Niby tak. Ale chodzi mi tu głównie o to, co przez cały weekend zaobserwowałam. O zachowania WIĘKSZOŚCI. Kobieta w wysokiej ciąży w tramwaju - siedzą książęta. Rozmowa 2 chłopaczków "tee, poru*łem w piątek, oby Kaśka się nie dowiedziała". Zagadujące do mnie cwaniaczki "laleczko daj swój numer". Rzygam.
Jeśli ci dwaj kindersi są dla Ciebie prawdziwymi mężczyznami albo myślą że są to współczuję