Czytam ten wątek i jestem przerażona...
Nie jestem katoliczką, jestem protestantką, ale powiem Wam jedno - stosunek kościołów protestanckich do bioenergoterapii jest taki sam jak katolickiego kościoła, że to jedno wielkie oszukaństwo, mało tego - bioenergoterapia prowadzi do poważnych zaburzeń, jest to bowiem igranie z mocami, o których nie mamy pojęcia, z mocami powiem wprost - diabelskimi, forma okultyzmu. Jeśli komuś pomaga - wszystko pięknie ładnie, ale pamiętajcie że i szatan przybiera czasem postać anioła...
Moja nerwica zaczęła się właśnie od praktyk bioenergo... Wcześniej w ogóle nie wiedziałam co to znaczy lęk, no może poza lękiem wysokości i stresem przed klasówką. Możecie się śmiać z nas wierzących, ale co tam. Bóg dał każdemu wolną wolę.