Skocz do zawartości
Nerwica.com

Lenka30

Użytkownik
  • Postów

    441
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Lenka30

  1. Tak się zastanawiam co powoduje te odmienne reakcje. Dla mnie występ publiczny to był stres jakich mało, bo ja w dzieciństwie nie mogłam się odzywać przy ludziach, zabierać głosu itp. Natomiast ludzi uwielbiałam, zawsze mnie Ciekawili przez duże C, zupełna odwrotność tego co miałam w domu. Taki konflikt między potrzebą a nakazem żeby siedzieć jak mysz pod miotłą. Z buntu ta asertywność z buntu ;-)

  2. Ja nie wiem jak jest z moją asertywnością. Pamiętam, że odkąd to pojęcie weszło w obieg, co akurat przypadało dla mnie na czasy LO, to moja koleżanka tak się zachwycała jaka to ja nie jestem asertywna. Ja nie wiedziałam co to znaczy. Wcale nie byłam, byłam zrozpaczona, zbuntowana, zakompleksiona. Nie lubiłam jak mi ktoś na głowę wchodzi, nie lubiłam granic to ich nie stawiałam. Jako dziecko wszystko musiałam, durną bezsensowną litanię idiotycznych czynności musiałam, przez tłamszone łzy musiałam, w milczeniu musiałam,potem jak weszłam w okres buntu to mi zostało chyba. Tak potrafię powiedzieć, że się nie zgadzam, że ktoś mnie krzywdzi i co z tego? Właściwie to chyba lepiej nic nie mówić, bo rozmowa to też takie tango do którego trzeba dwojga. Chyba wolę się bawić z kimś niż samej,bo radością mam dziesięć razy silniejszą ochotę się podzielić, ale moi "bliscy" bardzo źle znoszą moje szczęście i to mnie strasznie boli, a jak faktycznie cierpiałam, to tak jakby tego nie było. Dla nich nie ma tych złych fragmentów w życiorysie :-) Takie "oj wszyscy tak ci współczują, tak kochają" a następnego dnia nawet nikt z tych wszystkich nie pogada. Więc jak tu nie być "asertywnym" jak się żyje wśród takiej obłudy i kłamstw i taaakiej miłości? :-)

     

    Nie lubię granic, nie stawiam, nie mam nic z Matki Polki, ze służącej, moje mieszkanie to taki mały plac zabaw, jak już kogoś wpuszczam w ten swój świat to liczę, że będzie sobą, tylko sobą, sobą najbardziej jak się da. Moja asertywność to chyba zwyczajna awersja do kłamstw, którymi mnie paśli.

  3. brolly, Ja uważam, że o ile nie ukryłeś tu jakiejś mrocznej strony swojej osobowości, to jak najbardziej masz pozostać sobą, bo inaczej tylko dołożysz kolejną maskę do tej maskarady i zmniejszysz swoje szanse na poznanie właściwej osoby. To jakaś kompletna bzdura, że trzeba pić żeby poznać kobietę, że trzeba to czy tamto. Nie wiem kogo ty chcesz dziewczyny do łóżka? Czy partnerki? Pozorów? Czy uczucia? Może szukasz zbyt usilnie? Mam nadzieję że w końcu zainteresuje cię Ktoś, a nie fakt że jesteś sam.

  4. butterfly_may, Ja bym napisała, że z osobą zdrową, ale nigdy takiej nie poznałam. W zaburzeniach za to możesz wybierać i przebierać. Najgorsi są tacy, którzy uważają się za super mega zdrowych i nie są skłonni do żadnej dyskusji i współpracy i tacy którzy nie wierzą że mogą się zmienić i poczuć naprawdę dobrze. Moim zdaniem to najlepiej jest z kimś kto już wyszedł ponad egoizm i chore zmysły, bo to najtrudniejszy skok w górę. Dobry związek to taka podróż, która zmienia ludzi na lepsze. To taka dodatkowa para oczu, uszu...Dobry związek to każdy ten, który nie zabije a wzmocni ;-)

  5. czy uważacie , że w wieku 25 lat mówi się o zmarnowanym życiu?

     

    Możliwe, ja miałam zmarnowane życie między 20 a 23 rokiem, ojej jakie zmarnowane i serio głęboko w to wierzyłam. Czytając forum widzę że wiele osób przechodzi etap "zmarnowanego życia", myślę że to gorszy etap niż tzw. okres dojrzewania :-)

  6. brolly, Jakbym była na twoim miejscu tzn. miała te 20 lat, byłabym chłopakiem i miała poukładane w głowie tak jak ty masz to kurcze, bujałabym się po ulicach z uśmiechem na twarzy. Masz tam pewne niedociągnięcia w tym swoim umysłowym porządku, np wzrost 175 jest całkowicie doskonały i dla kobiety, która się w tobie zakocha będzie idealny więc ten problem możesz od razu wykreślić. Podobnie azjatyckie rysy twojego kolegi tobie nie są do niczego potrzebne, bo masz swoje autentyczne, prawdziwe, pasujące do reszty. Jestem ciekawa czy byłeś kiedyś zakochany? Wróżę ci, że twoja dziewczyna będzie tak piękna jak dobra, tak dobra jak mądra, tak mądra jak piękna i dlatego warto czekać;-)

  7. anna_222, Zgadzam się to nic miłego mieć w rodzinie osoby dobijające psychicznie. Niestety miałam tego pecha, że byłam dzieckiem znienawidzonym. "Czarną owcą" zostałam zanim nauczyłam się chodzić i mówić, w takiej sytuacji naprawdę niewiele można zrobić, z drugiej strony które dziecko może wiele :-)? To było dla mnie bardzo bolesne przyznać przed sobą, że jedyni ludzie, którzy mnie tak szczerze nienawidzą to rodzice, bo o ich miłość zabiegałam od zawsze. Bolesne i przełomowe. Całe szczęście są na świecie ludzie, którzy kawałek po kawałku odsłaniali przede mną miłość. Wszystko przez ludzi i wszystko dzięki nim!:-)

  8. kobiety niestety lubią mężczyzn którzy są chamami

     

    Ja lubię takich którzy w drzwiach przepuszczają i traktują kobiety z szacunkiem jak mój dziadek babcię :-) Uwielbiam kulturę, która wypływa tak lekko...o z potrzeby serca, naturalnie :-)

  9. Głupota kobiet w mojej rodzinie, ich rozmowy o szmatach, złośliwość, zawiść, zazdrość, złośliwość, zawiść, zazdrość, głupota, rozmowy o szmatach, rozmowy o butach, rozmowy o torebkach i nowym przepisie na sernik! I jeszcze raz: głupota, buty, torebki, szmaty, staniki i serniki. I jeszcze raz: krem na zmarszczki! Pomalowanie paznokci! I jeszcze raz : zawiść, zazdrość, ploty. I jeszcze raz. I jeszcze raz...Ratunku!

    ot

    Ja nie widzę problemu... jak z twoich doświadczeń wynika, że brzydkie dziewczyny takie wredne to zacznij się spotykać z ładnymi :-)

  10. zujzuj, Nie wiem czy to było do mnie, ale akurat ja uważam że Sarkozy jest sexy i przypuszczam że gdyby nie był inteligentny to straciłby cały swój "charme" :-) Piękna para, naprawdę lubię ten rodzaj uśmiechu na ustach.

  11. eurydyka1, Dziękuję że odpowiedziałaś. Jak coś znajdziesz to napisz :-) Ja jakiś czas temu zastanawiałam się którym uczuciem z mojego szerokiego wachlarza czucia wypełnić to miejsce. Litość i współczucie wydawały mi się najbardziej kuszące, ale nie czułam się w nich komfortowo. Stwierdziłam że bez wybaczenia się nie obejdzie :-)

  12. eurydyka1, A jak nie przebaczysz to co masz na końcu tej drogi? Wiesz tej przez ból, złość, nienawiść o której piszesz?

     

    Ja uważam, że wybaczenie jest absolutnie niezbędne. Jak ktoś nie wybaczył świadomie, całkowicie, szczerze to będzie siać te swoje krzywdy wszędzie. Nie sądzę też żeby ludzie mieli problem z pomniejszaniem własnej krzywdy, myślę że to naprawdę najmniejszy problem współczesnego człowieka:-) Jak może kochać serce w którym jest nienawiść? Toksycznie?

×