Skocz do zawartości
Nerwica.com

Rysio-59

Użytkownik
  • Postów

    24
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Rysio-59

  1. Dla pokrzepienia: Dlaczego zamartwiacie się i niepokoicie? Zostawcie mnie troskę o wasze sprawy, a wszystko się uspokoi. Zaprawdę mówię wam, że każdy akt prawdziwego, głębokiego i całkowitego zawierzenia Mnie wywołuje pożądany przez was efekt i rozwiązuje trudne sytuacje. Zawierzenie Mnie nie oznacza zadręczania się, wzburzenia, rozpaczania, a później kierowania do Mnie modlitwy pełnej niepokoju, bym nadążał za wami; zawierzenie to jest zamiana niepokoju na modlitwę. Zawierzenie oznacza spokojne zamknięcie oczu duszy, odwrócenie myśli od udręki i oddanie się Mnie tak, bym jedynie Ja działał, mówiąc Mi: Ty się tym zajmij. Sprzeczne z zawierzeniem jest martwienie się, zamęt, wola rozmyślania o konsekwencjach zdarzenia. Podobne jest to do zamieszania spowodowanego przez dzieci domagające się, aby mama myślała o ich potrzebach gdy tymczasem one chcą się tym zająć same, utrudniając swymi pomysłami i kaprysami jej pracę. Zamknijcie oczy i pozwólcie Mi pracować, zamknijcie oczy i myślcie o obecnej chwili, odwracając myśli od przyszłości jak od pokusy. Oprzyjcie się na Mnie wierząc w moją dobroć, a poprzysięgam wam na moją miłość, że kiedy z takim nastawieniem mówicie: „Ty się tym zajmij”, Ja w pełni to uczynię, pocieszę was, uwolnię i poprowadzę. A kiedy muszę was wprowadzić w życie różne od tego, jakie wy widzielibyście dla siebie, uczę was, noszę w moich ramionach, sprawiam, że jesteście jak dzieci uśpione w matczynych objęciach. To, co was niepokoi i powoduje ogromne cierpienie to wasze rozumowanie, wasze myślenie po swojemu, wasze myśli i wola, by za wszelką cenę samemu zaradzić temu, co was trapi. Czegóż nie dokonuję, gdy dusza, tak w potrzebach duchowych jak i materialnych, zwraca się do mnie mówiąc: „Ty się tym zajmij”, zamyka oczy i uspokaja się! Dostajecie niewiele łask, kiedy męczycie się i dręczycie się, aby je otrzymać; otrzymujecie ich bardzo dużo, kiedy modlitwa jest pełnym zawierzeniem Mnie. W cierpieniu prosicie, żebym działał, ale tak jak wy pragniecie... Zwracacie się do Mnie, ale chcecie, bym to ja dostosował się do was. Nie bądźcie jak chorzy, którzy proszą lekarza o kurację, ale sami mu ją podpowiadają. Nie postępujcie tak, lecz módlcie się, jak was nauczyłem w modlitwie „Ojcze nasz”: Święć się Imię Twoje, to znaczy bądź uwielbiony w tej mojej potrzebie; Przyjdź Królestwo Twoje, to znaczy niech wszystko przyczynia się do chwały Królestwa Twego w nas i w świecie; Bądź wola Twoja jako w niebie tak i na ziemi, to znaczy Ty decyduj w tej potrzebie, uczyń to, co Tobie wydaje się lepsze dla naszego życia doczesnego i wiecznego. Jeżeli naprawdę powiecie Mi: „Bądź wola Twoja”, co jest równoznaczne z powiedzeniem: „Ty się tym zajmij”, Ja wkroczę z całą moją wszechmocą i rozwiąże najtrudniejsze sytuacje. Gdy zobaczysz, że twoja dolegliwość zwiększa się zamiast się zmniejszać, nie martw się, zamknij oczy i z ufnością powiedz Mi: „Bądź wola Twoja, Ty się tym zajmij!”. Mówię ci, że zajmę się tym, że wdam się w tę sprawę jak lekarz, a nawet, jeśli będzie trzeba, uczynię cud. Widzisz, że sprawa ulega pogorszeniu? Nie trać ducha! Zamknij oczy i mów: Ty się tym zajmij!”. Mówię ci, że zajmę się tym i że nie ma skuteczniejszego lekarstwa nad moją interwencją miłości. Zajmę się tym jedynie wtedy, kiedy zamkniesz oczy. Nie możecie spać, wszystko chcecie oceniać, wszystkiego dociec, o wszystkim myśleć i w ten sposób zawierzacie siłom ludzkim albo – gorzej – ufacie tylko interwencji człowieka. A to właśnie stoi na przeszkodzie moim słowom i memu przybyciu. Och! Jakże pragnę tego waszego zawierzenia, by móc wam wyświadczyć dobrodziejstwa i jakże smucę się widząc was wzburzonymi. Szatan właśnie do tego zmierza: aby was podburzyć, by ukryć was przed moim działaniem i rzucić na pastwę tylko ludzkich poczynań. Przeto ufajcie tylko Mnie, oprzyjcie się na mnie, zawierzcie Mnie we wszystkim. Czynię cuda proporcjonalnie do waszego zawierzenia Mnie, a nie proporcjonalnie do waszych trosk. Kiedy znajdujecie się w całkowitym ubóstwie, wylewam na was skarby moich łask. Jeżeli macie swoje zasoby, nawet niewielkie lub staracie się je posiąść, pozostajecie w naturalnym obszarze, a zatem podążacie za naturalnym biegiem rzeczy, któremu często przeszkadza szatan. Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu. Kiedy widzisz, że sprawy się komplikują, powiedz z zamkniętymi oczami duszy: Jezu, Ty się tym zajmij! Postępuj tak we wszystkich twoich potrzebach. Postępujcie tak wszyscy, a zobaczycie wielkie, nieustanne i ciche cuda. To wam poprzysięgam na moją miłość. (Z pism sługi Bożego ks. Dolindo Ruotolo)
  2. Przeczytajcie to:http://pompejanska.rosemaria.pl/2014/05/agnieszka-wierze-w-sens-tej-modlitwy/ i to o zniknięciu depresji:http://pompejanska.rosemaria.pl/2014/05/anna-podziekowanie/
  3. Ja też nie miałem, ja i 3 różańce dziennie, nie to nie ja... A jednak 25 sierpnia 2013 zacząłem i zaraz na drugi dzień po jej skończeniu moja intencja została wysłuchana... Dziś już jadę z 5 NP dziś 42 dzień... I nie da się bez niej żyć tak wciąga. Chcesz cudów odmawiaj Nowennę Pompejańską, niesamowita moc... Kciuków nie będę trzymał, bo w nie nie wierzę, ale wierzę, że za kilka dni napiszesz jak się wysypiasz i jesteś znowu szczęśliwy...
  4. Rysio-59

    czego aktualnie słuchasz?

    Zrozumieć ciszę.... http://www.youtube.com/watch?v=jWszQZ5Wv0k&feature=share&list=PL6gT9soXhu2VyNfTp7NPZLtUUc1qqU9ct&index=6
  5. Czy modlitwa pomaga? Kto chce niech wierzy, ale jeszcze nie słyszałem aby komuś zaszkodziła, wręcz odwrotnie... Pani Wanda ze Starogardu Gdańskiego chorowała na raka piersi. Miała wielkiego guza pod piersią i przerzuty na węzły chłonne, zajętą i opuchniętą rękę, oraz plecy. Otrzymała chemioterapię, która nie dawała rezultatu. Chemię jej zmieniano, ale to nic nie pomagało. Kiedy przeczytała książkę „Cuda i łaski Królowej Różańca Świętego w Pompejach” bł. Bartola Longa, zaczęła odmawiać nowennę pompejańską. Pierwsza nowenna szła jej bardzo źle, ledwo mówiła, była bardzo słaba i chora, ale jednak udało się jej dokończyć całą, 54-dniową nowennę. Po niej zaczęła odmawiać drugą, tym razem wszystkie 4 części różańca. 17 maja 2011 r. na badaniach w Akademii Medycznej w Gdańsku nie stwierdzono raka! Panią Wandę badały dwie lekarki, w tym jedna z Rzymu. Obie były zdziwione i uradowane tym faktem, że nie ma guza. Węzły chłonne były w normalnym stanie, opuchlizna zeszła. Badania krwi potwierdziły diagnozę lekarek, że rak zniknął. Po guzie zostało tylko wgłębienie. Pani Wanda wie, że została uzdrowiona dzięki nowen­nie pompejańskiej. Dziękuje Maryi za cud i daje świadectwo swojego uzdrowienia. – Red. Tu znajdziecie więcej takich świadectw: http://pompejanska.rosemaria.pl/
  6. Ale budziłem ją i była bardzo przestraszona wyglądała okropnie i to okropne "wycie".
  7. Czy po zażywaniu Mirtazapiny moja żona mogla mieć jakieś niedobre sny bo często "wyła" w nocy budziłem ją bo sam się przestraszałem tego głosu i nigdy nie pamiętała rano co jej się śniło? Zażywała te tabletki na sen. Jest pielęgniarką na oddziale gdzie często ludzie umierali na rak więc miała dostęp do takich leków...
  8. Rysio-59

    czego aktualnie słuchasz?

    Universe – Mirek Breguła (٭1964 - † 2007)
  9. Trzeba się wziąć za siebie i to ostro z przytupem a nie zioło itp... A za ciało aby było ładne też możesz się postarać wszystko w twoich rękach a nie w uciecze przed samą sobą... Głowa do góry i żyć, bo życie jest piękne a upadki mają to do siebie, że trzeba się podnieść...
  10. A dlaczego ma nie pytać? Po to w końcu jesteśmy.... Modlitwa z tego co wiem nikomu nie zaszkodziła...Ja tam bardzo rzadko miewam sny a jak są to raczej bardzo przyjemne... Moja była żona /tak już mogę o niej napisać/ miewała dziwne sny, czasami wyła, miała jakieś koszmary, gdy ją budziłem nigdy nie potrafiła powiedzieć dokładnie co to było ale raczej nieprzyjemne te sny były. Dziś wiem, dlaczego /może się mylę/ ale często brała Mirtazapinę 30mg na sen. Czy pomagała trudno mi stwierdzić. Brała sama bo ma dostęp do takich leków...
  11. Rysio-59

    Tu K.

    Panna K, No i tak trzymaj... w górę serca...
  12. Rysio-59

    Stosunek do alkoholu

    butterfly_may, Bardzo dobrze, że wiesz, że musisz być silna i tak też myślisz. Cenię Cie za to Aby nie być samą z tym problemem to radzę Ci jak najszybciej udać się do Poradni Alkoholowej, tam pracują fachowcy i oni Ci powiedzą jak żyć i co robić. Dużo z takimi ludźmi z poradni współpracowałem i dlatego wiem, że pomogą a wiele Ci wyjaśnią od strony fachowej. Sam nie pije od ponad 16 lat i da się z tym szczęśliwie żyć, co prawda nie byłem alkoholikiem ale droga była bliska na pewno. A, że zająłem się działalnością charytatywno i zobaczyłem jakie są dramaty dzieci i ich rodziców, postanowiłem z tym coś zrobić. Wiele się na uczyłem i dowiedziałem na temat choroby alkoholowej. Powodzenia...
  13. Myślę, że nikt Cię nie obraża bo jaki byłby w tym cel i czemu służyć by miało obrażanie? Wiara to każdego człowieka wolny wybór, nikt nikogo nie zmusza nawet sam Pan Jezus. "Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje!" (Mk 8, 34)
  14. oczywiście, że masz prawo i nikt Ci go nie odbierze. Ale skoro Luki_is_back to pomaga i daje siłę aby lepiej żyć a co za tym idzie Rodzina jest szczęśliwa to tylko pozazdrościć takiej wiary... Luki_is_back Przypadki to są tylko w gramatyce...
  15. Rysio-59

    Witam miło...

    Gra i walka jest zawsze warta bo tu chodzi o człowieka. Tylko często ten człowiek musi sięgnąć dna z którego można się odbić tylko nie zawsze się zdąży... Wielu znam, którzy nie zdążyli. Ale do puki człowiek żyje może wiele ja wiem jedno, że warto ratować każdego nawet wroga... Kocham zdobywać "wysokie szczyty " bo i radość większa.... Ok...
  16. Rysio-59

    Witam miło...

    tahela, Ludzie nie zdają sobie sprawy jak szybko można wpaść w kanał a do tego myślą, że to nie oni są uzależnieni choroba alkoholowa to jedyna choroba na świecie, że nikt tak naprawdę nie wie kiedy się zaczyna. Z alkoholem jeszcze nikt nie wygrał i nie wygra, jedynie można wygrać z choroba ale do tego trzeba się przyznać i przejść terapię, bo sam sobie przepadnie... Na moim małżeństwie mi nie zleży, już po nim. Nigdy nie wchodzę dwa razy do tej samej rzeki bo jej nurt może mnie porwać i utopić. Mam zasady i nigdy ich nie zmienię bo są dobre. Jedynie mogę jej pomóc jeśli będzie chciała bo wiele jej zawdzięczam nie żałuję ani jednego dnia spędzonego z nią... Że odeszła jej wybór /może nie do końca/ prosiłem buduj na skale nie na piasku, ale nie buduje na skale... Zastosuj moje metody są drastyczne ale skuteczne... "przypal mu pięty" a zaskoczy i to szybko...
  17. Rysio-59

    Witam miło...

    tahela, To wszystko ja doskonale wiem, pomogłem nie jednemu uzależnionemu człowiekowi. Tylko z nią nie mam kontaktu bo wymeldowała się z naszego mieszkania i mieszka z nim. Temat złożony, musiałbym napisać powieść. Do tego kłamie, z fałszowała mój podpis na dokumencie i ma sprawę w prokuraturze, wniosła pozew o rozwód, który jest jednym wielkim kłamstwem bo nie ma żadnych dowodów a ja mam, może tymi sposobami zrozumie... Do alkoholu dochodzą leki a szkoda gadać /pisać/ robi strasznie głupie rzeczy i tym sposobem się pogrąża, ale myślę że jest pod presją 1-go męża z którym obecnie żyje za daleko zabrnęła... On ma duży wpływ na nią... Jego też zostawiła rok temu na wiosnę 2-ga żona bo to alkoholik... Temat złożony... Ja sobie daję radę wyśmienicie i ot bez alkoholu i leków moja Pani Doktór mnie podziwia... Pierwszy raz w życiu spędziłem wigilię, Boże Narodzenie i wielkanocne święta sam...
  18. pan26xyz, A jaki? Jesteś normalny jak każdy z nas. Tylko trzeba się ogarnąć i za suwać pod prąd... innej drogi nie ma. Nik nie obiecywał łatwego życia. "Jeśli masz cel, idź do niego, jeśli masz nadzieję, wierz w nią, jeśli kochasz, walcz!"
  19. Rysio-59

    Witam miło...

    Leki w dłuższym okresie brania niestety ale szkodzą i uzależniają. Ja nie piję bo zbyt wiele nieszczęść widziałem spowodowanych alkoholem /długa historia/ w życiu innych osób. To była moja druga Żona a teraz wiem, że z pierwszym mężem /alkoholik/ piła i balowała 21 lat takie informacje dostałem od jej serdecznej koleżanki z prośbą abym ją ratował a niczego nie można zrobić na siłę. Musi sama chcieć. Przy mnie trochę odpoczęła od alkoholu i leków ale niestety głód alkoholowy jest zawsze silniejszy i wróciła po 6 latach do poprzedniego życia... Co nie znaczy, że jak była ze mną nie popijała ale nie duże ilości i tu moja ślepa miłość mnie zgubiła bo nie zauważyłem problemu... Ale tak to jest jak się kocha całym sobą...
  20. Stańcie przed lustrem i po patrzcie kim jesteś, jacy fajni jesteście trzeba brać się za bary i do przodu, życie zbyt piękne przed Wami, zapewniam Was...
  21. Rysio-59

    Witam miło...

    Niestety Żonie nie jestem wstanie na dzień dzisiejszy pomóc, gdyż wróciła kilka miesięcy temu do 1-szego męża po 6 latach. Chętnie bym jej pomógł bo jest jak każdy wartościowym człowiekiem, ale na dzień dzisiejszy nie mam możliwości. Myślę, że ta depresja jest od bardzo dawna, ale i alkohol jest u niej problemem do tego dochodzi borelioza, która nigdy nie jest wyleczona a tylko zaleczona. Leczy się sama bo ma dostęp do leków i bierze mirtazapinę 30mg jak jeszcze była ze mną to znalazłem u niej. Jest pielęgniarką na oddziale gdzie ludzie umierają na raka więc dostęp ma. Często miała podczas snu omamy, nie mogła spać itp... Temat złożony i wiele by pisać, teraz z 1-szym mężem pije /ja nie piję alkoholu od ponad 16 lat/, zażywa sobie leki i sadzi że jest szczęśliwa a tak nie jest... Ja sobie z tym wszystkim radzę doskonale... cały czas jestem szczęśliwym człowiekiem... -- 14 maja 2014, 23:25 -- Jeszcze dopiszę, że nie wierzę w cudowne leki, które pomagają, w początkowej fazie tak ale potem jedynie uzależniają i szkodzą, pogłębiając depresję. Tu pomocny jest jedynie drugi człowiek, prawdziwy Przyjaciel. Za cytuję: Chris Kresser przytacza wyniki badań wskazujących na to, że leki antydepresyjne stosowane w dłuższej perspektywie czasowej nie tylko powodują często nieodwracalne uszkodzenie organizmu oraz mózgu, ale tak naprawdę zamiast leczyć, przedłużają i utrwalają chorobę, zamieniając krótkotrwałe cierpienie w długotrwałe nieszczęście. Badania wykazują też, że terapia lekami antydepresyjnymi okazuje się być jedną z najmniej skutecznych form walki z depresją.
  22. Rysio-59

    Witam miło...

    Witam, problemów z sobą nie mam większych, jeśli są jakieś problemy to się z nimi zaprzyjaźniam a z przyjacielem już raźniej idzie się przez życie. Jestem wrogiem wszelkiego rodzaju leków jak już to jest to ostateczność. Problemy ma moja jeszcze Żona typu depresja. Dlatego za gościłem tu bo interesuje mnie ten temat. Człowiek to ciekawy temat... Bardzo mi szkoda ludzi, którzy cierpią a często przez własną głupotę. Im też trzeba pomóc... Pozdrawiam
×