
DCPMM
Użytkownik-
Postów
57 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez DCPMM
-
LAMOTRYGINA(Epitrigine, Lamilept, Lamitrin, Lamitrin S, Lamotrix, Symla)
DCPMM odpowiedział(a) na turkawka temat w Stabilizatory nastroju
Chyba nie. Na pewno brałem doksepinę (krótko) i chyba coś jeszcze z grupy trójpierścieniowych, ale nie jestem pewien. Obawiam się tych leków, bo one jadą już "po wszystkim", z niewielką selektywnością. -- 17 lip 2014, 11:51 -- Faktycznie zestaw i dawki wydają się potężne. Może coś Ci lekarz pozmienia. A może właśnie czegoś jest zbyt dużo? Twój ChAD to typ 1? Miewałaś manie czy tylko hipomanie? -
LAMOTRYGINA(Epitrigine, Lamilept, Lamitrin, Lamitrin S, Lamotrix, Symla)
DCPMM odpowiedział(a) na turkawka temat w Stabilizatory nastroju
Mnie nigdy żaden SSRI, SNRI nie pomógł, a przerobiłem chyba wszystkie. Podobnie stare TLPD, choć tu mam doświadczenia dużo mniej bogate. Fakt, że na SSRI i SNRI nigdy nie byłem w stanie przetrwać uboków i wymiękałem najdłużej po 2 miesiącach, a często po 1 (zwiększony lęk, a nawet ataki paniki, derealizacja, potężne bóle głowy + maksymalnie zryte myśli). Może jeśli wytrwałbym jeszcze dłużej to może któryś by zatrybił, ale raczej wątpię, bo na wszystkich czułem się gorzej niż z depresją bez leków. Inna sprawa, że zmieniałem je praktycznie w locie (2 dni na zmniejszenie dawki i od razu wejście na nowy), co mogło nakładać efekty odstawienne z ubokami nowego leku, chociaż lekarka twierdziła, że przy lekach z grupy SSRI można tak robić. Przekonałem się, że grzebanie przy serotoninie to w moim wypadku raczej ślepa uliczka. Na was ta wenlafaksyna dobrze działała od początku?? -
LAMOTRYGINA(Epitrigine, Lamilept, Lamitrin, Lamitrin S, Lamotrix, Symla)
DCPMM odpowiedział(a) na turkawka temat w Stabilizatory nastroju
Na początku - to znaczy, że z czasem zaburzenia koncentracji przechodzą? Przy dużych dawkach - a przy jakiej dawce nie ma takich problemów? Wiesz refren, biorę Lamotryginę już ponad 2,5 roku (solo). Nie wiem jak z większymi dawkami, ale przez długi czas brałem 75mg i zaburzenia koncentracji ustąpiły z czasem. Niestety problemy z koncentracją to problem i depresji i hipomanii więc trudno odseparować co jest od leku, a co nie. Dziś już nie odtworzę wprowadzania lamotryginy na osi czasu w kontekście uboków, ale pamiętam, że na początku dawka 25mg wieczorem działała dość mocno nasennie i przyjemnie znosiła napięcie wewnętrzne (ale bez problemu wstawałem rano wyspany), a teraz jestem na 150 i bardzo chciałbym mieć takie efekty jak kiedyś na 25mg, a tu nie chce już usypiać nic a nic. Śpię wprawdzie ok 7h, ale nie jest to niestety twardy sen. Z pewnością na początku był trochę efekt lekkiego splątania i dlatego kręciłem dawką, żeby brać jak najwięcej, zachowując jednak przytomność w pracy (samochodem jeździłem cały czas do pracy po 40km dziennie i dało się bez problemów). Zatrzymałem się na dawce 75mg, było wtedy już całkiem przyzwoicie i wychodziłem z założenia, że nie ma sensu się obciążać chemią i przyzwyczajać do wyższej dawki na nowo. Z perspektywy czasu - chyba trzeba było wkręcać wyżej. Sądzę, że przez ten okres miałem lekkie hipomanie (ale wtedy się nie myśli o lekach tylko planuje, realizuje i korzysta z życia). Teraz mam depresję od kilku miesięcy, podjechałem ostatnio na 150 i wyczekuję efektów. Nie wiem czy przyjdą. Miał ktoś podobne doświadczenia z lamo? (nawrót depesjii na niższej dawce -> zwiększenie dawki, która znowu zaczęła działać)? -
LAMOTRYGINA(Epitrigine, Lamilept, Lamitrin, Lamitrin S, Lamotrix, Symla)
DCPMM odpowiedział(a) na turkawka temat w Stabilizatory nastroju
Wiesz, lekarze się zwyczajnie boją. Wpisze Ci do karty, że zgłaszałeś wysypkę, Ty się przekręcisz na z powodu jakiegoś zespołu "Stewensonajakobsona" (szansa 1:milion) i narobi sobie babka kłopotów. Tak jak tu kolega wyżej pisał, wystarczy obserwować tą wysypkę czy się nie wymyka spod kontroli, dostosowywać dawkowanie, trochę poczekać i wszystko. A może nawet pomogłyby złagodzić temat jakieś leki antyalergiczne. Komuś tak lekarz zalecił na jakimś forum (osobiście nie polecam, bo ogólnie im mniej chemii tym lepiej, po drugie mnie antyhistaminowce dodatkowo otumaniają). Ja bym lek, który mi pomaga na psychę poszanowałbym. Wcale tego tak wiele nie ma, żeby 'grymasić' i latami eksperymentować. (oczywiście nie zarzucam Tobie grymasów tylko chyba zbytnią jednak lękliwość lekarce). DepasTopiramat też mnie ciekawi. Opinii jest niewiele, ale zachęcające. Niestety to lek o słabo jednak dowiedzionym działaniu jako stabilizator (może dlatego, że nowy). Z jakiego powodu odstawiłeś? Można spotkać opinie, że Topiramat przemienia człowieka w supermodelkę (thin&stupid). Potwierdzasz taki wpływ na intelekt i wagę? (waga mnie w sumie mniej obchodzi) -- 11 lip 2014, 10:27 -- depas, już sobie w innym wątku poczytałem Twoje opinie o Topiramacie. Dzięki. -
LAMOTRYGINA(Epitrigine, Lamilept, Lamitrin, Lamitrin S, Lamotrix, Symla)
DCPMM odpowiedział(a) na turkawka temat w Stabilizatory nastroju
evil never dies Nie chcę się wcinać w decyzję Twojej lekarki, ale lamotrygina, jeśli chodzi o efekty uboczne to "lajcik" i nie wiem czy trafisz stabilizator o mniejszych ubokach. Ja bym się zaparł i przetrwał wysypki. Brałem lit, depakine i tegretol - fakt, że być może zbyt krótko, niektóre tylko kilkanaście dni, ale nie byłem w stanie na tym funkcjonować, chodzić do pracy itd. Zamulenie i zjazd 200%. Lamo to jedyny lek (oprócz Sulpirydu, który działał dobrze ale tylko przez pierwsze 2 tygodnie), na którym byłem w stanie funkcjonować w pełni komfortowo i sądzę, że to on wyciągnął mnie z poprzedniej depresji. A jak nie on, to przynajmniej nie przeszkodził - byłem w stanie przetrwać uboki, a potem w 100% normalnie żyć. Na początku lekkie zawroty głowy, lekka niezborność mowy, ale niezauważalna dla otoczenia i ręce i nogi lekko jak z waty, ale ogólnie od początku fajne wewnętrzne wyciszanie (z czasem czułem się sobą, a nie zamulonym zombie). Do tego lamo na początku działało wyśmienicie usypiająco. 25mg i siłą woli nie szło już się powstrzymać przed pójściem spać ale następnego dnia było się "trzeźwym". Teraz 100mg nie robi na mnie żadnego "sennego" wrażenia. Biorę wieczorem i wcale nie zasypiam (choć akurat teraz by mi się to bardzo przydało). -
LAMOTRYGINA(Epitrigine, Lamilept, Lamitrin, Lamitrin S, Lamotrix, Symla)
DCPMM odpowiedział(a) na turkawka temat w Stabilizatory nastroju
evil never dies, moim zdaniem zdecydowanie za szybko postawiłeś kreskę na lamotryginie. Jak zaczynałem brać lamo 2,5 roku temu, też miałem wysypki a nawet objawy podobne do grypy - od razu, przy małych dawkach. Wysypki przedziwne - na łydkach, na ramionach i jakieś nawet dziwne guzki na głowie i między włosami. Nasilenie nie było jakieś dramatyczne, ale zdecydowanie zauważalne i swędzące. O ile pamiętam to od początku, nawet przy dawce 25mg, a już na pewno przy 50mg. Po prostu wprowadzasz lek wolniej i organizm się przyzwyczai. Miesiąc do dawki 100mg to jest - moim zdaniem, potwierdzonym też w postach innych osób, zwyczajnie bardzo szybko. Rozpisz to sobie na 8 tygodni i będzie ok. Wysypki i nietolerancja wycofuję się w większości przypadków w 100% i to dość szybko. Ja wchodziłem na wyższe dawki w ten sposób, że jeśli była wysypka, zmniejszałem o 25mg na kilka dni, albo zwalniałem wchodzenie na wyższe dawki. Wtedy po kombinacjach i dojechaniu do 100mg, zatrzymałem się ostatecznie na 75mg (dobrze się już czułem, a taka dawka przestała mnie zamulać więc stanęło na 75mg, najprawdopodobniej to jednak chyba mało długoterminowo, bo depa mnie dopadła w końcu). Na początku bieżącego roku zwiększałem lamo do 150 i co ciekawe, znowu miałem wysypki, które też przeszły. Tym razem byłem trochę zdziwiony, bo sądziłem, że organizm po ponad 2 latach przyzwyczaił się do tej chemii całkowicie bez względu na dawkę, a jednak nie. -
LAMOTRYGINA(Epitrigine, Lamilept, Lamitrin, Lamitrin S, Lamotrix, Symla)
DCPMM odpowiedział(a) na turkawka temat w Stabilizatory nastroju
Witajcie forumowicze, Jako, że jestem tu nowy, pozwolę sobie na dłuższego posta. Z każdym nawrotem depresji upewniam się w przekonaniu, że to jednak chad (depresje, delikatne hipomanie, okresy względnej stabilizacji - chociaż rozdrażniony chodzę często i to chyba we wszystkich fazach). Taką diagnozę postawiła moja pierwsza lekarka, obecna nie jest pewna bo ma mnie jeszcze za krótko. Biorę lamotryginę od ok. 2,5 roku. Samą, bez dodaktów - w moim przypadku leki SSRI okazały się kompletnym niewypałem - w najlepszym przypadku nic nie poprawiały, a w gorszych pogłębiały efekty depresji, w tym najgorszy z najgorszych leków na świecie - Seroxat. Takich lęków i takiej jazdy jak po nim nie miałem nigdy w życiu. Ale wracając do brzegu - czyli Lamo. Brałem najpierw Lamitrin, a potem już tylko Lamotrix (bez różnicy, Lamitrin jest zwyczajnie ciężko kupić). Do tych, którzy obawiają się wysypki - zdecydowanie warto przetrwać. Ma ją chyba większość, w każdym razie ja miałem, jako że mam skłonności alergiczne. Chociaż wchodziłem na lek bardzo powoli (25mg, po kilku tygodniach na 50mg), pojawiła się wysypka (na rękach i na nogach, a nawet jakieś dziwne zgrubienia i górki pod skórą na głowie, między włosami!). Do tego samopoczucie jak przy silnym przeziębieniu. Jest to reakcja alergiczna na chemię, z którą organizm nie miał wcześniej do czynienia. Po czasie wszystko wróciło do normy i nigdy potem nie wróciło. Doradzam przetrwać, przy bardzo powolnym wchodzeniu na lek (nawet nie co tydzień +25mg, ale nawet dłużej poczekać na pierwszej dawce 25mg). Oczywiście wszystko powinno być pod kontrolą lekarza i absolutnie nie podejmuję się brać odpowiedzialności, że w 100% przypadków odczyny alergiczne są bezpieczne, niemniej - moim zdaniem - wysypki zdecydowanie warto przetrzymać. Na mnie lek zadziałał początkowo dość obiecująco - miałem wrażenie, że wycisza i - czego jestem akurat pewien na 100% - unormował mi sen. Brałem na wieczór i chodziłem spać gładko (nawet przy dawce 25mg). Z czasem wszedłem na 50mg (znów objawy typu przeziębienie, które ustąpiły po kilku dniach), do dawki 75mg podchodziłem kilka razy i zawsze rezygnowałem, bo miałem wrażenie, że jednak zamula i dodatkowo pogarsza koncentrację i ogólnie gorzej się funkcjonuje. W gruncie rzeczy, oczywiście jest mega trudno odróżnić, czy brak koncentracji jest efektem depresji jako takiej, a co powodują leki. Podobnie z wychodzeniem z depresji. Epizod depresyjny przechodzi sam (leki mają go łagodzić, czy też przyspieszać wychodzenie z depresji). Być może było tak, że moja depresja i tak się kończyła, co ja przypisywałem lamotryginie). Jedno jest pewne (z perspektywy tych 2,5 lat), że jest to psychotrop o najłagodniejszych skutkach ubocznych, jaki brałem (nie licząc wysypki, którą po prostu trzeba przeżyć). Dla mnie kluczowe są psychiczne efekty uboczne i takie są stosunkowo niewielkie. Koniec końców funkcjonowałem na lamotryginie względnie normalnie (na dawkach 50 potem 75mg na noc), czego nie doświadczyłem na żadnych innych lekach nigdy. Przypisywałem to lamotryginie, chociaż bywały i gorsze, depresyjne okresy po kilka tygodni), ale wtedy (jak mi się wydawało) zwykle bywały obiektywnie stresujące sytuacje życiowe. Około grudnia 2013 wszystko się posypało i tak trwa do dziś (depresja). Jestem w tej chwili już na 150mg lamo i poprawy specjalnie nie ma. Niestety runęła cała moja nadzieja i wiara, że istnieje jakikolwiek lek, który mi pomaga. Jestem zamulony i jakby odcięty od świata. Jest niepokój i wrażenie beznadziejności połączone z poczuciem, że jestem już na straty. Pracuję i ludzie w zasadzie nie widzą jak się męczę w środku. Chciałem was spytać, czy jest sens brania dalej lamotryginy? Wytrwać z dawką 150mg? Może się rozkręcić jeszcze? Dodam, że tegretol, depakinę i lit brałem już wcześniej (choć krótko a nawet bardzo krótko, jak na profil tych leków - miałem wrażenie, że tak zamulają, że tylko pogarszają mój stan). Podobnie SSRI i wszystkie inne mianseryny, czy też trójpierścieniowe - nakręcały lęk i pogłębiały odcięcie od świata przez zamulenie. W sumie wiele razy wychodziłem z depresji odrzucając wszelkie leki po tygodniach prób - w akcie totalnej desperacji. Tłumaczę to tak, że nie pomagały, często pogarszały mój stan znacznie, a depresja ma to do siebie, że w końcu ustępuje także bez leków więc i mnie po czasie przechodziło samo. Oczywiście nie polecam Wam takiego rozwiązania, zwłaszcza samodzielnie bez lekarza, są tacy którym te leki jednak pomagają. Piszę wyłącznie o swoim indywidualnym przypadku. Niestety tak samo jak depresja ustępuje to i wraca. Fakt, że dotrwać do końca jest bardzo ciężko i za każdym razem wydaje mi się, że więcej razy takiej traumy nie udźwignę. Stąd wiara w lamo, że może coś trwale odmieni... Na koniec - wybaczcie obszerność tego postu (kolejne pewnie będą znacznie krótsze), dodam jeszcze że przeczytałem chyba całą historię i wszystkie posty, ale ponieważ tylko raz, mogłem coś przeoczyć. Będę wdzięczny za podpowiedź - co dalej robić z lamotryginą.