
Rumi_nacja
Użytkownik-
Postów
22 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Osiągnięcia Rumi_nacja
-
Hej, ja chętnie spotkam się towarzysko na kawę, życzliwą rozmowę... [30l.]
-
powiało optymizmem.. pomimo ciągłego użerania się z lękami społecznymi wciąż mam nadzieję, że da się to jakoś 'wyćwiczyć'. Tylko naszła mnie właśnie refleksja, że może kluczem nie jest walka z fobia jej akceptacja, czyli akceptacja siebie takiego jakim się jest: zalęknionym, wystraszonym itp. Walcząc z czymś nadajesz temu rangę i karmisz swojego 'wilka'.
-
chodzę na terapię grupową, od niedawna biorę leki, ale na razie nie widzę znaczącej poprawy. chce mi się wyć.
-
SelinaKyle, witaj! czytając Twój pierwszy post, myślę że mogłybyśmy sobie podać rękę. Ja jestem DDD ze zdiagnozowaną nerwicą lękową i epizodem depresyjnym. Mój główny problem to praca, tam ujawniają się moje wszystkie lęki i paleta zaburzeń. Nie radzę sobie i najchętniej zaszyłabym się w domu i nic nie robiła.. Zawsze zaciskałam zęby i dawałam radę, ale niedawno coś we mnie pękło i zwyczajnie nie mam już siły.. Nie wiem co z tym fantem zrobić bo jak już ktoś słusznie zauważył - pracować trzeba..
-
Ja mam problem z.. rozmawianiem przez telefon, gdy słuchają tego inni ludzi. Najgorzej jest w pracy - 5 osób w pokoju, cisza i każdy słucha tego co mówię, o czym i w jaki sposób (przynajmniej mi się tak wydaje). Często w takich sytuacjach zaczynam.. jąkać się.. co powoduje wstyd i nakręcający się lęk. No i oczywiście unikanie rozmawiania przez tel... Ktoś tak jeszcze ma?
-
novymivo, leki mają to do siebie, że usuwają objawy.. przyczyna jest głębiej - są to nasze przekonania o sobie i świecie przekazane przez rodzinę czy środowisko, w którym się dorastało. Przekonania te wpływają destrukcyjnie na postawy i zachowania a te, utrwalane przez lata w pewne schematy reakcji. Kluczem jest dokopanie się do tego wszystkiego i pełna świadomość siebie i swojej historii a potem ciężka praca i 'dorastanie' na nowo. Nie jest to ani łatwe, ani przyjemne, ale drogi na skróty nie ma. Dobry psychoterapeuta potrafi naprowadzić na właściwą ścieżkę. Trzeba wytrwałości i samozaparcia, ale da się. I rezultaty są na dłużej.
-
Brahmi, Mandukaparni, Ashvagandha
Rumi_nacja odpowiedział(a) na bedzielepiej temat w Medycyna niekonwencjonalna
Hej, ja właśnie zamówiłam Brahmi - będę zdawać relacje z działania.. -
Czy ktoś jeszcze próbował ashwagandh-y i może podzielić się opinią? Znalazłam w necie info o Brahmi jako 'środek, który usuwa nerwice,chroni układ nerwowy i redukuje stres.' - czy ktoś próbował?
-
i jak? Doszło do spotkania i czy się udało? Kiedy powtórka?
-
Ja mam już wstępne plany na ten dzień, ale spróbuję wpaść na godzinkę lub dwie.. a gdzie wyznaczamy miejsce spotkania?
-
No i bach, jest wtorek - wieczór przed pracą po długiej świątecznej przerwie a ja już czuje, że ogarnia mnie panika.. :/ To nie do wytrzymania
-
Nerwica Lękowa Co zrobić? Moja historia...część 2
Rumi_nacja odpowiedział(a) na LDR temat w Nerwica lękowa
Ja miałam 2 poważne napady nerwicowe: 1 - byłam w teatrze na spektaklu i nagle łup w klatce piersiowej i serce wali tak jakby miało zaraz wyskoczyć+duszność+uczucie, że zaraz umrę+drętwienie rąk+OGROMNY strach. 2 - wyjazd nad morze.. zabrała mnie karetka - Pan w szpitalu odesłał mnie z politowaniem.. Po powrocie udałam się do kardiologa, EKG wszystko w porządku. Pani DR przepisała magnez oraz Persen i uwaga jaka porada: to na pewno lęk przed niechcianą ciążą, więc proszę się zabezpieczać. Ręce opadają. Dopiero sama musiałam poczytać, podowiadywać się i przyznać przed samą sobą, że problem jest niestety w głowie. Ale pocieszające jest to, że jak już wiesz co Ci jest, to możesz to skutecznie leczyć :) -
Cześć wszystkim, obecnie także borykam się z tematem pracy.. od 1,5 roku jestem w nowej firmie, w której bardzo chciałam pracować - dobre zarobki, stała umowa, dodatkowe benefity itp. Jednak od kiedy tam pracuję, czuję że moja nerwica pogłębia się, doszło do tego, że panicznie boje się pewnych sytuacji w pracy, np. spotkań w większym gronie, prowadzenia rozmów w grupie, zabierania głosu itp. Czasami jestem wyznacza jako osoba do prowadzenia spotkań i za każdym razem mam ochotę zapaść się pod ziemie i dosłownie umrzeć.Głos mi drży i dziwnie piszczy.. Koszmarnie wstydzę się siebie... Moja szefowa często mnie krytykuje, często nie wyrabiam się z obowiązkami a praca pod presją czasu ogromnie nie stresuje.. wszystko odreagowuję w domu wściekłością na chłopaka i totalnym brakiem ochoty do życia.. Niedziela wieczorem jest dla mnie koszmarem.. łykam ziołowe proszki na uspokojenie, ale to na dłuższą metę nic nie daje.. Nie wiem co robić - szukać nowej pracy? W pewnym sensie będzie to tylko ucieczka przed problemem, poza tym myśl o rozmowach kwalifikacyjnych mnie paraliżuje.. Z drugiej strony mam już serdecznie dosyć.. kompletnie straciłam radość życia.. Poradźcie co zrobić w takiej sytuacji?
-
Ja myślę, że trzeba sobie stawiać małe wyzwania, ale naprawdę zacząć od tych najmniejszych, np. dopytać o coś w sklepie, załatwić coś w urzędzie, wykonać telefon przy innych ludziach (ja mam z tym problem) i chwalić się jeżeli nam się uda, np. na tym forum. Niestety nie mam wokół siebie bliskiej osoby, która zrozumiałaby o co mi chodzi mówiąc - hej, właśnie dopytałam o coś w sklepie.. ale jestem z siebie dumna. Ale może tutaj dodawajmy sobie otuchy i chwalmy się, nawet drobnostkami, drobne ziarenka dodane do siebie umocnią poczucie własnej wartości. Przynajmniej tak mi się wydaje..
-
Nauczyć się szacunku dla siebie - fajnie, ale jak to zrobić jeżeli od małego tego szacunku Cię pozbawiano? Aktualnie od 1,5 roku jestem w firmie, o które zawsze marzyłam: stabilna praca, dobra płaca, socjale itp. a ludzie odnoszą się do siebie jak najgorsi wrogowie, brak życzliwości i swobody.. W ciągu tych 1,5 roku zaobserwowałam u siebie zaostrzenie lęków społecznych, przygnębienia i drastyczne obniżenie poczucia własnej wartości