Skocz do zawartości
Nerwica.com

Kajmaann

Użytkownik
  • Postów

    13
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Kajmaann

  1. Dokładnie, uciekanie myślami w jakieś przyjemne miejsce lub wspomnienie. Często dzwoniłem też do wesołych i sympatycznych osób, najczęściej płci przeciwnej . Na siłę zajmowałem czymś głowę, i jeśli faktycznie mi się udało na czymś skupić to wygrywałem. Kilka razy wyobrażałem sobie jakieś dantejskie sceny z kart historii, jak na przykład Powstanie Warszawskie itp. Małe dzieci bohatersko walczyły z okupantem a ja dorosły facet boję się jakiś sygnałów z mózgu . Nie raz i nie dwa mi to pomagało.
  2. Dzwonię do jakiejś pokrewnej, bratniej duszy. Osoby wesołej i sympatycznej, często Kobiety Kilka razy udało mi się w ten sposób wyjść zwycięsko . Mam przyjaciela, który wyzywa na głos zbliżający się atak i mu to pomaga. Najgorzej, kiedy się człowiek poddaję i panikuje, tak jak ja to robiłem przez długi czas. Wtedy jesteśmy w stanie w pięć sekund doprowadzić się do strasznego stanu. A to wszystko jednak kontrolujemy my sami. Z pozdrowieniami !
  3. Niepojęta. Jeśli chodzi o Ciebie to jesteś na złej drodze z powrotem do tej cholery. Leki Cię nie wyleczyły i wraca ze zdwojoną siłą. Leki odstawia się tylko i wyłącznie z nadejściem wiosny, kiedy odżywa natura. Człowiek to nic innego jak część natury. Wtedy też najłatwiej wejść w tryb funkcjonowania bez tabletek. Miałaś zle dobrane leki, które tak naprawdę nie zrobiły roboty i te cholerstwo wraca silniejsze. Xanax pomoże Ci na kilka godzin. Ogólnie bardzo Ci zaszkodzi = znam to z autopsji. Też w to nie wierzyłem przez jakieś dwa lata. W końcu trafiłem na dobrego lekarza, który zajebiście dobiera leki i zna się naprawdę na rzeczy. Na wiosnę dam Wam znać jak bez leków funkcjonuję- wtedy też wracam do treningów. Życzę Ci wytrwałości i dużo siły.
  4. Wydaje mi sie, ze nawet zyly i naczynia krwionosne u nerwicowcow sa sponiewierane
  5. Tego jeszcze nie doswiadczylem Paulo. -- 23 sie 2014, 11:33 -- Jas ostatnio podczas mierzenia mialem puls 148 i myslalem, ze juz zegnam sie z tam swiatem na dobre. Minelo po kilkunastu minutach. Od tamtej pory obawiam sie wyjsc z domu . Normalnie skacze mi od 70 do 120 i sie tym nie przyjmuje, przyzwyczailem sie. Znam kogos kto mial po 180 i ladowal w szpitalu i wyleczyl chorobe i funkcjonuje normalnie. Pozdrawiam.
  6. Ja mam straszne drganie miesni w roznych czesciach ciala. Wydaje mi sie, ze jestesmy juz tak wyczuleni, ze byle zwykla objawa w organizmie wywoluje w nas atak paniki.
  7. Tak tez myslalem ale wolalem zazyc Waszej opinii. Dziekuje bardzo za potwierdzenie
  8. Ja moglbym dodac do tego jeszcze strasznie zle wygladajace oczy, zmeczone takie. Skacze Ci waga 2-*3 kg w ciagu doby Pawle
  9. Ja juz myslalem, ze pokonalem potwota a od tygodnia, poltorej jest jeszcze gorzej, znacznie gorzej. Wstac z lozka nie moge
  10. Witajcie. Chcialbym zapytac czy zauwazyliscie w Waszych dolegliwosciach i symptomach zmiany wygladu twarzy tj. wystajace zyzly na skroniach, zly wyglad twarzy, efekt postarzenia, bardzo zmeczone oczy i wychudzone policzki. Czekam na Wasze zdanie w tej kwestii. Ps. Przepraszam za bledy i brak interpunkcji, to niemiecka klawiatura, ktorej za cholere nie potrafie pojac. Serdecznie pozdrawiam i czekam na jakies odpowiedzi.
  11. Bardzo mądre i jakże prawdziwe stwierdzenie. Wyobrazcie sobie, że byłem w zamkniętym budynku, w areszcie śledczym i ataki ponownie się nawróciły ze względu na ciągłą obecność stresu. W końcu dostałem się do Psychologa, który stwierdził, że to nic takiego i żebym sam próbował wywołać taki atak przez co udowodnie sam sobie, że można je kontrolować. Na początku stwierdziłem, że jest skończonym idiotą i w ogóle się nie przykłada do swojego zawodu ale po głebszym zastanowieniu, uświadomiłem sobie, że coś w tym jednak jest. Najgorzej gdy atak przyjdzie nagle. U mnie potrafi on nastąpić dokładnie w ułamku sekundy i już jestem załatwiony. Mało tego, potrafią one ewoluować i stają się silniejsze. Siadam wtedy spokojnie i staram się sam ogarnąć. Kilkukrotnie udało mi się to rewelacyjnie i czułem się jak prawdziwy zwyciezca. Miałem jednak sporo prawdziwych porażek. Wiecie czym się pocieszam ? Takich ataków miałem kilkadziesiąt w ciągu roku, może półtorej. Nigdy jednak nie straciłem przytomności, nigdy nic mi się nie stało tak naprawdę. Pomyślcie o tym. Pozdrawiam
  12. Mnie życie nauczyło, że ataki często przychodzą właśnie jak jest pozorny spokój i nic się nie dzieję. Natomiast w sytuacjach stresogennych nie odczuwałem tego. Najzwyczajniej nie miałem czasu o tym myśleć. Gdy jest za dużo czasu wolnego to jest bardzo zle i sami się nakręcamy.
  13. Ludziska, nie mamy nic do stracenia. Kto nie walczy i nie podejmuje rękawicy z góry jest przegranym. Jak widać jest dużo osób, którym w pełni udało się wyjść z tego i wyleczyć. Mi osobiście wydaję się, że jest to kwestia pogodzenia się z tą niewygodną przypadłością i wiara w to, że umysł jest w stanie kontrolować te stany. Wszystko jest w naszej głowie ! Osobiście, przede mną dość sowita walka. Niedawno myślałem, że to jest już za mną. Od tygodnia mam takie nawroty, że głowa mała. Tylko po przekroczeniu drzwi od domu, robi mi się ciemno i dostaje zawrotów głowy a serce walki jakby chciało wyskoczyć z klatki i pójść sobie po papierosy do kiosku :). Połączone jest to z moim stanem zdrowia, jedno nakręca drugie. To nie bierze się znikąd. Bądzcie silni i wytrwali w tym co robicie i zbierajcie wiedzę. Serdecznie pozdrawiam.
×