Skocz do zawartości
Nerwica.com

Lenka30

Użytkownik
  • Postów

    441
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Lenka30

  1. U mnie też ojciec żadnym autorytetem nie był, trzeba naprawdę mieć wiele wyobraźni i fantazji żeby dopatrzeć się w nim czegokolwiek poza tchórzostwem. Z kolei dziadek to prawdziwy mężczyzna, wspaniały, mądry i silny człowiek. Z wiekiem doceniam go coraz bardziej. Jednak pierwsze męskie autorytety...no niestety jednak bohaterowie westernów, bo ojca nie było a dziadek dużo pracował :-)

  2. Ja mam taką autocenurę tylko przy rodzicach. W ich towarzystwie spinam się i nigdy nie potrafiłam ani się bawić, ani wygłupiać itp. Od tej strony kompletnie mnie nie znają. Przy niektórych ludziach też mam to spięcie, wtedy gdy gdzieś podświadomie przerzucam na jakąś osobę swój lęk przed rodzicami....ale w samotności...to uwielbiam, zawsze mam frajdę. Uwielbiam się bawić i wygłupiać jeszcze bardziej z kimś kto dotrzymuje mi kroku. I ja nie krytykuję siebie za to że się wygłupiam, jestem na siebie zła jak poczuję, że dałam się spiąć.

    ot

    noszila, Ale przecież taki charakter, osobowość i zainteresowania też zmienne, człowiek dojrzewa, rozwija się, pracuje nad sobą, uczy na błędach. Pokochasz kogoś dziś, a za parę lat to już zupełnie inna osoba, a ty może go kochasz, ale tego "z wczoraj". Albo on liczył, że upodobnisz się w miarę rozwoju do jego iluzji, do tego jak cię widzi...itp. Uroda...tu się zgodzę pojęcie szalenie względne, ale prawdziwa miłość też chyba ślepa nie jest, chyba nie .

    ot

    Jest taki film ( Elegia) w którym padają słowa, że "piękne kobiety są niewidzialne", kto widział ten może zapamiętał. Niestety, takie mam zdanie i niestety mogę się pod tym podpisać, a nawet ojej w miejsce kobiet wstawię ludzi. Szczerze, mam nadzieję, że macie inaczej. Przy takim pięknym opakowaniu, trzeba sto razy piękniejszej osobowości żeby dać się zauważyć w pełni. Poza tym wielka uroda mnie onieśmiela, mogę zaniemówić, zawstydzić się już taka jestem nieobyta ;-) Miałam totalnie piękne znajome, nie były same. Znałam pięknych mężczyzn, mieli żony. Wydaje mi się, że problemy z ralacjami świadczą raczej o problemach z samym sobą i nie ma co zwalać winy na wygląd.

  3. Lenka30

    Facetom nie chodzi tylko o sex? Dobre.

    Może wbij na portal Erodate, bo widze ze żyjesz w jakiejś rózowej iluzji.

    Jeśli facet jest brzydalem, to może i przykleja się do jednej babki, bo wie, ze nie ma wyboru. Ale przystojniacy skaczą z kwiatka na kwiatek. Czemu? Bo mogą.

     

     

    Najwyraźniej mamy zupełnie inne doświadczenia stąd tak różne opinie. I dzięki, ale nie mam ochoty na "gorącą randkę w moim mieście" nawet z właścicielem kwiaciarni ;-)

  4. Ja od jakiegoś czasu staram się nie przenosić gniewu z winnych na niewinnych i nie złościć się na to na co nie mam i nie miałam żadnego wpływu. Muszę sobie tłumaczyć w myślach jak dziecku dlaczego mam nie wybuchać, w sumie taki wewnętrzny dialog bardzo mi pomaga i nawet zaczęłam czerpać satysfakcję za każdym razem gdy złapię w porę swoje rwące się do czynu emocje.

     

    A odnośnie tej ciekawej dyskusji jaka się tu wywiązała to kompletnie nie rozumiem czemu powtarza się, że facetom chodzi tylko o jedno, to jakaś skończona bzdura, nigdy nie znałam mężczyzny któremu chodziło tylko o sex, co nie znaczy że przez lata w taką bzdurę nie wierzyłam. Ale co zrobić, uwierzysz kobiecie - zabłądzisz. Natomiast zgodzę się, że ubiór to wyraźny komunikat, jasna ścieżka dla wzroku meżczyzny.

  5. Moim zdaniem to żaden wstyd. Akurat w moim najbliższym otoczeniu 30 latkowie, którzy mieszkają sami, mieszkają sami dlatego, że owe mieszkania dostali od rodziców/teściów, pracę dzięki rodzicom/teściom, a jak mają dzieci to też chowają je dziadkowie. Podobnie jak pokolenie moich rodziców dostało mieszkania dzięki swoim rodzicom. Swoją drogą też pomyślałam o domach wielopokoleniowcych i o tym, że kiedyś, wcale nie tak dawno zresztą to była norma, tradycja i siła, a nie oznaka jakiejkolwiek niesamodzielności.

  6. Ja nie widzę zbyt wielu plusów wspólnego mieszkania. Do minusów zaliczyłabym na pewno kompletny brak prywatności i codzienne naruszanie świętego spokoju. Jeśli dodatkowo lubimy inną muzykę, inny odpoczynek, inną kuchnię, denerwuje nas hałas i ciężko nam się skupić to będzie bardzo źle. Jeśli lubimy spać samemu to też słabo. Możliwe, że jak ktoś ma duże mieszkanie czy dom to wtedy nie ma z tym problemów, nie wiem. Chyba dużo zależy też od tego w jakich warunkach zostaliśmy wychowani, jak ktoś prowadził takie życie stadne na małej powierzchni tj. miał rodziców i rodzeństwo to na pewno nie jest tak nasiąknięty potrzebą ciszy i prywatności jak ktoś, kto miał puste pokoje a w nich ciszę. Ja wspólne mieszkanie znosiłam bardzo, bardzo źle, bardzo, bardzo.

  7. 1) Czego oczekujesz od swojego partnera ?

     

    ... będzie mądrzejszy niż ja, ba! będzie najmądrzejszym facetem jakiego znam... i kolacji przy świecach, spacerów pod gwiazdami, przegadanych nocy...

     

    2) Czy wygląd - zarówno Twój i jak potencjalnego wybranka - ma dla Ciebie duże znaczenie ?

     

    Obawiam się że mój wygląd ma dla mnie duże znaczenie. Naprawdę lubię wyglądać jak anioł ;-) On wystarczy że wygląda jak seksowny diabeł :-) Dobry gust, własny styl, jakaś wspólnota estetyczna, porozumienie kolorystyczne...jakoś tak zawsze wychodzi, że to ma znaczenie.

     

    3) Jakie cechy u faceta uważasz za szczególnie istotne ?

     

    Umysł, wrażliwość, spokój wewnętrzny, wyobraźnia...

     

    4) Czy seks jest dla Ciebie ważny ? Czy da radę ominąć ten temat ?

     

    Wróciłam do etapu trzymania się za ręce.

     

    5) Czy zdarza Ci się myśleć o kimś innym, będąc w związku ?

     

    Myślę o tylu rzeczach...o tylu osobach...

     

    6) Jaka rzecz, sytuacja, zachowanie zniechęciłyby się całkowicie do mężczyzny ?

     

    Brak higieny, nienawiść, chęć zemsty, pycha, głupota, brak szacunku do matki, agresja...

     

    7) Czy wierzysz w miłość do końca życia ?

     

    Tak. Chciałabym kochać aż po ostatni swój oddech.

×