ciężki temat...mówią ,że czas leczy rany ale w tym wypadku (jaki i w wielu) to nie prawda...
ja poroniłam dwa razy...nigdy się z tym nie pogodziłam i nie pogodzę...wciąż odliczam ile dzieci by miały itp...
jednego czego żałuję to tego ,że po wyjściu ze szpitala nie udałam się po pomoc psychologiczną bo sama nie jestem i nie byłam w stanie sobie z tym poradzić...
i uważam,że pomoc psychologiczna także w twoim przypadku to sprawa pierwszorzędna...