Rzuciłem terapię (nosiłem się z tym zamiarem od co najmniej 1,5 miesiąca) bo już chyba dwudziesty raz wałkujemy sprawy, których się po prostu nie da przeskoczyć, a dalsze roztrząsanie tych spraw tylko mnie denerwuje, do tego stopnia że z każdej terapii wychodziłem wściekły. A dzisiaj tak się wściekłem że jeszcze mnie łeb z nerwów boli.
I co dalej?
Nic. A co miałbym zrobić?