Skocz do zawartości
Nerwica.com

Alusia329

Użytkownik
  • Postów

    79
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Alusia329

  1. Dodam , że miorfologia robiona pół roku temu też była ok , ale wkręcam sobie, że przecież wszystko mogło się zmienić od tamtego czasu
  2. Słuchajcie, ja już nie wiem co robić Dziś znów siedzę w pracy , nie mam co robić i myślę Znów macam sobie ten mój węzeł w dole nadobojczykowym i myślę, że to rak. Ten węzeł oglądał mój lekarz już 5 miesięcy temu i powiedział , że to nie jest węzeł rakowy, na pewno , może oznaczać lekkie powiększenie śledziony ale to już doszukiwanie się choroby na siłę. Ale ja znów macam, znów analizuję czy przypadkiem nie powiększył się o milimetr czy dwa ( na moje oko ma ok . 6mm ) Węzeł jest miękki , można swobodnie przesuwać skórę nad nim. Możliwe że miałam go już wieki temu ale po prostu nie wiedziałam bo nie mialam nigdy obsesji na punkcie macania się po węzłach. Jako dziecko często chorowałam na zapalenia gardła, oskrzedli, płuc, anginy. Czy to możliwe, że ten węzeł to pozostałośc po tych chorobach? Czy miał ktoś z Was podobnie? Jeżeli tak to błagam niech mnie uspokoi bo siedzę w pracy i płaczę, że umieram
  3. Możesz gadać ze mną :) Wiesz co na szyi możesz mieć powiększony węzeł od jakiejśc zwykłej infekcji, nawet od kataru, kaszlu , zapalenia ucha ,infekcji zatok i z miliona innych przyczyn. Ale wiem, niestety pod uwagę bierze się zawsze ten najgorszy scenariusz.
  4. Dokładnie, a gdzie masz ten węzeł? Ja mam to samo, też mają mnie dość, nie mogą już słuchać, ja najgorzej mam w pracy bo tak jak w niedzielę nie mam tu co robić ale za to mam mnóstwo czasu na siedzenie w internecie i szukanie nowych chorób
  5. Ale duże to znaczy ile mają mniej więcej? Mnie też się wydaje , że nie masz się czym martwić, skoro są przesuwalne względem skóry. Idź chociaż do zwykłego lekarza, niech Ci to pomaca, jak usłyszysz to od niego to może się uspokoisz. Może przy okazji poproś o skierowanie do psychologa? ja mam właśnie jutro taki zamiar.
  6. Wiesz co rożne. Ten nad obojczykiem to chyba nawet nie ma 5mm, za uchem ma tak około 6-7 mm , na szyi około 4mm, pod pachą też gdzieś tak. A Twoje są duże?
  7. Tak, moje węzełki są okrąglutkie. I wszystkie są odczynowe według lekarza. Objawy mam takie o jakich wyczytam :) Jak wyczytałam o stanie podgorączkowy, to tak o tym intensywnie myślałam że aż go dostałam i miałam ze 2 dni. Niestety siła podświadomości jest ogromna.
  8. Niestety nie chodzę, nie mogę się odważyć nawet na wizytę u psychologa. Jestem z Łodzi a Ty? Wiesz co jak dla mnie to idź do lekarza pierwszego kontaktu , postaraj się mu zaufać, on Ci powie czy masz powód żeby robić czy nie. Jeżeli nie to nie rób. Trzeba komuś zaufać i nie popadać w błędne koło badań bo zwariujemy.
  9. No dokładnie niestety tak jest. Najgorsze, że jak mam przebłysk , że nic mi nie jest i to tylko ta nerwica to zaraz znów mam myśl, że teraz sama siebie pocieszam a tak naprawdę to na pewno umieram. Błędne koło. Ciągle o tym myślę.
  10. No nie wiem czy to do końca jest prawda, ale lekarzem nie jestem :) Z tego co mi mówi każdy lekarz to przy każdej poważnej chorobie zaraz bardzo podskakuje OB i CRP, ja miałam CRP podwyższone nawet przy przeziębieniu więc przy nowotworze też ono się podwyższa.
  11. Jaki to był rodzaj chłoniaka to Ci nie powiem bo już się zamotałam w tych wszystkich nazwach, wieczorem zerknę w papiery to napiszę. A co do objawów to zaczął strasznie chudnąć, miał gorączkę, 2 miesiące zwlekał z pójściem do lekarza a jak już poszedł to okazało się że nic już się nie da zrobić bo miał przerzuty już na wszystko. 3 miesiące później byłó pogrzeb. Ale uwierz, chłoniak to nie tylko powiększone węzły, jest multum innych objawów takich jak np. utrata wagi, w morfologii też to zaraz wychodzi. Robiłaś ostatnio morfologię?
  12. No dokładnie !!! Ja zaczęłam od chłoniaka bo na to zmarł mój tata, potem była ziarnica, rak trzustki, rak piersi, rak żołądka, rak przełyku, teraz aktualnie nie mogę się zdecydować ale chyba wrócił chłoniak. Ja mam wszystkie wyniki badań taty i zamiast chociaż ze względu na jego pamięc zostawić je w spokoju to siedzę ,wertuję, czytam, wyniki krwi porównuję ze swoimi i doszukuję się jakby na siłę podobieństw, tak jakbym na siłę chciała zachorować na tego cholernego raka, a jak już coś znajdę to wpadam w panikę i boję się, że zaraz umrę.
  13. No ja to chyba musiałabym całą wypłatę i miesiąc czasu poświęcić żeby zbadać wszystko co bym chciała. A pewnie nawet jakby wszystko wyszło ok to znalazłabym sobie kolejne choroby. U mnie w domu też jest masakra, mój narzeczony już nie może mnie słuchać , bo potrafię śmiać się, rozmawiać a za chwilę zobaczę w tv coś o chorobach i zaczynam płakać. W lipcu bierzemy ślub więc zaczęłam jeść inaczej żeby zrzucić te kilka kilogramów i fajnie waga mi spada ale wiesz co ja pomyślałam? że to nie od odchudzania tylko od raka bo nigdy mi się tak fajnie nie udawało to odchudzanie jak teraz więc zamiast się cieszyć to ja już się zastanawiam czy dożyję do ślubu. Zauważyłam też że siada mi psychika, nie wiem czy dobrze mnie zrozumiecie ale ja traktuję się już jak osobę chorą, jak np. czytam gdzieś o zbiórce dla kogoś chorego np . na chłoniaka to sobie myślę że może na mnie też ktoś zrobi taką zbiórkę żeby mnie ratować i dopiero po chwili dociera do mnie, że ja przecież nie jestem chora!!! Ale za chwilę pojawia się kolejna myśl, że pewnie jestem tylko po prostu tego nikt jeszcze nie zdiagnozował . . . Tak się nie da żyć. Jeżeli dobrze myślę , to jesteś rocznik 89? To jesteśmy w podobnym wieku, ja 91, a czuję się psychicznie jakbym miała za 70 lat, fizycznie powoli też zaczynam się tak czuć bo co chwilę coś mnie boli
  14. Na usg nie byłam bo lekarz stwierdził, że jak chcę to może mi dać skierowanie ale on mi daje 100% pewności że to nie rak bo wie jak węzły przy raku wyglądają i są o wiele bardziej powiększone. Ja oczywiście chętnie pognałabym teraz na to usg prywatnie ale sama już nie wiem czego miałoby ono być, bo i pierś, i węzły chłonne, i brzuch mnie boli . . . Ja mam taki okragły twardy w miarę za uchem też od dziecka, trzech lekarzy go widziało i kazdy mówi że to pozostałość po dawnych chorobach , nawet tych z dzieciństwa. Ja ciągle mam problemy z zapaleniem ucha od dziecka więc to pewnie po tym. Najbardziej niepokoi mnie ten nad obojczykiem bo o tym też się naczytałam że to na bank rak ale lekarz jak usłyszał że tak piszą w necie to śmiał się ze mnie że takie głupoty wypisują a ja w to wierzę.
  15. angie1989 Skąd ja to znam . . . Mam dokładnie to samo. Im bardziej myślę o objawach tym więcej ich mam i tym bardziej je odczuwam. No to powiem Ci, że te moje powiększone węzły wszystkie są okrągłe, ale żyję, lekarz je badał i tak jak pisałam, powiedział żebym się lepiej zajęła rodzeniem dzieci bo jestem zdrowa jak rybka :) Powiedział, że węzły, które są przesuwalne względem skóry to są węzły odczynowe, po drugie, to że węzeł jest wyczuwalny to nie oznacza, że jest powiększony. Ale na tym polega chyba ta przypadłość, że lekarzom tak do końca się nie wierzy. Ja miałam spokój kilka miesięcy ale wszystko wróciło. Jak mówię komuś co mi się dzieje to każdy mówi, że to nerwica, ale przecież ja sama sobie potrafię postawić lepszą diagnozę :)
  16. Hej Kochani :) Ja już kiedyś pisałam na tym forum , bo odkąd zmarł w zeszłym roku mój tata na chłoniaka to ja non stop mam jakieś choroby. Ale do rzeczy. Jakieś 4-5 miesięcy temu miałam fazę na węzły chłonne. Najpierw wyczułam jakiś pod pachą, potem na szyi, potem za uchem, czytając w necie natrafiłam na wzmiankę o wezłach nadobojczykowych , o których istnieniu wcześniej nawet nie miałam pojęcia. Internet głosi, że powiększenie tego węzła oznacza na 95% jakiś nowotwór> No i jak przystało na prawdziwą paranoiczkę zaczęłam macać sobie te okolice w których te węzły występują. I oczywiście co? Znalazłam ! Taka mała kuleczka, nie wiem czy ona ma z 5mm . Uwierzcie , że siedziałam wtedy w pracy i po prostu zaczęłam płakać jak jakaś wariatka bo już miałam myśl, że umrę. Oczywiście wpadłam w panikę, na drugi dzień biegiem do lekarza, lekarza pierwszego kontaktu mam bardzo dobrego, więc szłam tam jak na skazanie z tą myślą, że usłyszę, że jestem umierająca. Lekarz zbadał, wymacał wszystko i mówi , że no są takie sobie węzełki ale to na pewno nie jest nowotwór, więc żebym nie doszukiwała się chorób na siłę bo się wykończę. Na co ja się zbuntowałam i prawie z płaczem zrobiłam awanturę , że jak to , że ja czytałam, że nadobojczykowy węzeł to już pewna poważna choroba a on co, nawet nie da mi skierowania na biopsję ani nic? No wiecie, popatrzył się na mnie ale całkiem spokojnie powiedział mi, że nie da bo nie ma takiej potrzeby, że od 35 lat jest lekarzem więc naprawdę wie jak wyglądają węzły nowotworowe a internet to kopalnia bzdur. Spojrzał też na morfologię i powiedział, że wszystko w normie, wszystko ok. I wiecie co? Przeszło mi. Na 3 miesiące. I teraz wróciło. Bo wczoraj siedziałam sobie w pracy , nudziłam się, zaczęło mnie boleć nad obojczykiem. I wtedy mój ciąg myślowy wyglądał mniej więcej tak : To na pewno ten węzeł chłonny ------ > Pomacałam ------- > Nadal powiększony tak jak 3 miesiące temu ------- > Pewnie są przerzuty dlatego boli ------> OStatnio ciągle mam zgagę więc to pewnie też od tego raka ------ > Mam też bóle w prawej piersi więc to pewnie też od tego ------ > Ostatnio ogólnie wszystko mnie boli więc na pewno już mam przerzuty na wszystko ------ > Morfologia robiona pół roku temu więc od tego czasu mogło się coś zmienić albo wtedy już byłam chora ale lekarz tego nie wykrył ----- > To na pewo rak, umrę. Oczywiście to , że ciągle mam nerwobóle, że ciągle żyję w stresie, że mam pracę, której nie cierpię, siedzącą przed komputerem i pewnie to od tego mam bóle w kręgosłupie - to wszystko zeszło na dalszy plan, przypisałam to wszystko do raka, którrego na pewno mam. Tylko zdecydować się nie mogę czego , bo boli mnie pierś , więc pewnie rak piersi, ale mam też zgagę , więc może żołądek, wątroba, trzustka? A może chłoniak bo bolą mnie kości? Chyba wszystkie jednocześnie. Tak, teraz jak Wam to piszę to mnie to trochę śmieszy ale już czuję znów kłucie w piersi więc znów mam myśl, całkiem na serio, że to rak. Dziś rano zanim wstałam to godzinę leżałam w łóżku i płakałam, że po co mam wstawać, po co to wszystko, skoro i tak zaraz umrę. Jutro jeden z nielicznych wolnych dni w pracy a ja zamiast odpocząć już mam plan że o 6 rano lecę zająć sobie miejsce w kolejce w przychodni. Tak się nie da żyć
  17. Witam, Odkąd w zeszłym roku zmarł mi tata dokuczają mi różne dolegliwości - oczywiście za kązdym razem diagnozuję u siebie nowotwór co potem wyklucza lekarz. Dodatkowo mam bardzo stresującą pracę ,. która nie sprzyja mojemu kręgosłupowi ( praca po 13 godzin dziennie przed komputerem ) . Od mniej więcej dwóch miesięcy odczuwam ból w odcinku lędźwiowym kręgosłupa podczas chodzenia, polega on na tym, że przejdę z 10 minut i zaczyna mnie tak boleć, że muszę na chwilę stanąć i tak co chwilę. Dodatkowym objawem od kilkunastu dni są bóle w prawej łopatce promieniujące do dłonu oraz od czasu do czasu krótkotrwałe ukłucia w prawej piersi. Od jakiegoś czasu mam również coś takiego, że czuję się codziennie jakbym była po wypiciu jakiegoś alkoholu, tj. mam lekkie zawroty głowy, lekko spowolniony refleks, mdłości. Ciągle chce mi się spać. Do tego czegokolwiek się nie napiję czy zjem to od razu mam zgagę. Nie mam gorączki więc nie jestem przeziębiona ani nic w tym stylu, pół roku temu miałam morfologię i wszystko w normie, mój lekarz twierdzi , że wszystkie te objawy które mam mogą być spowodowane silną nerwicą, dodatkowo powiedział, że mam wszelkie objawy hipochondrii i wysyła mnie do psychologa? Zawsze śmieje się , że jestem zdrowa jak rybka i żebym skupiła się na rodzeniu dzieci bo mam 25 lat. Ja oczywiście nie dowierzam i doszukuję się u siebie kolejnej poważnej choroby, czy to możliwe , że faktycznie to wszystko ma podłoże psychiczne?
  18. @platek rozy - mnie ciągle drapie w gardle pomimo tego że to środek lata, może to od alegrii nie mam pojęcia, z tym węzłem nadobojczykowym to było tak że przeczytałam w internecie że to bardzo źle wróży więc zaczęłam szukać na siłę i znalazłam, tak jak pisałam " na siłę" to bardzo dobre określnie bo od tego uciskania zrobił mi się duży czerwony bolący ślad i chyba po 3 dniach dopiero mi to zeszło. Jest tam głęboko taka kuleczka jakby osadzona na kości ale tak na dobrą sprawę nie wiem czy to węzeł.
  19. Witam Was Wszystkich, postanowiłam napisać ten wątek ponieważ niestety moja obsesja coraz bardziej się rozwija i niestety chyba zaczynam odczuwać prawdziwe objawy chorób , które sobie wmawiam. Otóż zacznę od tego, że mam 24 lata, rok temu mój tata zmarł na chłoniaka. Od tej pory ja co miesiąc "choruję" na inny nowotwór. Kiedyś wyczułam u siebie pod pachami powiększone węzly , poszłam do lekarza, który zalecił odstawienie antyperspirantu - węzły zniknęły. Jednak ja, ponieważ naczytałam się w internecie o chłoniakach i ziarnicy, nie mając u siebie żadnych innych objawów zaczęłam uparcie szukać u siebie powiększonych węzłów. No i oczywiście kto szuka ten w końcu znajduje. Mam po jednym węźle powiększonym za uszami, i po jednym z każdej strony szyi. Za uszami to są węzły okrągłe, niobolesne, ok 1cm, skóra nad nimik przesuwa się , natomiast one same w sobie są jakby osadzone na kości. Lekarz stwierdził że musiały mi one pozostać po chorobie, bo mam skrzywioną przegrodę nosową, jestem alergikiem, co za tym idzie ciągle mam katar, kaszel ,problemy z zatokami, powiedział że już mi te węzły pewnie tak zostaną. ALE. Kazał mi zrobić morfologię, byłam wtedy przeziębiona i OB wyszło mi 20 a CRP 6,5. Lekarz powiedział, że przy chorobie to norma. Reszta w normie poza żelazem którego mam niedobór.Mnie oczywiście to nie uspokoiło bo naczytałam się , że OB i CRP podwyższone jest też przy raku. Co więcej, straciłam miesiąc albo i dwa na studiowaniu internetu, skąd dowiedziałam się , że objawem raka jest powiększony węzeł nadobojczykowy. Zaczęłam szukać, tak mocno że narobiłam sobie siniaków w okolicy obojczyka , no i oczywiście gdzieś tam głęboko wyczułam małą kuleczkę o średnicy mniejszej niż centymetr ale myśli moje idą w jedną stronę, że to na pewno rak. Innych objawów nie mam , nic złego się nie dzieje, poza tym, że obsesyjnie myślę o tym , że jestem chora, łapię się na tym , że już postrzegam się jako osobę chorą na raka ( np. czytam historie osób chorych na raka, które walczą z chorobą i myślę że też muszę sobie założyć stronę a za chwilę dociera do mnie że przecież ja nie jestem chora, przynajmniej tak mówił lekarz, że morfologia jest ok, że węzły mam odczynowe z powodu częstych chorób . . .a co jeżeli się mylił? przecież internet mówi coś innego . . . takim tropem idą moje myśli ). Ciągle myślę o tym , że umrę, że nie będę miała dzieci bo nie dożyję, co chwilę coś mnie pobolewa, a to w piersiach, a to w plechach, a to brzuch ,a to zgaga, od razu mam myśl, że to pewnie przerzuty tego mojego raka. Do tego ostatnio doszły problemy z zębami więc też już myślę ze to od raka. Jak rano wstaję z łóżka to chce mi się płakać, mam strasznie wahania nastrojów, czasami jest wszystko ok , nie myślę o chorobach, czuję się świetnie, jestem szczęśliwa i wstyd mi samej że mam takie lęki. Ale chwila moment i jest zmiana, mam łzy w oczach ,znów wizja choroby, wertowanie internetu , który potwierdza moje tezy o nowotworze , zaraz znów pojawiają się bóle w różnych częściach ciała. . . Czy ktoś był może w podobnej sytuacji i wie co mi może dolegać? Oczywiście w środę lecę do lekarza bo ten węzeł w okolicach obojczyka mnie załamał chociaż na dobrą sprawę nie wiem czy to węzeł, może jakaś chrząstka, czytałam że w tym miejscu węzeł powiększony wyczuje się bez trudu a ja musiałam naprawdę mocno i dość głęboko naciskać żeby go wyczuć . . . Jeżeli ktoś miał podobne problemy to proszę o pomoc bo zaczynam wariować i zatruwać życie sobie i wszystkim w moim otoczeniu
  20. @GosiuniaM Na początek dla świętego spokoju poszłabym zrobić badania, przede wszystkim morfologię. Ja też się wybieram w przyszłym tygodniu. Zapewne okaże się, że wszystko ok, więc potem idź do psychologa, zacznij chodzić na terapię. Takie zaburzenia jak nerwica czy hipochondria nie są niestety łatwe do wyleczenia ale jest to możliwe. Ja niestety mam tak , że czasami dociera do mnie , że przecież jestem zdrowa i śmieję się z tych moich wymyślonych chorób, ale to potem wraca, znów płaczę po kątach, wmawiam sobie inne schorzenia, boję się, że nie dożyję do ślubu za rok. Bez pomocy specjalisty moim zdaniem się tego nie wyleczy :/
  21. @Pralinka taka jest właśnie siła podświadomości. Jak o czymś non stop myślisz to zaczynasz sobie to wmawiać, przeraża Cię to. Ja mam tak samo z rakiem. Też sobie wmówiłam, że go mam i już. Tego się nawet nie da opisać ale czuję , że "coś" we mnie siedzi, w sensie choroby. Jeżeli lekarz powie że te moje węzły to nic poważnego to ja zapewne wymyślę sobie zaraz raka czegoś innego. Kiedyś tak jak Ty miałam problemy z bólami głowy, ale jak przestałam ciągle o nich myśleć i łykać tabletki to one po prostu zniknęły. Bolało mnie mocno ale coraz rzadziej, zamiast tabletki wmawiałam sobie że nic mnie ni boli i to naprawdę pomagało. Teraz głowa boli mnie już sporadycznie, ale nadal nic nie łykam. Za to skupiam się na bardziej hardkorowych dolegliwościach
  22. No mnie niestety jeden mądry laryngolog kazał wyciągać wszystko z ucha UWAGA UWAGA takim zwykłym spinaczem do włosów, wiem że wiele osób tak robi ale ja niestety nie mam wyczucia i nie raz skończyło się tak że krew mi z ucha leciała bo zrobiłam sobie ranę. A potem dziwić się, że węzły powiększone. Tak swoją drogą już drugi dzień swoich węzłów nie dotykam , bo postanowiłam że nie będę tego robić aż do wizyty u lekarza w środę za tydzień, jestem z siebie dumna :) Bo ostatnim razem zrobiłam sobie siniaka nad obojczykiem, na szczęście została już tylko mała czerwona plamka.
  23. Oj oj oj, to niedobrze :) Laryngolodzy odradzają, ponieważ trochę tam sobie tym wacikiem wyczyścisz ale resztę po prostu wpychasz dalej :) U mnie niestety efekt był taki , że co chwilę miałam zatkane uszy i musiałam chodzić na płukanie :)
×