Skocz do zawartości
Nerwica.com

Eragon

Użytkownik
  • Postów

    82
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Eragon

  1. Jedyne co możesz zrobić teraz to czekać na jego ruch. Pamiętaj, ze takie oskarżenia są wyrazem jego leku przed odrzuceniem i najwyraźniej odczul w jakimś stopniu Twoja stanowczość (bardzo dobrze!). Kiedy używa takich zagrywek (mniej lub bardziej świadomie), to dobrze byłoby "odzwierciedlić' te uczucia i mu je oddać. Rozumiem, ze boisz tego, iż moje zachowanie może mieć związek z innym mężczyzną. Nie jest to prawda. Bardzo mi na nas zależy abyśmy się lepiej dogadywali w związku, ale wszystko zależy teraz od Ciebie [przeczytanie książki].
  2. Nie chciałem rzucać fałszywych oskarżeń, ale nie mogłem się powstrzymać widząc jaki ten watek zrobił się "gorący".
  3. BRAWO Zrobiłaś to w najlepszy możliwy sposób jaki mogłaś w tej sytuacji! Myślę, ze do "ostatecznego" ultimatum nie jesteś jeszcze gotowa psychicznie, dlatego trzeba uczyć się stawiania granic małymi krokami! Oddaliłaś się, nie dałaś się wciągnąć w konflikt i zostawiłaś go z wyborem sam na sam - świetnie! Mam nadzieje, ze ta sytuacja zachęci go do sięgnięcia po lekturę, zwłaszcza ze zostawiłaś ja w widocznym zasięgu. Wszelkie namowy powodują u niego agresje, a leżący przedmiot może już go tylko zaciekawić, zwłaszcza jak będzie sam...
  4. Cala ta sytuacja powoduje samonakręcanie się błędnego kola myśli, wiec chyba najlepiej jakbyś się odcięła od wszystkiego póki co. A czy przypadkiem zobojętniony nie jesteś owym "M"? Na forum tylko kilka dni i tylko w tym wątku... Teoria spiskowa taka.
  5. Brak mi slow [jeśli to prawda oczywiście]... Powinnaś zrobić to o czym jest mowa w książce. Pamiętać o bardzo ważnej zasadzie, która w polskim społeczeństwie nie jest oczywistością ze względu na królujące archetypy "matki-polki" i tego, ze miłość to przede wszystkim poświęcanie się dla innych (gówno prawda!). Musisz postawić granice, której przekroczenie będzie wiązało się z konsekwencjami. W tym wypadku brak podjęcia leczenia będzie oznaczało zakończenie relacji. Ostatecznie. Bo kolejne powroty tylko go naucza, ze chwile będzie się kontrolował i wszystko wróci do normy - to nie jest motywacja do pracy nad sobą, a tylko utrwala w nim niebezpieczne (dla Ciebie i dla niego) zachowania. Jeszcze jedno. To TY szukasz sposobu aby go wyleczyć, a to podstawowy błąd. Nie zrobisz tego. Nikt tego nie zrobi, bo jedyna osoba, która może w jakikolwiek sposób sprawić aby zaczął kontrolować w jakimś stopniu siebie jest ON, nie TY. Wiele bliskich osób z BPD działa według takiego błędnego schematu, ze szukają klucza do tego aby pozbyć się tej "wstrętnej" części osoby zaburzonej - tak by było najlepiej, bo bez niej mamy do czynienia z najbardziej empatycznym, czułym i wspaniałym człowiekiem na świecie. To co najpierw trzeba zrozumieć, to fakt, ze ta "ciemna strona" już na zawsze pozostaje integralna częścią osobowości kogoś kto cierpi na zaburzenie pogranicza osobowości. Jedyny sposób aby chory ułatwił życie sobie i bliskim jest praca nad sobą. Z tego co dedukuje, to Twój partner jest bardzo oporny i być może jedynym skutecznym bodźcem dla niego aby rozpocząć terapie będzie koniec waszego związku... Pamiętaj, nie zatrać siebie ratując kogoś innego.
  6. W Polsce nie ma zbyt wielu dobrych specjalistów od tego zaburzenia*, a borderline owszem można wyleczyć. W tym wypadku oznacza to możliwość panowania nad swoimi emocjami i mechanizmami radzenia sobie z kryzysami emocjonalnymi. Wyleczenie nie daje gwarancji, ze sytuacja się nigdy nie powtórzy, bo takie zagrożenie zawsze będzie istnieć, ale tak jest z większością zaburzeń psychicznych, wiec warto walczyć o swoje życie! *Cały polski system lecznictwa z zakresu psychicznego trochę ssie.
  7. Raptem wczoraj przeczytałem te pozycje i to jest chyba jedyna w Polsce książka, która opisuje "co i jak" w sposób przystępny dla normalnego człowieka. Jeśli sama czytałaś te książkę, to zauważyłaś pewnie jak duży nacisk autorzy kładą na to by uświadomić czytelnika, ze osoby z BPD, to w dalszym ciągu ludzie, tylko z zaburzeniem - czuć tam dużo dobrej woli i szacunku dla chorego. Tutaj są bardziej doświadczeni, ale ktoś mądry mi powiedział, ze nie warto czasem podsuwać komuś diagnozy by się z nią ten ktoś nie utożsamiał za bardzo, jednak skoro Twój partner jest zdiagnozowany, to chyba będzie dobry krok z podsunięciem lektury. :)
  8. Eragon

    Przywitanie nowej :)

    Mozesz rozwinac to bardziej? :)
  9. Ostatnimi czasy jestem bardzo mocno zainteresowany tematem zaburzenia pogranicza osobowości. Polskie źródła (zwłaszcza internet) są bardzo mocno wybrakowane, a przede wszystkim ukierunkowane na klasyczny typ tego zaburzenia związany z zachowaniami typu "acting out". Podjąłem się próby tłumaczenia artykułu anglojęzycznego o tzw. "quiet borderline". Typ ten nie jest tak dobrze znany jak stereotypowy BDP, który w jednej chwili po prostu wybucha. Stanisław Barańczak twierdził, ze z tłumaczeniami jest jak z kobietami - są albo piękne albo wierne niestety, choć niedoścignionym ideałem jest ta, która może poszczycić się obiema cechami. A tak na poważnie, to starałem się dołożyć wszelkich starań by artykuł zachował swój oryginalny "dźwięk" i był w miarę przystępny do czytania w naszym języku. Brak tylko ostatnich trzech akapitów, ale dotyczą one głownie tego, ze osób z BPD nie wolno wrzucać do jednego worka i tego jak dużym wyzwaniem jest leczenie tego typu zaburzeń. Gorąco zachęcam do lektury, a tych bardziej dociekliwych do poprawek tekstu! Cichy Borderline Cichy Borderline jest często źle rozumiany, a jego zachowanie nie sprawia wrażenia typowego dla klasycznego “acting out”. Rzućmy okiem na to jak cichy borderline różni się od “przeciętnej” osoby z zaburzeniem pogranicza osobowości. Dotychczas w literaturze o wiele więcej uwagi poświęcono bardziej klasycznemu przypadkowi zaburzenia pogranicza osobowości (BPD). Bardziej znany typ klasycznego borderline najczęściej obejmuje takie zachowania jak uzewnętrznianie wściekłości, projektowanie emocji i “ acting out”. To ostatnie określenie odnosi się do tego, że wiele osób z BPD swoim zachowaniem urzeczywistnia swoje cierpienie doświadczając nim innych, zamiast pozwolić tym emocjom zaistnieć w we własnej świadomości po to aby móc je przeżyć i zająć się nimi we własnym wnętrzu. Poniżej opisano przypadek czy tez odmianę zaburzenia pogranicza osobowości - “cichy” borderline. Osoby takie nie wybuchają ani nie przejawiają zachowań typowych dla “acting out”. Anne, cichy borderline: Nigdy się nie wściekałam czy coś podobnego. Nigdy nie byłam w stanie wyrazić swojej złości - moja matka nigdy mi na to nie pozwalała, a ja nie mogłam znaleźć innego sposobu aby to z siebie wyrzucić. Byłam zbyt mocno zraniona aby móc się zezłościć. Zazwyczaj czułam się kompletnie samotna, pusta i przestraszona. Bardzo pragnę być sama, ale gdy tak jest, to najczęściej kończy się przedawkowaniem przepisanych mi lekarstw. Jestem przerażona ludźmi i unikam przebywania wśród nich. Jestem niezwykle nie spokojna i często przygnębiona. To jak się czuje jest bardzo różne. Czuje się jakbym oddalała się od otaczającego świata. Nie jestem jak inni ludzie i nie rozumiem czy też po prostu nie wiem jak czuja inni. Czasem czuje się jakbym obserwowała życie z boku. Nie mam zbyt wiele nadziei na to by kiedykolwiek poczuć się normalnie - nie wiem co to znaczy. Tak jak opisała to Anne, wiele osób mających zaburzenie pogranicza osobowości i są “cichymi” borderline’ami mają bardzo silne odczucia, często rozpaczliwego przygnębienia. Zazwyczaj podstawa zaburzenia osobowości pogranicza są złość i wściekłość przywoływane w celu odgrodzenia się od cierpienia, które takie osoby przeżywają. Jeśli osoba zaburzona nie uzewnętrznia swojej złości i wściekłości (klasyczny przykład BDP), to bardzo prawdopodobnym jest, ze odczuwają silne przygnębienie, którego źródłem jest gniew skierowany przeciwko sobie (do wewnątrz). Kiedy Anne opisywała uczucie oddalenia się od otaczającego świata i obserwowania rzeczywistości z boku, doświadczała zjawiska znanego jako depersonalizacja. Osoby z “cichym borderline” wydaja się być nieobecne, ponieważ bardzo zanurzają się we własnych emocjach, w cichy sposób i często niezauważony dla otoczenia. Depersonalizacja jest tego rodzaju rozdzieleniem, w którym czujemy się oderwani od własnego ciała, a czasem jakbyśmy obserwowali bieżące wydarzenia będąc poza nimi. To może być przerażające uczucie i może mu towarzyszyć osłabienie bodźców zmysłowych. Dźwięki mogą być stłumione, rzeczy wyglądają inaczej niż normalnie i tak dalej. Niektórzy reagują na epizody depersonalizacji w ten sposób, iż potrafią wyrządzić sobie krzywdę fizyczna licząc na to, ze ból powstrzyma nierealne doznania i przywróci im “normalną” świadomość. Rachel, cichy borderline: Nie mam żadnych wątpliwości co do tego, ze jestem cichym bądź “acting in” borderline. Zawsze miałam w sobie nienawiść, którą kierowałam przeciwko sobie. Czułam się tak jakbym miała w sobie nieprzepartą moc do tego by krzywdzić innych i czułam się niezwykle okropnie kiedy dostrzegałam, że skrzywdziłam kogoś innego. Wszystko czego zawsze chciałam to tego by być kochaną i by ktoś się mną zaopiekował. Nie mogłam tego dostać, ale dlatego sądziłam, ze na to nie zasługiwałam. Ludzie w depresji zazwyczaj nie wyrządzają sobie sami krzywdy (co ja robiłam dzień w dzień), a nienawiść do siebie, którą odczuwałam nie była wyrazem niskiej samooceny czy jej braku. Tak właściwie, to chciałam “zabić” siebie - nie popełnić samobójstwo - raczej coś jak morderstwo. Czytałam o wielu osobach z BPD, które zezłoszczone na kogoś mogą się stać wręcz psychotyczne. Taka wściekłość kierowana na zewnątrz jest niezwykle potężna i może powalić na ziemie. Taka samą wściekłość kierowałam wobec siebie samej. Robiłam sobie potworne rzeczy - okrutne rzeczy. Nigdy nie zrobiłabym czegoś takiego komuś innemu. Dopiero od niedawna wiem, ze miałam takie myśli kierowane także wobec innych. Nigdy jednak nie mogłam tego okazać z powodu mojego ogromnego strachu przed odrzuceniem. Nigdy więcej nie chce aby ktoś mnie zostawił. Bez względu na to w jaki sposób osoby BPD wyrażają swój wewnętrzny niepokój czy złość, skutki tego w obu przypadkach są takie same. Błędne kolo powtarza się w wyraźnych schematach. Im więcej zachowań “act in” czy “act out”, tym wyraźniejsze nielogiczne czy “magiczne” myślenie, które wspiera dalszą alienacje rzeczywistego “ja” od tego fałszywego. Mimo tego, osoba z BPD typu cichego może nie mieć zbyt wielu szans na bycie zrozumiana czy rozpoznana, jak osoba z klasycznym BPD. Co więcej, osoby mogą być nierozumiane nawet przez specjalistów. Bez względu na to jak bardzo rozwinięte jest zaburzenie, osoba taka cierpi w niemym krzyku. Rachel opisuje bardzo wyraźnie swój lęk przed porzuceniem, a przez swoje zachowania prowadzące do odepchnięcia jej przez innych, kontynuuje proces porzucenia samej siebie (oraz jej wewnętrznego dziecka) przez powtarzające się akty samookaleczenia i nienawiści kierowanej wobec siebie. Zwraca strach przed porzuceniem przeciwko sobie. Wiele osób z klasycznym BPD projektuje swój wewnętrzny niepokój na innych ludziach. W przypadku Anne i Rachel patologicznie doświadczenia wynikające z zaburzenia BPD objawiają się postaci silnych emocji przeżywanych wewnętrznie. Rachel woli kontynuować proces porzucenia samej siebie, ponieważ jest to dla niej doświadczenie znane i bardziej przewidywalne niż możliwość radzenia sobie z sytuacją, w której to inni porzucają ją. Zachowanie takie prowadzi do cichego, a przede wszystkim niepowstrzymanego i coraz mocniejszego krwawienia emocjonalnego, prowadzącego w efekcie do “pustki” uniemożliwiającej poznanie własnych uczuć. W związku z brakiem połączenia z prawdziwym “ja”, powtarzające się akty samookaleczenia, porzucenia oraz anihilacji wydaja się osobom zaburzonym zadawane przez kogoś innego - wspomniane wcześniej fałszywe “ja”. Intensywny strach przed porzuceniem odczuwany przez wiele osób z BPD, prowadzi ich do zachowań w których uzewnętrzniają swój strach oraz cierpienie na innych bądź kierują te emocje przeciwko samym sobie. Prawdziwe “ja” nie ma szansy na to by moc się wynurzyć, dojrzeć i być zrozumiane przez osobę z BPD, ponieważ nierozwiązane kwestie (np. wydarzenia z przeszłości, traumatyczne doświadczenia) biorą w posiadanie owo prawdziwe “ja” karmiąc się nim, tym samym wzmacniając tylko poczucie fałszywego “ja”. http://www.aapel.org/bdp/BLborderquietUS.html * Wklejam do tego wątku, bo osobny został niezauważony.
  10. Ostatnimi czasy jestem bardzo mocno zainteresowany tematem zaburzenia pogranicza osobowości. Polskie źródła (zwłaszcza internet) są bardzo mocno wybrakowane, a przede wszystkim ukierunkowane na klasyczny typ tego zaburzenia związany z zachowaniami typu "acting out". Podjąłem się próby tłumaczenia artykułu anglojęzycznego o tzw. "quiet borderline". Typ ten nie jest tak dobrze znany jak stereotypowy BDP, który w jednej chwili po prostu wybucha. Stanisław Barańczak twierdził, ze z tłumaczeniami jest jak z kobietami - są albo piękne albo wierne niestety, choć niedoścignionym ideałem jest ta, która może poszczycić się obiema cechami. A tak na poważnie, to starałem się dołożyć wszelkich starań by artykuł zachował swój oryginalny "dźwięk" i był w miarę przystępny do czytania w naszym języku. Brak tylko ostatnich trzech akapitów, ale dotyczą one głownie tego, ze osób z BPD nie wolno wrzucać do jednego worka i tego jak dużym wyzwaniem jest leczenie tego typu zaburzeń. Gorąco zachęcam do lektury, a tych bardziej dociekliwych do poprawek tekstu! Cichy Borderline Cichy Borderline jest często źle rozumiany, a jego zachowanie nie sprawia wrażenia typowego dla klasycznego “acting out”. Rzućmy okiem na to jak cichy borderline różni się od “przeciętnej” osoby z zaburzeniem pogranicza osobowości. Dotychczas w literaturze o wiele więcej uwagi poświęcono bardziej klasycznemu przypadkowi zaburzenia pogranicza osobowości (BPD). Bardziej znany typ klasycznego borderline najczęściej obejmuje takie zachowania jak uzewnętrznianie wściekłości, projektowanie emocji i “ acting out”. To ostatnie określenie odnosi się do tego, że wiele osób z BPD swoim zachowaniem urzeczywistnia swoje cierpienie doświadczając nim innych, zamiast pozwolić tym emocjom zaistnieć w we własnej świadomości po to aby móc je przeżyć i zająć się nimi we własnym wnętrzu. Poniżej opisano przypadek czy tez odmianę zaburzenia pogranicza osobowości - “cichy” borderline. Osoby takie nie wybuchają ani nie przejawiają zachowań typowych dla “acting out”. Anne, cichy borderline: Nigdy się nie wściekałam czy coś podobnego. Nigdy nie byłam w stanie wyrazić swojej złości - moja matka nigdy mi na to nie pozwalała, a ja nie mogłam znaleźć innego sposobu aby to z siebie wyrzucić. Byłam zbyt mocno zraniona aby móc się zezłościć. Zazwyczaj czułam się kompletnie samotna, pusta i przestraszona. Bardzo pragnę być sama, ale gdy tak jest, to najczęściej kończy się przedawkowaniem przepisanych mi lekarstw. Jestem przerażona ludźmi i unikam przebywania wśród nich. Jestem niezwykle nie spokojna i często przygnębiona. To jak się czuje jest bardzo różne. Czuje się jakbym oddalała się od otaczającego świata. Nie jestem jak inni ludzie i nie rozumiem czy też po prostu nie wiem jak czuja inni. Czasem czuje się jakbym obserwowała życie z boku. Nie mam zbyt wiele nadziei na to by kiedykolwiek poczuć się normalnie - nie wiem co to znaczy. Tak jak opisała to Anne, wiele osób mających zaburzenie pogranicza osobowości i są “cichymi” borderline’ami mają bardzo silne odczucia, często rozpaczliwego przygnębienia. Zazwyczaj podstawa zaburzenia osobowości pogranicza są złość i wściekłość przywoływane w celu odgrodzenia się od cierpienia, które takie osoby przeżywają. Jeśli osoba zaburzona nie uzewnętrznia swojej złości i wściekłości (klasyczny przykład BDP), to bardzo prawdopodobnym jest, ze odczuwają silne przygnębienie, którego źródłem jest gniew skierowany przeciwko sobie (do wewnątrz). Kiedy Anne opisywała uczucie oddalenia się od otaczającego świata i obserwowania rzeczywistości z boku, doświadczała zjawiska znanego jako depersonalizacja. Osoby z “cichym borderline” wydaja się być nieobecne, ponieważ bardzo zanurzają się we własnych emocjach, w cichy sposób i często niezauważony dla otoczenia. Depersonalizacja jest tego rodzaju rozdzieleniem, w którym czujemy się oderwani od własnego ciała, a czasem jakbyśmy obserwowali bieżące wydarzenia będąc poza nimi. To może być przerażające uczucie i może mu towarzyszyć osłabienie bodźców zmysłowych. Dźwięki mogą być stłumione, rzeczy wyglądają inaczej niż normalnie i tak dalej. Niektórzy reagują na epizody depersonalizacji w ten sposób, iż potrafią wyrządzić sobie krzywdę fizyczna licząc na to, ze ból powstrzyma nierealne doznania i przywróci im “normalną” świadomość. Rachel, cichy borderline: Nie mam żadnych wątpliwości co do tego, ze jestem cichym bądź “acting in” borderline. Zawsze miałam w sobie nienawiść, którą kierowałam przeciwko sobie. Czułam się tak jakbym miała w sobie nieprzepartą moc do tego by krzywdzić innych i czułam się niezwykle okropnie kiedy dostrzegałam, że skrzywdziłam kogoś innego. Wszystko czego zawsze chciałam to tego by być kochaną i by ktoś się mną zaopiekował. Nie mogłam tego dostać, ale dlatego sądziłam, ze na to nie zasługiwałam. Ludzie w depresji zazwyczaj nie wyrządzają sobie sami krzywdy (co ja robiłam dzień w dzień), a nienawiść do siebie, którą odczuwałam nie była wyrazem niskiej samooceny czy jej braku. Tak właściwie, to chciałam “zabić” siebie - nie popełnić samobójstwo - raczej coś jak morderstwo. Czytałam o wielu osobach z BPD, które zezłoszczone na kogoś mogą się stać wręcz psychotyczne. Taka wściekłość kierowana na zewnątrz jest niezwykle potężna i może powalić na ziemie. Taka samą wściekłość kierowałam wobec siebie samej. Robiłam sobie potworne rzeczy - okrutne rzeczy. Nigdy nie zrobiłabym czegoś takiego komuś innemu. Dopiero od niedawna wiem, ze miałam takie myśli kierowane także wobec innych. Nigdy jednak nie mogłam tego okazać z powodu mojego ogromnego strachu przed odrzuceniem. Nigdy więcej nie chce aby ktoś mnie zostawił. Bez względu na to w jaki sposób osoby BPD wyrażają swój wewnętrzny niepokój czy złość, skutki tego w obu przypadkach są takie same. Błędne kolo powtarza się w wyraźnych schematach. Im więcej zachowań “act in” czy “act out”, tym wyraźniejsze nielogiczne czy “magiczne” myślenie, które wspiera dalszą alienacje rzeczywistego “ja” od tego fałszywego. Mimo tego, osoba z BPD typu cichego może nie mieć zbyt wielu szans na bycie zrozumiana czy rozpoznana, jak osoba z klasycznym BPD. Co więcej, osoby mogą być nierozumiane nawet przez specjalistów. Bez względu na to jak bardzo rozwinięte jest zaburzenie, osoba taka cierpi w niemym krzyku. Rachel opisuje bardzo wyraźnie swój lęk przed porzuceniem, a przez swoje zachowania prowadzące do odepchnięcia jej przez innych, kontynuuje proces porzucenia samej siebie (oraz jej wewnętrznego dziecka) przez powtarzające się akty samookaleczenia i nienawiści kierowanej wobec siebie. Zwraca strach przed porzuceniem przeciwko sobie. Wiele osób z klasycznym BPD projektuje swój wewnętrzny niepokój na innych ludziach. W przypadku Anne i Rachel patologicznie doświadczenia wynikające z zaburzenia BPD objawiają się postaci silnych emocji przeżywanych wewnętrznie. Rachel woli kontynuować proces porzucenia samej siebie, ponieważ jest to dla niej doświadczenie znane i bardziej przewidywalne niż możliwość radzenia sobie z sytuacją, w której to inni porzucają ją. Zachowanie takie prowadzi do cichego, a przede wszystkim niepowstrzymanego i coraz mocniejszego krwawienia emocjonalnego, prowadzącego w efekcie do “pustki” uniemożliwiającej poznanie własnych uczuć. W związku z brakiem połączenia z prawdziwym “ja”, powtarzające się akty samookaleczenia, porzucenia oraz anihilacji wydaja się osobom zaburzonym zadawane przez kogoś innego - wspomniane wcześniej fałszywe “ja”. Intensywny strach przed porzuceniem odczuwany przez wiele osób z BPD, prowadzi ich do zachowań w których uzewnętrzniają swój strach oraz cierpienie na innych bądź kierują te emocje przeciwko samym sobie. Prawdziwe “ja” nie ma szansy na to by moc się wynurzyć, dojrzeć i być zrozumiane przez osobę z BPD, ponieważ nierozwiązane kwestie (np. wydarzenia z przeszłości, traumatyczne doświadczenia) biorą w posiadanie owo prawdziwe “ja” karmiąc się nim, tym samym wzmacniając tylko poczucie fałszywego “ja”. http://www.aapel.org/bdp/BLborderquietUS.html
  11. Eragon

    sedno sprawy

    Zatem musisz zmierzyc sie z samym soba. Odpowiedziec na trudne pytania. Dlaczego czujesz sie niekochany? Od kogo tak naprawde pragniesz od zawsze poczucia tej milosci/akceptacji (prawdopodobnie rodzice)? Masz w sobie cien, z ktorym czas sie zmierzyc. Musisz miec madrego przewodnika, wiec przyloz sie by znalezc dobrego terapeute. A kiedy zrozumiesz wszystko - wybacz sobie i innym.
  12. Eragon

    sedno sprawy

    Bledne myslenie. Osoba o takich samych potrzebach nie da Ci tego czego chcesz. Dopoki nie odnajdziesz milosci w samym sobie, to nie bedziesz w stanie jej tak naprawde dac drugiej osobie. Od "towarzysza broni" otrzymasz zrozumienie, moze nawet wsparcie, ale nie taka milosc jakiej oczekujesz. Zreszta nikt Tobie jej nie da, bo sam musisz ja w sobie odnalezc. Jakkolwiek banalnie to brzmi, tak po prostu jest.
  13. Eragon

    Witam, o wsparcie pytam...

    Całkiem w porządku. Zamknąłem ten rozdział za sobą i mam nadzieję, że ostatecznie. Trochę było ciężko, ale dzięki pomocy cierpliwych przyjaciół w końcu zrozumiałem, ze czasem po prostu pomóc się nie da, a ja zrobiłem co mogłem. Trzeba iść do przodu. Jestem bardzo ciekawy tego co przyniesie przyszłość! :)
  14. W mojej głowie powstało ciekawe zagadnienie, które ciężko mi rozwiązać. Jakby nie patrzeć border borderowi nierówny. Jedna osoba może być bardziej świadoma swoich patologicznych zachowań, lepiej je kontrolować i tak dalej. Czy może być tak, że border zostanie ofiarą innego bordera tworząc z nim związek?
  15. To jest możliwe by ktoś sam z siebie sprawił aby mu się polepszyło? Bez żadnego wsparcia z zewnątrz?
  16. To jest możliwe by ktoś sam z siebie sprawił aby mu się polepszyło? Bez żadnego wsparcia z zewnątrz?
  17. A nieleczone borderline? Jakie może mieć konsekwencje...?
  18. A nieleczone borderline? Jakie może mieć konsekwencje...?
  19. Ostatnimi czasy bardzo zainteresowałem się tematyką borderline, stąd zrodziło się we mnie jedno pytanie. We wszelkich mediach króluje wizerunek osoby, która jest bardzo agresywna, opryskliwa, wybuchowa - po prostu niezwykle ekstrawertyczna. Zastanawia mnie czy borderline ma także swoje "ciche oblicze"? Skierowany bardzo na wewnątrz, a rzadko objawiający się na zewnątrz. Bywa tak?
  20. Nie, utrzymuję się sam. Nie jest to może życie w luksusie, ale mam gdzie spać i co jeść. Mama nie może się pogodzić z tym, że jej syn nie zostanie prawnikiem, ale naprawdę gdybym miał to robić całe życie, to szybko bym zgnuśniał i popadł w depresję. Kilka postów wyżej była mowa o tym, że mózg daje dobre sygnały, tzw. intuicja. Zgadzam się z tym w 100%. Utarło się, że przy podejmowaniu decyzji trzeba chłodno kalkulować, jak maszyna. W księgowości na pewno, ale nie w życiu. Dlaczego? EMOCJE + LOGIKA = OPTYMALNA DECYZJA Myślę, że zalety logicznego myślenia nie wymagają wyjaśnień. Kiedy musisz dokonać wyboru między przedmiotami np. komputery, to wybierasz ten, który jest po prostu lepszy. W życiu jednak musimy czasem podejmować decyzje, przy których same "parametry' nie wystarczą. Prosty przykład. Mamy do wyboru wakacje w luksusowym hotelu pięciogwiazdkowym. Sieć hoteli ma identyczne obiekty w górach i nad morzem. Pokoje, obsługa, jedzenie, cena - wszystko jest takie same. To co optymalizuje naszą decyzję w tym momencie, to indywidualna kwestia tego gdzie się czujemy lepiej - w górach czy nad morzem. Stąd właśnie bardzo ważna jest dla nas inteligencja emocjonalna. Możecie podejmować wybory i decyzje, których nikt nie zrozumie, ale to dla was muszą być najlepsze. Bo jeśli będziecie żyć jakimiś cudzymi marzeniami albo planami i uda się wam zachować sztuczny uśmiech na twarzy, to nie uciekniecie przed poczuciem wewnętrznego nieszczęścia. Nie jesteście w stanie wyłączyć swoich myśli. Co z tego, że inni nie będą wiedzieć, że jesteś nieszczęśliwy. Najgorsze jest to, że TY będziesz to wiedzieć... Myślę, że układ w życiu jest taki: 1. Szczęśliwy i bogaty 2. Szczęśliwy i biedny 3. Nieszczęśliwy i bogaty 4. Nieszczęśliwy i biedny Ktoś pewnie przytoczy, że "lepiej płakać w ferrari niż starym maluchu", ale czy emocje bogatego i biednego są inne? Bogaty i biedny tak samo odczuwają smutek, radość, ból etc., tylko z różnych powodów. Dlatego myślę, że PRIORYTETEM jest to by zadbać o poczucie wewnętrznego spokoju i szczęścia, a nie stawiać wszystkiego na PEWNY PIENIĄDZ.
  21. Czy ktoś może polecić dobrego specjalistę w tej kwestii jeśli chodzi o Poznań?
  22. Przepraszam za brak pomocnej rady, ale kiedy opisujesz swoją babcię, to żywcem przypomina to opis Livii Soprano - postaci z serialu Rodzina Soprano. :)
  23. Do tego dorzuciłbym jeszcze bardzo ważną rzecz. Należy rozróżnić "wytrwałość" od "uporu". :)
  24. Z bardzo prostej przyczyny. Myślałem o tym aby ukończyć kierunki równocześnie, ale "rozjechałbym się jeszcze bardziej". Jak się w coś zaangażować, to trzeba poświęcić temu możliwie najwięcej środków jakimi dysponujemy (czas, pieniądze). Argument o pracy jest nietrafiony wobec mnie, ale rozumiem jego obecność. Nie zamierzam pracować na etacie, raczej myślę o własnej działalności, ale to na dłuższą rozmowę. Bo o ten "sens" chodzi. Dla Ciebie jest on zupełnie inny niż dla mnie, zatem siłą rzeczy nie znajdziemy porozumienia w tym temacie. Tak jak mówię - napisałem o tym nie tyle by znaleźć potwierdzenie, a raczej umieścić swoją historię dla osób, które same rozważają wyrwanie się z dotychczasowego ucisku i postawienie na rozwój własnej osoby. :) Generalnie myślę, że jako osoba prywatna nie warto robić zbyt konkretnych planów obliczonych na wiele lat czy wręcz dziesięcioleci, bo bardzo trudno przewidzieć jak wtedy będzie wyglądać ogólna sytuacja i nasze potrzeby. Nie powinniśmy poświęcać tego, kim naprawdę jesteśmy, jakie naprawdę mamy pragnienia i potrzeby w imię jakiegoś mitycznego „bezpieczeństwa” w dość odległej przyszłości. W szczególności zaprzeczanie naszej prawdziwej naturze rzadko długofalowo prowadzi do życia pełnego zadowolenia i radości a z powodów opisanych w poprzednim zdaniu przeważnie i tak nie warto. :)
×