Skocz do zawartości
Nerwica.com

Aurora002

Użytkownik
  • Postów

    2 346
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Aurora002

  1. @dorosledzieckoalkoholika nie musisz się tłumaczyć, skoro nie chcesz to nie chcesz i tyle. Ja im bardziej się upewniam w przekonaniu, że nie chcę mieć dzieci, tym bardziej wydaje mi się, że to macierzyństwo jest pułapką. Wręcz ciężko mi uwierzyć, że ktoś tego chce... bo to jest wyczerpujące. I moje koleżanki żałują. Że to jest zbyt trudne, że jednak partner nie wspiera, że wolałyby później. 

    Najważniejsze tylko, żebyś dogadała się z partnerem. Nie ulegaj mu. Jeśli on woli dziecko od relacji z Tobą, to spróbuj się z tym pogodzić, że może jednak inne drogi są Wam pisane... Znajdź sobie zdeklarowane i bezdzietne koleżanki i z nimi o tym rozmawiaj, nie z rodziną.

  2. Och, empatia spada z wiekiem albo z zaburzeniami (jedno z dwóch), przynajmniej u mnie, ale staram się być miła i zainteresowana, bo robię to dla innych. Oczywiście, że ich problemy mnie mało interesują, oczywiście, że ja mam gorzej, ale nikomu tego nie powiem, bo o to chodzi w przyjaźni. Bo jak ja im z kolei marudzę, to mnie słuchają.

     

    Brakuje Ci takich rozmów czy dobrze Ci w tej Twojej samotności? Bo jeśli odczuwasz intelektualny niedosyt to możesz poszukać grupy ludzi, która dzieli Twoją pasję i tam z nimi rozmawiać szczerze. Nie musisz nigdzie wychodzić, żeby ich znaleźć, internet może wystarczy.

  3. 14 godzin temu, mitbc napisał:

     

    Czy wiecie może, czy terapeuci są objęci jakąś tajemnicą zawodową i muszą trzymać to co usłyszą dla siebie?

    Nigdy nie ujawnią danych osobowych, jeśli o to chodzi.

    Natomiast mogą opowiadać Twój przypadek na superwizji, szkoleniach, wykładach... ale bezosobowo, bez wskazania o kogo chodzi. Niektórzy mają zasadę, że nie pracują z osobami z tego samego kręgu znajomych. Nie ma opcji żeby ktoś zadzwonił i się od terapeuty dowiedział, co z Tobą przerabia.

    Psychiatrzy są po medycynie, oni zajmują się diagnozą i farmakoterapią i ich obowiązuje tajemnica lekarska.

    Ale pamiętaj, że z kolei psychoterapeuta nie jest regulowanym zawodem i ważne, aby znaleźć kogoś godnego zaufania, bo psychoterapeutą może zostać każdy. Ja raz trafiłam do jednego beznadziejnego i autentycznie boję się, że kiedyś komuś powie o moim przypadku (w stylu "o, ataksja? mam pacjentkę z tą chorobą, nazywa się tak siak, może ją znasz?"). Bo mi na wizycie opowiadał o swoim niepełnosprawnym znajomym, pokazał mi nawet jego zdjęcie i jak się nazywa.

  4. Początek tej historii jest naprawdę mocny, 3 miesiące w szpitalu psychiatrycznym to za mało, tak myślę. Wydaje mi się, że powinieneś się z tym skonfrontować na nowo ale razem z psychoterapeutą... minęły już 4 lata, ale wciąż Cię to męczy i nie daje normalnie funkcjonować. Nawet takie objawy euforyczne nie muszą wskazywać na dwubiegunówkę, może być tak, że próbujesz nadrobić zmarnowany czas perfekcjonizmem a potem jednak emocje biorą kontrolę i wpadasz w depresję... Ale to są tylko moje domysły, psychoterapeuta będzie potrafił Ci pomóc.

  5. 10 godzin temu, Zombiczek napisał:

    To niezłe małe dzieło sztuki musiałaś stworzyć, że aż za granicą je szarpią 😮

    Znajomość angielskiego pomaga - ja nigdy się nie uczyłam tak bardzo porządnie języka, a rozwinął mi się jak wyjeżdżałam i poznawałam innych na wyjazdach, taką metodą chałupniczą. Moja gra jest dosyć niszowa więc po prostu szukam za granicą firm, które sprzedają sprzęt dla niepełnosprawnych i im proponuję, żeby włączyli tę grę w sprzedaż.

    I też umiałam rysować tak na zasadzie, żeby coś narysować, było całkiem ok ale nic zachwycającego. I korzystałam z darmowych assetów graficznych na otwartej licencji (vecteezy). Więc widzisz, zrobiłam coś mimo, że nie jestem w tym zajebiście wyszkolona i właściwie tworzyłam grę taką, żeby się dzieciakom podobała 🙂

    Czasami można zainwestować w jakiś płatny asset, jeśli jesteś po prostu programistą i na jego podstawie zrobić grę.

    Przykład: https://assetstore.unity.com/packages/3d/environments/surroundead-survival-game-assets-76276  Kupujesz taki asset, robisz sobie postapokaliptyczną gierkę i opylasz na google play. Czerpiesz zyski z reklam. 

    Gamejamy polecam, mogą być dla Ciebie fajne, bo poznasz ludzi, którzy też by chcieli robić gry ale do końca nie potrafią. Potem szukanie pracy wśród osób ze środowiska jest łatwiejsze. 

     

    53 minuty temu, johnn napisał:

    W czym stworzyłaś tą grę? Powiedz więcej o tej grze:)

    W Unity. Mój partner jest głównym programistą, ja jestem graficzką i projektantką gry. Muzykę i dźwięki mamy z jakiegoś płatnego assetu.

    To jest właściwie zestaw 21 bardzo prostych gierek. Mogę Ci na prywatną wiadomość wysłać link. 

     

    30 minut temu, doi napisał:

    @Aurora88dziękuję za miłe określenie, ale się do bycia mądrą ani -bogowie brońcie- "mistrza" jak to Zombiczek pisał nie poczuwam. Odmawiam tej roli.

    Hihi, wiem 🙂 Po prostu zawsze lubię czytać Twoje posty i cieszę się, że tak chętnie pomagasz innym. 

  6. A tak z lekka zmieniając temat - bo widzę że masz rozkminę dotyczącą przyszłości - to gamedev jest dobrym kierunkiem. Wspominales, ze w tym trochę próbujesz. Nie wiem czego się konkretnie uczysz i co robisz, ale wiele można ogarnąć w domu i doprowadzić sie do sytuacji, gdzie jesteś w stanie się utrzymać. Przykładowo, kilka lat temu zaprojektowałam grę rehabilitacyjną, z której ciągnę profity cały czas. Mam zamówienia, wystawiam faktury, rozmawiam z ludźmi za granicą i tam też sprzedaję grę. Próbowałeś łapać jakieś zadania jako freelancer? I robienie gier dla nauki jest spoko, mój brat młodszy też zrobił dla siebie gierkę w rpg makerze, której nigdzie nie opublikuje, bo zrzynał muzykę i grafikę z neta bez praw licencyjnych, ale chodzi o to, że to potrafi. Gdybyś był w stanie zebrać jakiś kapitał finansowy na takiej pracy, to myślę że mógłbyś nawet coś wynająć w jakimś mieście.

  7. Ogólnie zgadzam się  tym wyżej: słuchaj doi, bo to bardzo mądra osoba jest + idź na porządna psychoterapię, tj. taką co tydzień. Moja psychiatra oburza się na comiesięczne terapie, uważa że wtedy ślady pamięciowe zanikają i nie da się niczego porządnie przepracować. Może Twoja psycholog pomaga Ci w taki sposób, że trochę jej się wygadasz, trochę Ci doradzi, ale dobrej pracy z Tobą nie robi.

     

    Jakby co to edytować post można krótko po jego napisaniu, ale po jakimś czasie ta możliwość znika.

  8. 6 minut temu, cynthia napisał:

    Może to wstyd, że dopiero teraz, ale wzięłam się za Harrego Pottera. Kiedyś próbowałam już dwa razy, jednak nie porwało mnie. No ale jak to mówią - do trzech razy sztuka. No i za trzecim razem wciągnęłam się totalnie. Lepiej późno niż wcale!

    Fajnie, że Cię jara w dorosłym wieku 🙂 Czytanie takich książek wydaje mi się trudne, ja czytałam HP jak byłam młodsza, w podobnym wieku co on i to do mnie trafiało. Teraz lubię się zanurzyć w ten świat, ale wiele rzeczy mnie drażni, na które wcześniej nie zwracałam uwagi :P Nie będę może pisać nic więcej, bo nie chcę Ci psuć doświadczenia ;) Ale fajnie, że czytasz ^^

  9. Z tego co czytałam to głównie zwiększony apetyt. Ale ja na przykład nie miałam większego apetytu, a po braniu Mirtoru przez miesiąc miałam wrażenie jakbym "spuchła". Wyglądałam jakoś tak grubo, ubrania na mnie nie wchodziły. Wydawało mi się, że dopóki normalnie jem, to będzie ok, ale widać się nie udało.

    Po Mircie czujesz się tak, że tylko byś chciał jeść i spać. Dla mnie to był taki typowy antydepresyjny zamulacz. Nic Ci się nie chce, ale rozpaczać też nie. Więc też myślę, że to dobre na chwilową interwencję (jak np. mocne lęki Cię męczą i musisz się uspokoić na jakiś czas).

  10. 43 minuty temu, ajajaj napisał:

    uwazam ze psychoterapia jest najwazniejsza bo ona uczy jak życ by nie miec depresji i lęku aczkolwiek dopiero czwarty terapeuta okazał sie dla mnie tym własciwym

    Ważne że szukałeś i się nie poddałeś 🙂 

  11. 35 minut temu, ajajaj napisał:

    u mnie triticco działało az 4 dni zatrybiło od pierwszej tabletki.dostałem spida ze w te 4 dni zrobiłem wiecej niz przez ostatnie 3 lata a potem lipa

    Na działanie leku jest za wcześnie więc obstawiam, że zadziałało na Ciebie placebo, nadzieja związana z nowym lekiem i taka potrzeba organizmu, żeby wreszcie coś zrobić 🙂 A potem wróciła normalność :P

    Jak ja zaczynałam leki, to też miałam takie skoki aktywności. A pierwszego dnia po wzięciu esci to byłam cały dzień wesoła i aktywna. Lek się stabilizuje. 

  12. W dniu 12.01.2020 o 19:04, Wbmot napisał:

    No cóż... mój mąż do łatwych partnerów nie należy, do rozmówców też nie. Dziś przeplakalam cały dzień i wyglądam jak zombi. Moja mama zajęła się dzieckiem. 

    Porozmawiałam z mężem. Jest świadomy, że mam depresję, nerwicę i że muszę brać leki i to by było na tyle. 

    Wiecej wsparcia mam w mamie, ktora mnie wysłucha, przytuli, weźmie na spacer itp. 

    Dziś ratuję się Pramolanem i czekam aż będę mogła pójść spać. Jutro idę do pracy. W pracy czuję się lepiej, bo mam mnóstwo roboty i czas płynie szybko. 

    Być może Twój mąż nie jest osobą, która potrafi o uczuciach rozmawiać, ale może będzie wspierać Cię w inny sposób.

    Dobrze, że masz mamę. Ważne, żebyś miała osobę, której o swoich żalach opowiesz.

    Zastanów się, jak mąż może Tobie pomóc. Uświadom go, że to przewlekła i długa choroba, ale z jego wsparciem poradzisz sobie. Mój chłopak na przykład jest dowcipną osobą i czasem dzwonię do niego i proszę go o jakąś pozytywną rozmowę i różne śmieszne anegdotki. I to mi pomaga. Może Twój mąż mógłby np. poświęcić Ci chwilę czasu i poszlibyście na krótki spacer, trzymając się za ręce i nie mówiąc nic? Akurat piszę o tym, co ja lubię. Ale czasami z osobami zdrowymi jest tak, że one kompletnie nie wiedzą jak pomóc, ale jak dostaną konkretne wskazówki, to je chętnie wypełnią. 

    Myślę, że powinnać szukać przede wszystkim psychoterapii. Specjalisty, który zajrzy w Ciebie i będzie mógł Cię profesjonalnie pokierować. Leki są wspomaganiem i niestety ale sama farmakoterapia nie starczy. 

  13. W dniu 24.10.2018 o 21:01, Lunaa napisał:

    03.04 ciekawe czy ktoś będzie pamiętał :D

     

    Całe życie moja mama mnie tak myliła.

     

    04.03 u mnie, dołączam jako druga marcowa osoba ;)

     

    Wszystkiego najlepszego, wiejkifilozowie 🙂

  14. 6 godzin temu, Wbmot napisał:

    Po godzinie 16 wracam do domu i zaczynam beczeć - i to chciałabym ogarnąć.

    Terapia nerwicy i depresji nie polega na tym, żeby wstrzymywać swoje uczucia. Skoro płaczesz, to znaczy że coś w Twoim życiu jest ch*** i z tym się powinnaś skonfrontować, a nie szukać leku, który uśpi Twój smutek. Mąż jest od tego, żeby Cię wspierać i trwać przy Tobie, nawet w chorobie, a depresja jest chorobą. Przecież to jest nawet w przysiędze małżeńskiej. Chcesz być perfekcyjną mamą, żoną, kochanką? Tak się nie da.

×