Ja to w swojej pracy powiedziałem, że się leczę. Jakoś to wyszło w rozmowie z kierowniczką, a u mnie są dosyć luźne stosunki, bardziej koleżeńskie. Wszystko wporzo, mogę w robocie przeklinać ile dusza zapragnie i nikt nie robi problemów. A że pracuję w kuchni, to bardzo często mi się to zdarza, szczególnie, jak klientów najdzie i mam srogi zapie**z. Trzeba pamiętać 10 rzeczy wprzód i robić 5 innych jednocześnie. Nie wykluczam, że w tej robocie właśnie dostałem świra Stąd też mam w planach zmienić całkowicie branżę i zatrudnić się w kwiaciarni. Myślę, że dla nerwicowca to idealna praca, wśród kwiatków. Dlatego za 2 miesiące wybieram się na kurs florystyczny, dzięki któremu mam nadzieję gdzieś się zaczepić.
Nie wydaje mi się, żeby inaczej mnie traktowali odkąd zacząłem się leczyć i o tym powiedziałem. Chociaż nie wiadomo co mówią za plecami