Skocz do zawartości
Nerwica.com

Marcel79

Użytkownik
  • Postów

    43
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Marcel79

  1. Czytam,czytam o Waszych objawach i myślę,że mogę mówić o sobie jako o nerwicowym weteranie Kontrolę nad moim ciałem straciłem jeszcze w dzieciństwie,w wieku może 7 lat,wtedy pojawiły się pierwsze tiki nerwowe,który towarzyszą mi w większym lub mniejszym natężeniu do dziś,a więc już ponad 20 lat. Wtedy też straciłem kontrolę nad rytmem oddechu,co prowadzi z kolei do paskudnej wady wymowy itd.,itp. Niełatwo być dzieckiem z tikami,bo rówieśnicy nie znają litości,niestety moi rodzice nie zdecydowali się poddać mnie żadnej terapii. A teraz... teraz się waham... Te wszystkie objawy dość poważnie utrudniają mi życie w nowej pracy... Myślę,by się zgłosić,ale nie wiem,czy do psychiatry czy neurologa... Z jednej strony chcę zacząć brać leki i uwolnić się od tych tików,z drugiej strony skoro tak długo unikałem leków... Tak,wiem,nie zadałem konkretnego pytania i nie mogę oczekiwać konkretnej odpowiedzi... Ale może ktoś coś napisze...
  2. Czy psychoterapeuta to nie jest właśnie ktoś,kto dostaje kasę za bycie empatycznym?
  3. Również nie widzę żadnych przeciwskazań.
  4. http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=99&w=71985252&v=2&s=0 To jest ten link. Osobiście nie biorę psychotropów,więc bardziej mnie interesuje aspekt samej choroby. Często nerwica wiąże się przecież z zaburzeniami koncentracji...
  5. Niechaj będą błogosławieni,którzy milczą,gdy nie mają nic ważnego do powiedzenia A piwko po pracy/zajęciach zbliża ludzi. Jak nokia.
  6. Jasne,uczelnia to idealne miejsce do zdobywania nowych znajomości... Można sobie pogadać o kolokwiach,o pogodzie... To niesamowicie zbliża ludzi... Przez siedem lat studiów nie zniżyłem się do tego typu gadek,bariery społeczne najlepiej przełamuje się w knajpie po zajęciach (oczywiście ci,co nie mogą pić alkoholu mają trudniej...).
  7. Umierająca kobieta (na inną chorobę umierająca) chora na nerwicę A cytat oczywiście z "W poszukiwaniu straconego czasu".
  8. Spokojnie,nikt Ci nie każe jeść psychotropów,jeśli sama nie zdecydujesz się na ten krok. Skierowanie przez psychologa do psychiatry to normalna procedura,też przez to przechodziłem. Będzie dobrze,po prostu zaufaj terapeutce,daj jej minimum pół roku,rób co Ci każe,a dopiero po tym okresie ewentualnie przerwij terapię i skrytykuj kobietę.
  9. Trudno z dystansu oceniać czyjąś psychoterapię,ale jeśli mogę coś zasugerować to obdarz terapeutę odrobiną zaufania,daj mu czas. Pamiętam,że moje pierwsze sesje oceniałem także dość krytycznie,uważałem,że terapeutka kładzie akcent na niewłaściwe elementy i dopiero po paru miesiącach zrozumiałem,że to ja - subiektywnie - niewłaściwie oceniałem swoją sytuację,a ona dość prędko zorientowała się gdzie leży PRAWDZIWE źródło moich problemów. Psychoterapia to długotrwały proces i ocenianie go lub negatywne nastawianie się już po pierwszych sesjach znacznie go utrudnia.
  10. Czasami dobrzy ludzie robią złe rzeczy (i odwrotnie). Nigdy nie zdarzyło się Wam nazwać z pogardą np.jakiegoś polityka głupkiem zamiast użalić się empatycznie nad jego nieszczęsnym losem? Spójrzmy na sprawę zadaniowo: co dobrego może przynieść atak agresji? (abstrahując od tego,że najczęściej ofiara nie jest zdolna do zareagowania agresją)
  11. A pamiętacie,gdy po raz pierwszy powiedziano Wam,że Wy też umrzecie? Ja pamiętam ten moment. Serio. Długo byłem w szoku. Potem przez długi czas żyłem w strachu,że przestanę nagle oddychać i wszystkie siły angażowałem w oddychanie.
  12. Moje objawy chyba są klasyczne. Jeśli nie zasnę od razu po położeniu się,pojawia się strach,że w ogóle nie zasnę,więc jeszcze trudniej mi zasnąć. Błędne koło. W dzieciństwie matka co chwilę sprawdzała czy już śpię,to była gehenna. Ostatnio jestem dziennie tak wykończony,że zasypiam na stojąco.
  13. Moją pierwszą wizytę u psychologa mogę wspominać w charakterze anegdoty. Przedstawiłem w ogólnym zarysie moją sytuację,a ona przedstawiła od razu wstępną diagnozę,która wydała mi się tak absurdalna i nielogiczna,że aż się zaksztusiłem. Po prostu chciałem gadać o czymś zupełnie innym,ale poszedłem tam jeszcze raz i jeszcze raz... Po dwóch latach terapii zrozumiałem,że ta pierwsza diagnoza była cholernie trafna Chadzałem tam chyba ze trzy lata (?),potem przestałem,teraz bym nawet chciał ale nie mam czasu... Dodam jeszcze,że gdy pierwszy raz wybrałem się do psychologa udało mi się dojść tylko do drzwi wejściowych. Za drugim razem przeczytałem ogłoszenia na korytarzu. Dopiero za trzecim razem zmusiłem się do podejścia do rejestracji.
  14. Mam nienawidzieć każdego,kto mając 2 sekundy na wyrażenie swojej opinii na mój temat oceni mnie negatywnie? Przecież to nie wynika z jego złego charakteru,a raczej z głupoty,niewiedzy,braku empatii lub po prostu z tego,że brakło mu czasu lub chęci,by spróbować postawić się na moim miejscu. Czy każdy z nas jest tak empatyczny,że nigdy w sprzyjających okolicznościach nie skrytykował innych? Jeśli ktoś kogo słabo znam wyrazi swoją opinię na mój temat na podstawie mojego wyglądu,zachowania,tików,sposobu mówienia - nie interesuje mnie to,choć negatywne opinie nigdy nie są miłe. Naprawdę ważne są opinie ludzi,którzy nas poznali.
  15. Jak to było? Nie sądźcie,byście nie byli sądzeni? Nie twierdzę,że nigdy nie byłem obrażany i raniony przez ludzi,nie twierdzę,że nie kosztowało mnie to wiele bólu. Ale każdy musi nieść swój krzyż,można do tego podejść w sposób religijny albo racjonalny. Niewiele osób dostaje od losu superwygląd, extracharakter i brak problemów. Większość z nas dostanie jeszcze od życia nieraz po d... i oby nie dotyczyło to tych,którzy dokuczali przedmówcy.
  16. Staram się przejrzeć każdą część forum,możliwe,że coś przegapiłem,ale wydaje mi się,że w tym wątku pominęliście kilka ważnych aspektów z punktu widzenia kierowcy-nerwicowca. Po pierwsze,nerwica często wiąże się z zaburzeniami koncentracji,co może prowadzić do wypadków. Po drugie,nerwicowcy często w sytuacjach stresowych tracą panowanie nad sobą-skutek jak powyżej. Ja usiłowałem zrobić prawo jazdy w wieku 18 lat,nie udało mi się właśnie dlatego,że z powodu "uciekających niekontrolowanych myśli" robiłem głupie błędy na drodze. Parę lat później uznałem,że powinienem zrezygnować w imię odpowiedzialności za życie swoje i innych użytkowników ruchu drogowego. Wszyscy wiemy,że 30-letniemu facetowi bez prawa jazdy jest w życiu trudno i niewiele osób umie zrozumieć moją decyzję. Terapeutka mawiała,że większość nerwowców potrafi prowadzić samochód i że nie jest to wielka przeszkoda,ale dla mnie nie brzmiało to przekonująco. No a badania psychotechniczne dla kandydatów na kierowców to kpina...
  17. Zaczęło się prawdopodobnie,gdy miałem 4 czy 5 lat... A więc około 24 lata temu. Zdiagnozowano ją,gdy miałem 8 lat,ale matka nie zdecydowała się na terapię. Sam zdecydowałem się dopiero 6 lat temu. Funkcjonuję względnie normalnie,mam pracę,jakieś tam życie towarzyskie,realizuję swoje pasje. Wiem jednak,że gdyby nie choroba moje życie wyglądałoby zupełnie inaczej,wiem,że nikt nie odda mi tych wszystkich lat mojego życia i jestem z tym raczej pogodzony.
  18. To mój pierwszy post na tym forum,pozwalam sobie odgrzać trochę zapomniany temat,ale spodobał mi się Nerwica nie wybiera oczywiście,trafić może na każdego,choć inaczej przechodzą ją ludzie prości,a inaczej osoby wrażliwe i skomplikowane. Mój osobisty ojciec,człowiek bardzo prosty i niewykształcony,od lat zmaga się z nerwicą,choć nigdy z nim o tym nie rozmawiałem,to wiem,że cierpi jednak mniej niż ja. A tym,którzy uważają,że przynależność do rodziny nerwicowców to zaszczyt (za który płacimy wysoką cenę cierpienia) dedykuję te słowa (w jednej z najsłynniejszych powieści w dziejach ludzkości lekarz wypowiada je do umierającej kobiety chorej na nerwicę): Wracam do tej książki ilekroć czuję,że przerasta mnie krzyż,który niosę. Ja i moja nerwica żyjemy już razem około 24 lata.
×