Skocz do zawartości
Nerwica.com

depres6912

Użytkownik
  • Postów

    12
  • Dołączył

Treść opublikowana przez depres6912

  1. Żyjesz mistrzu? Odezwij się

    1. Kalebx3 Gorliwy

      Kalebx3 Gorliwy

      Żyję Mistrzu .

       -ujowo sie w kraju porobiło , wirus w natarciu (-;

  2. Ktoś ma (...) Kupowanie/Sprzedawanie/Wymienianie/Oddawanie leków jest niezgodne z prawem i jest traktowane jako przestępstwo zgodnie z art: Art. 124. Wprowadzanie do obrotu lub przechowywanie w celu wprowadzenia do obrotu produktu leczniczego bez zezwolenia Kto wprowadza do obrotu lub przechowuje w celu wprowadzenia do obrotu produkt leczniczy, nie posiadając pozwolenia na dopuszczenie do obrotu, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
  3. Tak przypadkiem czytając o substancjach, które bardzo polubiłem, ale zostały zakazane trafiłem na ten artykuł: https://pl.wikipedia.org/wiki/Metylokatynon I poważnie nie znam lepszego leku na depresje niż mefedron, metafedron. Czy ktoś wie czy na rynku leków na depresje jest coś co działa podobnie do wymienionych związków? Czy mam sobie zamówić sadzonki czuwaliczki jadalnej?
  4. Napisałem prawdopodobnie metylo jest bardziej toksyczny niż 3mmc. Skąd taka logika? Gdzieś czytałem, że 3mmc jest mniej toksyczne niż amfetamina i MDMA. A metylo to chyba pochodna amfetaminy? -- 04 sie 2015, 14:30 -- Jednak wszystkie porównania lek vs rc można sobie rozbić o kant d..., bo rc wytwarzane są czesto domowymi sposobami, może się tam wytrącać kupa toksycznych związków, np. mangan. potem my jemy proszki gotowane w kuchni w bloku i się okazuje, ze drętwieją nam kończyny bez przyczyny.
  5. Metylofenidat wg. mnie nie działa jak narkotyk. Działa jak kawa za gówniarza + łatwiejsze pokonywanie trudnych decyzji, pewność siebie. Forma CR działa o niebo lepiej niż normalna, w sensie mniejsze wahania nastroju podczas dnia. Po normalnej formie 10 mg po kilku godzinach czułem spadek samopoczucia, po tabletkach CR również go czuje, tylko później. Metylofenidat pomaga mi w kontakcie ludźmi, w podejmowaniu nowych wyzwań. Dla ćpunów - po 2 tabletkach na pewno poczujecie potrzebę pokruszenia i wciągnięcia nosem. Trzeba mocnej samokontroli przy tym leku. Dopalacze - przez 6 miesięcy dzień, w dzień jadłem 3mmc. Od 1 do 3 gramów/doba. Nie biorę tego, bo miałem wyrzuty sumienia - zapierałem się przy najbliższych po grubym zjeździe (mix 3mmc+gbl) lub zespole serotoninowym (sam nie wiem), że więcej tego nie zrobię. Dlatego żrę (prawdopodobnie) bardziej toksyczny związek jakim jest metylofenidat. czuwaliczka jadalna (khat) -> metylokatynon (lek na depresje w ZSRR) -> 4-mmc (mefedron) -> 3-mmc (metafedron) -> 2-mmc (niedlugo w sklepach on-line - powodzenia :)) a mocarz... wina rzadu. zakaz - analog = wieksza trucizna i wieksza niewiadoma. a druga wina to taka, ze w podstawowce i gimn azjum jest za maly nacisk na chemie. wtedy moze te zatrute debile zrozumialy by, ze mocarz to nazwa handlowa czesia lub zenka a nie nazwa zwiazku chemicznzego, ktory powinien byc w woreczku.
  6. A ja chętnie spotkam się z kimś przy 8 piwach. Najlepiej z kobietą, bo boję się, że wyjdę na geja, albo trafię na geja. Więc jak z obczymi facetami to w szerszym gronie. Ktoś chętny? Schorzenia nie moc, brak chęci, taka trochę depresja, ale przy ssri bez myśli samobójczych. Lekka doza uzależnien, część, porzuconych, ale piwo wieczorami pozostało.
  7. Twój pierwszy post - tak wyglądało moje 6 miesięcy jakby cofnąć czas 3 miesiące wstecz. Wtedy moja żona znalazła u mnie worek z proszkiem i butelkę z GBL. GBL to był 10 dniowy (! - ciąg) epizod. Sam nie wiem po co mi to było. A 3mmc? Przez te pół roku zrobiłem tyle dobrego dla wszystkich wokól ile nie zrobiłem przez całe życie. Jedynie zaniedbywałem bliskich - żonę i naszego psa sportowego. I tak jak pisałeś - czułem się w końcu zdrowy i sobą. Pomagałem w domu dziecka, angażowałem się w działalność sportową w mieście, zapisałem się do logopedy, stwierdziłem, że wenlafaksyna jednak mi nie pomaga i potrzebuję innego leku, zapisałem się na psychoterapię. Zrobiłem więcej dla siebie i potrzebujących więcej niż przez całe moje 30-letnie życie. Teraz jestem trzeźwy, od 2 tygodni, krótki epizod, wcześniej byłem trzeźwy 2 miesiące, większa dawka wenla, mirta do tego i neurotop 200 mg na równowagę na stroju - pomysł nieświadomej psychia. Wszystko gówno. Nie ciągnie mnie. Boję się tylko co będzie jak się okaże, że legalnego leku dla mnie nie ma... mam całe życie być zombie? czy kopnąć żonę i czynić dobro na 3mmc aż padnę? obecnie czuję się podle. i źle. jutro mam wizyte u psychia. chcę poprosić o welbrutin, jak nie pomoże to nei wiem... etylo? boję się.
  8. Czy bierze ktoś metylofenidat z powodu depresji stosując inne leki? np wenlafaksyne. Dla mnie metylofenidat to ostateczność. Chce spróbować wcześniej welbrutrin. Może ktoś ma podobne doświadczenia? Chodzi oczywiście o motywacje do działania, nawet zadzwonić w jakiejś sprawie jest dla mnie problemem. Nic mi się nie chce. Szukam czegoś co pozwoli mi się nie przejmować i działać. Ze stymulantów próbowałem wielu, 3mmc najlepiej mi pomagał, jednak nie da się tego stosować na dłuższą metę. Etylo nie próbowałem.
  9. Ricah tzn. na co u Ciebie pomaga? Czujesz więcej chęci, łatwiej przychodzi Ci kontakt z ludźmi? Potrafisz załatwić jednego dnia więcej spraw? Czy zwyczajnie po tym nie chce Ci się umierać ani zamartwiać, bać itd?
  10. Mam pytanie: czy u kogoś ten związek spowodował pobudzenie, chęć do działania, zwiększoną empatię mimo skutków ubocznych? Jedyne co mi pomagało na depresję to 3MMC, czyli dopalacz. Nie chce czytać na temat uzależnień, również od leków. Chcę mieć tylko mieć nadzieje, że pomoże mi coś innego niż metylofenidat.
  11. A psychiatrę do którego szybko się dostać może ktoś polecić? Muszę zmienić lekarza, bo mam dość tego, że mówi wszystko mojej rodzinie. Chodzi o Katowice lub okolice. W sumie to potrzebuję tylko recepty na Velafax i Mirtazapine, ta druga mi się skończyła, a pierwsza się kończy... lada dzień zacznie być tragicznie. Dlatego muszę się dostać szybko, może być NFZ lub prywatnie.
  12. Chodzi o to, że zainteresowania, pasje, które wymagają kontaktu z ludźmi (fotografia, polityka) są dla mnie niemożliwe do rozwijania. Blokuję się przed ludźmi, ciężko mi się rozmawia z ludźmi na których zdaniu mi zależy - wpływowi ludzie, politycy, modelki. Mam chęci i potrafię angażować odkąd biorę w/w leki. Jednak kontakty z ludźmi wcale nie są łatwiejsze. Wiele w życiu przeszedłem, mam wiele ciekawych historii, ale nawet nie potrafię nimi zainteresować rozmówcę, bo nie potrafię panować nad tonem swojego głosu i często moja mowa jest niezrozumiała. Po części to pewnie zagadnienie dla logopedy (planuję się do niego udać), ale w większej mierze na pewno tego, że się krępuje przed ludźmi. Sam nie wiem czy prosić o większą dawkę, zmianę leków czy liczyć na terapię... nie chcę, żeby ktoś tutaj pomyślał, że jestem człowiekiem sukcesu i obracam się w takim towarzystwie (politycy, modelki). Chcąc nie chcąc mam kilku znajomych, ale nie udaje mi się nawiązać bliższych znajomości. Czasem próbuję pogadać, ale po chwili jak widzę, że ktoś nie jest zainteresowany tym co mówię to się wycofuje i tylko słucham, albo mówię "muszę lecieć, dowidzenia". Terapia z NFZ? Chciałbym się dowiedzieć więcej. Zdarza się, że są pacjenci, które mają terapię raz w tygodniu jak w przypadku prywatnych terapii? Czy koneksje coś pomagają w takich przypadkach? Czym mam się kierować w wyborze terapeuty? Pomijając dyplomy, wg. mnie nie zawsze są potwierdzeniem kwalifikacji. Gdzie znajdę jakieś opinie o terapeutach? W tej chwili mogę kierować się jedynie wyglądem...
  13. Mam 28 lat. Od 9 lat biore velafax xl, czasem 150 mg, czasem 75 mg. Pomaga mi on na depresję, ale chciałbym zmienić swoje życie. Leki pomagają mi wstawać, nie myśleć o ciemnych sprawach, pomagają mi działać zamiast myśleć, że coś się nie uda. Myślę, że mam kupę kompleksów, które blokują rozwój mojej osoby. Mam wiele zainteresowań, jednak nieśmiałość, niewyraźna mowa, wątła budowa pozbawiają mnie mojego intelektu lub paraliżują. Czasem zwyczajnie czuje się mały, czasem nikt mnie nie rozumie, bo mówię niewyraźnie, różnie to bywa. Nigdy nie byłem na psychoterapii i broniłem się przed nią rękami i nogami. Teraz chciałbym spróbować. Jestem przekonany, że terapie z NFZ nie będą skuteczne, bo wiem ile muszę czekać na rejestrację u lekarza po tabletki. Wydaję mi się, że potrzebuję kogoś kto pomógłby mi iść przez życie z sukcesami, a życie jest tak dynamiczne, że spotkania raz na pół roku to za mało. Cena też ma znaczenie. Lokalizacja śląsk lub małopolska. I przy okazji: jak taka terapia wygląda? Obojętne czy grupowa czy indywidualna. Nie myślałem, że w Polsce taka terapia ma jakieś znaczenie dopóki moja siostra nie trafiła do szpitala i opowiadała mi, że w najbliższym czasie będzie miała taką terapię. Może to pomoże również mi?
×