Nie wiem jaką mam dokładnie diagnozę, coś związanego z depresją/nerwicą. Na poważnie leczona byłam w podstawówce, byłam dwa razy w szpitalu, ale i tak to mi nic nie pomogło. Potem były epizody kiedy chciałam się leczyć, ale szybko się te próby kończyły. Teraz myślałam o pójściu do psychiatry, po leki i skierowanie na terapie, ale najpierw muszę załatwić sobie ubezpieczenie zdrowotne. Odkładam to i znalezienie pracy na następny tydzień. I tak bez końca.
Uczę się w liceum zaocznym, ale w ogóle się nie uczę do matury. Niedawno się przeraziłam, że nie zdam i przez kilka dni miałam zapał, żeby nadrobić, ale jak ze wszystkim, kilka dni czegoś robienia to dla mnie maksimum.
Moje życie wygląda tak, że leżę nieumyta w brudnym łóżku i z jedzeniem rozkładającym się na podłodze i szukam na youtubie rzeczy, które mnie rozmieszą.