Skocz do zawartości
Nerwica.com

czesctoja

Użytkownik
  • Postów

    122
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez czesctoja

  1. Aha to masz w sumie podobny problem co ja. Mnie na to pomagał sport, dlatego, że byłam w tym dobra... (teraz już nie pomaga bo to rzuciłam, jedynie jeszcze ćwiczę,bo mi trochę szkoda zaprzepaścić poziomu do jakiego doszłam przez parę ostatnich lat, choć ostatnio też brak mi motywacji , bo stwierdziłam, że w sumie to gówno mi z tego... ), więc może tez powinieneś znaleźć sobie coś w czym jesteś dobry i to rozwijać? Ja świadomie wykluczyłam tzw.związki dzięki temu mam dużo mniej dylematów,a co ja tam chrzanię- nigdy nie brałam pod uwagę opcji ,że kiedykolwiek będę z kimkolwiek w związku, ale nie mam tym żadnego problemu, tzn nie zazdroszczę i nigdy nie zazdrościłam, w żaden sposób innym, że kogoś mają, raczej mnie to nie rusza, ewentualnie współczuję... To dość podobnie jak mnie, czyżby CI się "złej Bozi" udzieliło? Tylko co? W czym ja jestem dobry? Ja albo jestem słaby, albo przeciętny. Nie wiem czy to tak dobrze, ae może masz inne zadanie w życiu Nie, wręcz odwrotnie - To jest dar, który bardzo wiele mi pokazał, jestem dumny z tego jakim jestem człowiekiemi chodźnie idealny i choć z wieloma problemami psychicznymi to poprostu jestem dobrym człowiekiem i to tylko dzięki temu, że cierpiałem. Bóg mnie naprawde kocha i zsyła na mnie problemy, żebym mógł być lepszym - Jeden z problemów (bardzo mi przeszkadzający) pokazał mi co oznacza prawdziwa wiara, a nie taka jak jeszcze niedawno myślałem, że jest prawdziwa. -- 22 wrz 2014, 20:08 -- Aha to masz w sumie podobny problem co ja. Mnie na to pomagał sport, dlatego, że byłam w tym dobra... (teraz już nie pomaga bo to rzuciłam, jedynie jeszcze ćwiczę,bo mi trochę szkoda zaprzepaścić poziomu do jakiego doszłam przez parę ostatnich lat, choć ostatnio też brak mi motywacji , bo stwierdziłam, że w sumie to gówno mi z tego... ), więc może tez powinieneś znaleźć sobie coś w czym jesteś dobry i to rozwijać? Ja świadomie wykluczyłam tzw.związki dzięki temu mam dużo mniej dylematów,a co ja tam chrzanię- nigdy nie brałam pod uwagę opcji ,że kiedykolwiek będę z kimkolwiek w związku, ale nie mam tym żadnego problemu, tzn nie zazdroszczę i nigdy nie zazdrościłam, w żaden sposób innym, że kogoś mają, raczej mnie to nie rusza, ewentualnie współczuję... To dość podobnie jak mnie, czyżby CI się "złej Bozi" udzieliło? Tylko co? W czym ja jestem dobry? Ja albo jestem słaby, albo przeciętny. Nie wiem czy to tak dobrze, ae może masz inne zadanie w życiu Nie, wręcz odwrotnie - To jest dar, który bardzo wiele mi pokazał, jestem dumny z tego jakim jestem człowiekiemi chodźnie idealny i choć z wieloma problemami psychicznymi to poprostu jestem dobrym człowiekiem i to tylko dzięki temu, że cierpiałem. Bóg mnie naprawde kocha i zsyła na mnie problemy, żebym mógł być lepszym - Jeden z problemów (bardzo mi przeszkadzający) pokazał mi co oznacza prawdziwa wiara, a nie taka jak jeszcze niedawno myślałem, że jest prawdziwa.
  2. Subiektywnie jestem gorszy i obiektywnie zresztą też - miałem nawet pewną nieprzyjemność na "balu gimnazjalnym" :) Z mankamentów to chyba zęby - jestem umówiony do dentysty i mi podreperuje z tym, że jeszcze zgryz. Nie chodzi o względy dziewczyn tylko o moje własne poczucie własnej wartości :) Z sexualnością zresztą też mam problem, więc dziewczyny możemy wykluczyć. Ahh, Bóg mnie musi bardzo kochać - z czym ja nie mam problemu?
  3. No to nie ma czego żałować, czyż nie?
  4. Zwierzyć możesz się mi - jak chcesz to moge podać GG.
  5. Problem jak najbardziej pod DDD Wiem o czym mówisz i poprostu nie ma wyboru jak leczenie objawów :) Bo objawy są tak naprawde skutkami - psychoterapeuta i do przodu, nie ma rady. Trzymam kciuki.
  6. I ludzie lubią takie wyjałowione rozmowy?
  7. A serce bije Ci szybciej, oddech masz spłycony? Zapewne NIE, bo nie zrobiłaś/eś poprawnie :)
  8. Nie chodzi o to co ktoś zrobił, tylko jak to postrzega i autor poprzez wcześniejsze doświadczenia odczuwa ,że jest to coś właśnie tragicznego. Dodam do tego, że to właśnie on ma większe doświadczenie życiowe niż Ty, bo przeżył to gorzej. Nasz świat jest bardzo subiektywny i nie wolno podważać go w żaden sposób. Czesctoja - wcale nie zamierzałam się z nikim licytować o to kto ma gorzej, tylko uświadomić autorowi, że nie ma powodu do paniki. Ludzie rozsądni nie nabijają się z nikogo ot tak, bo i po co? To, że czasami komuś się wydaje, że coś jest straszne, że zaraz się stanie katastrofa, to wcale nie musi oznaczać, że tak będzie. Czyż nie? Po prostu spojrzałam na wszystko bardziej obiektywnie. Poza tym, nie zrobił nic, co mogłoby w jakikolwiek sposób sprawić, by faktycznie było się czego obawiać. Autor studiuje, jest dorosły, a więc ma już okreslony wiek, podobnie jak i panna jaką się zauroczył, a w tym wieku nie odwala się już takich dziennych akcji jak nasmiewanie z kogoś. Sama jestem studentką i z różnymi osobami miałam do czynienia, różne dziwactwa ludzie mają, ale wiem, że sytuacja jaką opisuje raczej nie miałaby prawa bytu... Czy uważasz więc, że autor widzi wszystko obiektywnie? Ja myślę, że ma prawo się przejmować, zaznaczając, że kiedyś był może obrażany z racji swojej niepełnosprawności, ale kiedy już mam ogólny zarys sytuacji, widzę, że to nie jest tragedią... bo w jego zachowaniu nawet nie ma odrobiny nienormalności, by było w ogóle co rozstrząsać... W myśleniu autora nie ma NIC obiektywnego :) Jednak nastawienie jest całkowicie uzasadnione i własnie tego należy sie pozbyć bo to, że panna nic nie zrobi to wiem i nawet mówiłem z pełnym przekonaniem autorowi, żeby sam to sprawdził. Co do tego co napisałaś to mam jedną uwagę - nie byłbym pewien tej obiektywności. Znam wielu ludzi i naprawde zdarzają się ciekawe egzemplarze :) Wyobraższ sobie, żeby ktoś w szkole średniej faktycznie myślał w kategoriach, że nauka jest dla lamusów? - Ja myślałem, że już dawno wyginęli...
  9. Hmm, ja osobiście nie słucham muzyki (no słucham, ale zapewniam, ze nikt nie słucha tej samej - TYLKO) :) Jak powiedzieć coś w stylu: "ale się musiał, na tym nachapać" - To mnie skręca. Moje zainteresowania są różne od zainteresowań moich rówieśników - teologia, psychologia i kabaret
  10. Witaminki masz w normie? :) Mikro i makroskładniki są OK? Ludzie zapominają o śmiechu,który jest bardzo ważny. Oglądasz może kabarety? Może jakieś parodie? COKOLWIEK? :) Jak nie wiesz co to moge dać Ci pare pozycji do pośmiania się. Ważne abyś zadbał o śmiech. Druga ważna sprawa to ćwiczenia - Najpierw rozgrzewka (nie zapominaj o niej) i potem rozciągnie - Chodzi o kręgosłup. Jeżeli Ci się chce to polecam bieganie - długo i namiętnie - inaczej nie pomoże Sen - Może warto podreperować go sztucznie, jakaś melatoninka, czy może bardziej zioła :) Relax w ciągu dnia - Tak po prostu od niechcenia 20 minut dziennie zamknij oczy i się wycisz. Naucz się wprowadzać swój umysł w stan alfa...
  11. Nie jesteś wierząca, prawda? Kto mówi, że jesteś zła? Czym to się objawia? Pomyśl, że jesteś na moście i stawiasz krok - i wiesz, no... Grawitacja :) Poczuj ten momentjak lecisz i nieuchornnie zbliżasz się do ziemi i NAGLE BACH... - Wyobraź sobie to nie tak o, jakw kreskówkach że lecisz i bach ale poczuj te emocje. Jak dobrze to zrobisz to Ci powinno przejść :)
  12. Nie mówię o tym, że czasami zapada "niezręczna cisza", bo to makażdy i jest raczej normalne,ale nieumiejętność zaczęcia nawet jakiekolwiek rozmowy to chyba nie jest normalna. Ktoś chce zacząć ze mną rozmwiać i zagaduje widze, że chce pogadać, ale ja nie wiem co odpowiedzieć i rozmowa wygląda np. tak: - Cześć, co tam? - Cześć, wszystko w porządku. No i nawet jak powiem: - A wiesz, po staremu. Ostatnio byłem z Jolą i Jankiem na lodowisku. To on coś odpowie i ja nie wiem co dalej i romowy KONIEC. Oczywiście miewałem rozmowy barzo długie ale są one raczej na tematy głebokie lub gdy druga osoba prowadzi monolog. Tak to wygląda - NIektórym wytarczy: -tak, mhm, ok, spoko, hahaha, ale jak to? I jest rozmowa na pare godzin - ale takich osób jest nie wiele i w sumie nadłużzą mete to nudzą takie rozmowy. jest może jaiś sposób na rozwijanie umiejętności rozmawiania?
  13. Ale przecież samobójstwo też jest złe...
  14. Z tym, ż etu chodzi o wygląd i postawe - oczywiście, mogę zacząć ćwiczysz co też robie), ale przecież mordy sobie nie zmienie :) Myje się, czasami... No i nic więcej nie zrobię.
  15. Sam nie wiem właściwie. W jakiś sposób się tego obawiam i mam jakąś blokadę chyba. Jestem ogólnie przerażony tym co pomyślą o mnie ludzie, których nawet nie znam. Taka sytuacja to jest raczej standard u mnie. Podejrzewam jakąś odmianę fobii społecznej, ale postaram się przełamać na następnej wizycie i wspomnieć o tym. Ja nie umiem chyba funkcjonować w społeczeństwie bo za bardzo się wszystkim przejmuję, ale i tak jest znacznie lepiej niż kiedyś bo dawniej balem się w ogóle wyjść na ulice, czy do sklepu, a teraz gadam na luzie z obcymi ludźmi chociaż i załatwiam wszystko sam bez problemu. Ja się boje wyjść na ulicę, do sklepu, a nawet zamówić sobie jedzenie przez telefon. Z tego co opisujesz to mamy to samo :) Ile kosztował Cie psychoterapeuta? Teamat jak najbardziej powinieneś z nim poruszyć - w końcu to specjalista
  16. Wysypiasz się? Jaka jest jakość Twojego snu? Może przyjąłeś na siebie zbyt dużo obowiązków (nie ważne ile, ważne czy Cie bardzo męczą)?
  17. Emocje mają to do siebie, że nad nimi nie panujemy, ale wychodzą od nas. Ta choroba nie ogranicza takiej możliwości.
  18. A to dobre! Nazwiska przypisze do przywołanych demonów Świetnie - O to chodzi.
  19. Miałeś może niedawno badania morfologiczne krwi i moczu? Potrafisz erekcje wywołać zewnętrznymi bodźcami? (wyobraźnie liczę jako egzogenny) :) Śpisz mniej może odkąd poszedłeś do liceum?
  20. Twoja osobowość, emocjonalność jest pod kontrolą - nie przejmuj się. A tak sb teraz pomyślałem, ze mój problem może wynikać z ciężkiej dysleksji (zaburzenie analizatorów wzrokowych i słuchowych)
  21. Nie chodzi o to co ktoś zrobił, tylko jak to postrzega i autor poprzez wcześniejsze doświadczenia odczuwa ,że jest to coś właśnie tragicznego. Dodam do tego, że to właśnie on ma większe doświadczenie życiowe niż Ty, bo przeżył to gorzej. Nasz świat jest bardzo subiektywny i nie wolno podważać go w żaden sposób. Moim zdaniem to raczej świadczy o braku doświadczenia życiowego jeśli chodzi o kontakty z kobietami to nie mam absolutnie żadnego. Jak już wcześniej pisałem mogło mieć to związek z taką podświadoma obawą przed odrzuceniem, czy czymś w tym rodzaju. Niestety negatywne doświadczenia dzieciństwa sprawiają, że jestem na tym punkcie trochę nadwrażliwy, ale to chyba nie ma doświadczenia z doświadczeniem życiowym w ścisłej mierze tylko po prostu warunkami w jakich się dorastało. Z tego co wiem mój ojciec nigdy nie robił sobie problemów z takich pierdół zbyt długo tylko godził się z tym i przechodził dalej. Miło mi słyszeć , że nie zrobiłem nic złego tylko sobie coś ubzdurałem. Mam nadzieję, że tak jest w istocie, ale o tym przekonam się w październiku. Pisałem do owej koleżanki w sierpniu jedną wiadomość ale natychmiast po tym zrobiła się niedostępna. Nie chcę siać żadnych niepewności tutaj, przekonam się w październiku jaki ma stosunek do mnie bo może wtedy zwyczajnie nie miała czasu. Dorasając zdobywamy doświadczenie życiowe i jeśli mamy ciężko to doświadczenie jest duże i jednocześnie przemyślenia są duże i zachowanie inne... Cześć na lesze cześć na gorsze. Pomyśl - co się stanie jak Cie nawet oleje? Stanie się coś?
  22. Wyeliminować obiekt Hahahahaha - dobre :)
  23. Trochę ćwiczeń na pamięć i będzie git :) poćwicz mnemotechnikami, pobaw się w swoim rzymskim pokoju...
  24. Ogólnie to nie mam problemu z samom twarzą osoby, jak ją widze, ale jak sie odwróci to nagle bach i nie pamiętam jak wygląda Poznać poznam, nawet osobę z którą gadam 1 raz, ale jak już sie rozejdziemy i spotkamy za 5 minut to nie jestem taki pewien czy to ta osoba... Masz problem z ocenieniem tego czy jakaś dziewczyna jest ładna, a chłopak przystojny?
×