Skocz do zawartości
Nerwica.com

Labradorek

Użytkownik
  • Postów

    710
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Labradorek

  1. Marcosm, dzięki za szczerość. Masz racje ławka powinna byc stabilna i wygodna. A ile razy w tygodniu cwiczycie? Na siłce, czy w domowych warunkach?Jakas dietka,suple?
  2. Metka00 mówisz o zakwasach i bólu potreningowym? To prawda,te lubię te uczucie. Moj kolega mawia : " jak boli, to rosnie" :]
  3. Marcosm, jak ławeczka piszesz do bani to nie kupie. Nie zachęciło mnie to :]
  4. Dokładne ta podróz najgorsza.. wracasz z pracy prysznic -> droga --->siłka->prysznic-->droga-->dom . w oi przypadku byly to 2h drogi w obie strony. 4 Dni to taki idealny bo wszystkie partie zmieści. No wlasnie, ta droga sporo czasu zabiera. Ale nie powiem. Jak juz dotrę to humor sie poprawia, a jak weźmie sie żelastwo do rąk i poczuje sie ciężar zapomina sie o drodze.....pozostaje tylko powrót:]
  5. O 4 to idealnie dla mnie. Kiedyś ćwiczyłem wlasnie 4/tydzień na silce i fajnie szło. Teraz praca na 3 zmiany, obowiązki w domu,stres i nerwy dają po tylku i ledwo wyrabiam sie 2/tydzień. No ale jakby tak zakupić sprzęt i cwiczyc w domu...zawsze to odpada czas na dojście na Gym i powrot :]
  6. A może Ktoś ma do sprzedania sprzęt do ćwiczenia w domu? Tzn. Ławeczkę,hantle, sztangę? Ostatnio zastanawiam się czy zamiast na siłke nie kupić potrzebnych "rzeczy" i cwiczyc 3-4 razy/tydz. zamiast 2 jak do tej pory na siłowni
  7. Kurcze, mialem to sam jak studiowałem. Najlepiej moglem sie skupić przewrotnie wlasnie w domu. Atmosfera często była napięta, ciezka, ale wlaśnie tam moglem sie skupić i uczycz dość szybko. Nigdzie indziej. Myślę, że to kwestia tego, że znamy swój dom, ta atmosfera i klimat towarzyszył nam ponad 20 lat i to jest to. Znamy to, wychowywaliśmy sie tam, przyzwyczailiśmy się do takich warunków
  8. Witam wszystkich. Chciałbym poradzić się o lek/i które mogą mi pomóc. Czytam posty m.in w tym dziale i może podpowiecie mi co robić. Mam 29lat od ok 5 czuje sie beznadziejnie fizycznie i tym samym psychicznie. Każdego dnia czuje złe samopoczucie,mega obniżony nastrój,wszystko pozbawione kolorów,nie dobrze jest mi od żołądka,źle sypiam z częstym przebudzaniem się. Nie mam energii, siły, chęci do normalnego życia. Codzienność to moja wewnetrzna walka z samym sobą. Jestem zmęczony juz tym do granic jakichkolwiek. Ciezko mi nawiązać przez ten nastrój relacje z ludzm, czesto unikam ich. Jak tylko sie poczuje przez chwile normalnie to zmieniam sie diametralnie. Jestem towarzyski, gadula,otwarty na sport,zabawe,ludzi,prace...doslownie wszystko. Tylko ze normalnie to się nie czuc cale dni. Tylko bol wewnetrzny,fizyczny często. Czy możecie podpowiedzieć mi, czy warto zacząć się leczyć w moim przypadku lekami? Nie mam siły juz tak żyć,czuje sie wrakiem czlowieka. -- 29 sty 2014, 07:21 -- Psycholog oczywiście jest rozwiązaniem i to konkretnym, ale myślę o lekach. Czy Ktoś czuje,czuł sie podobnie? -- 31 sty 2014, 07:12 -- Jest tu kto? -- 01 lut 2014, 07:34 -- .
  9. Nawet nie chce rad konkretnego leku i samemu bez konsultacji ze specjalistą sobie brać. W ogóle bylem raczej przeciwnikiem "chemicznego szczęścia". W postaci drągów,alkoholu,używek czy leków. Ale skoro wszystkie mi znane sposoby od sportu,muzykę,techniki relaksacyjne nie pomogły mi, to od nie dawna zacząłem myśleć o lekach. Czytam że pomogły ludziom, że poprawiły jakość życia, z beznadziejnego na w miarę normalne. Hm, moze i to nadzieja dla mnie?
  10. Wszystkiego czyli np. Leki na poprawe beznadziejnego samopoczucia? Są wogole takie? -- 24 sty 2014, 17:35 -- Dziekuje LoveHope :) -- 01 lut 2014, 21:30 -- A co radzicie leki czy psychoterapia najpierw? Wiem ze wizyta u psychologa jest istotna, ale co zrobić jeśli nerwica na tyle mnie spustoszyła, że źle śpię, nie mogę sie skoncentrować, mam gonotwe myśli i nieogar bardzo czesto. Tak jakbym sie rozsypal jak domek z kart -- 10 lut 2014, 01:04 -- Chyba postawie na lekarza, psychiatrę i nie zdiagnozuje co mi jest. Jestem prawie pewny ze to deprecha. Ale specjalista będzie pewny..raczej -- 10 lut 2014, 01:06 -- Chyba postawie na lekarza, psychiatrę i niech zdiagnozuje co mi jest. Jestem prawie pewny ze to deprecha. Ale specjalista będzie pewny..raczej Co do używek to tak jak pod powiadacie, z deszczu pod rynnę. Myślę ze szkoda życia jeszcze mi na to. Nie dzieki :]
  11. Hm, zastanawiam się nad lekami ze względu na to że już dłużej tak nie moge/ nie chce / nie mam siły żyć. Od kilku lat mam złe samopoczucie, nie czuje radosci chociaż staje na głowie aby poprawic sobie nastrój. Osoby które mnie znają, w większości myślą że jestem wyluzowanym, wajacym w tyle wiele rzeczy a ja po prostu czesto musze odgrywać taka role. To moja maska. Bo jak bym zachowywał się tak jak się czuje nie miałbym w ogóle znajomych, nie pracowałbym i nawet pies by ze mna nie chciał gadać:) Czy są w ogóle takie leki, tak rodzaj aby podnieść dobre samopoczucie? Żeby móc normalnie funkcjonować, nie byc otępiałym?
  12. Tylko czuje ze terapia teraz nie podziała u mnie. To uczucie jakby brakowalo mi czegoś w mozgu,organizmie ciele. Jestem z natury optymista ale od tych kilku lat tak jakbym nie byl wogole sobą. Czy to wina dopaminy,seratoniny,neuro przekaźników? Czytam tutaj na forum o tym i tak jakbym pojął ze to mnie się tyczy. Jedynie o czym marzę to poczuć szczęście zwyczajne, radosc, uczucia. Po alkoholu tak mam ale boje sie alkoholizmu ( jak mój ojciec pił ) i narkomanii ( jak kilku znajomych i sporo osób dookoła). Auto motywacja,ksiazki psychologiczne i herbaty ziolowe nie pomagaja zupelnie. Nawet bliskość kobiety nie cieszy,nie nakręca. Syf zwyczajny, nie życie
  13. Labradorek

    Ciężar kazdego dnia

    Hej, mam 29 lat i od kilku lat ( ok. 5 ), codziennie czuje sie bardzo źle fizycznie. Jest mi nie dobrze, słabo, samopoczucie paskudne, brak radosci,humoru, wiecznie bez energii i uśmiechu. Nie liczac tego przyklejonego, udawanego. Mam ju tego calkiem dość, tak sie czuć. Nie chce zaczynać z narkotykami ani alkoholem bo boję się uzależnienia. Pomozcie mi poczuć sie normalnie,byc szczęśliwym,cieszyc sie zwyczajnym dniem,zyciem,chwila. To trwa tyle juz ze wyniszcz mnie to psychicznie i fizycznie. Bóg nie odpowiada na moje blagani, nie mam juz sil wyć z cierpienia, chce sie nie obudzić...
  14. Ja mam podobnie jak Zenek i myślę o lekach poprawiajacych samopoczucie,rozluzniajace stres. Są takie w ogóle? Pozdrowionka
×