HEJ. Ze mną problem jest nieco skomplikowany. Od kilku miesięcy było ze mną gorzej. W tygodniu roboczym normalnie fukcjonowałam, ale jak przychodził weekend, to nie miałam siły wstać, zjeść cokolwiek, całe dnie leżałam i pomimo świadomości obowiązków nie mogłam się zmobilizować, żeby zrobić cokolwiek.
W końcu poprosiłam chłopaka o zapisanie do lekarza. Poszłam do psychiatry, ten mi zaczął mówić, że jakie mogę mieć problemy w tym wieku, ale przepisał antydepresanty. Zaczęłam je brać i się zaczęło. Drgawki, torsje, myśli samobójcze, gonitwa myśli, duszności, przyspieszone bicie serca.
Psychiatra, do którego później poszłam określił moje objawy jako epizod depresyjny.
Terapeutka mówi, że mam w sobie wiele sił do walki i ona w tym bardziej widzi nerwicę lękową.
I tak się miotam i nadal nie wiem, co mi jest.
Najgorsze jest to, że mam olbrzymie obowiązki w pracy, z których nie mogę się wykręcić. A nie potrafię racjonalnie myśleć i każdy problem urasta do wielkości słonia.
Co to może być? Jedno i drugie?