Tiber_Septim, Mam tak samo. Jakiś czas temu, wyżywanie się na innych było wręcz sensem mojego życia. Raczej też patrzenie na ich cierpienie. Wydawało mi się wtedy, że ktoś chodź przez chwilę może mieć gorzej niż ja. Z tym że miałam potem niesamowite wyrzuty sumienia, jeśli mi na kimś zależało. Jak było to jakaś nowo poznana osoba to jakoś zbytnio nie przejmowałam się tym, nie zawracałam sobie głowy. Typowe życie bez uczuć, a raczej tylko z takimi jakich nikt nie lubi doświadczać.
Też myślałam, że postradałam wszystkie rozumy i dawałam niesamowite rady, czasem dobre czasem złe. Zależały od mojego obecnego humoru. Później tak jak Ty kogoś poznałam i też tą osobę skrzywdziłam z tym że tutaj miałam ogromne wyrzuty sumienia. Nic z tym nie mogłam zrobić, bo się średnio dało, ale zobaczę może się jeszcze da.
Też wydaje mi się, że na świecie nie ma nikogo kto by to zrozumiał. Nawet ludzie, którzy mówią mi że mają depresję wydają mi się o niebo inni niż ja. Jacyś tacy weselsi i pełni życia, nadziei. Może to ich maska, a może moje wyobrażenie, że ja mam niesamowitą depresje a oni tylko taką ledwo odczuwalną.
Cóż też mam nadzieję, że przebywanie na tym forum i wśród tych ludzi jakoś pomoże;) Chodź trochę...