Skocz do zawartości
Nerwica.com

Lenka30

Użytkownik
  • Postów

    441
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Lenka30

    ot

    noszila, Dzięki, jakoś nie kojarzyło mi się oddanie siebie z poświęceniem, ale możliwe że masz rację, bo to drugie ulubione powiedzenie matki "tyle/wszystko ci poświęciłam". Zabawne, że jak pytasz takiej co ci takiego poświęciła to słowa z siebie nie wydusi. A tak to lubi wypominać. Facet to przynajmniej wypomina to co dał, kobieta nawet to czego nie dała.

    ot

    A co to znaczy oddać się bezwarunkowo? Ja słyszałam tylko o bezwarunkowej miłości i tylko od matki, podobno tak mnie kochała (jak podobno kochają tylko matki), ale w praktyce było to raczej " tylko mi spróbuj przynieść 2 albo się pobrudzić dziwo jedna" - no coś w ten deseń tak delikatnie. Z praktyki zdecydowanie bliższy mi model Penelopy.

  1. burza011, Możliwe, że jak dla kogoś to jedyny problem to mu sobie poradzić łatwiej. Niestety u mnie to nie był jedyny problem, właściwie to problemy mogłabym w szeregu ustawić. I na pewno nie mam takiego poczucia, że olałam studia, bo przerwać z konkretnego powodu nie znaczy olać. Zresztą u mnie cała edukacja odbywała się z przerwami. I tak, na moje nieszczęście jestem cholernie towarzyską osobą, która lubi ludzi, lubi dyskutować i lubi się bawić, niestety nigdy nie poznałam nikogo kto lubi to samo. Szczęście w nieszczęściu, że z samą sobą czuję się dobrze i że jak ktoś się dużo bawi sam jak jest mały to potrafi też się bawić sam jak urośnie. Mi się wydaje, że pomocne mogą tu być zajęcia z emisji głosu, miałam okazję kiedyś trochę uczęszczać, zabawne ale to był mój ulubiony przedmiot. Jak ktoś ma okazję to polecam, uważam że to może dać więcej niż psycholog. Wcześniej to pojęcia nie miałam o tym mówieniu na wydechu itd. itp.

    ot

    Arasha, Nie chodziło mi że to śmieszne, tylko że sprzeczne,a dla mnie dziwne bo tak nie miałam. A uśmiecham się bo mam dobry humor:-) Tak czy inaczej dzięki za odpowiedź.

    ot

    Arasha, A napisałaś że chciałabyś mieć i faceta i wolność...a potem że najchętniej to z nim do lasu albo trzymać w mieszkaniu przy zasłoniętych roletach :-) To też dziwne. Ale nie czepiam się ;-)

     

    Nadal nie rozumiem co w tym wstydliwego czy śmiesznego, a bardzo często czułam tak, że ktoś się wstydzi mnie dlatego pytam i drążę temat.

  2. burza011, A czy u ciebie ten problem pojawia się zawsze czy tylko w konkretnych sytuacjach i przy konkretnych osobach? Ja sobie słabo z tym radzę, najgorzej przy matce, a na drugim miejscu wszędzie tam gdzie jestem czy raczej byłam oceniana czyli szkoła/studia/egzaminy itp. Dokładnie to samo uczucie. Lepiej jest wtedy gdy wiem, że ktoś mnie lubi/akceptuje...rad nie mam, ja z tego powodu przerwałam studia.

  3. Ja miałam coś takiego co od biedy można nazwać złudzeniem słuchowym. Ja bym to ujęła jako cholernie wyostrzony zmysł słuchu, akurat miałam wszystkie zmysły wyostrzone stąd dawało to dosyć silny efekt. I rozumiem, że to może nieźle wystraszyć, szczególnie jak dojdzie do pomylenia zmysłów. Moja rada to nie nakręcać się, uznać to za objaw nerwicowy, wierzyć że minie. Ja używałam jeszcze zatyczek do uszu.

    ot

    Ja zdecydowanie wolę chodzić z kimś niż sama. Niestety są takie pory i miejsca gdzie sama się boję, a jak jest nas razy 2 czy 3 to tego strachu nie ma. Ale wszystko ma swoje wady i zalety, np. z drugiej strony sama pewnie nigdy nie zauważyłabym, że "ludzie się gapią", tylko dowiedziałam się od innych. Ja jak gdzieś idę z kimś to innych nie zauważam, jestem całkowicie skupiona na swoim towarzyszu/towarzyszce, na rozmowie, na otaczającym nas pięknie. Nie widzę i nie słyszę niczego ponad to. A na mnie nikt skupiony nigdy nie był, tylko zawsze na innych, na tym że się gapią, na tym że ktoś coś powiedział i jak to ja mogłam nie usłyszeć!?;-) Chłopcy zlani potem, wystraszeni, babki zdziwione. Ja nie po to idę z kimś żeby śledzić reakcję innych. W sumie dopiero ostatnimi czasy zaczęłam zauważać jak bardzo ludzie są skupieni na sobie i egocentryczni, inni to dla nich tylko tło...

×