Skocz do zawartości
Nerwica.com

Timmi

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Timmi

  1. Jestem w twoim wieku. Początki u mnie były zbliżone. Ja od razu bez żadnego zastanawiana uderzylem do psychiatry. Jestem już na 3 terapii. Pierwszą miałem indywidualną ponad pół roku, potem pół roku grupowej, teraz indywidualną też od pół roku ale już prywatnie. Wróciłem do pracy od pół roku. Znam swój problem a raczej problemy. Początki nerwicowe byly już widoczne w dzieciństwie, które jakoś sie wyciszyły i uderzyly w życiu dorosłym w trudnym dla mnie okresie. Nie mówię, że teraz jest już wszystko ok. Biorę eliceę od pół roku. Znoszę jej skutki uboczne ale trudno. Ona pozwala mi się zastanawiać nad sobą. Wcześniej nie byłem w stanie. Objawy były zbyt nasilone. Przed eliceą też bralem inne leki. Jedynie na grupowej terapii odstawiono mi wszystko. Jak wrocilem do pracy zaczęło się od nową. Tylko, że już wiedziałem czemu tylko nie umiem tego przezwyciężyć. Dopóki terapia mi w tym nie pomoże będę jechał na lekach dodatkowo aby nie wpaść w taki stan jak kiedyś. Pracuję nad sobą ale w tym wieku jest ciężej dokonywać zmian niż będąc u progu dorosłego życia lub wcześniej.
  2. Może warto o tym powiedzieć lekarzowi. Trudno mieć pewność o co chodzi. Może to być nerwicowe. Skutek uboczny wenli. Brak magnezu, potasu itp. Ja też tak mam tylko w różnych miejscach ręce, nogi, czasami twarz w okolicy oka. Nie zwracam już na to uwagi. Kiedyś nasilało się to podczas odpoczynku. Teraz to bardziej mi przeszkadzają parestezje tj. pieczenia, kłucia, w różnych częściach ciała.
  3. Może fantazjowanie na temat osoby, którą spotkaliśmy i jakoś wpadła nam w oko, nawet jeśli nie zdążyliśmy jeszcze nawiązać jakichkolwiek relacji.
  4. Moim zdaniem to jednak nie zaspokojone potrzeby. Brak kontaktu z innymi osobami. Złe doświadczenia. Ja mam tak, że jak zależy mi na kimś to się bardzo denerwuję podczas rozmowy. Pewnie chce dobrze wypaść itd. Jak jednak poczuję akceptację to jest lepiej. Poza tym każdy potrzebuje drugiego czlowieka. Ja mam jeszcze dodatkowo coś takiego co wyszło na terapii, że spinam się w relacjach z innymi bo chce być dla nich ważny o ile nie najważniejszy. Jak tego nie ma to często się wycofuję, a jak jestem zmuszony do podtrzymania relacji choćby z racji wspólnej pracy to idę w kierunku biernej agresji.
  5. Czytając wasze wpisy o ciągłym poszukiwaniu chorób u siebie i bieganiu po lekarzach to generalnie u mnie tak się zaczynało zaostrzenie nerwicy. W moim przypadku wizyta u lekarza mnie uspakajała dlatego ciągle biegałem po lekarzach. Czułem się zaopiekowany. Niestety to uspokojenie trwało coraz krócej i krócej, aż już byłem w takim stanie, że chyba tylko pobyt w szpitalu by mnie uspokoił. Kiedyś też uciekałem od trudnych spraw w chorobę. W dzieciństwie sporo czsasu spędzałem w szpitalach i chyba to wpłynęło u mnie na psyche. Jednocześnie na terapii wyszło, że podczas tych pobytów zacząłem odcinać się od emocji np złości i przeżyłem dużo lęku, ale musiałem sam sobie z nim radzić jako dziecko.
  6. Miałem coś zbliżonego kilka razy. Co prawda oprócz tego że mnie potem wytrzęsło to nie wymiotowałem itp. Raz na pewno był to paraliż przysenny. Nie miałem władzy nad ciałem po nagłym wybudzeniu i uczucie, że to koniec. Te pozostałe przypadki to szum w głowie wykrzywiona glowa i również nic nie mogłem zrobić. Mam stwierdzone zaburzenie depresyjno lękowe. Odkąd chodzę na terapie i biorę antydepresyjny lek to nie miałem już tego. Myślę że to nerwicowe ale również u mnie chyba wyczerpanie organizmu też dołożylo swoje.
  7. Ja również. Chyba szukam pocieszenia w wypowiedziach innych forumowiczow. Właśnie nam przerwę w terapii i chyba sobie nie radzę. Muszę sobie przypomnieć i uświadomić, że nie jestem sam z tą wredną nerwicą.
×