Skocz do zawartości
Nerwica.com

Fiolka

Użytkownik
  • Postów

    59
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Fiolka

  1. To kim jesteś zależy tylko od Ciebie. Nie musisz godzić się z rolą "cioty" i moim zdaniem nawet nie powinieneś. A na szczęście zasługuje każdy i każdy ma prawo być szczęśliwym. Trzeba tego szczęścia wokół siebie poszukać, ono tam jest, dojrzeć w sprawach najprostrzych najbardziej zdawałoby się banalnych i cieszyć się tym małym szczęściem, a większe szczęście przyjdzie z czasem. Zamiast dołować się mówić sobie jaki to ja jestem beznadziejny spróbuj udowodnić sam sobie, że to nie prawda. I tak jak ze szczęściem niech na początku będzie to coś małego, skromnego, z czasem podwyższaj sobie poprzeczkę zobaczysz że pewnego dnia poczujesz się dobrze. Mi na ten przykład wmawiano przez całe życie że na nic nie zasługuje, darmozjad, leń w dodatku taki co to się podporządkować starszym i "mądrzejszym" nie chce. Tylko, że to ja przez mój ośli upór dostałam się na studia, a nie moje rodzeństwo. Fakt przez jakiś czas było to udowadnianie innym że jestem coś warta. Teraz to jest po prostu moje skromne marzenie. Skończyć studia z jakimś przyzwoitym wynikiem. W szkole też mną pomiatano. Głupie wyzwiska, docinki. Mówiono że jestem dziwna, nienormalna. Fakt na tle bandy ćwierćinteligentów nie mających pojęcia o kulturze osobistej i zwykłej ludzkiej przyzwoitości byłam zaiste dziwadłem, kimś kto wyłamuje się ze schematów. Sama wcale nie jestem też taka inteligentna, ale się staram, podwyższam sobie poprzeczkę. I Tobie tego życze, zamiast mówić że nie jesteś inteligentny postaraj się by to zmienić, zamiast mówić że jesteś bez osobowości rozwiń ją w sobie poszerz swoje horyzonty. A z przeszłości wyciągnij wnioski na przyszłość. Powodzenia :)
  2. Depresentka17 nie poddawaj się depresji i nie pozwól żeby zmusiła Cię do podjęcia ostatecznych kroków... Przeżyłam dwie próby samobójcze mojego chłopaka i wiem, jak to wygląda z drugiej strony. To potworny ból kiedy widzi się osobę, którą się kocha, a która chciała ze sobą skończyć i ja przez ten ból zapewne (choć może nie tylko) popadłam w depresję (ze stanami lękowymi). Teraz sama mam czasem ochotę ze sobą skończyć, ale kiedy przypomnę sobie co przeżywałam i co mogą przeżyć moi bliscy (niezależnie od tego jacy są) to nawet najgorszemu wrogowi nie życzę takich cierpień. Tobie życzę wygranej w starciu z panią "D" jak to ujełaś :) A żeby nie było, że offtop to dziś przyjęłam pierwszą dawkę Alprox'u i czuję się lepiej niż to co działo się ze mną jeszcze tego ranka, boję się uzależnienia zwłaszcza że na karku mam też to nikotynowe, którego bezskutecznie jak narazie próbuję się pozbyć, ale mam nadzieję że będzie dobrze.
  3. Fiolka

    Natręctwa myśli...

    Narazie byłam na jednym spotkaniu z psychiatrą. Zapisała lek powiedziała, że powinnam iść na terapię DDA. Przez pierwszych kilka dni brania leku było tak sobie, potem się uspokoiłam, myśli przestały mnie dręczyć. Ale w sobotę mojemu facetowi wymskło się jedno fatalne zdanie i cały spokój szlag trafił. Dopiero dziś doszłam ze sobą do względnego ładu. Ale myśli wróciły :/
  4. Fiolka

    Natręctwa myśli...

    Pisałam już w dziale dot. depresji, ale jak poczytałam trochę postów z tego tematu zaczynam mieć wątpliwości, że mam depresję lub tylko ją. Ciągle myślę o próbie samobójczej mojego chłopaka, o wypadku mamy sprzed lat o alkoholizmie ojca i jeszcze wielu innych dołujących rzeczach, a na końcu tego wszystkiego jest poczucie winy, że to wszystko przeze mnie. Co ja mam zrobić żeby pozbyć się tych myśli. Od dwóch tyg. biorę Bioxetin jedna tabletka na dobe, dziś chciałam wziąść drugą w sumie bez konsultacji z lekarką. Nie wzięłam tylko dlatego że boję się co będzie. Boję się spać, boję się wstać z łóżka. Boję się wyjść z domu na miasto. Chciałabym zasnąć i się nie obudzić... :////
  5. Rynunkiem zajmowałam się w młodości Ale nie szło mi najlepiej. Równolegle do rysowania zajęłam się pisarstwem (poezja - sporadycznie, głównie proza). Udało mi się stworzyć kilka przyzwoitych tekstów, aktualnie jednak nie bardzo mi idzie... no ale może jeszcze będzie dobrze :)
  6. Świąt śnieżnych, mrozem malowanych. Prezentów tylko takich niezapomnianych. Sylwestra skąpanego w szampanie, w tańcu szalonego, póki ranek nie nastanie Zaś w Nowy Rok gdy zajdzie księżyc a świt się światem rozniesie nich jeszcze raz odwiedzi was św.Mikołaj i ...spod stołu podniesie Wesołych Świąt wszystkim forumowiczom :)
  7. Jestem na trzecim roku i od października nie zrobiłam żadnych postępów w nauce. Zero motywacji, zero chęci do pracy, po prostu koszmar. Świadomość tego że muszę coś zrobić dobija mnie coraz bardziej. NIe mam ochoty chodzić na zajęcia udzielać się itp. Z rana nie mam ochoty wstać z łóżka. A jednocześnie strasznie chcę żeby znowu było jak na pierwszym roku, kiedy człowiek był pełen entuzjazmu... Jestem na siebie coraz bardziej zła za to że przepuszczam przez palce to co jest dla mnie tak ważne. Brak mi sił żeby pozbierać do kupy te moje studia i znowu cieszyć się nimi cieszyć...
  8. Fiolka

    [Białystok]

    Witam Białostoczan, co prawda w samym Białym nie mieszkam, ale jest to mój drugi dom w zasadzie od lat licealnych, teraz codziennie dojeżdżam do Białegostoku z pobliskiego miasteczka na uczelnię. Pozdrowionka
  9. Fiolka

    Moje problemy

    Witam wszystkich forumowiczów. Jako że jestem tu nowa więc na wstępie kilka słów o mnie i moim z lekka popapranym życiu (zapewne jak większości z was). Mam prawie 22 lata, mieszkam na północy Polski, jestem obecnie na 3 roku studiów. Hobby: pisarstwo - obecnie odwieszone na kołek. W posiadaniu: pies sztuk 1. Ojciec alkoholik, mama po wypadku samochodowym. Chłopak sztuk 1, za niedługo być może narzeczony - jeśli się nie rozmyśli i nie ucieknie ode mnie. W poniedziałek byłam u psychologa. Opowiedziałam to i owo z mojego życia. Między innymi o wypadku mamy i o tym że mój chłopak chciał popełnić samobójstwo, dwukrotnie w tym raz na moich oczach. Od pani doktor nie wiele się narazie dowiedziałam, może następne wizyty będą owocniejsze. Wypisała mi receptę na Bioxetin zaleciła też terapię dla dzieci alkoholików. Moje życie zaczęło się drastycznie paprać jakieś pół roku temu - pierwsza próba samobójcza mojego faceta. Potem było trochę lepiej, ale po drugiej - w październiku - wszystko zchrzaniło się na dobre. Nie wiem czy to właśnie te wydarzenia mnie dobiło, ale faktem jest, że teraz z dnia na dzień czuję się coraz gorzej. Być może to nawał problemów na centymetr kwadratowy mojej skromnej osoby jest przyczyną problemów. Nie wiem... obecnie nie umiem sobie odpowiedzieć na żadne pytanie. I w gruncie rzeczy nie chcę odpowiadać. Za to bardzo chcę przestać myśleć o wszystkim na raz. Za dużo myśli mam na myśli i to mnie najgorzej dobija. Nie umiem sobie z tym poradzić, nie umiem wyrzucić z głowy tych wszystkich pytań bez odpowiedzi. Nie potrafię na nie odpowiedzieć i boję się odpowiadać. Co powinnam zrobić? Jak wy radzicie sobie z myślami? Wiem, że ten wpis nie jest zbyt klarowny, ale narazie na lepszy mnie nie stać.
×