Skocz do zawartości
Nerwica.com

self

Użytkownik
  • Postów

    18
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez self

  1. jakbym czytała o sobie, potem boje się pójść do łazienki, żeby nie zobaczyć swojego odbicia w lustrze. A rano ... jak mam włożyć spodnie i wyjść z domu, do ludzi to dopiero katastrofa. Mam ochotę się schować i nie wychodzić z domu ale jeśli zostanę to bd miała kolejny napad ( z wyrzutów sumienia).
  2. z ciekawości jaki limit? Ostatnie bardzo sensowne ale takie trudne do realizacji.
  3. Mnie makaron i ryż przeraża. Wafle ryżowe powodują wyrzuty sumienia ale zmuszam się.
  4. heh... dokładnie jakbym swoją listę widziała, porażka. Wszystko się zgadza może z wyjątkiem dwóch ostatnich linijek. I oczywiście dopisuje jeszcze wszelkiego rodzaju słodycze i fast food. I jak tu się odnaleźć w codziennej bieganinie z taką liczbą ban'ów.
  5. że tak jeszcze sprecyzuje (nie mogę znaleźć edytuj w tym "nowym wyglądzie" strony), uwielbiam smak kawy i fajnie pobudza ale mam wrażanie, że pobudza mnie również w złą stronę i zamiast wzmocnić moją koncentracje na jakiejś czynności powoduje tylko myśli związane z ED....
  6. hej, czy ktoś z Was zauważył wzmożenie występowania napadów po spożyciu kawy?
  7. jak u Was wygląda dawkowanie fluo?? bierzecie tylko rano? muszę zwiększyć dawkę bo nie pomaga... przydałaby się jeszcze jakaś terapia ale na razie nie znalazłam odpowiedniego miejsca. Jeśli ktoś ma namiary w Trójmieście, byłabym wdzięczna.
  8. self

    zadajesz pytanie

    Witam wszystkich byciu krypto-blondynką najstraszniejszy potwór z dzieciństwa?
  9. self

    zadajesz pytanie

    wzmacnia jej odporność herbata z cukrem czy cytryną?
  10. benzowiec84, ja za to jestem jakas inna aktualnie 10mg fluo i spac w ogole nie moge. A jeszcze niby mam zwiekszyc w przyszlym tygodniu. Oby sie unormowalo
  11. znowu poległam, ile razy można zaczynać od nowa...
  12. witam wszystkich, cicha woda, toya75, Również mam zapisany Seronil, którego ilość mam systematycznie zwiększać. Przeczytałam ulotkę itp i zaczęłam się zastanawiać czy bd on wpływał na prowadzenie samochodu (jak to wyglądało u Was) czy od razu odpuścić jeżdżenie? Czy spowolni głowę do tego stopnia, że nie bd mowy o silnym wysiłku umysłowym?
  13. Właśnie źle się wyraziłam ale dopiero po opublikowaniu to zauważyłam. Nie odżywiam się zdrowo (bo z napadami to mi do tego daleko, a ostatnio zdarzają się często) ale jem zdrowe produkty, gdy nie mam chwil słabości wtedy to wiadomo... jak leci. Od ostatniego (2 dni) zwiększyłam liczbę posiłków i działam profilaktycznie zgodnie z Twoją radą. Tylko ten głos z tyłu głowy: w stylu "ale się roztyjesz przez taką liczbę żarcia, lepiej nie jeść wcale w dzień". Na razie powtarzam sobie tę mantrę "mniej ale częściej" i próbuje przemówić sobie do rozsądku. Nie wiem co dokładnie miałabym napisać, nie mam wsparcia w rodzinie, jestem jedynaczką z rozbitego domu, ogólnie to sytuacja nie jest zbyt optymistyczna. Wiele razy próbowałam z nimi rozmawiać, prosić by nie kupowali danych produktów, bo mnie kuszą itp. Nawet wydaje się ze coś rozumieją ale jak dziś się rozejrzę to z 4 paczki słodyczy stoi w salonie, wiec chyba nie. Przed znajomymi nie pokazuje, że coś jest nie tak. Nie lubię okazywać słabości. Już raz się na "przyjaciołach" przejechałam i nie chce znowu tego przerabiać. Zapomniałam wcześniej dodać, że od wielu lat trenuje codziennie, ogólnie jestem osobą, która dłużej niż 2 dni nie usiedzi bez wysiłku fizycznego. Czy to norma, że samo jedzenie, myślenie o tym, planowanie i przyrządzanie wiąże się ze stresem, napięciem i takim jakby pośpiechem?? Chciałabym umieć to wyciszyć.
  14. dziękuje za opowiedz. Czego oczekuje... chciałabym za jakiś czas nie patrzeć na jedzenie/posiłki tak jak teraz. Zachowywać się jak normalni ludzie, którzy nie planują co , gdzie, w jakich odstępach i po co zjedzą. Chce by jedzenie straciło kontrole nad moim życiem. Nie bać się napadów, nie zajadać stresów, niepowodzeń i dołów. Tylko czy to jeszcze możliwe. Odżywiam się zdrowo, oczywiście gdy nie mam napadów (zostało mi to jeszcze z poprzednich zmagań). Dużo piję wody głównie + teraz przez pogodę chętniej sięgam po herbatę. Moja największa słabość to czekolada. Gdy zacznę nie ma zmiłuj, nie potrafię odłożyć... Znalazłam na siebie sposób, że w ogóle jej nie jem przez np kilka miesięcy (wtedy nawet mnie nie kusi) tylko gdy mi się powinie noga to długo muszę walczyć by znowu wywalić ją z jadłospisu. No właśnie najgorsze są te wyrzuty, dziś miałam na tyle oleju w głowie by sobie przegadać, że muszę normalnie zjeść śniadanie zamiast głodówki, żeby uruchomić żołądek. A co robić gdy już wiesz, że się zaczęło. Jak próbować powstrzymać? Mi zawsze włącza się akcja: nawaliłaś już na całej linii, tyle już zjadłaś, że kolejne słodycze już nic nie zmienią (kompletna głupota ale co zrobić..)
  15. czy ktoś mógłby polecić psychiatrę przyjmującego w Trójmieście??
  16. Witajcie w gruncie rzeczy nie wiedziałam, do którego wątku się udać, pasuje do mojego opisu z tuzin ... Dziś kolejny napad za mną. Ostatnio zdarzają się coraz częściej. Może pozwolę sobie streścić swój "przypadek". Zaczęło się jakoś 6 lat temu, walczyłam 2 lata z anoreksją - sama, zrażona przez nieudolnych psychologów, którzy tylko rozkładali nade mną ręce i byli zaszokowani, odrzucenie w szkole, wśród znajomych, rodziny. Gdy już myślałam, że to przetrwałam to piekło, zaczęłam się odżywiać BARDZO zdrowo, na początku niewinnie jednak z czasem było coraz gorzej. Wyeliminowałam wiele składników, zbyt wiele. Gdy po 2 latach takiego odżywiania nie miałam już siły, wieczne kłopoty "co ja zjem jutro... o jakiej porze, czy nie za dużo, czy nie za mało itp"nowo poznani znajomi (zaczęłam studia) patrzący na mnie dziwnie, ograniczenie spotkań z ludźmi bo jak ja zjem, bo co ja zjem... (sytuacje powtarza się do tej pory jak mam gdzieś wyjechać) Wykończona tą sytuacją w końcu odpuściłam, zaczęłam jeść to co inni, bo tak bardzo chciałam być normalna. Aż zaczęłam obżerać się kompulsywnie, pierwsze rzadko teraz kilka razy w tygodniu. Po ostatnim napadzie w przypływie "rozsądku" złapałam za telefon i umówiłam się na wizytę do psychiatry. Oby tym razem dobrze trafiła... Za to po dziś piszę tutaj. Do wizyty zostały mi 3 tyg, boje się ze to bd "przegrane" tygodnie. Sesja za pasem, dużo nauki, ciężkie studia - mało czasu na "ucieczkę" z domu od jedzenia. Dlatego proszę o pomoc, jeśli ktoś byłby na tyle życzliwy i poradził mi czego mogłabym spróbować, jak działać? Bo już sama nie wiem, w którą stronę mam iść.
×