Skocz do zawartości
Nerwica.com

Peter88

Użytkownik
  • Postów

    596
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Peter88

  1. Hahaha ;] Nie znasz mnie. Nie praca obniżyła mi samopoczucie, jestem taki od...dawna. Jak studiowałem nie pracowałem jeszcze, ale byłem głupi, kiedy z niecierpliwością czekałem na koniec edukacji. Tak jak kiedyś było mi ciężko, bo szkoła, każdy to przechodzi, tylko większość odnajduje się w tej zasranej dorosłej roli. Ja nie nadaje się do pracy, starczy mi zapału na może miesiąc?, max!. A potem? to już chyba tylko na prochach.
  2. Tak, chodź to nie było aż tak z dala, no i wracałem sobie na weekendy -- 25 sty 2014, 21:30 -- warto
  3. Wiem, tylko może w regulaminie za takie informacje się "leci", taka moja paranoja, nikomu nie można ufać.
  4. Heh, nie brak pracy jest przyczyną mojego stanu, nie znam przyczyny, ale brak zatrudnienia na pewno mi z tego wyjść nie pomaga. Myślisz, że nie szukam?, szukam ale tak jak bym nie szukał.Moje nerwy nie kończyły się wraz z opuszczeniem szanownego zakładu, a po przyjściu do domu kładłem się i zastanawiałem, co się ku**a dzieje, dlaczego mam jakieś silne skurcze jamy brzusznej? Tak szanuje siebie, a jak wstaję rano to patrzeć nie mogę w lustro na tego złamasa. Mam zamiar stąd spier****ć ale nawet na to nie mam wystarczająco siły. I co?, ja?, sam? w innym mieście?, niby nic takiego, ale jednak. Ej dziewczyny!, oglądałyście przerwaną lekcje muzyki?!, to trochę tak o was. Jak nie, to sobie włączcie dzisiaj o 22:05, nie wiem czy mogę napisać gdzie.
  5. Ja jestem szczęśliwy, tylko inaczej, tzn. szczęśliwy dla osoby trzeciej. Nie mam pracy, wystarczy?, pracowałem, lepiej było ale z czasem zrobiło się gorzej...a potem koszmarnie. A niby praca uszlachetnia. Można obracać się wśród ludzi a i tak być samotnym. Nie zrozumiesz, nie wymagam tego od ciebie. -- 25 sty 2014, 20:52 -- no właśnie...
  6. Naiwne, ale dzięki za troskę. Nie mam żadnych ludzi w swoim otoczeniu, po za najbliższą rodziną, fakt, trochę marudzą, szczególnie stary (osioł). A po co mi nawet tacy ludzie?, ja całe życie nie dogaduje się z ludźmi, zazwyczaj były to kontakty z musu, może miałem przez ostatnie 5 lat 1 znajomego z którym w miarę normalnie mogłem szczerze pogadać ale to też nie do końca. Ostatnio spotkałem znajomego z LO co mi wyjeżdża z propozycją pójścia na browara, a poszedł ty w cholerę!, miałeś na to 12 lat!. No właśnie, ostatnie sensowne kontakty pozostawiłem po skończeniu studiów.Jedynie gdzie mogę uciec to na samotny spacerek albo powłóczyć się po necie. -- 25 sty 2014, 20:11 -- Ja sobie z tą świadomością nie radzę, miałem chyba za dobrze w domu, zawsze żyłem złudzeniami. Czasem myślę, że urodziłem się za karę.
  7. Jak fajnie było mając 17 lat, ok też byłem nieżyciowy ale nie byłem świadom wielu rzeczy i to było piękne.
  8. czasem mi sprawia względną radość oglądanie lasek na sex kamerkach
  9. Nie wiem czy oglądaliście Rodzinę Soprano, ale jest tam taka fajna scena jak AJ siedzi u psychiatry i wyjeżdża z tekstem, mniej więcej-Jak można w dzisiejszych czasach nie mieć depresji, trzeba być wariatem!, coś w tym jest
  10. Tak sobie często myślę, co jest gorsze, samotność czy wiązanie się na całe życie z nieodpowiednią osobą
  11. Hi hi hi widzę że już trochę stałem się pośmiewiskiem forum,z powodu moich relacji damsko-męskich i w sumie nie obrażam się bo czasem rzeczywiście to jest śmieszne. Poznałem fajną dziewczynę teraz,nawet bardzo fajną,nie tylko z wyglądu,choć musze przyznać że jest naprawde w moim typie.Była wyraźnie zainteresowana mną ale już częściowo udało mi się zepsuć dobre wrażenie jakie robi ogolona buźka i schludny ciuch więc myśle że po raz kolejny uda mi się heroicznym wysiłkiem obronić swoją cnotę gratulacje
  12. Peter88

    Witajcie

    rozumiem, dzięki za porady, mam nadzieję, że się nie spalę albo nie zagalopuje w swoich wypowiedziach. -- 28 sty 2014, 16:19 -- Wiecie co, wizyta u psychiatry może być cięższa niż u dentysty, kurde no nie czuje się gotowy jakoś, jak by to był jakiś egzamin:roll: -- 28 sty 2014, 16:44 -- Jeśli wizyta trwa najwyżej 10 minut, polega na wymianie zaledwie kilku zdań i wypisaniu recepty - nie jest to lekarz, który wyciągnie cię z choroby. Istotnym elementem relacji wizyty jest dłuższy wywiad z pacjentem. Lekarz musi wiedzieć o chorym jak najwięcej. [źródło: http://www.cpp.info.pl/forum/viewtopic.php?id=736] Prawda? -- 28 sty 2014, 19:53 -- Szkoda, że nikt nie odpowie na nowy post w starym wątku, który nie wiem czemu nie jest uaktualniony w dziale.
  13. A mnie nikt nie rzucił a czuje się jak by tak było i kto jest w gorszej sytuacji?
  14. Przecież to oczywiste, on pracuje dla detektywamonka a właśnie, że nie, bo dla KGB
  15. Najgorszy tekst na forum psychologicznym ever. Peter, już w drugim temacie pytasz o wiek, czemu to dla ciebie takie interesujące? a czemu nie?, i nie ma odpowiedzi
×