Skocz do zawartości
Nerwica.com

lukasz84pe

Użytkownik
  • Postów

    101
  • Dołączył

Treść opublikowana przez lukasz84pe

  1. Są jeszcze zaburzeni choć formalnie niezdiagnozowani na nic. Sam natrafiłem kiedyś na taką dziewczynę która miała jakieś odchylenie na punkcie tego by wzbudzać jak największą zazdrość w facecie.
  2. Ja też uważam że trzeba mówić prawdę, żeby potem samemu uniknąć rozczarowania, gdy druga strona dowie się prawdy. Nie wszystko da się też ukryć. Jak ja jestem niezbyt uspołeczniony, nie potrafię zdobyć pracy w której by się dobrze zarabiało ani nawet pracy zgodnej z wykształceniem, pomimo skończonych dobrych studiów, to dosyć szybko by zaczęło się i tak drążenie czemu tak jest, a że mam próbować to czy tamto.
  3. Bo facet musi naciskać, taka już jest natura. Ale nie z każdą dziewczyną będzie taki efekt. Są takie które mają bardzo głęboko wpojoną awersję do tych tematów, niewielkie libido, i jeszcze jak dochodzą motywy religijne to sytuacja jest trudna do zmiany.
  4. Ja korzystam głównie z portalu do niepełnosprawnych. Na cztery związki, trzy były z tego portalu. Ale nie ma tam jakoś bardzo dużo osób, sporadycznie pojawia się ktoś nowy i coraz ciężej tam kogoś mi poznać. A z tych 3 związków dwa były z dziewczynami też zaburzonymi psychicznie. Z takimi najłatwiej mi się dogadać, tylko po czasie i tak wychodzi że im coś we mnie nie pasuje. Raz miałem śmieszną sytuację na tym portalu bo umówiłem się z dziewczyną która na zdjęciu wyglądała całkiem ładnie, wzrost przeciętny dosyć 155 cm, a na spotkaniu okazało się że jest ona dużo bardziej kompaktowa, tak z 20cm mniej być może Ale i tak okazało się że nie była zainteresowana ze względów światopoglądowych. Na Sympatii mam w tym momencie konto, ale na conajmniej kilka wysłanych wiadomości dostałem tylko jedną odpowiedź i to od takiej pani wyglądającej trochę na siostrę Frankensteina. Ale pogadać też z nią nie szło, zresztą może to i lepiej, bo i tak nie wiem po co do niej napisałem. Teraz zmieniłem opis i w opisie napisałem jakie mam zaburzenie Ale ogólnie mało która chce zaburzonych facetów. Zdrowe nie chcą bo mogą mieć zdrowych, a chore też wolałyby zdrowych.
  5. U mnie dochodzi jeszcze coś w rodzaju negatywizmu. Tzn. na różne propozycje mówię że to mi nie pasuje, z tym czy tamtym nie dam rady, że to nie zadziała itp. Tzn. ja zazwyczaj mam przekonanie że tak jest i mówię szczerze, natomiast inni odbierają to jako złą wolę.
  6. No nie mam co z tymi kodami zrobić, na Allegro nie warto się raczej bawić z tym, a może komuś się przyda.
  7. Oddam za darmo kody do gry World of Tanks, bo nie interesuje mnie ta gra, nie gram w gry online, a kupuję magazyn CD-Action, gdzie one były. Są dwa kody, jeden dla nowych graczy, drugi dla obecnych. Szczegóły można znaleźć na stronie CDA. Ja wklejam obrazek z kodami: (powiększa się po kliknięciu) Kto pierwszy ten lepszy. Jak ktoś weźmie kod to niech napisze w tym temacie, żeby inni bezsensownie nie próbowali bo kod jest jednorazowy. No i nie można dwóch kodów z obecnego CDA wykorzystać z tego co wiem.
  8. No z relacji innych osób raczej nie zapowiadało się że coś się zmienia po dłuższym pobycie. Do tego brzydziłem się tam myć. Może też po prostu osobowość schizoidalna i pobyt w szpitalu to ogólnie mało kompatybilne opcje.
  9. Czyli wychodzi na to że taki szpital ma sens tylko wtedy jeżeli są wyraźne wskazania do tego żeby daną osobę odizolować od społeczeństwa czy jej otoczenia. W innym wypadku to taka przechowalnia po prostu... No 6 dni tylko byłem, bo jak widziałem że tam mam siedzieć i nic nie robić to bez sensu. Na wolności mogę próbować przynajmniej coś zmieniać w życiu.
  10. Też tak miałam. W ogóle nie powinno tak być i człowiek powinien mieć więcej zajęć i możliwości rozładowania się emocjonalnie.No zajęć jeszcze mniej niż na oddziale dziennym gdzie kiedyś byłem. Jeśli kiedyś zdecyduję się jeszcze na jakąś terapię to tylko oddział dzienny lub zwykłe spotkania terapeutyczne. Bo żeby dwa razy w tygodniu uczestniczyć w krótkiej psychoterapii grupowej to nie trzeba całej doby spędzać w szpitalu.
  11. No mi lekarka przed pójściem tam mówiła że będzie więcej czasu na to żeby przyjrzeć się moim problemom, a z tego co widziałem to nikt indywidualnie z pacjentami nie gadał. Tyle co obchód 3 razy w tygodniu, ale to polegało tylko na tym że pytali o samopoczucie, żadnego zagłębiania się.
  12. Po moich ostatnich problemach i w sumie za wielomiesięczną namową lekarki postanowiłem się wybrać do szpitala, licząc że może więcej tam się dowiem o sobie, że może dokładniej mnie zbadają itp. No ale już na drugi dzień miałem dość i po 6ciu zostałem wypisany na własne żądanie. A to moja relacja: DZIEŃ PIERWSZY - czwartek Pojechałem tam z ojcem. Na portierni skierowali nas na izbę przyjęć. Tam ze 2h czekania, bo karetki miały pierwszeństwo i przywieźli jakiegoś dziadka, potem babcię która nie kojarzyła gdzie jest i jaki jest rok, a potem przywiezionego gościa zakutego w łańcuchy jak na amerykańskich filmach. Pewnie był coś niegrzeczny wcześniej Z izby przyjęć skierowali mnie na właściwy oddział, tam gdzie ordynatorem jest moja lekarka. Na początek standardowo mierzenie ciśnienia, pytania o wagę, wzrost itp. Potem skierowanie do mojego pokoju. No i tu pierwszy szok dla mnie bo pokój dwuosobowy, co dla mnie było dosyć krępujące, no i nie wiedziałem kto się tam trafi. No ale był taki starszy pan 72 lat, całkiem w porządku. Pierwszy dzień minął jako tako, ale im bliżej wieczora tym gorzej się czułem. W nocy nie potrafiłem spać płakałem itp. DZIEŃ DRUGI - piątek Dalej czułem się fatalnie, płakałem, przerażało mnie to miejsce, no i poza tym smutno było mi też z powodu innych problemów osobistych, ale tamto miejsce pogłębiało to odczucie. Na obchodzie lekarskim powiedziałem że to był błąd że tam poszedłem, no i potem porozmawiałem krótko z lekarką i zgodziła się na wyjście we wtorek. A poza tym do końca dnia nic się nie działo. DZIEŃ TRZECI i CZWARTY - weekend Nic się nie działo, żadnych zajęć żadnych obchodów lekarskich Dzień PIĄTY - poniedziałek Rano był obchód lekarski, poza tym brak zajęć DZIEN SZÓSTY - wtorek Od rana szykowałem się do wyjścia. Była muzykoterapia i chyba potem miało być spotkanie społeczności, ale nie byłem na tym już. JEDZENIE Jedzenie było w 3 turach - śniadanie około 8mej, obiad około 12tej, kolacja przed 17tą. Na śniadanie codziennie zupa mleczna lub możliwość wzięcia kanapek na wynos. Po 2 zupach mlecznych nie mogłem już na nie patrzeć. Obiady też nie najwyższych lotów, kolacje zwykle jakieś kanapki, tylko nie zawsze to co w nich było było dla mnie jadalne. Na plus że chleb ogólnie smaczny. GIMNASTYKA Była po 7mej, ale nigdy nie miałem sił wstać INNE ZAJĘCIA Muzykoterapia - słuchanie muzyki, chyba ze 2 razy w tygodniu. Raz sobie zorganizowałem to indywidualnie z moim smartfonem. Psychoterapia grupowa - chyba ze 2 razy w tygodniu, nie załapałem się. Społeczność - raz w tygodniu WYJŚCIA POZA ODDZIAŁ - byłem na odcinku otwartym, można było się postarać o przepustkę na teren szpitala, ale przy tak krótkim pobycie nie chciałem. Na terenie szpitala był sklepik, a nawet chyba dwa. Poza tym dużo ludzi wyglądających trochę jak zombi INDYWIDUALNY KONTAKT Z LEKARZEM I PSYCHOLOGIEM Nic takiego nie było, jak ktoś miał jakiś poważny problem to mógł by pilnie chwilę pogadać i dostać dodatkowy lek, ale żadnej indywidualnej terapii, zainteresowania problemami pacjenta nie było. Ja sporo rysowałem.
  13. lukasz84pe

    Witam ponownie

    To zależy jak to rozumieć. W sensie działania celowo, ale w normalnym stanie by tego nie zrobiłem.
  14. lukasz84pe

    Witam ponownie

    Bo reaguję nerwowo w takich sytuacjach, choć może na żywo czasem łatwiej jakoś załagodzić sytuacje.
  15. lukasz84pe

    Witam ponownie

    No emocje były. Ale jak już to lepiej przez telefon moim zdaniem.
  16. Ja jakbym miał czekać aż wynormalnieję to 80tki bym nie zdążył nikogo poznać. Byłem w czterech związkach, z czego raz sam odszedłem, a 3 razy decyzja o rozstaniu była mniej lub bardziej po drugiej stronie. Jakby nie byłem zaburzony to prawdopodobnie któryś z tych 3 związków by mógł się udać lub trwać dłużej niż trwał, ale szanse na to że kiedyś znormalnieję są nikłe, bo jestem jaki jestem od zawsze, więc szukam dalej licząc że w końcu jakiejś dziewczynie nie będzie przeszkadzać to jaki jestem.
  17. Mam diagnozę osobowości schizoidalnej od psychologa oraz z terapii na oddziale dziennym. Część kryteriów spełniam, ale nie wszystkie. Nie wiem, myślę że to zależy od nastroju u mnie. Wydaje mi się że jestem dosyć wrażliwy, tylko nie wiem czy to nie bardziej egocentryzm. Chyba tak, choć w związkach starałem się to jakoś nadrabiać zaangażowaniem, ale nie do końca to wychodzi. Czuję się niezręcznie gdy ktoś mnie chwali, ale na krytykę czasem jestem nawet nadwrażliwy zdecydowanie nie, zależy mi na tym by mieć udane życie seksualne, choć mam wrażenie że jakoś psychiczne chęci są u mnie na wyższym poziomie niż fizyczne Tak, ale bardziej w kontekście relacji koleżeńskich. Na związkach mi zależy aż za bardzo. Zdecydowanie tak. I tak i nie. Były związki ale tylko na zasadzie partnerskiej, na inne jestem niewrażliwy jakoś Częściowo tak, przy czym chodzi tu bardziej o normy grzecznościowe, towarzyskie.
  18. lukasz84pe

    Witam ponownie

    Cześć. Kiedyś już tu pisałem, potem skasowałem konto. Leczę się na schizoidalne zaburzenie osobowości, choć czasem myślę czy nie mam coś z aspergera. Przez jakiś czas się mi nawet układało ostatnio, ale teraz się wszystko odwróciło i muszę zaczynać od nowa, bo zerwała ze mną dziewczyna, a na dodatek było to w rozmowie przez telefon w trakcie pracy i trochę się zdenerwowałem i parę rzeczy uszkodziłem na magazynie, przez co pracy też muszę szukać nowej. Choć w sumie z tej pracy i tak nie byłem zbytnio zadowolony z kilku powodów. A teraz planuję we wrześniu udać się na obserwację do szpitala, do której od dawna namawiała mnie lekarka, a chwilowo jest na to czas obecnie. Powoli rozglądam się za kimś nowym, choć myślę że tak na poważnie zacznę szukać po powrocie ze szpitala. Teraz jeszcze czasem się łudzę że może dziewczynie się coś odwidzi, ale to jest wątpliwe bardzo.
×