-- 02 lut 2014, 17:30 --
maybeBaby,
podpisuje sie pod tym, co napisalas:
"Ja jestem dzieckiem ojca-bordera-impulsywnego i obsesyjno-depresyjnej matki. I powiem wam to wyraznie, aby nie bylo watpliwosci: wolalabym sie nigdy nie urodzic.
Mimo wszystko cechy, ktore posiadam uwazam za zbyt trudne do pokonania, a zycie zbyt bolesne do przekazywania je potomstwu."
Uwazam, ze moi rodzice byle zupelnie nieswiadomi swoich zaburzen. Po prostu, chcieli zalozyc rodzine, jak wszyscy. Moze gdyby to sie dzialo w dzisiejszych czasach, skorzystaliby z terapii i nie byloby tak zle. Niestety to bylo dawno temu i wygladalo to w praktyce tak, ze oboje wyzywali swoje zaburzenia na swoich dzieciach.
Odreagowywali wlasne zranienia z dziecinstwa na swoich dzieciach, nieswiadomie.
Bylam razem z bratem w wiezieniu pilnowanym przez surowych straznikow i nie mialam zadnego wsparcia ze strony babci, dziadka, innych krewnych (ci byli zupelnie obojetni na moj los, niektorzy jeszcze gorsi).
Rodzice uwazali, ze nalezy im sie wdziecznosc za to, co dostalam, czyli dach nad glowa, ubranie, wyzywienie, itp..
Nie dostalam niestety milosci, akceptacji i poczucia bezpieczenstwa.