
syntuhajbeja
Użytkownik-
Postów
50 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez syntuhajbeja
-
Zostało mi całe opakowanie Brintellixu. Jak coś, to na priv.
-
Odstawiłem lek 22.03 (2,5 -> 0, czyli łagodne schodzenie). Ogólnie NIE POMÓGŁ na depresję. Jedynie zmniejszył światłowstręt (od kilku m-cy dodatkowy objaw mojej depresji). Ciekawostki: - Poprawiło się TSH - zbadane ok. 22.03 (+/- 1 dzień): 1,88 zamiast 3,2 kilka m-cy wcześniej. A właściwie wróciło do normy, bo generalnie w ciągu poprz. lat miałem zawsze ok. 2,0. - Lek skasował mi libido (i chęć, i możliwości). 1 tydzień po odstawieniu nic się w tej mierze nie zmieniło. Bardzo mnie to martwi. Chyba że to od Lamotryginy lub Olanzapiny, które ciągle biorę.
-
dr. Psycho Trepens, Dzięki za podpowiedź. Ale nie mogę się zgodzić że "Z leków serotoninowych schodzi się w miarę szybko,". U mnie przy paroksetynie jak chciałem zejść z 10 mg (czyli połówki dawki podstawowej) do 0, to był horror: wymioty i chodzenie po ścianach. Musiałem dziubać do 5. Dziś 2-gi dzień na 12,5. Co będzie dalej, zobaczymy jak organizm się zorientuje. Bo na razie mam cały czas to straszne napięcie (nie mogę ani poleżeć, ani skupić się na np. książce). I ratuję się Lorafenem 1x / dz. Dzięki jednak, że dałeś mi nadzieję, że się dość szybko uwolnię od tego g...na.
-
Psycho Trepens, Oczywiście, że odstawiłbym w tym momencie od razu do zera. Czy możesz jeszcze napisać w jakim tempie schodziłeś (lub znasz kogoś kto schodził) - np. co 2,5 na tydzień czy bardziej gwałtownie? Dzięki za porady. Niestety, na te dawki wp...lił mnie lekarz. Po tym jak 3 tyg. nie działała 15, kazał mi brać 20 (+ OLANZAPINA i LAMOTRYGINA). Dziwne, że najgorsze (napięcie) zaczęło się dopiero ok. 3 tyg. na 20. Zadzwoniłem do lekarza i kazał zmniejszyć do 10. Ja pomny jazd z poprz. lekami, zmniejszyłem łagodniej - do 15. Od tego czasu minęło 10 dni, a ja nadal odczuwam to napięcie, "chodzące" nogi, brak apetytu, brak chęci na robienie czegokolwiek. Ratuję się LORAFENEM, ale jak najrzadziej (1 dziennie po 1 mg). Dziś zmniejszyłem WORTIO do 12,5. Zobaczymy... Dzięki za porady.
-
Tak jak pisałem, zacząłem odstawiać WORTIO. (z dwóch powodów: 1. był już najwyższy czas bo nie pomogło 2. w ostatnich dniach miałem jakieś mocne napięcie z uczuciem, że go nie wytrzymam, natrętne ruszanie nogami i w łóżku i chodząc po pokoju). Równo tydzień temu zmniejszyłem z 20 do 15. Pierwsze 3 dni prawie nic się nie działo, ale od 4. zaczęło się PIEKŁO: w postaci j.w. (mocne napięcie z uczuciem, że go nie wytrzymam, bo trwa cały czas, natrętne ruszanie nogami) Już miałem myśli s. Dzieje się tak do dziś (4-ty dzień). Lekarz przepisał mi tylko Lorafen, który mnie zamulił i się zdrzemnąłem. PYTANIE: Czy ktoś z Was może służyć radą? jak schodził z tego leku? Zastanawiam się czy nie wrócić do 17,5 (krojąc tabsy oczywiście)
-
warning: Dzięki. Wałkowałem już temat tarczycy. Czytałem też, że jakieś tam stowarzyszenie w USA proponuje granicę TSH = 3, ale każą też badać ft3, ft4, a nawet rt3 (jest już u nas dostępny). Podobno samo TSH jest tylko odbiciem ft3 i ft4, a te mam w normie i to blisko środka zakresu. Badania z 10.2015 TSH = 3,24, ft3=2,76, ft4=1,47 Czyli wszystko w normie. Co ciekawe, TSH podniosło mi się z 2,0 do 3,6 w czasie brania paroksetyny. Potem spadło do 3,24. We wcześniejszych latach zawsze miałem 2,1. Temat wałkowałem z kilkoma internistami i jedną panią prof. endokrynolog. Cóż z tego, skoro wszyscy twierdzą że jest OK i wysyłają mnie do psychiatry. Zresztą sam wiem, że po niektórych lekach czułem się chwilę (kilka tyg.) lepiej i to zimno przeszło. Albo paradoksalnie, po odstawieniu paro też miałem takich kilka tyg. Endokrynolog co prawda powiedziała, że przy 3,6 może mi dać Euthyrox, ale nie skorzystałem, bo spadło z 3,6 do 3,24 po kilku tygodniach od odstawienia paro. Tym niemniej, jeśli masz namiar na jakiegoś ŁEBSKIEGO endokrynologa, który przyjrzałby się sprawie - i nie mieszka w USA - daj znać.
-
little_girl: Dzięki za sugestię, ale tarczyca u mnie odpada - badana wielokrotnie (TSH, ft3, ft4). Odnośnie Twojego postu. 1. Z leków działających dobrze na sen, moje ostatnie odkrycie to olanzapina (biorę w miksie z innymi). Uspokaja wewn. napięcie i śpię po niej bardzo dobrze (przynajmniej tak mi się wydaje że to po niej). Spytaj lekarza o to 2. Może spróbuj lekarza zmienić. Wiem jak ważne jest aby to był ktoś, komu ufasz, z podejściem psychologa. Ja przez chwilę chodziłem do baby, która komentowała moje decyzje życiowe, a po nieudanych próbach z lekami stwierdziła, że nie widzi u mnie motywacji do zmiany! K...wa! Przecież to jest właśnie objaw!
-
Moje doświadczenia z mixem: wortioksetyna, lamotrygina, olanzapina. Dziś 54. dzień łącznie, a 18. na dawce wortio 20 mg (czyli maks. wg ulotki). NIESTETY, OGÓLNIE LIPA. I to bardzo kosztowna. Za 3 dni mam wizytę i będę odstawiał. Plusy: + b. dobry sen, ale to chyba dzięki olanzapinie. + mniej zimne stopy i dłonie I tyle Minusy: - osłabił kondycję (czuć przy wchodzeniu po schodach) - jeszcze mniejsza ochota na hobby (nie chce mi się nawet grać w ulubioną grę) - libido = 0% - nasilił mi wrażliwość na zimno, jeśli chodzi o jedzenie. Ostatnio aż taka, że NIE MOGĘ JEŚĆ NIC W TEMP. POKOJOWEJ - wszystko muszę podgrzewać! Jeśli zjem, od razu czuję się "chory" jak przy mocnym przeziębieniu - pęka głowa i dreszcze. I TU PYTANIE odn. zimnego / chłodnego jedzenia. Czy ktoś z Was miał coś takiego i czy jakiś lek mu pomógł na to? Albo może jakiś inny sposób? Będę wdzięczny za jakieś wskazówki.
-
Witam! Jeden z moich objawów somatycznych to wrażliwość na ZIMNO. Ale ostatnio aż taka że nie mogę jeść nic nawet w temp. pokojowej, wszystko muszę podgrzewać. Jeśli zjem, od razu czuję się "chory" jak przy mocnym przeziębieniu - pęka głowa i dreszcze. PYTANIE. Czy ktoś z Was miał coś takiego i czy jakiś lek mu pomógł na to? Albo może jakiś inny sposób?
-
Coś zastój w wątku a SAM-e coraz więcej na polskim rynku. Czy ktoś z Was (ludzi z prawdziwymi problemami depresyjnymi a nie speców od "marketingu") stosował większe dawki, tzn. 800-1600? Moje doświadczenia. Robiłem 2 podejścia z 400 mg - po ok. 10 dni. 1-szy raz na resztkach paroksetyny 10 mg a 2-gi raz "czysty" (3 tyg. po paro). Przez 2, może 3 dni zapodałem 800 mg / dz. NIE odczułem niestety efektu przeciwdepresyjnego czy przeciwlękowego. Chciałbym jeszcze dać szansę wyższym dawkom ale strasznie to drogo wychodzi, a na suple wydałem już i tak kupę kasy.
-
ugh, Dzięki za informacje. Ciekawi mnie to jak na innych działa, a ludziom na tym forum jakoś bardziej ufam niż innym źródłom. Ja też nie odczuwam generalnie działania antydepresyjnego (w bardzo szerokim rozumieniu). Za to ciągle obstaję, że pomaga przy schodzeniu z paroksetyny. Ale zamierzam dać mu szansę jak już będę zupełnie "czysty".
-
ugh, dawaj proszę znać o efektach. Ja jak już pisałem odczułem działanie tylko redukujące objawy odstawienne paro. Ale jak już odstawię ten "nieuzależniający lek", to będę chciał też spróbować na "czysto".
-
Arasha, przepraszam że dopiero teraz, ale nie potrafię nawet sobie dodać wątku do obserwowanych, żeby dostawać powiadomienia o nowych wpisach. Biorę od ok. pół roku. Doszedłem dzielnie do 55 mg. To moja 1-sza próba. Obecnie ok. 7 mg - dziubię sobie także dokładnie nie wiem, po okruszku co tydzień. Co za syf...
-
Kalebx3, dzięki za informacje o Vitamins Because. Omijałem tą firmę, ze względu na brak renomy i cenę właśnie (nie mogę znaleźć producenta, podejrzewam że to jakaś tania linia "Tanio i dobrze" dla aptek) . Ale skoro chwalisz, to spróbuję, bo z kasą coraz cieniej.
-
Radek111, nie wiem który jest najlepszy ale wiem, których działanie odczułem: Puritan's Pride i Swanson Ultra. Przy okazji, niestety nie pomogło już przy zejściu z PARO z 10mg na 0. Tzn. trochę pomagało na zawroty głowy, zanim zaczęły się jazdy z bólem brzucha i wymiotami. Na to już ratunku nie było. W rezultacie jestem z powrotem na paro i będę zmniejszał (jeszcze) ostrożniej.
-
GABA (Kwas γ-aminomasłowy)
syntuhajbeja odpowiedział(a) na Lord Cappuccino temat w Medycyna niekonwencjonalna
Zapomniałbym. @lunatic: Dzięki za linka o badaniu wpływu na fale mózgowe. Nie znałem wcześniej. -
GABA (Kwas γ-aminomasłowy)
syntuhajbeja odpowiedział(a) na Lord Cappuccino temat w Medycyna niekonwencjonalna
@Kalebx3: W październiku 2013 pisałeś zupełnie co innego. Rozumiem, że każdą substancją można się zawieść po jakimś czasie - m.in. w wyniku tolerancji. Dobrze, że nie przeczytałem Twojego ostatniego posta i spróbowałem. Tło w skrócie: od kilku dni źle spałem, zrzuciłem to na opóźnioną reakcję na zmniejszenie paro do 10mg. Ratowałem się Xanax-em, ale i tak spałem za krótko. Byłem niewyspany i zły. Moje wrażenia 1. Miałem zły dzień, uczucie "kaca", mocno bijące serce, nic się nie dało robić ale też spać nie szło. Dodatkowo złość na cały ten stan. GABA pod język 125 mg + KAVA (40 kawalaktonów). Efekt: na chwilę się położyłem ale zaraz wstałem. Złość przeszła, miałem siłę przynajmniej obejrzeć TV. Co ciekawe, o stacku KAVA + GABA doczytałem dopiero następnego dnia, dlatego o tym połączeniu jako placebo mowy być nie może. 2. GABA 2g przed snem (+ magnez 500, cynk 15 mg). Efekt: zasnąłem szybko (radość) i spałem dobrze (podwójna radość), niestety trochę krótko (5h). Rano czułem się nieźle. Wiadomo, wszystkie doświadczenia są partykularne. Szczególnie w tej materii. Zdaję tylko relację. Może się komuś przyda. -
GABA (Kwas γ-aminomasłowy)
syntuhajbeja odpowiedział(a) na Lord Cappuccino temat w Medycyna niekonwencjonalna
Hej, Kilka spraw odn. działania przeciwlękowego, uspokajającego GABA. 1. Najpierw nabyłem kapsułki 500 mg. Brałem po 1, czasem przed snem, czasem na nerwicowe objawy. Efektów brak. Być może ma znaczenie, że jednocześnie brałem (i biorę jeszcze paroksetynę). Potem doczytałem dokładnie to, co cytuje Wiola (ze znanego portalu H. Różańskiego), że GABA i tak nie wejdzie nam do mózgu przez BBB (blood-brain barrier). Więc sobie darowałem. 2. Potem dałem szansę formie pod język (GABA CALM Source Naturals). I ta działa. Delikatnie, ale z pewnością. I co ciekawe jest tam tylko 125 mg (+ małe dawki wspomagające aminokwasów). Może komuś się przyda. W sieci znalazłem tylko info, że GABA nie ma prawa działać przeciwlękowo ale wielu ludzi czuje działanie. a) Czy ktoś z Was ma może jakieś nowe informacje odn. GABA vs. BBB? b) Jeśli komuś pomogła forma dojelitowa, jakie dawki polecacie? Na razie, przeczytawszy post Kalebx3, spróbuję nie więcej niż 2g . -
Serwus, Jest jedna rzecz, której jestem pewien po stosowaniu 5-HTP podczas leczenia paroksetyną. To fakt, że łagodził mi bardzo objawy odstawienne podczas zmniejszania dawek (obecnie biorę jeszcze 10 mg, a schodziłem z 50 przez ok 8 tygodni; zmniejszałem bardzo delikatnie tj. o 5 lub 10 nie częściej niż co 2 tyg.). Podczas zmniejszania każdego SSRI miałem uczucie które mniej więcej można opisać jako zawroty głowy/ściskanie głowy/niemożność skoncentrowania na czymkolwiek (nie odważyłbym się np. prowadzić auta). Kilka razy (niestety, nie zawsze) ewidentnie zauważyłem, że objawy niemalże znikały w ciągu 1-2 godz. od zażycia 5-HTP. Jeśli chodzi o dawkę, to jem zawsze w przedziale 50-100 mg (odsypuję z kapsułki 100), 2-3 razy dziennie. Mam nadzieję, że komuś się przyda. Ja jestem od 2 miesięcy w fazie próby tego typu supli po wielkim rozczarowaniu lekami AD . Spokojnej nocy.
-
marwil: Dziękuję za odpowiedź. Odn. 300mg - próbowałem, wytrzymałem 4 dni. Niestety, kłucie w okolicach serca plus jeszcze większe "złe" pobudzenie. Psychiatra na moje doniesienia odpowiedziała dość lakonicznie, że jak tak, to żebym zmniejszył. Odn. zmęczenia - tak, to też jeden z moich głównych objawów depresji, także do końca nie wiem czy to jeszcze odstawienie czy już powrót do dawnego stanu. Jednak to dziwne "mielenie" w głowie sugeruje, że organizm jeszcze się odzwyczaja. W kolejce do próby (zanim dostanę się do państwowego psychiatry) czekają szafran i dziurawiec, ale widzę, że muszę jeszcze trochę poczekać.
-
6 dni temu - po 3 miesiącach brania - odstawiłem Wellbutrin 150mg. Niestety, nie pomógł. Skutki: - zmęczenie w ciągu dnia (nieco inne niż moje standardowe chorobowe) - dłuższy, głęboki sen (podobnie jak kiedyś opisywał marwil) - zwykle 10, 11 godzin - ciężko mi to ująć ale takie "mielenie", "łaskotanie" w głowie, głównie wieczorami marwil: Czy dobrze zrozumiałem, że ta senność po odstawieniu WB przeszła Ci dopiero po miesiącu?
-
marwil, Dzięki! Zapoznam się z tematem. -- 10 mar 2014, 20:46 -- Podsumowanie 3 tygodnia. Generalnie podobnie jak w tygodniu 2-gim, czyli kicha. Nadal prawie codziennie nasilone "stare" objawy somatyczne - do tego stopnia, że czasami mam ochotę rzucić ten lek w cholerę. W tym tygodniu mam wizytę i coś mi się zdaje, że nie będę za przedłużaniem lub ew. zwiększeniem dawki.
-
lew, Badałem tarczycę. Wielokrotnie :) -- 03 mar 2014, 09:17 -- Podsumowanie 2-ego tygodnia na Wellbutrin. Dla tych, co nie lubią przydługich postów - w skrócie: nadal kiepsko. Zmiany na plus: + udało mi się 2 razy dotrzeć na siłownię i nawet poćwiczyć + wrócił apetyt + często udaje się już zasnąć bez wsparcia hydroksyzyny Oczywiście nie przesłoniły one minusów. Minusy: - 12 i 13 dni bardzo kiepskie. Miałem nawrót moich dolegliwości somatycznych: poczucia zimna (całego ciała, nie tylko ręce), mocniejszego pocenia i co najgorsze złe samopoczucie przekształciło się w poczucie bycia chorym (grypa itp.). Zwątpiłem już, myślałem o odstawieniu Well. 14 – postanowiłem od rana walczyć. Ibuprom Zatoki na ból głowy (innego nie miałem) + czekolada gorzka na śniadanie + próba zaakceptowania i olania symptomów (zalecona przez psychoterapeutę). Zadziałało na trochę – tzn. udane wyjście do sklepu a potem nawet na siłownię. Niestety wieczorem błaha rzecz spowodowała smutek / lęk wolnopłynący (tego już dawno nie miałem). - większa irytacja (na konkretne sprawy lub po prostu z powodu swojego stanu) - ciężko mi się skupić Inne: - przesunęła mi się aktywność – wstaję o 7-8, kładę o 22 - nadal rzadziej niż wcześniej śpię w dzień – jednak co przy jednoczesnym braku energii / chęci do zrobienia czegokolwiek tylko irytuje jeszcze bardziej Nie wiem czy wytrwam do zamierzonych 6 tygodni. Planuję za tydzień odwiedzić psychiatrę. Mam przy okazji pytanie. Zauważyłem u siebie coś takiego (miałem jeszcze zanim wpadłem na to, że mogę mieć depresję). Odkąd mam objawy depresji i sięgnę pamięcią, często po wysiłku (bieganie, intensywna siłownia) nie czuję się prawie wcale lepiej? Wręcz zauważyłem, że w ciągu kilku godzin potrafi pojawić się ten smutek / lęk wolnopłynący. Powinien być dobry humor (pamiętam to z czasów studiów), a tu nic. Mówiłem już o tym psychoterapeucie, ale nic konstruktywnego mi nie odpowiedział na to. Czy ktoś z Was ma może informacje na ten temat - podobne doświadczenia, jakieś mądre artykuły, czy da się coś z tym zrobić (oprócz oczywiście wyleczenia z depresji)?
-
Witam, Po miesiącach przeglądania forum i tygodniu brania Wellbutrin XR postanowiłem podzielić się z innymi doświadczeniami. Postaram się zawrzeć to, czego sam szukałem w wypowiedziach innych. Zmagam się z depresją od 3 lat, natomiast zacząłem leczyć dopiero rok temu. - Moje dolegliwości - Głównie somatyczne: osłabienie (poczucie bycia chorym), senność (spokojnie 3 godz. w ciągu dnia), nadmierne pocenie bez powodu, zimne stopy i ręce aż po ciągłe poczucie dreszczy. Na początku miałem też zgagę, i kłucia w podbrzuszu. Psychiczne: brak motywacji, mała przyjemność z rzeczy dobrych/ nadmierne zamartwianie złymi, czasem poczucie nieokreślonego smutku, braku sensu itp. - Dotychczas próbowałem - Jak dotąd nie pomógł mi na dłużej żaden 3 SSRI. W skrócie: - escitalopram (patrząc z perspektywy, pomógł najbardziej – szkoda że tylko przez 2-3 tyg.) - wenlafaksyna (brałem najdłużej – 4 miesiące) - fluoksetyna (chodziłem zamulony jeszcze bardziej niż zwykle 5 tygodni w nadziei, że w końcu się rozkręci) - Wellbutrin XR - Przechodząc do meritum. Od 7 dni biorę Wellbutrin. W skrócie – żadnej poprawy, jest jeszcze gorzej jeśli chodzi o samopoczucie (może trochę zmniejszyło się uczucie zimna, zimnych rąk). Mocne zamulenie (coś jak poprzednio na wenlafaksynie). Senność w ciągu dnia, ale zwykle niemożność zaśnięcia z jednej strony, a brak sił na robienie czegokolwiek – irytacja (to inaczej niż na fluo, gdzie przynajmniej przesypiałem całą „zamułę”). Brak sił fizycznych na większy wysiłek (szkoda, bo przed rozpoczęciem przez 2 tyg. udało mi się regularnie poćwiczyć na siłowni - to był moment kiedy zaczynałem się lepiej czuć po odstawieniu fluo). Mam też problemy z zaśnięciem - tu ratuje mnie na szczęście hydroxyzinum. Na libido faktycznie nie wpływa ujemnie (zawsze miałem wysokie, także trudno powiedzieć czy zwiększył). Poza tym standard: brak apetytu, żywe, czasami męczące sny (wiele jednej nocy). Oczywiście czekam dalej, pełen nadziei (znowu) dzięki opiniom na zagranicznych forach. To tyle. O ile nic spektakularnego nie wydarzy się w międzyczasie, to w następnym odcinku podsumowanie 2 tygodnia.