Skocz do zawartości
Nerwica.com

Blossom

Użytkownik
  • Postów

    44
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Blossom

  1. Blossom

    Witam wszystkich:)

    Dziękuję, mam nadzieję, że ze swoimi także się uporasz:) Moją pracę bardzo lubię, także na nią akurat nie narzekam, jak na razie;) Mam tak, że po nieudanej relacji, zakończonej obojętnie z czyjej inicjatywy, na pozór to staję się osobą pełną motywacji do działania, aktywności, rozpoczęcia nowego życia. Natomiast w środku mam żal, zniechęcenie, przez zachowanie zmuszam się do wyrwania z niego. Na początku nowej także trochę boję się "powtórki z rozrywki". Może to także przyczyna mojego nie lubienia randek.
  2. Blossom

    cześć

    Witam na forum:)
  3. angel92, powyższy cytat użytkowniczki Nettie na to wskazuje. Może zależy od rodzaju grupy w jakiej bierze się udział?
  4. Mam pytanie, dlaczego z grupą nie można się kontaktować poza spotkaniami? Jestem zainteresowana tą formą zdecydowanie bardziej, niż indywidualną, ale myślę, że fajnie byłoby porozmawiać poza oficjalnymi spotkaniami też...
  5. Dusiorek, :) pracuję jak najwięcej od około 2 tygodni, poza tym robię wszystko, aby mieć jak najmniej wolnego. Czyżby na uspokojenie myślenia trzeba było po prostu czasu?
  6. Blossom

    Witam wszystkich:)

    Przemek_44 Witam również:) Czyżby z autopsji?
  7. Blossom

    Witam wszystkich:)

    Elend, to duży komfort, że kogoś widzę. Przy spotkaniu w 4 oczy mogę dopiero ocenić, jak się w towarzystwie tej osoby czuję:)
  8. Blossom

    Witam wszystkich:)

    Saraid, SmokingCat, Dusiorek Witajcie:) Dusiorek, ja właśnie przez internet się boję najbardziej umawiać. Bo czuję dyskomfort, gdy nie jestem przekonana, czy ta osoba jest, za jaką się podaje. W rzeczywistości widać znacznie więcej, wręcz czuć, z kim można się dogadać, czuć nawet tzw "chemię" . Choć mojego przyjaciela przez portal społecznościowy poznałam, więc czasami się sprawdza taka forma poznawania:) Tylko, że ja jestem dziewczyną:)
  9. Saraid, bardziej martwię się o matkę, bez obaw, taka egoistka nie jestem aż do szpiku. Przykro coś takiego czytać w ogóle. Jednak, myśl o chorobie bliskiej osoby jest bardzo smutna, tym bardziej, że jak do tej pory w bliskiej rodzinie nie było niczego takiego (może z wyjątkiem babci, ale byłam mała i nawet za dobrze tego nie pamiętam). Szuka się sposobu, aby nie zwariować od tego myślenia. To nie czarne scenariusze, ale mi się zdaje że normalna postawa w obliczu zagrożenia. A w tym samym momencie staram się dać do zrozumienia mamie, że wszystko będzie dobrze, że wkrótce wyzdrowieje. Staram się liczyć na siebie, trzymać się jakoś i jeszcze ją podtrzymywać na duchu, ale są sprawy, które mnie zwyczajnie przerastają i dlatego poniekąd tu jestem i martwię, jak to będzie z innymi. Jakbym była taka świetnie radząca sobie ze wszystkim, to bym nie musiała się tu na przykład zapisywać, bo i po co? Dusiorek, o przyjaciołach to prawda, w nich nie wątpię. Ani trochę. Rodzina także jak na razie jest w porządku. -- 01 mar 2014, 21:55 -- Może racja, że martwię się za zapas i za dużo myślę, ale jak to wyłączyć w takim razie?
  10. Blossom

    Witajcie

    Witam:) I życzę Tobie tego samego.
  11. To, że rzuciłam się w wir pracy, wreszcie zaczęło przynosić rezultaty:)
  12. Muszę przyznać, że na dzień dzisiejszy oczekiwałabym tylko, żeby mnie nie odsunęli od swojego towarzystwa, tylko dlatego, że mam taki problem i przez to nie jestem zbyt zabawowa ostatnio. Bardziej nawet oczekiwałabym jakiegoś wsparcia duchowego, niż analizowania problemu. Ich utraty cierpliwości się bardzo obawiam. Przyznam, że jak do tej pory nie łatwo rozmawia mi się na ten temat. Tym bardziej, że oficjalnej diagnozy jeszcze nikt nie podał, więc mówiąc o chorobie nawet nie wiem, jak miałabym ją konkretnie określić. Wiem tylko, że dobrze nie jest, w końcu w szpitalu na badaniach szczegółowych nie ląduje się z powodu zwykłej infekcji. Może masz rację, że każdy odczuwa indywidualnie i trudno jest to też przekazać w sposób zrozumiały innym.
  13. Blossom

    Witam wszystkich:)

    monk.2000, khaleesi, witajcie:)
  14. Ludzi w podobnej sytuacji zaczęłam już szukać, aby można porozmawiać o sytuacji z podobnego punktu widzenia i znaleźć nić porozumienia. Może źle to napisałam, nie chciałam, aby zabrzmiało, że wszyscy żyją tylko rozrywką, bo to nieprawda, ale widzisz, kto nie doświadczył w życiu takiego problemu, to może mieć najwyżej dobre chęci, aby kogoś pocieszać, ale nie zrozumie do końca. To są właśnie moje obawy: że pojawi się problem, że ten temat się znudził, że należałoby ruszyć dalej, nie zadręczać innych. Przy mamie nie pokazuję, że się tak bardzo niepokoję. Ode mnie słyszy, że będzie dobrze, że lekarze pracują nad tym, aby znaleźć sposób na wyleczenie, nieraz zmieniam temat i rozmawiam o czymś zupełnie innym, aby odciągnąć ją od tematu choroby. Staram się nastawić ją pozytywniej.
  15. Blossom

    Witam wszystkich:)

    piterotr, witam również:) Doba jest za krótka z wielu powodów, ostatnio sporo pracuję, przekuwam moje hobby na pracę i przyznam, że mi ciągle na coś brakuje czasu i godziny upływają za szybko choćby dlatego:) Cóż, psychologiem nie jestem, ale może to po prostu powstało w wyniku rozstania? Może stało się coś, że się zawiodłeś i stąd teraz ten lęk? Ja randek nie lubię odkąd pamiętam, zawsze się przed nimi stresuję, a na nich zachowuję nienaturalnie. No, chyba, że to randka już któraś z kolei, z osobą, którą już znam, wtedy mogę się bardziej wyluzować i cieszyć spotkaniem:)
  16. Nie wiem, czy wybrałam dobry dział, ale zaryzykuję, bo z tego muszę się wygadać...Od około 2 miesięcy ze stanem zdrowia mojej mamy było kiepsko. Ciągle bolał ją żołądek, następnie plecy. Ta zawsze silna, sprawna, pogodna kobieta ledwo mogła wstać z łóżka i jadła bardzo niewiele. Radość życia i energia też jakby z niej uszły, chociaż, to już wcześniej miało miejsce stopniowo przez pewne osoby... Jakieś 2 tygodnie temu otrzymała wyniki badań. Powtórzyła nam słowa lekarki, że są one "bardzo niepokojące", do "natychmiastowej interwencji w szpitalu". Jest tam od ponad tygodnia z przerwą, nadal nie wiadomo, co jej tak naprawdę dolega, ani w jakim kierunku powinno się toczyć leczenie. Robią tylko jakieś badania. Staram się być dobrej myśli, że wszystko będzie dobrze, ale myśl, że coś jej dolega z takimi objawami, jakie widziałam, po prostu nie daje mi spokoju. Ciągle się boję, martwię. Od tamtego czasu mam wrażenie, że jeszcze gorzej dogaduję się z ludźmi, bo żyją oni w jakimś innym, wiecznie rozrywkowym świecie i jedyne co mogą, to tylko powiedzieć "jak im przykro". Czy ktoś z Was był kiedyś w podobnej sytuacji?
  17. Blossom

    Witam wszystkich:)

    Witam volterum:) Nie wiem, jak mam się odbudować i w jaki sposób trenować, aby stać się bardziej towarzyską istotą. Czasami wydaje mi się, że to taki charakter, że jestem samotnikiem, bo potrzebuję czasu dla siebie, odpoczynku od zgiełku świata, najczęściej wieczory spędzam albo z książką, albo z muzyką czy pracując. Tylko, że za chwilę orientuję się, że brakuje mi towarzystwa, w szczególności bliskiej osoby. Jednak, też dla jej towarzystwa nie chciałabym rezygnować z chwil samotności, która jest mi dla regeneracji potrzebna. Mam tylko nieustannie wrażenie, że powinnam się zdecydowanie opowiedzieć albo po stronie towarzyskości, albo odciąć się od takiego stylu życia zdecydowanie. Mam wrażenie, że przez taką postawę jestem dla innych niezrozumiała. Za to wiara w to, że będzie dobrze i może być jeszcze lepiej jest u mnie silna. Chęć zmiany na lepsze- jeszcze silniejsza:) Witaj hania33, jak się dzisiaj miewasz?
  18. Blossom

    Witam wszystkich:)

    Postanowiłam dołączyć, bo mam coś, co mogłabym określić jako lęk społeczny. Stresuję się bardzo sytuacjami, w których muszę zrobić dobre pierwsze wrażenie, a już najbardziej przerażają mnie... randki. Został on wzmocniony przez ostatnie doświadczenia w rodzinie. Chciałabym poznać osoby, które mają podobnie, móc z nimi porozmawiać o ich doświadczeniu, o swoim, jak sobie z nim radzą itp. Pozdrawiam:)
×