Możliwe, że będą kłótnie, ale bez nich to też nie wesoło ;]
Mam 2 przyjaciół. Bardzo bliskich. Ja skłaniam się ku Ruchowi Narodowemu, Jeden oczywiście PO, bo mniejsze zło, jeden nie ma sprecyzowanych poglądów. I często się wszyscy kłócimy, gdy o tym rozmawiamy, ale to nic nie zmienia między nami. Gdy gramy w piłkę na hali (szczęście, że jest na to czas), to nie wyobrażamy sobie, że nie gramy w tej samej drużynie. Możemy się kłócić o politykę i inne sprawy, ale ostatecznie i tak poszlibyśmy za sobą w ogień.
Więc wydaje mi się, że to nic nie zmienia. Problem jest raczej w poznaniu się z taką osobą, ponieważ kierujemy się stereotypami i uprzedzeniami. Przykładowa, "faszysta" taki jak ja, nie będzie bratał się z "ciemnogrodem" z pisu, czy "lemingiem" z PO. Ateista nie będzie raczej zainteresowany bliższą relacją z katolikiem. Chyba, że obaj razem dorastali i ich relacja powstała wtedy, gdy jedynym podziałem było to, kto gdzie siedzi w ławce w klasie ;]