Witam, jestem (byłam z facetem) przez 1,5 roku. W zasadzie od samego początku był nerwowy, wręcz wybuchowy, agresywny. We wszystkim widział problem. Już wielokrotnie dawałam mu do zrozumienia, że mnie w ten sposób rani... W końcu po kolejnej scenie, tym razem zazdrości, wyrzucił z siebie słowa, które nie były miłe, wyzywając mnie od wyrachowanych wrednych suk... Dodam, że poszło o moją mamę (niedawno zmarł mój tata), która miała słabszy dzień i nie chciałam zostawiać jej samej w domu, żeby pójść z nim do znajomych. Nie wytrzymałam tym razem ja i oświadczyłam, że mam dosyć bycia jego workiem treningowym w sensie psychicznym, bo nigdy mnie nie uderzył... ale wiem, że w stosunku do innych nie szczędzi przemocy fizycznej. Wiem, że ma też konflikt ze swoją mamą i rodzeństwem.
Od momentu wspomnianej wcześniej kłótni postanowił się zmienić, ale ja nie chcę już z nim być. Normalnie w świecie boję się jego... Od kilku dni wysyła mi wiadomości z prośbą o kontakt, bo jeśli się nie odezwę to popełni samobójstwo...
Dodam, że jest to dorosły facet - 31 lat.
Nie mam pojęcia jak mam wybrnąć z tej chorej sytuacji...