
kardamon
Użytkownik-
Postów
98 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez kardamon
-
fsck, a próbowałeś zagadać do kogoś z tego forum? Rico, gratulacje :) Mi jak do tej pory wydawało się to niemożliwe do osiągnięcia...
-
Follow_, dzięki, było dobrze Mam nadzieję, że dzisiaj u Ciebie lepiej? Nie przejmuj się tym konkursem, naprawdę. Arhol, a wiesz co? Z niektórymi normalsami udaje mi się nawet dogadać. No, chyba, że oni normalni nie są, tylko się ukrywają white Lily, devnull, pomysł sam w sobie nie jest zły. fsck, czemu z netem nie wychodzi też?
-
Victorius17, okej, taką znajomość, zwłaszcza, jeżeli dzielą was duże odległości trudno przenieść do rla, ale jest to możliwe. A tych lokalnych wyjątków, to jest całkiem sporo - wystarczy naprawdę zajrzeć do działu o miastach, czy zlotach. Kwestia tak naprawdę chęci, w dużej mierze. Tak jak pisze Arhol, każdy sposób dzisiaj, który prowadzi do zawarcia znajomości, jest dobry. Takie czasy. Zresztą prawdą jest, że tutaj jest nam łatwiej się otworzyć i powiedzieć wprost, co nam siedzi na wątrobie. Zosia_89, mi też pomaga white Lily, w realu ciężko czasami się otworzyć, zwłaszcza, że często jest tak, że na każdą próbę zwrócenia na siebie uwagi człowiek słyszy, że ma się nad sobą nie użalać. Follow_, hmm... No dobrze... A może uda Ci się znaleźć jakiś pozytyw, choćby malutki? Tak z innej beczki - mam dzisiaj dodatkowe zajęcia z tańca. I będzie to dla mnie wyzwanie, bo o ile swoją grupę już znam, to tutaj spotkam zupełnie nowych ludzi. Nie wiem nawet, ile osób spośród mojej grupy się pojawi... Cóż, trzymajcie kciuki, żeby wyszło
-
Olucha, mam tylko nadzieję, że uda Ci się tutaj znaleźć bratnią duszę. Victorius17, no tak, ale mimo wszystko ludzie spotykają się po zapoznaniu przez internet, choćby i na tym forum, więc to chyba do końca nie jest tak.
-
white Lily, no fakt, z tym też jest problem. Zresztą chyba największy, bo większość kłopotów z tego się wywodzi właśnie... Będę chyba musiał wrócić do codziennego wypisywania swoich mocnych stron i dobrych rzeczy w notesie, heh. Zosia_89, fajnie - najważniejsze, że udaje Ci się zgrać z terapeutką devnull, a cokolwiek samemu próbowałeś? Olucha, z jakiego powodu tam jesteś?
-
lofenna, gratulacje! Nie wierzę, że to piszę, ale... Pierwszy dzień w pracy po urlopie
-
white Lily, no właśnie, mimo, że przecież tych pozytywów wcale tak mało nie ma to i tak łatwiej przytłacza nas to, co nam nie wychodzi, albo czego nam brakuje - taka widać przewrotna natura Mam też trochę problem z planowaniem czasu na poszczególne sprawy. Często jest tak, że planów jest sporo, ale ze względu na to, że nie wiem czym zająć się najpierw, nie robię nic Zosia_89, głowa do góry
-
Posprzątanie pokoju na sam koniec weekendu no i miłe słowa od Użytkowników forum
-
Follow_, bo chyba w gruncie rzeczy, trochę optymizmu we mnie siedzi, mimo tych niepowodzeń, które gdzieś tam po drodze się pojawiają. A poza tym, wiem, że czasami dobre słowo, albo opierdziel mogą wiele zdziałać Candy14,no właśnie - teraz tylko trzeba kogoś tu do tego przekonać white Lily, fakt, satysfakcja z każdego uśmiechu tutaj jest, no i pozytywne wpisy miło się czyta :) Tak w ogóle podoba mi się Twoja sygnaturka. Cierpliwość to jest kolejna z cech, które muszę u siebie wyćwiczyć.
-
Dzięki Follow_ Chyba z white Lily możemy założyć kącik wspierających na duchu
-
"Czemu sam się tak bardzo krzywdzisz?" I cały dowcip polegał na tym, że trafiło ono w punkt... uczęszczam na terapię (jutro mam kolejne, choć dopiero 3 spotkanie). Skłoniła mnie dużych przemyśleń (nasze forum również), zauważyłam dzięki niej rzeczy, których nie widziałam wcześniej, tzn. w pewnym stopniu zauważałam, bo jednak sama na nią poszłam a oprócz tego postanowiłam popracować nad swoim charakterem i otworzyć się na innych ludzi, i pracować nad wyglądem (choć uprawianie sportu akurat służy też determinacji i pracy nad siłą woli). (wszystko rozpisałam nawet w punktach, żeby mieć konkrety, ale to taki mój sposób, każdy ma pewnie swój własny) I super Właśnie o to chodzi - uświadomienie sobie pewnych rzeczy, w tym tej najważniejsze, że wszystko jest w naszych rękach i działanie. Trzymam kciuki! Niestety moja aktywność sportowa musiała zostać zatrzymana z powodu kontuzji, ale mam nadzieję, że jak tylko ją wyleczę, to szybko wrócę do biegania. Follow_, no widzisz powoli coś pozytywnego się odnajduje. Sama dostrzegasz zmiany na plus. I teraz na nich trzeba zacząć powolutku budować coś nowego.
-
Nie ma za co. Potwierdza się tylko to, że najlepiej rozumieją nas Ci, którzy przeszli/przechodzą przez coś podobnego. Ale to fajnie, że w jakimś stopniu możemy się wspierać To pierwsze hasło kojarzy mi się z moją psycholog i pytaniem, które mi zadała w pewnym momencie. Wstrząsnęło mną to dosyć mocno i dało takiego kopa do dalszej pracy. Larissa, nie ma co unikać, w gruncie rzeczy. Jeśli wiesz co sprawia Ci największy problem, to może warto zacząć zmiany w życiu od niego?
-
white Lily, fajnie, że tu jesteś. Jesteś takim dobrym duchem tego miejsca :) Paradoksalnie, to ten sam temat. Zresztą tak jak piszesz - jeśli milion operacji nie zmieni Twojego stosunku do samej siebie, to po co to robić? Od czego zacząć? Samoakceptacja to podstawa - należy przestać się zadręczać i rozmyślać o tym, czego nie mamy. I starać się przełamywać bariery. Jesteś inteligentną kobietą, która daje sobie radę w życiu, naprawdę Dla mnie samego to nie jest łatwe, tak przełamywać się każdego dnia. Ale niestety nikt nie wymyślił jeszcze żadnego innego sposobu...
-
Ależ to jest normalne, każdy człowiek ma momenty, w których chce być sam ze sobą i momenty, kiedy samotność go wkurza. Myślę, że jedno i drugie da się pogodzić. Trzeba tylko znaleźć znajomych/przyjaciela, którzy będą taki stan rzeczy rozumieć. Ta myślę, że nawet najbardziej zaawansowane operacje nie pomogą, jeśli człowiek sam siebie nie zaakceptuje na początku. Bo nawet, jeśli wszystko osiągnie zgodnie z planem, to i tak zawsze znajdzie jakąś rzecz, która mu nie będzie pasować. I zabawa zacznie się od nowa. A o to raczej nie chodzi. Każda zmiana musi mieć trwałe podstawy, bo inaczej jak włosy na wietrze - byle podmuch i ogarniaj wszystko od nowa. Tak jak pisze Niete, może jakaś nowa stylizacja?
-
Klęską jest raczej to, że przez dwa miesiące było dobrze, a teraz, na samym początku roku się rozjechało. Wszystko. I nie ma nic
-
W gruncie rzeczy, sylwester to dzień jak co dzień. Tyle, że umownie dochodzi do przeskoku w dacie o jedną cyfrę... Ech... Jeden krok do przodu, dziesięć do tyłu...
-
mel24, na spokojnie i jakoś to będzie koszykova, usłyszałem dzisiaj, że ponad 55% z nas spędza sylwka w domu, więc wiesz - statystycznie nie jest źle. Arhol, sam lepiej bym tego nie ujął. Swoją drogą, na jakiś pokaz fajerwerków, też się załapię. Follow_, no nie mów, że stół Cię pokonał Ale fajnie, że jakieś plany się klarują.
-
Abbey, wiesz, że jesteś w toksycznej relacji - po co to ciągnąć i szkodzić tak naprawdę sobie? Umiesz rozpoznać, że coś jest nie tak jak być powinno, czyli pierwszy krok wykonałaś. To teraz może czas i pora na kolejny? mel24, sylwester to dzień jak każdy inny. Też spędzę go w domu. I tyle.
-
monk.2000, i super - myślę, że zmienia i to sporo, bo wiesz, że wciąż gdzieś to potrafisz robić. Mi nastrój poprawiła kolejna lekcja tańca. Naprawdę, zaczyna mi się to coraz bardziej podobać
-
Cognac, przecież tak naprawdę, granice wyznaczasz Ty. Jeśli masz potrzebę, żeby był więcej przy Tobie, to nie lepiej byłoby to powiedzieć? A rodzina... Najważniejsze, żebyś Ty sama wiedziała, jak to ma wyglądać. frances5r, podziwiam Cię, naprawdę. Myślę, że powoli to się ułoży. A pomysł z psychologiem nie jest zły.
-
Mae, nie ma sprawy. Zresztą, jak coś, to pisz. Gdyby tylko tak łatwo było te mądrości zastosować w swoim życiu
-
poem, no to fakt Mae, no widzisz, teraz jeszcze do kompletu sama się nakręcasz, że być może Ty jesteś temu winna. Ale czy naprawdę? Masz świadomość, że związek jest toksyczny, a to już bardzo dużo. Teraz pozostaje tylko coś z tym zrobić. Sam miałem okazję wpakować się kiedyś w coś toksycznego, właśnie z poczucia takiego lęku, że wszyscy się sparowali, a ja nie. I uwierz, nie skończyło się to dla mnie dobrze. Tyle, że takie rzeczy widzi się, niestety, z perspektywy czasu.
-
Tutaj to tylko czas pomoże. No i odpowiednie nastawienie, żeby nie rozpamiętywać tego, co było... Gratuluję odwagi :) Swoją drogą, to chciałaś tam z kimś pogadać, czy oglądać zdjęcia? Najważniejsze, to spróbować zrobić cokolwiek, żeby przełamać się wewnętrznie. Choćby pokombinować coś z pracą. Mae, a nie lepiej byłoby to zakończyć? Strach przed samotnością nie jest wystarczającym powodem do tego, żeby z kimś być. Zwłaszcza, jeśli to jest toksyczna relacja
-
No to nie jest źle - to całkiem interesujące zainteresowanie Follow, możliwe, że to kwestia czasu i wygojenia się wszystkich ran, po tym poprzednim związku?
-
Ale przecież trudno, żeby od początku podawać się na tacy, prawda? Ostrożność, zwłaszcza na starcie jest wskazana. I nie chce mi się wierzyć, że niczym więcej się nie interesujesz - coś tam pewnie by się znalazło