Mój problem to pustki w głowie. Gdy taka nadejdzie...koszmar. Nie mogę się ruszyć, tylko bym leżała i wpatrywała w jeden punkt na ścianie, dywanie, czy gdziekolwiek. Niby coś robię,ale tak naprawdę jestem nieobecna. Nie mogę się z tego stanu wyrwać. Czy macie jakiś sposób na tę przypadłość? Czy pozostaje mi poczekać aż samo minie?