Skocz do zawartości
Nerwica.com

buraczek58

Użytkownik
  • Postów

    632
  • Dołączył

Treść opublikowana przez buraczek58

  1. Aniko,nie wiem, dlaczego zaczęłaś brać mirtazapinę -depresja?, bezsenność ?, myśli samobójcze? Bo ja właśnie na tego typu dolegliwości sięgałam po ten lek. Gdy się stabilizowałam, zaczynałam brać leki o mniejszych skutkach ubocznych, powiedzmy, bo niektórzy nie maja dolegliwych uboków po mircie. To, ze wydaje Ci się, że najgorsze objawy minęły, nie znaczy, ze masz kończyć leczenie. Niekoniecznie tym samym lekiem, ale warto byłoby ustabilizować ten stan. W teorii- leczenie do ustąpienia objawów i trzy miesiące na stabilizację, utrwalenie dobrego stanu. Powinnaś porozmawiać na ten temat z lekarzem, bo np "ze snem bywa różnie", a to oznacza , ze nie jestes jeszcze gotowa na odstawienie całkowite leków. Tak myślę.
  2. Przeraza mnie, co piszecie. Zarzucacie bardzo duże dawki, po których dzieją się masakryczne rzeczy, a schodzenie jest piekłem. Ja podżeram Sedam, w dawce średnio 3mg dziennie, czasem więcej, czasem mniej, są okresy, że odstawiam, zamieniam na hydro. Zejście udaje mi się tylko wtedy, gdy biorę SSRI przeciwlękowe (u mnie Cital), dobrze też działa na mnie miansa, po której śpię jak niemowlak i Sulpiryd . Ale trzeba poczekać, aż te leki się wkręcą, zwłaszcza Cital. To jest moje doświadczenie, a nie sugestia, doświadczenie wypracowane przeze mnie, a nie ze zlecenia lekarza. Nigdy nie doznałam takich objawów odstawiennych, jak piszesz ,białko25. Moja siostra była uzależniona od Xanaxu, od małej dawki 0,5mg, jeśli mówiła prawdę, a myślę , że nie mówiła. Schodziła z przerwami przez 3 lata. Udało się, ale też bierze Cital i na nim będzie "płynęła" do końca życia, zmniejszając lub zwiększając okresowo dawki. Ja mam podobny zamiar. Wiem jedno i wszyscy to wiedzą, z benzo schodzi się powoli, najlepiej wspomagając się innymi lekami, nieuzależniającymi i nieogłupiającymi, w miarę bez drastycznych skutków ubocznych. Ketonal "żre " żołądek, raz wzięłam, gdy miałam skręconą kostkę i nigdy więcej , bo zamiast nie boleć, bolało mnie wszystko, zwłaszcza żołądek i głowa . Raz miałam przepisany Zomiren, gdy dostałam mirtę, ale tak się go bałam, ze nie wzięłam nawet okruszka. Klony brałam ze dwa miesiące, a potem już Sedam i tak się sobie przyjaźnimy od wielu lat. Z przerwami, jak pisałam. Aktualnie jestem na swoim ulubionym miksie antydepów, rano odgryzam ćwiartkę z 3mg Sedamu i wystarczy mi to na cały dzień, chociaż to mikroskopijna dawka. Pozdrawiam walczących , dużo zdrowia i wytrwałości.
  3. Niesmirtelny007, u mnie ze wzrokiem , to jest tak-jak wpadam w dołek, to mi się wzrok pieprzy, np muszę zakładać okulary do czytania w necie. Jak zaczynam brać antydepresanty, to, nawet nie zauważam kiedy, odkładam okulary. I np tak- wmówiłam sobie-że wzrok mi się polepszył, bo pożerałam ogromne ilości pomidorów (własnych), zaczęłam nawet doszukiwać się dobroczynnych właściwości pomidorów. I tu dupa. Żadne pomidory ( choć maja cudowne właściwości, określane jako czerwone złoto i naprawdę warto je jeść) nie miały wpływu na moje widzenie, po prostu, gdy byłam w dole, to wzrok mi siadał, jak zaczęłam brać leki, wzrok mi się poprawiał, i to znacznie. Wniosek- nasze dolegliwości wszelkiej maści, rozwalają nas ze strony, jakiej sobie akurat chcą. I nie warto się tym martwić, uznajemy, że tak ma prawo być , po prostu trzeba to olać. To minie.
  4. Benzo swojego czasu uratowało mi życie. Gdyby nie ono, nie pisałabym tutaj, bo po prostu bym odeszła , sama , bo życie w pewnych momentach było dla mnie koszmarem nie do zniesienia. Benzo jest cudem, i jak powiedział dr Dariusz Wasilewski, bez benzodiazepin świat byłby nieszczęśliwy. Ktoś je "wymyślił', żeby pomagały. Problem zaczyna się, gdy ktoś zaczyna brać je rekreacyjnie, problemem może być, gdy ktoś je bierze samodzielnie, zwłaszcza te o krótkotrwałym czasie półtrwania , wtedy rzeczywiście może rosnąć tolerancja, ale tylko wtedy, gdy nie jest to uzasadnione terapeutycznie. "Uzależnienie" od dawek terapeutycznych, w małych dawkach, tych minimalnych , to jak wygrana walka o życie . Jeśli ktoś musi brać coraz większe dawki ( bez wspomagania, wspomagaczy rozwiązujący problem np lęków), żeby osiągnąć dobrostan, i się nie zastanawia nad problemem, tylko lata po recepty, to niech się nie dziwi, że dotknie dna. Wtedy latanie po szpitalach, odwyki i niekończące się koszmary, zespoły stresów pourazowych, pisanie blogów, wkładanie wszystkich do jednego wora. I wielki ostracyzm, NIE WOLNO!!! Wolno, tylko z głową. Mirta tez miesza, a są tacy, którzy biorą ja długimi latami i naiwnie wierzą, że to cukierek. To nie jest landrynka.
  5. buraczek58

    napięcie miesni

    Dobry jest preparat z elektrolitami- Litorsal.
  6. Lalunia93, moja ciocia miała tężyczkę, wiem, że piła sok z kiszonej kapusty. Ja czasem też piję, bo lubię, ale w nadmiarze może zapewnić częste wizyty w kibelku. W ogóle warto zjeść codziennie przynajmniej małą porcję kapusty, bo jest zdrowa, jest też naturalnym probiotykiem, świetnie działa na jelita. Rzeczywiście, jak się wprowadza Cital, boli głowa, ale to mija, przy zwiększaniu dawki też boli i też mija. Ja aktualnie biorę Cital i Lerivon, bo uważam, ze sama mirta i sama miansa nie podoła lękom.Przynajmniej u mnie. Mirta szybko przywróci sen ,wyciągnie z doła , ale jak juz taki efekt osiągam, przestawiam się na miansę i Cital. Bałam się brać mirtę z Citalem, dopiero na miansie go wprowadziłam. Dla mnie to super lek, tylko trzeba zaczynać od małych dawek i powoli zwiększać i uzbroić się w cierpliwość. Też pozdrawiam .
  7. Mariano10, to super wiadomość, a tak bałeś się tego Sulpirydu, oby Ci jak najlepiej służył. Widzę, że masz zdecydowanie lepszy nastrój, i ruszyłeś do roboty, a i wypad z rodzinką, no no ,to fantastyczne, bo jeszcze niedawno chciałeś się schować w kącie ( znam to okropne uczucie). Nie bój się Proplanololu, kiedyś na tym forum, zanim zmieniono szatę, ludzie w stopce pisali jakie leki biorą. Proplanolol był niemal normą. W nerwicy wszystko daje popalić, jeśli chodzi o objawy somatyczne. A mirta, mogłaby przynajmniej uregulować Ci porządnie sen. U mnie w tej dawce uregulowała, po zwiększeniu już nie było tak fajnie . Wieczory przed zaśnięciem są nieciekawe, bo boisz się , nawet podświadomie, że znów będziesz miał przerywany, albo krótki sen. I nakręca się lęk. To normalne. A dobry sen jest strasznie ważny dla nas. No zobaczysz, co dalej, może w końcu mirta zaskoczy nasennie.Jak nie, poradź się lekarza, bo Sulpiryd fajnie aktywizuje, poprawia nastrój, ale antydepresyjnie, podobno, w tak małej dawce raczej słabo działa.Nasennie zdecydowanie nie, dlatego jak ktos bierze dwie dawki, to drugą najpóźniej o 16-stej.Chociaż, jest taka stronka "sprawdź lek" i tam ludzie zdecydowanie go chwalą , jako pomocny w nerwicach.Mnie też pomagał. Brałam go parę razy przez dłuższe lub krótsze okresy, ale nigdy solo, zawsze z jakimś antydepresantem, albo lerivonem, albo z Citalem, albo te trzy leki jednocześnie. Nigdy mnie nie zawiodły, ale zawsze , nie wiedzieć czemu, gdy poczułam się bardzo dobrze, to je odstawiałam, mimo, że wiem, ze tak się nie robi. Teraz tego błędu nie popełnię. Trzymam za Ciebie kciuki, będzie dobrze, musi być dobrze.
  8. Seneri ,cieszę się, że ten zestaw Ci pomaga, oby tak dalej. Wiem, że bardzo dużo ludzi odstawia ten lek właśnie z powodu tycia. Dla mnie to byłby najmniejszy problem. ,jeśli tylko zdołałby mi pomóc w bardzo , bardzo ciężkiej depresji. Pozdrawiam walczących. Mariano10, jak się czujesz, jeśli wolno zapytać ?
  9. Niepotrzebnie to pisałam, fakt. Przepraszam, nie chciałam nikogo straszyć. Mnie rozdupczył po miesiącu brania przy dawkach 30mg , nie będę opisywała objawów. Dlatego zaczęłam czytać różne zagraniczne fora i opisy możliwych skutków ubocznych , może na nich wypowiadały się tylko osoby , którym przytrafiły się najgorsze skutki uboczne w komplecie. Czytałam statystyki występowania silnych uboków. Dlatego piszę, że ten lek jest nieprzewidywalny, naprawdę. Zresztą tu na forum też można się sporo dowiedzieć. Fakt, są osoby, które biorą go długo, nawet latami , bo nie potrafią z niego zejść. I niby im służy. Z czasem to pozytywne działanie może się osłabić. Mnie też wyciągnął z doła w ciągu dwóch tygodni na dawce 15g, a po podwojeniu dawki nieźle mnie przewalcował. Ale ja jestem 60+, pewnie to miało spore znaczenie. Myślący, na dokładniejszych ulotkach w opracowaniach medycznych tych skutków ubocznych jest naprawdę dużo. Moje objawy, to nie była wina choroby, ale leku. Po szybkiej zmianie na inny środek, powoli wróciło wszystko do normy. Lekarze, przepisując lek, nigdy nie będą wiedzieli, jak on zadziała na konkretną osobę.
  10. Acha, propranolol działa też przeciwdrżennie i trochę przeciwlękowo, sulpiryd w tej dawce wycisza i uspokaja -przynajmniej takie ma zadanie. Naprawdę nie masz się czego bać. Jeśli już, to mogą Ci wyskoczyć jakieś nowe uboki mirty (choć przy tej dawce raczej nie )- bo to naprawdę dziwny lek , czasem niebezpieczny wręcz. I ciągle jestem zdania, że do krótszego stosowania, na pewno nie wielomiesięcznego(ponad dwa, trzy miesiące w dużych dawkach), bo jest jak granat z wyciągniętą zawleczką, potrafi rozwalić mózg, kiedy się w ogóle tego nie spodziewasz. I po długim ciągu, wieloletnim, bardzo ciężko z niego się wygramolić i, niestety, u wielu pozostawia nieodwracalne przykre ślady. Ludzie po sześćdziesiątce powinni szczególnie uważać, masa ciała nie ma tu nic do rzeczy, ale wiek-tak. Mianseryna może tracić na sile działania, ale ludzie robią przerwy i znów jest ok.
  11. Mariano10, takie są właśnie m.in. skutki uboczne mirty, tętno skacze do góry, u niektórych bardzo mocno , ja cały czas brałam propranolol, i to w większych dawkach, nadal biorę. Sulpiryd może Ci pomóc, to mała dawka, nie powinna zaszkodzić. Ja brałam po przez jakiś czas po wejściu na mianserynę, a do tego powolutku włączałam Cital. Ten zestaw naprawdę mi pomógł. Teraz czasem sięgam po sulpiryd, jak mam jakieś somaty, ale to rzadko. Dokucza mi żołądek, a sulpiryd niby wytwarza śluz w żołądku, no to biorę, wiem, że rzadko, ale lekarze przepisują go w malutkich dawkach (15-20mg) na wrzody żołądka, a ja je chyba mam, ale jakoś zawsze nie po drodze mi na gastroskopię . Może spróbuje go pobrać w takich dawkach dłużej, mam kapsułki żelatynowe, pobawię się w dzielenie.Myślę , że lekarz dobrze Ci doradził na ten moment. Jeśli te 15mg nie da wymiernych dobrych rezultatów przez następne dwa tygodnie, to warto pomyśleć o zmianie na ...np mianserynę i dodanie łagodnego SSRI o działaniu przeciwlękowych-tak kombinuję sobie jak kóń.Życzę, zdrówka.
  12. Mariano10, czytałam fora amerykańskie , takie roztrzęsienie przy zwiększaniu dawek mirty jest czymś normalnym. W takich przypadkach lekarze zmniejszają dawkę, np do 22,5mg. tam mają większe doświadczenia z tym lekiem i dostosowują dawkę do stanu pacjenta . Tam najczęściej krążą między 15mg, ciut większymi , do 30mg. Rzadko stosują 45mg. (...) Ja jak doszłam do 30mg , to miałam przrażające uboki, dlatego szybko zamieniłam na mianserynę.
×