amber, niestety na skutki uboczne nie mamy większego wpływu, ale po pewnym czasie one ustępują. jedynym wyjściem jest zacząć od małej dawki i stopniowo zwiększać, wtedy te skutki są mniejsze, ale i z tym różnie bywa. inne wyjście - zmienić lek.
ja biorę zoloft od dwóch miesięcy. Najpierw 50 mg, ale objawy nerwicy (u mnie jest to lęk i napięciowe bóle głowy) nie ustąpiły, więc lekarz zwiększyła mi do 150, które biorę od 3 tygodni. Na razie lęk nie ustąpił, ściskanie głowy też się utrzymuje (poza tym jakby uciski całej twarzy, czoła - na tle lękowym), ale czekam na pełny efekt. Mam xanax w razie nasilenia lęku. Czy komuś lek pomógł, ale po dłuższym czasie brania (tzn. na początku żadnych zmian na lepsze, a potem już ok?).
ja tak miałem z seroxatem. pół roku dobrze i potem lęk wrócił. problem w tym, że - powtórzę to za innymi, bo to mądre - leki likwidują objawy, a nie przyczyny nerwicy. dlatego psychoterapia jest wskazana. leki nawet jak wycofają objawy zupełnie, to potem te objawy mogą (choć nie muszą) wrócić. nerwica to choroba przewlekła. a z zoloftem to tak miałem, że po tygodniu lęku miałem tydzień świetny i potem znowu źle. może organizm musi się przyzwyczić i stąd ta huśtawka. czasem trzeba też zmienić lek na inny, bo dawkę można zwiększyć, ale tu też jest granica pozdrawiam nerwusków
Amber, no jak tam z Twoją nerwicą? Zoloft już coś zmienił?