Skocz do zawartości
Nerwica.com

Peter88

Użytkownik
  • Postów

    596
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Peter88

  1. Peter88

    Samotność

    ale jak to świadczy o ich poziomie inteligencji?
  2. Peter88

    Samotność

    babska się rozbestwiły do granic dotąd niespotykanych. Kiedyś było by nie do pomyślenia, żeby bezwartościowa kobieta (tfu) poniżała mężczyznę za wygląd, status społeczny czy kurwa brak prawa jazdy...potem włączasz tv a tam wysyp tego kurestwa paradokumetnalnego, i te same schematy-józek ją zdradził dzień po ślubie, ona wynajmuje prywatnego detektywa, któremu obciąga w zamian za udowodnienie zdrady. No gdzie ja żyje? zanim skasujesz yt luknij na to : https://www.youtube.com/watch?v=DjSSE-bYrPU&t=119s
  3. Peter88

    Samotność

    nie wiem jaki to odsetek, ale ta moja znajoma na pewno kurwą nie jest.
  4. Peter88

    Samotność

    Tylko problem jest taki, że nie oszukasz organizmu, potrzeba bliskości, zaspokojenia potrzeb seksulanych itp. Jesteśmy istotami stadnymi a nie samotynymi tygrysami. To prawda, że kobietom już odpierdoliło kompletnie, ale tobie od samotności w końcu też może odpierdolić. Ale z drugiej strony mężczyźni też gdzieś dali ciała-np. piszesz o tych kamerkach, a kto im rzuca te zety, też kobiety?, nie, pierdolona frajernia męska, co utwierdza w przekonaniu taką lafirynde, że może wszystko. Ja też już dawno doszedłem do wnioksu, że zakładanie rodziny to nie dla mnie...ale nie wykluczam wiązania się z kimś, mimo że w sumie nie robię nic w tym kierunku. Gatunek ludzki nie wyginie, przynajmniej narazie, bo patola mnoży się w największym stopniu. Jak już to biała rasa wyginie...
  5. Peter88

    Samotność

    Mówisz ogólnie, czy odnosisz się do mojej aktualnej sprawy?
  6. Peter88

    Samotność

    przyjaciele w tych czasach to jak niedźwiedzie w bieszczadach- kto gdzieś o nich coś słyszał ale widzieć nie widział...a co do psychologa to wiesz...na to trzeba kupę czasu, a i tak może tylko nawijać makraon na uszy a nic konkretnego nie powie. Zresztą u mnie w mieście nie ma psychologów. Znowu dzisiaj o niej rozmyślałem...przechodziłem obok kamienicy gdzie kiedyś mieszkała...
  7. Peter88

    Samotność

    Tak, na stos z nią- nie no żartuje, ja mógłbym być jej niewolnikiem...nawet gdyby była wiedźmą. myślałem o farmakoterapii i nawet brałem leki przez pół roku, ale porzuciłem to (byś może to był błąd). Teraz chcę wrócić do tego, umówię się na wizytę do psychiatry, zobaczę... Ja kiedyś wątek tutaj założyłem o tym (pod innym nickiem) i trochę mi to uświadomiło, że mimo iż jestem samotnikiem to jednak podświadomie szukam bliskości i zaspokojenia potrzeb erotyczno-emocjonalnych, po prostu tak się to u mnie objawia. Ja ci powiem tak, ostatnie miesiące, to jest ciągła walka ze swoimi słabościami, jak zwykle nic mi się nie chce, mało rzeczy mnie bawi, i jest we mnie ta pustka emocjonalna. I teraz mam taką teorię-ta pustka mogła by być zapełniona uczuciami, w tym przypadku została-ale uczuciem destrukcyjnym, ale została zapełniona. Więc może moja psychika robi mi na złość, że lepsze to niż pustka. Jak dla alkoholika- lepszy najgorszej jakości alkohol (nawet denaturat) niż nic, mimo iż na końcu czeka wyniszczenie. Ma to jakiś sens.
  8. Peter88

    Samotność

    nie, kolejny raz ciągnie mnie do kogoś, kto nie odwzajemnia tego... raz-mając naście lat -koleżanka z podwórka, to było moje pierwsze fatalne zauroczenie-ona była młodsza, mieliśmy po naście lat-miała mnie gdzieś, bardzo to przeżyłem. Jeszcze zmasakrowałem się podwójnie, bo powiedziałem to jej bratu-on w międzyczasie narobił mi koło dupy (był podłym człowiekiem tak jak i ona, a w sumie cała ich rodzinka była nieźle popierdolona-zresztą nieważne.) Zaraz później ona i cała jej rodzina wyjechała z mojego miasta na drugi koniec Polski-jeśli Bóg istnieje, to chyba było dzięki niemu. Drugi przypadek, też dużo mnie kosztował ale to już jest nie do pomyślenia-poznałem dziewczynę na gg z Warszawy (mieszkam na zachodzie), której na oczy nie widziałem (tylko zdjęcia) i po czasie już byłem załatwiony-też w sumie kogoś miała, no ale ja tego nie wiedziałem ale brnąłem w temat aż do końca i jej napisałem o tym, oczywiście reakcja identyczna jak wszystkie inne. Potem na studiach, zadurzyłem się w korepetytorce. i to też nie było tak, że zauroczyłem się od pierwszego wejrzenia-po prostu zacząłem tak on niej myśleć po czasie -pewnego dnia.Napisałem jej o tym czy jakoś tak (już nie pamiętam), ona mi odpisała sms-a, że ma kogoś i życzy mi tego samego, generalnie żenada, bo ja wierzyłem w to od poczatku do końca, że ona jest tą jedyną i że będziemy ze sobą, mimo, że nie dawała mi żadnych znaków zainteresowania. Jeszcze później były 2 przypadki-znajoma z akademika-po prostu była miła, ja sobie coś wkręciłem, ona, akurat też kogoś miała (oczywiście dowiedziałem się później). i kolejna internetowa znajomość ( ten ostatni przypadek to było z 3 lata temu) a potem dłuugo nic i myślałem, że wyrosłem z tego...no i pracuje tu gdzie pracuje a ją znam prawie 2 lata- i nagle jak by rzuciła na mnie jakiś urok- nie ma koleżanki ze znienawidzonej czasem pracy (stres, stres i jeszcze raz stres), z którą zresztą ona mi się kojarzyła zawsze, a jest kobieta, którą chcę pożądać tu i teraz. Różnica od pozostałych przypadków może jest taka, że przeżywam to jednak nieco lżej, z większą kontrolą. Nie wiem o co chodzi, ale zapewne moje skłonności depresyno-nerwicowe są katalizatorem tych przeżyć.
  9. Peter88

    Samotność

    mam takie okresy, że jest lepiej-zwłaszcza jak jej nie widzę, i myślałem, że to przejdzie a trwa już trochę czasu (kilka tygodni)...i sobie tylko zadaje pytanie, dlaczego znowu mnie to dopadło...tak, znowu, bo powtarza się pewien scenariusz z przeszłości... Tak, masz rację, z racjonalnego punktu widzenia powinienem dać sobie spokój i dzięki choćby za to, że piszesz mi, coś co jest oczywiste...ale ja się nadal łudzę i to mnie zastanawia, dlaczego podświadomie ustawiam się w sytuacji beznadziejnej. Ostatnio (a mieszkam w małym mieście), jak rozmawiałem z nią co kiedyś robiła- myślę sobie, kurde, wtedy kiedy byłem dużo młodszy, ona była kiedyś sama, pewnie mijałem ją gdzieś na ulicy, dlaczego nie przyszło mi jej poznać wtedy?, te 10-15 lat temu?, wiem, że to bez sensu... tak jakbym podświadomie brnął z jednego nonsensu w jeszcze większy, jak bym chciał być ku*#a jakimś drugim Werterem... Albo myślę sobie tak, dam jej do zrozumienia, że mi się podoba, ale wiem, że nie ma sensu, jednak, niech wie, że to dla mnie trudne, niech wie, że się męczę-w sumie nie wiem co chcę przez to osiągnąć. A wiecie co jest najlepsze? ja nie chcę jej niszczyć życia, nie chcę jej mieszać w życiu (choćby z uwagi na dobro dzieci), ale chcę ją mieć. Taki paradoks. Jest jeszcze inna alternatywa-ona mnie da mi szansę i będziemy spotykać się potajemnie jakiś czas, ja poczuje ją przy sobie i po czasie stwierdzimy, że to nie to, przejdzie mi, bo stwierdzę, że zakochałem się w kimś kto nie istnieje, że ona taka wcale nie jest. Ale wiesz, jeszcze jest inna sprawa-bo to jest takie snucie ale skąd ja wiem na 99%, że ona by czegoś nie chciała?, jak ja spróbuję a ona mi powie albo da do zrozumienia, że nie bo... to czy tamto.. to nie będę wiedział, choćby z czystej ciekawości...przecież ja jej nie będę napastował, tylko niech mi da znać jednoznacznie co o tym sądzi...w końcu jest dojrzałą kobietą, nie musi zachować się jak jakaś gówniara co się wystraszy i ucieknie...niech da mi jasny sygnał. Odbiło mi?
  10. Peter88

    Samotność

    jest trochę starsza ode mnie (5 lat) i ma męża, mimo to nie mogę się od niej odzwyczaić, po prostu to silniejsze ode mnie. Ja pierdziele powtarza się sytuacja z przeszłości, ten sam scenariusz- koleżanka z podwórka, korepetytorka, koleżanka z akademika. W życiu bym nie powiedział, że mnie to znowu dopadnie. Mimo sytuacji patowej chcę jej pośrednio dać do zrozumienia, o co mi chodzi ale podejrzewam, że nawet jej to przez myśl nie przejdzie, bo pomyśli, że sobie jaja robię. A przecież, nie będę dramatyzował, bo co jej powiem-wiesz, sprawiasz mi wielką przykrość...
  11. Peter88

    Samotność

    Nie w tym rzecz. Tak, pociąga mnie jak nie jedna kobieta ale to nie o to tylko chodzi, ona pociąga mnie na swój wyjątkowy sposób, a ja po prostu czuję do niej słabość. Sam nie wiem kiedy to się stało, że zacząłem tak ją postrzegać, dotąd była po prostu koleżanką z pracy i tyle i nawet irytowały mnie jej maniery niektóre a i widziałem jej wady (także fizjonomiczne).
  12. Peter88

    Samotność

    widzę coś w koleżance z pracy i czuje się z tym mega ch*#@wo i żałośnie.
  13. przeraża mnie wizja utraty pracy i ludzi, z którymi przebywam od 2 lat, znowu powtarza się scenariusz z przeszłości kurwa, no nie wierzę...
  14. co jest gorsze od upałów? upał w moim patologicznym mieście...można się porzygać...zero powietrza zdrowego tylko ten syf pomieszany z wonią mułu, spalin i chuj wie czego...i jeszcze te jebana gimbaza z lachociągami drącym mordę w nocy... ...marzę już o jesieni.
  15. Peter88

    Samotność

    przynajmniej zakisiłeś.
  16. Peter88

    Samotność

    też mnie babska gadanina wkurwia, szczególnie w pracy no ale bez przesady
  17. Peter88

    Samotność

    W jakim sensie Cię zniszczyły?-konkret? Wiesz, ciężko zmienić ludzką naturę, w tym przypadku stłumić popęd seksulany i pozbyć się uczuć i nie ma na to rady konkretnej no ale z drugiej strony są przecież księża katoliccy czy mnisi, są też zwykli mężczyźni będący kawalerami całe życie (np. brat mojej babci) -w sumie kawaler nie znaczy stroniący od kobiet a czasem to wręcz przeciwnie...albo są ludzie aseksualni, ale ty do takich nie należysz a to jest jakieś odchylenie narzucone genetycznie (?). Nie wiem może są na to środki farmakologiczne co doprowadzają do takiego stanu zdrowego mężczyznę... a może zmiana orinetacji na siłę?
  18. Peter88

    Samotność

    zagadujesz w realu?
  19. Peter88

    Samotność

    życie jest zjebane i trzeba się z tym pogodzić. A kobieta to też jest wcielenie szatana, więc wiesz....
  20. Peter88

    Samotność

    z dziwkami też bym uważał...
  21. Peter88

    Samotność

    Szukanie partnerki w internecie jest moim zdaniem bezcelowe...ciężko dzisiaj zaufać komuś a co dopiero jakimś wirtualnym profilom.... Ja osobiście nie szukam nikogo ale ostatnio dopadło mnie mnie stare schorzenie zwane fatalnym zauroczeniem- nagle ni stąd ni zowąd zacząłem myśleć o swojej koleżance z pracy jak o kobiecie z którą chciał bym czegoś więcej. Myślałem, że już z tego wyrosłem ale co mi pozostało chyba katowanie się ze swoimi myślami, jestem żałosny ale nic na to nie poradzę, to jest silniejsze ode mnie.
  22. od czasu jak wróciłem z wyjazdu w góry, jest mi cholernie smutno.
×