
midnightdream
Użytkownik-
Postów
19 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez midnightdream
-
Witam. Czy ktoś z Was był na oddziale całodobowym w Zdrojach? Odwiedziłam już Broniewskiego kilka razy (strach przed Mączną po pobycie na oddziale młodzieżowym) i zastanawiam się, czy oddział dla dorosłych jest podobny. Może warto zasięgnąć porad lekarzy z innego szpitala?
-
Witam. Nie wiem w jakim wątku umieścić swój post, także przepraszam, jeśli złe miejsce. Czy ktoś z Was był na którymkolwiek oddziałów w Zdrojach? Byłam już 3-krotnie w klinice na Broniewskiego, a ze Zdrojami miałam kontakt tylko na oddziale dziecięco-młodzieżowym, i się zastanawiam, czy znów się pakować w Broniewskiego czy może spróbować Zdroje - inni lekarze, być może inne podejście... Czy ktoś może służyć dobrą radą?
-
Witam. Czy ktoś uczęszczał na Oddział Dzienny na Broniewskiego? Albo na Żołnierskiej? Jak wrażenia? Jak długo czeka się na przyjęcie?
-
Jak jestem poza domem to mogę ignorować głód. W domu nie potrafię.
-
Metaxa, wydaje mi się, że jak się chudnie to najpierw znika tłuszcz z biustu. Potem z reszty. W sumie to najpierw traci się wodę.
-
Trudne, ale możliwe. Limit to dla mnie ilość bezpiecznego jedzenia, które nie powoduje, że przytyję. Póki nie mam wahań wagi uznaję, że odżywiam się w miarę dobrze. Jak kiedyś przeliczyłam, to się przeraziłam, bo jest to średnio 1300-1500kcal. Niestety aby uniknąć napadów, jem co 3h, a jeśli wstaję o 5:30 (czyli codziennie poza weekendami) i kładę się około północy, to zwykle jest to 5-6 posiłków. Unikam wprowadzania siebie w stan głodu. Nie cierpię go czuć. A z powodu ED jak wiadomo jest rozregulowany ośrodek głodu i sytości. Po całym dniu niejedzenia rzucam się na wszystko. Nie wiem jak wygląda sytość (mam wrażenie, że żołądek to wiadro bez dna), a na głód fizyczny nakłada się psychiczny - więc głód/niedosyt odczuwam ciągle...
-
Jest znośny dopóki mieszczę się w limicie kalorii. Mózg potrzebuje glukozy, w życiu bym się glodna nie skupiła na np. nauce do kolokwium. Wybieram mniejsze zło, czyli odpowiednią ilość węglowodanów złożonych. :-) W końcu nie chcę trwać w złych nawykach. Czym więcej się ograniczam tym więcej mam napadów...
-
A to uznałam za oczywistość, że nie jem słodyczy i fastfoodów. Oczywiście oprócz napadów. Wtedy wszystko, co zakazane, wpada do żołądka. A mój obiad to też takie "aby było", aby rodzina widziała, że gotuję. Warzywa gotowane, do tego makaron/ryż pełnoziarnisty, i gotowe.
-
Na liście zakazanych mam masę produktów. Żółtego sera nie znoszę, także nie jadam. Tłuszcze w jakiejkolwiek postaci (masło, margaryna, oleje, śmietana, majonez) wyeliminowałam kilka lat temu i świadomie tego nie spożywam. Chyba że mam napad, to i masłem chleb posmaruję, i pół słoika majonezu zjem. Jajko jedno do roku na Wielkanoc, dla tradycji. Mięsa i wędlin nie jem, ale wegetarianką siebie nie nazywam. Zakazane owoce z dużą zawartością cukrów, czyli winogrona i banany (tych akurat nie lubię). W sumie jem tylko jabłka i sezonowe typu truskawki. Jak coś ma w nazwie "pszenne" to też ciężko wchodzi. Więc makaron, ryż, pieczywo - razowe, żytnie. Jem dużo nabiału (maślanka, kefir, twaróg, serek wiejski, jogurt naturalny, mleko tylko do kawy). Twaróg tylko chudy, serek wiejski lekki, jogurty 0%. Uboga i monotonna moja dieta. Chciałabym coś zmienić, ale trzymanie się ścisłego schematu wygrywa. Odstępstwa --> niepokój. Mój największy sukces to rozpoczęcie jedzenia obiadów (czyli czegoś ciepłego), przez lata ich nie jadłam. Moim celem raczej jest urozmaicenie diety aniżeli wprowadzanie czegoś zakazanego.
-
Może dlatego że kawa wzmaga wydzielanie soku żołądkowego? Mnie ssie potem w żołądku. Szkida że już nie działa, nie dodaje energii... Bardzo lubię pić kawę (spożywam średnio 4 duże kubki dziennie), ale odkąd dodaję mleko - wzbudza we mnie wyrzuty sumienia.
-
Mam dostać nowy lek, który podobno spowoduje, że nie będę wymiotować. Dr powiedziała, że musi to jeszcze przemyśleć, zastanowić się, który dokładnie i w jakiej dawce. I chyba skonsultować to z moim terapeutą. Zapytałam o nazwę, nie chciała powiedzieć. Ciekawa jestem, co to.
-
Brałam olanzapinę przez niecałe 2 miesiące, jadłam tyle, że przytyłam z 40 do 56kg. Tak mnie psychiatra 'wyleczyła' z anoreksji. Po fluoksetynie nie obserwuję spadku wagi, o jakim się mówi.
-
Prowadzę taki dziennkczek przez większośc terapii, czyli ponad dwa lata. Mnóstwo zeszytów zapisałam. Zalety: - pomaga mi kontrolować to, ile wymiotuję. Gdy nie odnotowuję wizyt w wc, nie zwracam uwagi na częstotliwość - pomaga obserwować nawyki żywieniowe - od lat jestem na monodiecie (no, kilka produktów jem, rzadko z czystym sumieniem wprowadzam coś innego) - pomaga realniej ocenić ilość jedzenia spożywanego w ciągu dnia, odstępy między posiłkami itd. - wglad w emocje i myśli - trudną sztuką dla mnie jest nazwać to, co czuję, a jeśli chcę to zapisać, muszę się nad tym zastanowić. Choć czasem wpisy są pozbawione sensu, chaotyczne, absurdalne. - zwykle nie liczę kalorii - wypracowałam schemat posiłków (=codziennie to samo, a jak waga nie rośnie lub spada to oznacza, że nie spożywam nadmiaru kalorii) Wady: - skupienie na jedzeniu, zapamiętywanie ilości (teraz jestem na etapie ważenia wszystkiego, zapisuję wagę zjedzonych kanapek, jabłdk itd.) -poczucie, że jem za dużo - mimo że terapeuta zaznacza, że jest to dobra ilość - czuję wstyd przed terapeutą, gdy widzi to wszystko - na terapii trzeba to omówić - czasem nie chcę tracić na to czasu - poczucie obowiązku - prowadź, zapisuj, wykonuj zadania domowe :/ To mi przyszło w tej chwili na myśl. Listę pewnie bym rozbudowała.
-
10mg? Ja brałam cały czas 60mg. Teraz biorę sertralinę 50mg (ponownie, kilka lat temu byłam nią leczona przez kilka miesięcy w dawce 100mg) i zaobserwowałam pozytywny efekt. Włącznie z tym, że od kilku dni nie biorę, i odczuwam znaczne pogorszenie... W ogóle jestem zdania, że leki w bulimii są nieskuteczne. Tu pomaga jedynie psychoterapia. Sądy opieram na własnym doświadczeniu. Byłyście leczone jakimiś innymi lekami? Czy wszyscy psychiatrzy posługują się fluoksetyną w przypadku tego zaburzenia?
-
Ja bralam fluo przez dwa lata. W ogóle nie czułam zmniejszenia łaknienia. Nastrój się ustabilizował. Przestałam brać i po kilku tygodniach powróciła depresja. Zmieniłam lek na sertralinę. Ta sama grupa leków, jednak dał mi trochę napędu i poprawił samopoczucie. Po jakim czasie? Na pewno nie od razu, musiało minąć parę tygodni. SrebrnaSowa - wystarczy wpisać w google ICD-10 i znajdzie się całą klasyfikację wszystkich jednostek chorobowych. F to litera, pod którą znajdują się zaburzenia psychiczne. F60.3 - osobowość chwiejna emocjonalnie F50.3 - żarłoczność atypowa F41.0 - zaburzenia lękowe z napadami lęku F60.6 - osobowość unikająca
-
Wypadałoby się również przywitać, skoro poczytuję forum (już od dawna) i się zarejestrowałam. Lat (prawie) 23. Leczę się od 2010 roku. Długa droga za mną, długa przede mną. Ale chyba wreszcie wkroczyłam na prawidłową ścieżkę (dzięki psychoterapii), coraz mniej ślepych zaułków, ostrych zakrętów i znaków "stop". W spisie treści znajdziecie ED, zaburzenia depresyjne, próbę samobójczą. Żyję, jestem, piszę.
-
Czy to już zaburzenia odżywiania?
midnightdream odpowiedział(a) na Ryuuk temat w Zaburzenia odżywiania
Również uważam, że czym szybciej, tym lepiej skorzystać z pomocy. Z każdej formy, jaką można otrzymać. Najgorzej zostać samej i nie móc nikomu powiedzieć, jak się czuje. Człowiek uczy się na błędach, ale... lepiej na czyichś (np. moich). Trzymaj się ciepło. -
Dla tych, którzy interesują się życiem anorektyczki.
midnightdream odpowiedział(a) na Hemolakria temat w Zaburzenia odżywiania
Pro-ana? Podziękuję.