aga9115

W trakcie karmienia jest jeszcze gorzej...prawdopodobnie w ogóle nie będę mogła kawy, a herbatkę tylko słabą a jedzenie to najlepiej jałowe, gotowane uwielbiam jeść i nawet to zostanie mi odebrane Księżnizka, wiedziałaś o tym? :: https://www.facebook.com/rakdupy

Hej :) ja jestem w 9 miesiącu ciąży. Wiem, że mam nerwicę (sądząc po objawach), ale do psychologa idę dopiero po porodzie, bo w ciąży się wyjątkowo nasiliła także o lekach nie mam pojęcia.

NIeDObrzeMi, dzięki Księżniczka, ja piłam zwykłą sypaną, Douwe Egberts, ale w ciąży to można taką słabiutką rozpuszczalną albo z ekspresu, i to max 2 dziennie...a JA uwielbiam kawę i czasami nawet 4 mocne potrafily wjechać na dzień :)

A ja niestety w ciąży swoją ulubioną kawkę musiałam odstawić

Ellwe, oj to na pewno

Kakunia z tego co piszesz to masz objawy nerwicy. Też mam często kłucia w klatce piersiowej. A co do wszędobylskich raków to wiem, co czujesz, też bym miała wkręty (w sumie już mam xD). Pewnie razem już mamy pierdolca

Ellwe, ja też się czuję jak wariatka wśród tych "normalnych" Nerwa, ja też dzisiaj wstałam świetnym nastroju :) a co do tej samospełniającej się przepowiedni, to podobno dobra myśl jest 1000x silniejsza niż ta zła także myślę, że mam jeszcze parę lat zanim się ogarnę xD

Nerwa, mi się nawet dzisiaj sniły te czasy :) i jestem ciekawa kiedy do nich powrócę i nie będę sobie zaśmiecała głowy pierdołami. A co do wiadomości, że ma się raka, to ja czasami też mam wrażenie, że póki tego nie usłyszę, to będę go szukała. Masakra.

Nerwa, ogólnie mogotanie światła nie jest dobre dla naszego mózgu. Też mam dziwne uczucie, jak mi miga światło, a epilepsji nie mam Ja jestem dzisiaj na etapie raka kości piszczelowej, strasznie boli mnie łydka od kolana, nie wiem może to kolejny objaw zaawansowanej ciąży? strach się bać, mózg rozjebany.

Księżniczka, hahah jebłam xD

Księżniczka, powinnaś wcinać dziennie ok. 2721 kcal, z czego 60% węglowodanów, czyli 1603 kcal :) wg Twoich parametrów :) Hahaha rozjebała mnie ta miniaturka xD

Księżniczka, cały dzień na zajęciahc bez carbo się nie da... Zbyt duży wysiłek. Samo białko za bardzo obciąży nerki, najwięcej energii dałby ci tłuszcz, ale watpię, że chcesz coś tłustego jeść a co do kcal to zależy ile ważysz, mierzysz i jaki tryb życia prowadzisz Na kolonke czemu nie, chętnie grupowo się przejdę

Księżniczka, nie miałam kolonki, ale studiuje dietetykę, więc trochę juz się nauczyłam o tych wsyztskich chorobach przewodu pokarmowego itp. Więc przestałam się tym przejmować. Zawsze sobie możesz zrobić badanie na krew utajoną w kale żeby mieć większą pewność.

To jeśli jelito nadwrażliwe, to będziesz miała takie różne ekscesy do końca dni naszych ja też ma często różne rewelacje, czasami trwają po kilka miesięcy. A rak Cię na pewno nie wpierdala, bo akurat w jelicie grubym już dawno byłoby po wszystkim :) także moim zdaniem powinnaś wyloozować :) -- 04 mar 2014, 21:15 -- Miro, na razie poczekajmy do jutra :) nie ma co zawalać nocki przez to :)

Księżniczka, a może jelito nadwrażliwe?? Ja to mam i też czasami słyszę bulgoty. Teraz w ciąży to w ogóle melodię z bulgotów mogę układać Marta, w ciąży ostatnio czuję się bardzo słabo, wszystko mnie boli, w końcu to 36 tydzień już leci... wiem, że to wszystko maluszek też odczuwa, ale sama wiesz, jak jest...staram sie nie myśleć o głupotach, ale nie zawsze wychodzi...

A wiązałaś to może z tym co jesz?? Może zmieniłaś ostatnio sposób odżywiania?? Kolono miałaś robioną?

Emka mam nadzieję, że po dziecku to się zmieni. Jednak już się rozglądam za dobrym psychologiem, bo uważam że zbyt długo ten problem mnie dotyka. A nie chcę aby moje dziecko i partner byli nieszczęśliwi przeze mnie. Jedynie psycholog i osoby z podobnymi objawami są w stanie nas zrozumieć, dlatego mamy chociaż to forum :)

Księżniczka, a byłaś z tym u lekarza? Czy dr Google postawił Ci diagnozę? Może po prostu takie uroki Twoich wnętrzności

Marta, wiem jak jest i wg mnie to jest straszne. Dzieci to wg mnie największe szczęście i powinniśmy się w pełni im oddać, a nie wymyślać jakieś głupoty. No ale to jest choroba, z którą walczę już 2 lata i stwierdziłam, że w moim przypadku bez psychologa się nie obejdzie. I co w związku z tym?? Dalsze wydawanie kasy na lekarzy, bo do psychologów na NFZ mam uprzedzenie Więc po porodzie, jak się ogarnę, biorę się za to cholerstwo.

księżniczka, rozumiem, bo mam to samo. Zaraz urodzi mi się dziecko, powinnam myśleć tylko o nim i być szczęśliwa z malucha, a tu w głowie ciągle głupie myśli o chorobach i typu"ile muszę odłożyć na lekarzy po porodzie".. Bardzo to jest męczące i nie wiem, jak te myśli wykopać z mojej głowy. Chyba pozostaje przeszczep mózgu. Addictgirl21, zgadzam się w zupełności

księżniczka, wiem, skąd się biorą Twoje obawy. Też zazwyczaj coś przeczytam w sieci i zaczynam sobie wmawiać choróbska. Ale takie przypadki, jak przedstawiony w artykule, nie są częste, są bardzo rzadkie. Wiadomo, na każdego może trafić, ale w tym wypadku uważam, że nie warto zawalać nocy z powodu myśli o czymś takim

Miro, ale powiedziała tak patrząc na wyniki badań czy po prostu wydawała się nie wiedzieć? Ja kiedyś byłam na usg węzłów chłonnych, oczywiście cała się trzęsłam przed badaniem, w trakcie badania lekarz stwierdził, że mam powiększone węzły tak po prostu, taka moja uroda... I tyle. Też mam jedną dużą kulkę pod uchem i przy obojczykach, no ale co zrobić, z urodą się nie konkuruje

emka34, dobrze wiedzieć, że też nie jestem taka "wyalienowana" też zdecydowałam się napisać na forum, bo mój chłopak nie chce już słuchać moich wymyślonych historyjek. Jak ostatnio zaproponowałam, że chciałabym pójść do bioenergoterapeuty, żeby sprawdzić, co się dzieje, to skończyło się tylko kłótnią . Wiem, że rzeczywiście przesadzam, tylko najgorsze, że kiedy zacznę myśleć o chorobie, ten ból się robi rzcezywisty i naprawdę silny. Ostatnio, nie wiem jakim cudem nie myślałam o chorobie około 5 dni, tylko skupiłam się na dziecku. I jaki efekt? Nagle nic mnie nie boli. Najgorsze jest to, że znam ten mechanizm działania hipochondrii, a mimo wszytsko nie mogę sobie z nią poradzić

Witajcie :) ja za to jestem na etapie "umierania" na raka kości i skóry, udało mi się wmówić sobie przerzuty gdzie się da.... Już też nie wiem, co mam robić....

Hej wszystkim. Mam dokładnie taką samą sytuację, jaka opisana jest w tym temacie... A zaczęło się od śmierci ojca w 2012 roku na raka. Od tego czasu moje życie to ciągła "choroba" - "umierałam" już na raka piersi, węzłów chłonnych, skóry, żołądka, trzustki.... Teraz doszedł rak kości. Mam już tego dosyć, nie potrafię myśleć o niczym innym. Jak tylko pomyślę o chorobie, od razu odczuwam bóle w miejscach o których myślę. Wiem, że to może być związane tylko i wyłącznie z autosugestią, ale mimo wszystko się boję. Staram się jakoś motywować filmami, muzyką, nagraniami relaksacyjnymi, ale to pomaga na krótką metę. Jestem w 8 miesiącu ciąży i ciągle wmawiam sobie, że nie będę widziała, jak moje dziecko dorasta, a partner sobie nie poradzi. W ciąży nawet diagnostyka jest nieco ograniczona, dlatego tymbardziej mam obawy. Te myśli często doprowadzają mnie do łez, partner już też nie może do mnie dotrzeć, robi się zły, jak o tym wspominam. Jestem już kłębkiem nerwów, nie mam się komu wygadać i zupełnie nie mam pojęcia co robić, a nie stać mnie teraz na dobrego psychologa.