlenisz' organizm, gdy masz nadwyżkę tlenu we krwi. No ale przecież napełniając balon powietrzem też się potrafi zakręcić w głowie - od nadmiaru tlenu. Więc nie wiem jaka jest różnica? Znalazłem nawet w internecie tekst w artykule o hiperwentylacji: "Dłu­go powtarzane głębokie i szybkie oddechy (H.) mogą prowadzić do zawrotów głowy, a niekiedy utraty świadomości (dmuchanie balonów, ma­teraca pneumatycznego, ratownik w metodzie usta-usta sztucznego oddychania)." Tak więc wydaje mi się, że niektórzy mogą mieć inny powód zawrotów głowy / drętwienia i zastanawiam się czy takie oddychanie przez torebkę / folię nie narobi im więcej szkód niż pożytku. Ja w silnym stresie np. bardzo płytko oddycham (a nie głęboko i szybko) i właśnie może od tego zaczynam drętwieć...
  4. No to już są dwie opętane przez złe moce dusze
  5. To prawda. Niezwykle trudno jest zorganizować spotkanie nawet dwuosobowe :)
  6. Ja kilka dni temu przeżyłem dosyć mocny kryzys psychiczny kiedy na ulicy spotkałem dziewczynę, która przypomniała mi swoją ukochaną sprzed kilku lat... być może to była ona. Była piękna, kochana - niemalże idealna. Ale kiedy zaczęły się moje problemy z arytmią i agorafobią, która przez to powstała to ją zostawiłem. Wiedziałem, że prędko się z tego nie wydźwignę a ona ze mną będzie miała ciężki żywot... Przez te kilka lat unikałem wracania myślami do tego tematu bo to było dla mnie bardzo bolesne ale po spotkaniu na ulicy - być może jej, być może podobnej dziewczyny - nie wytrzymałem i zacząłem grzebać w internecie. Dowiedziałem się, że ma męża, mieszkanie, zwiedza kraj i świat - jest szczęśliwa. To mnie i pocieszyło - bo cieszę się, że jest szczęśliwa ale jednocześnie dosyć mocno "przybiło" bo gdyby nie te moje problemy to moje życie wyglądałoby zupełnie inaczej... Kilka straconych lat... ... być może to był jakiś impuls do tego aby pomyśleć o sobie i coś ze sobą zrobić. Udało mi się zrobić spore postępy w walce z agorafobią w ciągu ostatniego roku i coraz częściej odnoszę wrażenie, że lepiej jest "zdechnąć" ze strachu coś robiąc niż żyć spokojnie robiąc niewiele. Paradoksalnie im jestem bardziej zrezygnowany - tym mniej mi na życiu zależy i tym łatwiej jest mi przez to przechodzić. Zacząłem szukać pokrewnej duszy w nadziei, że razem przełamiemy ten ostatni krok, który dzieli mnie od Wolności... a wiem, że jest ona w zasięgu ręki...
  7. Hiperwentylacja jest np. wtedy kiedy dmuchamy w balon i czasem zakręci się w głowie podczas tej czynności, tak? Jeśli tak to ja mam zdecydowanie inne "skutki uboczne" podczas ataku lub długo trwającego silnego stresu. Zaczynają mi drętwieć ręce i twarz... raz doszło do tego, że zdrętwiały mi również nogi, tułów, kark i zacząłem czuć, że "odpływam". To było w czasie kiedy jechałem samochodem. Kierowca zatrzymał wtedy auto, upadłem na ziemię i drętwienie częściowo ustąpiło... Ustąpiło całkowicie kiedy dojechaliśmy pod dom i się uspokoiłem... I teraz tak czasem mam, że w stresie zaczynam drętwieć... zaczynając od dłoni i twarzy. Podejrzewam, że u mnie jest coś odwrotnego niż hiperwentylacja czyli nadmierne oddychanie. W silnym stresie oddycham płytko i może to jest powodem powstawania niedotlenienia. Nie mam pewności czy to to czy po prostu coś innego... U mnie występuje dodatkowo arytmia na tle nerwowym - im większy stres - tym częściej występują skurcze dodatkowe - jedno napędza drugie choć z arytmią już się oswoiłem po paru latach... ale kiedyś jak mnie dopadła ogromna panika to skurcze dodatkowe miałem praktycznie non - stop aż wystąpił częstoskurcz - myślałem, że to koniec ale udało mi się uspokoić...
  8. W dwie się spotkaj to już osiągniesz całkiem niezły sukces :) A trzy to... jak trójka w totka, prawie że :)
  9. Spotkanie jedno było ale wtedy kiedy na forum nie zaglądałem więc przegapiłem. Później niczego nie było - trudno się z kimkolwiek spotkać - nawet z jedną osobą - a co dopiero z kilkoma :) Ja mam nerwicę lękową i od pewnego czasu mówię o tym niektórym znajomym bo nie wiem jaki jest sens to ukrywać. Nikt się nie śmieje ani jakoś specjalnie nie reaguje - raczej nie rozumieją tego problemu ale przynajmniej wiedzą skąd się biorą niektóre moje zachowania. Są tacy którzy ten problem przerabiali albo u siebie albo w rodzinie. Jeśli ktoś zorganizuje jakiś "miting" to mogę się zjawić - byle nie było to hałaśliwe albo zadymione miejsce bo z racji swojej dosyć łagodnej natury nie przepadam za takimi lokalami :) Tak czy inaczej - pewnie jak zwykle ciężko z tym będzie ale kto wie - może za 15 razem się uda :)
  10. No więc właśnie. 10 osób napisze że może przyjdzie a i tak nic z tego nie wyjdzie Więc chyba nie ma sensu niczego organizować ale jeśli ktoś się już tego podejmie to niech da znać - ja przyjdę jeśli będzie w jakimś spokojnym miejscu bez łubudubu i chmury papierosowego dymu pod sufitem.
  11. Kiedy - to zależy. U mnie np. skutki uboczne trwały maksymalnie 3 dni a działanie leku czułem już po 2 dniach (u mnie to jest jako delikatny, przyjemny ucisk w gardle w stresujących chwilach).
  12. Witamy :) Nikt niczego nie organizuje a kiedy już coś organizuje to ciężko się spotkać No ale to pewnie przez te nerwice itp...
  13. U mnie nasilenie lęków było na samym początku - nawet w domu miałem ataki paniki ale później przeszło i ani razu od sierpnia nie wpadłem w panikę. Lęki po 2 dniach przeszły ale zostały u mnie takie uboczne objawy jak: - krótszy sen (ale łatwiejsze zasypianie) - szybsze tętno (to mnie czasem irytowało ale się przyzwyczaiłem - biorę po prostu ciut więcej Bisopromercku, który mam przepisany od kardiologa) No i jeśli ktoś ma partnera to spadek libido może być problemem. I to wszystko. W zasadzie nie przeszkadzają mi te objawy uboczne - są jeszcze związane z odstawieniem leku ale można je zminimalizować albo nawet nie odczuć ich jeśli te leki odstawia się BARDZO powoli. Kiedy odstawiałem Seroxat to przejście z połowy tabletki do zera było bardzo upierdliwe - to samo jest przy Paromercku i Oxozepanie (kiedy się go brało a nie odstawiało). Czyli niesamowita wrażliwość na hałas i dziwne "fazy" kiedy wydaje się, że się w głowie kręci (takie sekundowe kręcioły przy gwałtownych ruchach głowy). Najbardziej mi dokuczała wrażliwość na hałas - nawet niezbyt głośne stuki przeszywały mózg na wylot :) A kiedy ktoś stuknął mocniej to potrafiłem aż wyskoczyć z krzesła jak z procy (raz mi w pracy ktoś nieświadomy moich doledliści łupnął z papierowej torebki - spadłam na ziemię ku uciesze publiki
  14. Ja podziwiam osoby, które jakoś mogą funkcjonować po takich przeżyciach jakie miała Bliksa. Mnie raz udało się wywołać częstoskurcz podczas ataku paniki... Kilka lat temu miałem tak, że bałem się w nocy wracać z pracy do domu - kończyłem o 22:00 i musiałem przejechać jakieś 2km przez pola i 7km przez miasto. Bałem się wystąpienia skurczy dodatkowych podczas jazdy. Raz mnie taki lęk dopadł że nie mogłem się ruszyć z miejsca. Łaziłem po korytarzu tam i z powrotem próbując się uspokoić aż mnie kolega z magazynu znalazł zaniepokojony moją nieobecnością w biurze. Chwilę z nim pogadałem, trochę przeszło ale serducho waliło jak oszalałe. Kiedy wyszedłem z budynku to doszła arytmia... Ogromne ciśnienie i tętno plus skurcze dodatkowe... masakra Poprosiłem kolegę o podwiezienie do postoju taksówek - podczas jazdy skurcze dodatkowe pojawiały się jeden za drugim aż poczułem serię jak z karabinu maszynowego - to był częstoskurcz. Nie wytrzymałem - zacząłem ryczeć jak małe dziecko... Uspokoiłem się dopiero zbliżając się do domu ale gdybym był daleko od domu to nie wiem czy bym się uspokoił (jak to w agorafobii) czy prędzej zszedł z tego świata bo takie ogromne tętno, panika i częstoskurcz to pewnie niezbyt bezpieczna mieszanka. No i od tego czasu panicznie bałem się powtórki tej sytuacji... zwłaszcza gdzieś daleko od miejsca w którym ktoś mógłby mi w razie czego udzielić pomocy. Mam Zomiren (odpowiednik Alproxu i Xanaxu) pod ręką ale nie mam 100% pewności czy to mnie wyciągnie z największej paniki...
  15. A u Ciebie w których momentach występują te skurcze dodatkowe lub częstoskurcze? W losowych? Zależnie od poru dnia albo emocji? (adrenalina) (utraty przytomności nie zazdroszczę - gdyby mnie to spotkało to pewnie bym z domu nie wychodził przez rok - raz byłem o mały włos ale to z powodu długo trwającego stresu)
×